Strona główna Analizy Wszystko co powinieneś wiedzieć o CETA

Wszystko co powinieneś wiedzieć o CETA

Wszystko co powinieneś wiedzieć o CETA

Media i politycy od wielu tygodni bombardują nas wiadomościami o CETA. Ale czym tak naprawdę CETA jest? Dlaczego jej przeciwnicy organizują marsze przeciwko podpisaniu umowy? Jakie argumenty przedstawiają zwolennicy jej przyjęcia? Co może wzbudzać tak wielkie wątpliwości w umowie handlowej pomiędzy Unią Europejską a Kanadą? Na te i inne pytania staramy się odpowiedzieć w poniższym opracowaniu.

Kompleksowa umowa gospodarczo-handlowa (Comprehensive Economic and Trade Agreement, CETA) to umowa o wolnym handlu między Unią Europejską a Kanadą. Ma doprowadzić do zniesienia ceł, likwidacji ograniczeń w dostępie do zamówień publicznych, stworzenia przyjaznych warunków dla inwestorów. Umowa ma podobny charakter do negocjowanej między UE a Stanami Zjednoczonymi umowy TTIP (Transatlantyckie Partnerstwo w Dziedzinie Handlu i Inwestycji, Transatlantic Trade and Investment Partnership).

Negocjacje w sprawie umowy zakończyły się w sierpniu 2014 r. Obecnie jest ona w fazie przyjmowania: 6 lipca 2016 r. Komisja Europejska formalnie zaproponowała Radzie UE podpisanie i przyjęcie umowy, jednak jej pełne wejście w życie uwarunkowane jest nie tylko przyjęciem jej przez Parlament Europejski i Radę UE, ale również ratyfikacją przez wszystkie państwa członkowskie UE na szczeblu krajowym.

Jakie są główne punkty CETA?

Umowa zakłada pobudzanie wzrostu gospodarczego i tworzenie nowych miejsc pracy w Europie. UE szacuje, że na 1 mld euro eksportu z UE przypada średnio 14 tys. miejsc pracy. Zwiększenie eksportu do Kanady mogłoby zwiększyć liczbę nowych stanowisk.

CETA zakłada również zniesienie ceł handlowych między UE a Kanadą, co pozwoliłoby zaoszczędzić unijnym przedsiębiorstwom ok. 500 mln euro rocznie. Zniesienie ceł będzie dotyczyło przede wszystkim produktów rolniczych, a całkowite ich zniesienie ma nastąpić 7 lat po wejściu w życie umowy. Z drugiej strony UE szacuje, że ze strony Kanadyjskiej nie wpłynie do państw UE 400 mln euro z tytułu opłacanych ceł.

Kolejnym celem układu jest dopuszczenie europejskich firm do przetargów w zamówieniach publicznych w Kanadzie. Rząd kanadyjski zleca prywatnym przedsiębiorstwom usługi o wartości ok. 30 mld euro rocznie. Po wejściu w życie umowy CETA europejskie firmy – jako jedyne na świecie – będą miały możliwość ubiegania się o zamówienia publiczne w Kanadzie zarówno na szczeblu krajowym, jak i samorządowym.

Ponadto umowa zakłada również współpracę między UE a Kanadą w zakresie regulacji. W tym celu ma powstać specjalny organ o nazwie Forum Współpracy Regulacyjnej. Forum będzie miało jedynie charakter doradczy i nie będzie mogło zmieniać obowiązujących przepisów.

CETA będzie obejmowała również współpracę w zakresie ochrony własności intelektualnej. Kanada ma dostosować swoją ochronę praw autorskich do reguł Światowej Organizacji Własności Intelektualnej. Unijne i kanadyjskie przepisy dotyczące praw autorskich, patentów i zarządzania prawami cyfrowymi oraz odpowiedzialności dostawców usług internetowych mają zostać wobec siebie uregulowane. Tym samym autorzy, muzycy i artyści mają mieć zapewnione godziwe wynagrodzenie za swoją pracę.

Dzięki umowie ma mieć również miejsce liberalizacja handlu usługami. Europejskie firmy mają mieć dostęp do kanadyjskiego rynku w dziedzinie usług, a zwłaszcza w tak kluczowych sektorach jak telekomunikacja, finanse, energia czy transport morski. Dzięki temu zysk gospodarki unijnej ma wzrosnąć o 5,8 mld euro rocznie. Ponadto ma zostać ułatwiony proces zatrudniania europejskich pracowników w Kanadzie i na odwrót.

CETA ma również wspierać inwestycje. Firmy europejskie mają mieć swobodny dostęp do rynku kanadyjskiego, mają być traktowane tak samo jak firmy kanadyjskie oraz mieć takie same prawa jak one. Umowa zakłada stworzenie szybkiego, skutecznego i przejrzystego systemu rozstrzygania sporów inwestycyjnych, który ma być oparty na systemie Sądów ds. Inwestycji (Investment Court System, ICS). Ma on zastąpić stary system ISDS (mechanizm inwestor-przeciwko-państwu), który był do tej pory stosowany przy międzynarodowych umowach handlowych.

Jak zapewnia Komisja Europejska, system ICS ma być oparty na stałym, niezależnym trybunale, do którego sędziów mają powoływać wspólnie UE i Kanada. Procedura arbitrażowa ma być w pełni transparentna (otwarte przesłuchania, publikowanie wszystkich dokumentów w sprawie). Ma również zostać ograniczona ilość przypadków, w których przedsiębiorstwo będzie mogło pozwać państwo, a liczba przedsiębiorstw, które mogą pozywać dane państwo do tych, które prowadzą interesy na jego terenie.

Co ciekawe, jeszcze nie wszystkie państwa UE wyraziły zgodę na wprowadzenie tego systemu w ramach umowy CETA, co oznacza, że nie może jeszcze wejść on w życie. Dopóki wszystkie państwa nie zgodzą się na system ICS, Kanada i Bruksela będą pracowały nad niektórymi szczegółami systemu, takimi jak sposób wybierania sędziów, system odwoływania się czy możliwość dopuszczenia małych firm do trybunału arbitrażowego.

CETA zakłada ponadto omówioną ogólnie ochronę demokracji, praw konsumentów oraz środowiska naturalnego. Produkty kanadyjskie będą mogły trafiać na rynek unijny, o ile będą one spełniać unijne warunki (np. na rynek unijny nie będzie mogła trafiać żywność genetycznie modyfikowana z Kanady). Są to jedynie cele, które są ogólnie wymienione w tekście umowy, i nie są uszczegóławiane w jej dalszych częściach.

Proces legislacyjny w Polsce

Pierwsze dwa poselskie projekty uchwał dotyczących umowy CETA wypłynęły do Sejmu już 12 lipca 2016 roku, czyli tuż po przyjęciu umowy przez Komisję Europejską. Ich pierwsze czytanie na posiedzeniu Sejmu odbyło się 22 lipca 2016 r.

Pierwszy projekt dotyczył uchwały Sejmu w sprawie umów międzynarodowych TTIP i CETA. Zgodnie z projektem uchwały Sejm wezwał Radę Ministrów oraz Ministra Spraw Zagranicznych do przyjęcia stanowiska, że obie te umowy mają charakter mieszany. Oznacza to, że obie umowy podlegają częściowo swoimi postanowieniami kompetencjom państw członkowskich, tym samym ich wejście w życie powinno mieć miejsce po ich ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie UE. Jako argumentację do przyjęcia takiej uchwały podano fakt, że obie umowy swoimi postanowieniami i zakresem wykraczają poza standardowe międzynarodowe umowy handlowe.

Drugi projekt dotyczył sprzeciwu Sejmu wobec zaproponowanego przez KE trybu ratyfikacji umowy CETA, który miałby polegać na wejściu umowy w życie po jej ratyfikacji jedynie przez Parlament Europejski. Zgodnie z projektem uchwały Sejm miałby zaakceptować wejście w życie umowy po ratyfikacji jej przez wszystkie państwa członkowskie UE. Tutaj również jako argumentację podano szerokie ramy umowy CETA.

Dodatkowo 9 września 2016 roku wpłynął do Sejmu trzeci projekt, który dotyczył „Uchwały w sprawie Kompleksowej umowy gospodarczo-handlowej (CETA) między Unią Europejską i jej państwami członkowskimi a Kanadą”. Projekt zakładał przyjęcie umowy poprzez ratyfikację jej przez Prezydenta RP po zgodzie Parlamentu wyrażonej w ustawie. Jednocześnie podkreślono, że przedmiotem tymczasowego zastosowania mogą być te postanowienia umowy CETA, których charakter leży w kompetencjach organów Unii Europejskiej. W projekcie uchwały wezwano również rząd do podjęcia działań mających na celu wypracowanie jak najlepszych postanowień umowy dla polskiej gospodarki.

Ostatecznie 22 września 2016 roku zajmująca się wszystkimi trzema projektami uchwał komisja ds. Unii Europejskiej wniosła do Sejmu o przyjęcie jednej „Uchwały w sprawie kompleksowej umowy gospodarczo-handlowej (CETA) między Kanadą, z jednej strony, a Unią Europejską i jej państwami członkowskimi, z drugiej strony”. Uchwała brzmiała podobnie jak trzeci poselski projekt, jednak 5 października, po drugim czytaniu projektu w Sejmie, komisja przyjęła poprawkę złożoną przez posła Ryszarda Terleckiego (PiS) o dodaniu do tekstu uchwały odwołania do artykułu 90, ust. 2 Konstytucji RP, który mówi o tym, że ustawa wyrażająca zgodę na ratyfikację umowy międzynarodowej jest uchwalana przez Sejm większością ⅔ głosów (przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby głosów) Odrzucono natomiast poprawkę przedstawioną przez posła Marka Jakubiaka (Kukiz ’15) o konieczności przeprowadzenia referendum w sprawie przyjęcia umowy CETA.

Sejm przyjął uchwałę 6 października 2016 r. podczas głosowania nr 27. Spośród 427 głosujących posłów za przyjęciem uchwały było 326, 90 zagłosowało przeciw, a 11 wstrzymało się od głosu. Za przyjęciem uchwały głosowali przed wszystkim posłowie PiS (213) i PO (111). Przeciwko głosowały głównie kluby Kukiz ’15 (34), Nowoczesna (27) i PSL (14).

Reakcje w Polsce

Umowa CETA wzbudza w Polsce dużo kontrowersji, jednak rząd Beaty Szydło popiera umowę. Premier podkreśla jednak, iż najważniejszą kwestią będzie gwarancja, że na wdrożeniu układu nie stracą polscy rolnicy i przedsiębiorcy. Już we wrześniu Ministerstwo Rozwoju wydało pozytywną opinię na temat CETA, za jedyną kwestię budzącą wątpliwości podając tryb i liczbę arbitrów powoływanych do ICS: planowana liczba to 5 arbitrów, jednak Polska chce, aby było ich 28, tak aby każdy kraj miał swojego przedstawiciela w trybunale arbitrażowym. Minister Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski uważa jednak, że nie ma obecnie powodu, dla którego taka umowa nie powinna być zawierana, chociaż jej ratyfikacja może trwać kilka lat.

Ministerstwo Rozwoju widzi wiele korzyści dla Polski wynikających z wprowadzenia umowy w życie. Na CETA najbardziej mają skorzystać polscy producenci mebli, chemii gospodarczej, odzieży, artykułów spożywczych, a także wyrobów z kauczuku, pojazdów czy tworzyw sztucznych, a resort ma również nadzieję, że na umowie z Kanadą skorzystają także polskie stocznie. Ministerstwo podkreśla, że w umowie zabezpieczono interesy polskich rolników poprzez zastosowanie ograniczeń ilościowych i okresów przejściowych w liberalizacji.

Za wejściem w życie umowy jest również Platforma Obywatelska. Adam Szejnfeld stwierdził, że tego typu umowy nie są szkodliwe, ponieważ mają one służyć rozwojowi, większemu dobrobytowi i mniejszemu bezrobociu. Nie rozumie też środowisk lewicowych, które są najbardziej przeciwko umowie, bo przecież jej głównym celem ma być poprawa sytuacji ekonomicznej w biedniejszych państwach. Wyraził również zadowolenie, że rząd popiera CETA, tym bardziej, że nie ma szans na szybkie zakończenie negocjacji w sprawie TTIP ze względu na zbliżające się wybory prezydenckie w USA. Odpiera również zarzut, iż na rynek unijny trafią złej jakości produkty, ponieważ zgodnie z umową wszystkie importowane produkty kanadyjskie mają spełniać warunki unijne.

Przeciwko umowie CETA pojawiło się jednak bardzo dużo głosów krytycznych. 15 października odbył się w Warszawie protest przeciwko CETA i TTIP. Protest zorganizowała fundacja “Akcja-Demokracja”, a udział wzięło 5-6 tys. osób, w tym przedstawiciele Partii Razem, ruchu Kukiz’15, SLD i OPZZ RIOR oraz Instytutu Spraw Obywatelskich. Główne zarzuty przedstawiane na proteście to rozstrzyganie sporów przez ICS, które będzie służyło bardziej interesom wielkich korporacji; groźba pojawienia się żywności GMO oraz zapaści polskiego rolnictwa, tak jak miało to miejsce z rolnictwem meksykańskim po wejściu w życie układu NAFTA.

Spośród partii politycznych jednymi z największych przeciwnikami są posłowie z partii PSL, który w Sejmie głosował przeciwko ratyfikacji umowy. Lider partii, Władysław Kosiniak-Kamysz wielokrotnie wypowiadał się w mediach na temat negatywnych skutków, jakie może nieść za sobą ta umowa.

Kosiniak-Kamysz uważa, że przed ratyfikacją umowy potrzebna jest poważna debata, aby pokazać Polakom plusy i minusy CETA. Wezwał rząd od powstrzymania się od ratyfikacji umowy, a sam PSL złożył w KPRM petycję, w której żądają ujawnienia wszystkich skutków wprowadzenia umowy w życie dla rolnictwa w Polsce. Ponadto Kosiniak przekonywał, że umowa nie jest do końca potrzebna, bo UE sama jest w stanie zaspokoić swoje potrzeby żywnościowe. PSL widzi negatywne skutki nie tylko dla rolnictwa, ale też dla przemysłu chemicznego: obawia się, że polskie firmy nie będą w stanie konkurować z koncernami kanadyjskimi, zwłaszcza jeżeli chodzi o gaz łupkowy, który jest tańszy niż ten polski. Politycy PSL uważają również, że z powodu CETA na rynek trafi żywność modyfikowana genetycznie (GMO), a zdrowie Europejczyków będzie zagrożone.

Również poseł ruchu Kukiz ‘15 Jacek Wilk jest zdania, że przez CETA na rynek unijny trafi żywność GMO, co może się skończyć poważnymi konsekwencjami, ponieważ skutki spożywania takiej żywności nie są na razie znane. Z kolei fundacja „Akcja-Demokracja” wystosowała list otwarty do premier Beaty Szydło właśnie w sprawie żywności GMO, która miałaby trafić na rynek polski po ratyfikacji CETA. Fundacja podkreśla w liście, że między polską a angielską wersją tekstu umowy jest różnica: w tekście angielskim ma być zapis o współpracy legislacyjnej, mającej na celu minimalizację negatywnego wpływu skutków regulacyjnych na handel. Polski tekst mówi o czymś zupełnie odwrotnym: o współpracy legislacyjnej mającej na celu minimalizację negatywnego wpływu wymiany handlowej na praktyki regulacyjne. Różnica ma dotyczyć punktu 2d artykułu 25.2, który mówi o produktach biotechnologicznych.

Uprawa roślin modyfikowanych genetycznie na terenie UE jest możliwa, jednak prawo unijne jest bardzo surowe w tej kwestii, gdyż wymaga szczegółowej oceny ryzyka przeprowadzonej przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Po uzyskaniu zezwolenia na uprawę takiej roślinności poszczególne kraje członkowskie mogą i tak zakazać takiej uprawy, powołując się na klauzulę ochronną. Obecnie na terenie UE hoduje się genetycznie modyfikowaną kukurydzę, jednak część krajów (w tym Polska) zakazało jej uprawy na swoich terenach.

Żywność modyfikowana genetycznie jest za to dostępna w Kanadzie. Jej sprzedaż jest również regulowana prawnie, a zgodę na wprowadzenie nowych produktów na rynek kanadyjski wydają Ministerstwo Zdrowia oraz Kanadyjska Agencja Ochrony Żywności, po uprzednich badaniach wpływu produktu na zdrowie i środowisko. Kanada jest trzecim na świecie producentem tego typu produktów, a hoduje się tam genetycznie modyfikowaną kukurydzę, olej rzepakowy, soję czy buraki.

Do umowy CETA krytycznie odnosi się również Krajowa Rada Izb Rolniczych. Członkowie Rady sprzeciwiają się wejściu umowy w życie bez ratyfikacji przez kraje członkowskie oraz samej umowie w ogóle. Twierdzą, że chroni ona de facto interesy amerykańskich korporacji i jest ich zabezpieczeniem na wypadek niepowodzenia umowy TTIP. Tu głównym argumentem jest fakt, że TTIP i CETA są bardzo do siebie podobne. Uważają też, że przez CETA upadną małe gospodarstwa rodzinne w Europie na rzecz korporacji zza oceanu. Zgłaszają ponadto zastrzeżenia co do norm hodowania zwierząt w Kanadzie (tańsze, ale bardziej niehumanitarne), stosowania pestycydów oraz GMO.

Reakcje w Europie

Umowa CETA w innych krajach UE jest również szeroko komentowana mimo zapewnień ze strony instytucji unijnych, że poprawi ona sytuację gospodarczą w krajach UE.

Parlament Europejski przekonuje, że CETA przyczyni się do wzrostu zamożności, płac, eksportu oraz wzrostu PKB, zarówno w państwach UE, jak i w Kanadzie. Według badań z 2008 roku planowany wzrost dochodów, jaki ma mieć miejsce po 7 latach od wprowadzenia umowy, to 11,6 miliardów euro dla Unii oraz 8,2 miliardy euro dla Kanady. Eksport z Unii do Kanady ma wzrosnąć o 24,3% (czyli o 17 miliardów euro), a z Kanady do Unii o 20,6% (czyli o 8.6 mld euro). Dodatkowe dochody mają wyniknąć ze zniesienia ceł głównie na artykuły rolnicze i mają wynieść do 500 milionów euro rocznie.

Do szybkiej implementacji umowy wzywali również przedsiębiorcy z BusinessEurope (Konfederacji Europejskiego Biznesu, stowarzyszenia europejskich przedsiębiorców i pracodawców). W swoim liście otwartym do przewodniczącego Rady Europejskiej uważają umowę za gwarancję korzyści dla unijnej gospodarki. Ostrzegli, że wszelkie opóźnienia w ratyfikacji CETA będą dla europejskich inwestorów sygnałem, że UE nie radzi sobie w kluczowej dla siebie dziedzinie, jaką jest gospodarka.

Z drugiej strony w kierunku umowy CETA pojawiły się również głosy krytyczne: 17 października 2016 roku w Internecie opublikowano list otwarty europosłów z lewicowych ugrupowań z Belgii, Francji, Włoch, Niemiec, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Bułgarii i Austrii, w którym krytykują umowę, za główny zarzut podając brak transparentności w trakcie trwania negocjacji. W liście pojawia się polemika wobec stwierdzenia Cecilii Malmström (Komisarz ds. Handlu) i Chrystii Freeland (kanadyjskiej minister handlu), które uznały CETA za nowoczesne porozumienie, zawierające nowoczesne zapisy. Jednak, jak zaznaczają autorzy tekstu, skoro CETA jest nowoczesna, to dlaczego szczegóły w jej sprawie zostały przedstawione dopiero po podpisaniu umowy. Dla autorów listu CETA oznacza również zbytnią liberalizację, która prowadzi do deregulacji, co osłabi narzędzia kontrolne państw.

Autorzy listu nie widzą też w umowie pełnej gwarancji, że zwiększy się liczba nowych miejsc pracy, oraz przekonują, że CETA nie chroni praw pracy, socjalnych, ani środowiska (zwłaszcza po stronie Kanady), mimo iż UE i Kanada są pewne, że CETA ujednolici standardy między Kanadą a UE. Pojawia się również zarzut przeciwko mechanizmowi ICS, który w oczach autorów listu nie będzie chronił interesów państw, tylko korporacji. W podsumowaniu autorzy listu przekonują, że CETA nie jest czymś, czego Europa potrzebuje. Zamiast tego stanowi zagrożenie dla europejskich standardów, demokracji, gospodarki i środowiska.

Tak jak w Polsce, również i w innych krajach UE miały miejsce protesty przeciwko wdrożeniu porozumienia. We Francji 15 października odbyły się protesty w 30 miastach Francji, w których wzięło udział w sumie około 40 tys. osób. Protestujący wzywali władze, aby odrzucili ratyfikację umowy.

Hiszpanii również odbyły się marsze sprzeciwu. Protestujący krzyczeli, że CETA ma służyć przede wszystkim korporacjom. Wcześniej 17 września protesty odbyły się w Berlinie i w innych niemieckich miastach, a wzięło w nich udział  w sumie 180 tysięcy ludzi. Protestujący byli nie tylko przeciwko CETA, ale głównie przeciwko TTIP. Skandujący przekonywali, że CETA przyniesie zyski tylko korporacjom, a nie zwykłym ludziom.

Protesty miały miejsce również w Brukseli. We wrześniowym proteście, w którym wzięli udział ekolodzy, rolnicy i obrońcy praw człowieka, wzięło udział około 10 tysięcy ludzi. Tutaj również pojawiły się hasła, że CETA będzie służyć jedynie korporacjom i stanowić zagrożenie dla zdrowia, praw człowieka i praw pracy.

Reakcje w Kanadzie

W Kanadzie nie było wielkich protestów, jakie miały miejsce w Europie. Nie oznacza to jednak, że umowa CETA nie jest kontrowersyjna dla Kanadyjczyków. Przeciwnie, Kanadyjczycy wiążą swoje niepokoje nie tylko z samą umową, ale również w związku z Brexitem oraz sprzeciwem rządu Walonii wobec CETA.

Największe niepokoje związane są z mechanizmem rozstrzygania sporów między inwestorami a państwami (system Sądów ds. Inwestycji). Mechanizm ICS daje firmom możliwość kierowania oskarżenia przeciwko rządowi państwa, które zdaniem tej firmy, miało zachować się wobec niej krzywdząco. ICS był główną przyczyną, dla której między zakończeniem negocjacji a początkiem wdrażania umowy minęły dwa lata różnicy. Kanadyjscy politycy lewicowi oraz organizacje non-profit wskazywały, ten mechanizm uniemożliwi kanadyjskiemu rządowi wprowadzenie nowych przepisów prawnych, ponieważ wówczas ryzyko pozwania państwa przez zagraniczną firmę by wzrosło.

Warto podkreślić, że Kanada ma złe doświadczenia z analogicznym mechanizmem o nazwie ISDS (inwestor-przeciwko-państwu) działającym w ramach NAFTA, ponieważ Kanada została pozwana już 38 razy (chociaż część pozwów wycofano). ISDS jest również głównym powodem, dla którego lewicowa organizacja non-profit „The Council of Canadians” wystosowała list do Europejczyków, w którym ostrzega o złych skutkach wprowadzenia tego mechanizmu w ramach umowy CETA.

Krytycy umowy CETA zwracają uwagę również na brak przejrzystości umowy. Zarzut ten pojawił się jeszcze podczas negocjacji, kiedy premierem Kanady był Stephen Harper. Głównym zarzutem w tej kwestii był brak wystarczających informacji dla opinii publicznej na temat przebiegu negocjacji i tego, jak ta umowa będzie wyglądać. Sceptyków niepokoi również możliwość ograniczenia demokracji i niezależności Kanady. Istnieją obawy co do tego, że przez tak szeroką umowę Kanada będzie ograniczona jeżeli chodzi o wybory polityczne i ekonomiczne na forum międzynarodowym.

Wśród Kanadyjczyków pojawiły się również niepokoje związane z Brexitem: po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE Unia może być osłabiona i może nie być już tak atrakcyjnym partnerem handlowym. Wielu Kanadyjczyków wiązało z umową CETA duże nadzieje (zwłaszcza na wymianę handlową) i wszystkie prowincje aktywnie uczestniczyły w negocjacjach. Poza tym CETA była szansą Kanady na bycie największym partnerem UE na świecie, tym bardziej, że Stany Zjednoczone nie zakończyły jeszcze negocjacji dotyczących umowy TTIP. Jednak po Brexicie sytuacja w Unii Europejskiej może stać się niestabilna,  co niepokoi Kanadyjczyków. Innego zdania jest premier Kanady Justin Trudeau: uważa on, że po Brexicie CETA będzie szansą dla UE na pozostanie silną na arenie międzynarodowej, a  podczas swojej wizyty we Francji wezwał kraje UE do ratyfikacji umowy, inaczej znaczenie UE na świecie znacząco zmaleje.

Nie we wszystkich krajach UE zgoda na ratyfikację układu przebiegła zgodnie z planem: 14 października 2016 r. parlament Walonii (jednego z regionów Belgii) sprzeciwił się ratyfikacji CETA przez rząd federalny, co de facto zamyka furtkę dla Belgii (a co za tym idzie, również i Unii), jeżeli chodzi o przyjęcie umowy. Walonia podtrzymała swój sprzeciw 20 października, gdy w tym samym czasie w Brukseli odbywał się nadzwyczajny szczyt ambasadorów państw członkowskich. Obrady były burzliwe, bo sprzeciw Walonii oznaczał sprzeciw Belgii, a UE miała do 27 października czas na przyjęcie umowy.

Odrzucenie układu przez Walonię było niespodzianką dla Kanady, bo oznaczałoby to de facto koniec umowy: po prostu nie weszłaby ona w życie. Kanadyjskie media spekulowały, że właśnie taka sytuacja będzie miała miejsce. Premier Trudeau pozostał jednak pewien tego, że uda się przeforsować umowę mimo sprzeciwu Walonii oraz podkreślił, że rządy wielu krajów są za ratyfikacją CETA.

Ostatecznie rząd federalny Belgii porozumiał się z rządem Walonii i 27 października 2016 roku podpisano wspólną deklarację ws. CETA, która została przekazana do Brukseli. Tego samego dnia odbyło się spotkanie ambasadorów państw Unii, na którym omawiano szczegóły porozumienia belgijskiego. Z porozumienia w Belgii bardzo zadowolony był Donald Tusk, który zapewnił, że gdy tylko wszystko zostanie sfinalizowane ze strony Unii, to natychmiast skontaktuje się z kanadyjskim premierem Justinem Trudeau. 28 października 2016 roku Rada Unii Europejskiej wydała decyzję o podpisaniu umowy CETA.

Szczyt UE-Kanada odbył się 30 października 2016 w Brukseli, a jego głównym punktem było podpisanie umowy CETA. Jak można przeczytać we wspólnej deklaracji Donalda Tuska, Justina Trudeau i Jean Claude Junckera (przewodniczącego Komisji Europejskiej), jest to “historyczny krok w zacieśnianiu i pogłębianiu wzajemnych relacji”.

Umowa CETA w zamyśle Unii Europejskiej i Kanady ma ujednolicić standardy handlowe, doprowadzić do wielomilionowych zysków, a także zwiększyć ilość miejsc pracy. Będzie to największa tego typu umowa handlowa Unii Europejskiej z innym krajem. Mimo to, w kontekście CETA pojawia się mnóstwo kontrowersji: istnieje obawa przed zalaniem rynku unijnego przez tanie produkty z Kanady (w tym produkty modyfikowane genetycznie), co może doprowadzić do zapaści europejskiego rolnictwa. Krytycy wskazują również, że umowa CETA będzie chroniła interesy wielkich korporacji, a nie zwykłych ludzi. Mimo tej wielkiej krytyki umowa wejdzie w życie, co dla Unii jest nie tylko szansą (zwłaszcza w kontekście zbliżającego się Brexitu), ale i wielkim ryzykiem.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!