Strona główna Analizy EDMO: Zalecenia grupy zadaniowej ds. dezinformacji i wojny w Ukrainie

EDMO: Zalecenia grupy zadaniowej ds. dezinformacji i wojny w Ukrainie

EDMO: Zalecenia grupy zadaniowej ds. dezinformacji i wojny w Ukrainie

European Digital Media Observatory (EDMO) opublikowało właśnie zbiór 10 zaleceń dla dziennikarzy, fact-checkerów, naukowców i przedstawicieli organizacji społecznych ws. dezinformacji wokół wojny w Ukrainie. Przedstawiamy tłumaczenie tych zaleceń.

Rekomendacje:

1. Stworzenie stałego organu niezależnego od rządów i platform z ogólnounijną siecią ośrodków skupiającą się na przygotowaniu i reagowaniu na bieżące i kryzysowe wyzwania informacyjne.

2. Zbudowanie infrastruktury sieciowej służącej edukacji ludzi na temat dezinformacji i umiejętnego korzystania z mediów.

3. Wymaganie od platform udostępnienia danych dotyczących różnych rodzajów treści poprzez podpisanie Kodeksu postępowania ws. udostępniania danych badaczom przez platformy.

4. Upewnienie się, że firmy technologiczne egzekwują zasady w zakresie zakazu dezinformacji finansowanych z reklam, wykorzystując wiedzę niezależnych i neutralnych stron trzecich oraz wskazując niezależnego audytora.

5. Skonstruowanie systemów monitorowania mediów zaawansowanych na tyle, aby przechwytywać przepływy dezinformacji w całym środowisku informacyjnym w wielu językach.

6. Egzekwowanie zasad ochrony dziennikarzy i wzmacniania wolności mediów.

7. Wdrożenie zasad przejrzystego podejmowania decyzji dotyczących usuwania treści w celu zapewnienia uzgodnionych standardów i procesów archiwizacji treści oraz danych, aby mogły one zostać wykorzystane przez prokuratorów, decydentów, dziennikarzy, fact-checkerów, badaczy i historyków.

8. Wprowadzenie finansowania i wsparcia zdrowia psychicznego oraz dobrego samopoczucia naukowców, fact-checkerów i dziennikarzy pracujących nad raportami wojennymi i śledztwami dezinformacyjnymi.

9. Opracowanie nowych ram etycznych dla społeczeństwa obywatelskiego i inicjatyw rządowych działających na rzecz zwalczania dezinformacji.

10. Zorganizowanie w całej UE sieci naukowców, ośrodków uniwersyteckich, dziennikarzy, fact-checkerów i innych grup społeczeństwa obywatelskiego z niezbędną wiedzą techniczną, językową i merytoryczną, aby szybko reagować na przyszłe wyzwania informacyjne.

Wprowadzenie

Europejskie Obserwatorium Mediów Cyfrowych (European Digital Media Observatory, EDMO) powołało 3 marca 2022 roku grupę zadaniową ds. dezinformacji i wojny w Ukrainie, pod przewodnictwem dr Claire Wardle. Grupa zadaniowa składa się z 18 członków reprezentujących środowiska akademickie, dziennikarskie, media oraz społeczeństwo obywatelskie z 10 krajów UE, działających we własnym imieniu. Grupa spotykała się co tydzień, aby omawiać rozwój i trendy związane z dezinformacją w kontekście Ukrainy oraz aby opracować i kierować różnymi projektami.

Skupiono się na dezinformacji definiowanej jako fałszywe twierdzenia i treści mające na celu wyrządzenie szkody lub uzyskanie korzyści finansowych. Grupa w swojej definicji zawarła również treści hostowane przez firmy technologiczne, reportaże online, drukowane i telewizyjne, komentarze rzeczników, a także fałszywe informacje krążące w przestrzeni offline. Ponadto zespół zajmował się wprowadzającymi w błąd reklamami, błędami dziennikarzy, satyrą, parodią oraz wyraźnie stronniczymi wiadomościami i komentarzami, gdy ich treść wyrządzała szkodę.

Biorąc pod uwagę misję EDMO, praca grupy zadaniowej nie koncentrowała się na aspektach bezpieczeństwa lub ingerencji w dezinformację wojenną, ale raczej na zrozumieniu zjawiska poprzez skupienie się na krążących treściach oraz zbadaniu roli dziennikarstwa, interesu publicznego oraz badania wysiłków na rzecz budowania odporności społeczeństw.

Ten krótki raport prezentuje 10 rekomendacji dla decydentów, firm technologicznych, a także redakcji i społeczeństwa obywatelskiego, bazujących na obserwacjach, działaniach badawczych i dyskusjach z ostatnich trzech miesięcy. Tam, gdzie to możliwe, zalecenia są poparte dowodami, ale biorąc pod uwagę krótki czas od początku inwazji na Ukrainę, badania były częściowo ograniczone. Dlatego wiele z poniższych informacji opiera się na wiedzy prawie dwudziestu osób, które przez wiele lat pracowały na frontach analizowania i przeciwdziałania dezinformacji.

Czterech członków zespołu zadaniowego było również członkami Grupy Ekspertów Wysokiego Szczebla Komisji Europejskiej ds. Fałszywych Wiadomości i Dezinformacji wiosną 2018 roku i jest w stanie porównać dyskusje prowadzone przez tę grupę, a także późniejsze działania oraz wyrazy bezczynności.

Przegląd

Wojna Rosji w Ukrainie obnażyła różne zmieniające się i ewoluujące taktyki dezinformacyjne, jednocześnie wskazując, że stałymi celami dezinformacji, niezależnie od tych taktyk i bez względu na ich przedmiot, jest tworzenie podziałów, wprowadzanie zamętu, zmienianie warunków publicznych rozmów w liberalnych demokracjach oraz przejęcie tych demokracji. Ta wojna potwierdziła to, co już wiemy na podstawie licznych wyborów (kampanii wyborczych – przyp. Demagog) i pandemii COVID-19: przepływy dezinformacji mają charakter globalny i międzyplatformowy, ale odpowiedzi na nie mają charakter krajowy lub regionalny i koncentrują się na dominujących językach i największych, najbardziej uznanych firmach technologicznych.

Dezinformacja nie stanowi problemu tylko dla samej platformy. Pogłoski i nieprawdziwe informacje są często wzmacniane przez media głównego nurtu ze względu na tendencję do nagłaśniania spraw związanych z głośnymi postaciami, takimi jak politycy i rzecznicy, niezależnie od ich wiarygodności. Dezinformacja rozprzestrzenia się w różnych mediach: mediach społecznościowych, mediach głównego nurtu, ale też w kulturze i rozrywce. Ogół społeczeństwa zwykle nie ma umiejętności wykrywania dezinformacji, a w czasach kryzysu wydaje się, że do wielu osób nie docierają wysiłki edukatorów uczących umiejętnego korzystania z mediów.

Chcemy podkreślić, że algorytmy mediów społecznościowych wzmacniające i przyspieszające rozpowszechnianie treści to poważny problem. Pragniemy jednak też podkreślić, że chociaż czasami treści te są tworzone przez internetowych agentów dezinformacji, mogą być one tworzone również przez media informacyjne, zbyt często dające głos krajowym aktorom politycznym. Zjawisko to jest szczególnie widoczne w krajach graniczących z Rosją, ale nie tylko.

Z pewnością w mediach toczyło się wiele dyskusji na temat dezinformacji i wojny, a wiele historii skupiało się na krążących fałszywych lub wprowadzających w błąd treściach. Firmy technologiczne również podjęły działania, oznaczając, usuwając lub algorytmicznie dławiąc treści, które łamały zasady (niektóre z nich zostały stworzone jako odpowiedź na dezinformację związaną z wojną).

Jednak nieproporcjonalnie koncentrowano się na konkretnych przykładach takich jak ponowne pojawienie się „starego” materiału poza kontekstem, który można rozumieć jako wyraźnie fałszywy, a nie jako wieloaspektową odpowiedź uwzględniającą różnorodność dostępnych narzędzi i metod, skierowaną do tych, którzy chcą wyrządzić krzywdę.

Ponadto koncentrowanie się na dominujących językach (przez platformy, decydentów, a nawet samo społeczeństwo obywatelskie) w wybranych państwach członkowskich pozostawia znaczną część populacji UE bez wsparcia platform technologicznych w wysiłkach na rzecz zwalczania dezinformacji na poziomie krajowym i regionalnym; polityki i egzekwowanie, które uwzględniają cały ekosystem informacyjny we wszystkich państwach członkowskich i językach, mają kluczowe znaczenie dla skutecznego odstraszania złośliwych podmiotów.

Ogólnie rzecz biorąc, osoby zajmujące się problemem dezinformacji związanej z wojną w Ukrainie podjęły bardzo wiele prób określenia głównych narracji i odpowiedzi na te narracje; przyjęte podejście przypomina raczej zabawę w „walnięcie w kreta” poprzez skupianie się na poszczególnych „elementach” treści.

Chcielibyśmy podkreślić, że podczas gdy regionalna reakcja na dezinformację stworzona przez ramy UE jest lepsza niż reakcje poszczególnych państw, globalny, międzyplatformowy oraz pozainternetowy przepływ informacji oznacza, że problem nie kończy się na granicach UE ani na najbardziej znanych platformach. Dla decydentów w Europie Zachodniej i USA kuszące jest mówienie o „wygraniu” wojny dezinformacyjnej w stosunku do wojny w Ukrainie. To podejście pomija fakt, że obywatele w tych krajach nie są głównym celem, a bez prawdziwie globalnej, wieloplatformowej reakcji narracje dezinformacyjne nadal będą krążyć i wracać do UE.

Zasadniczo ta wojna pokazała to, co wielu z nas wiedziało od dawna. Nigdy nie będziemy w stanie „rozwiązać” problemu dezinformacji. Zamiast szukać szybkich rozwiązań „technicznych”, należy poczynić poważne inwestycje w reformę i wzmocnienie mediów, dziennikarstwa i umiejętności korzystania z mediów (w tym umiejętność korzystania z technologii cyfrowych, krytycznego myślenia i wiadomości), działań badawczych i budowania odporności na całym świecie. Podczas gdy wojna podkreśliła wiele znanych cech operacji dezinformacyjnych i informacyjnych, platformy, a także organy zarządzające i społeczeństwo obywatelskie po prostu nie były na to przygotowane. Reakcja była przypadkowa i pełna powtórzeń z nieproporcjonalnym naciskiem na monitorowanie treści rozpowszechnianych w krajach Europy Zachodniej.

Odnotowano też godne uwagi braki takie jak synergia między monitorowaniem mediów społecznościowych i mediów głównego nurtu oraz systematycznych inicjatyw w zakresie umiejętności korzystania z mediów. I być może najbardziej niepokojące jest to, że kiedy kładzie się taki nacisk na przejrzystość ze strony platform, same rządy nie zapewniły tego samego poziomu przejrzystości, np. wokół decyzji o zablokowaniu RT i Sputnika, a także brak przejrzystości w odniesieniu do różnych inicjatyw przeciwdziałania dezinformacji i ich finansowania.

Na podstawie prac i dyskusji z ostatnich miesięcy oraz w celu dalszego wspierania walki z dezinformacją i przeciwdziałania odpowiednim wyzwaniom grupa zadaniowa formułuje następujące rekomendacje.

1. Stworzenie stałego organu niezależnego od rządów i platform z ogólnounijną siecią ośrodków skupiającą się na przygotowaniu i reagowaniu na bieżące i kryzysowe wyzwania informacyjne

Wyzwania ujawnione przez wojnę w Ukrainie uwypukliły to, do czego wielu ekspertów i reporterów wzywało w ciągu ostatnich kilku lat: potrzebę nowej, dobrze finansowanej, dysponującej zasobami i połączonej w sieć instytucji, która mogłaby zacząć bardziej holistycznie rozwiązywać problemy związane z informacjami, które wyrządzają szkodę. To moment w historii, jaki widzieliśmy po II wojnie światowej, kiedy istniała silna potrzeba instytucji zaprojektowanej po to, aby adekwatnie reagować na współczesne środowisko informacyjne.

Organ ten musi mieć charakter globalny (niekoniecznie kierowany przez USA), z ośrodkami regionalnymi, krajowymi i lokalnymi, które mogą przeprowadzać analizę danych niezbędną do zapewnienia niezależnej kontroli wymaganej przez nowe ramy polityki, takie jak ustawa o usługach cyfrowych, a także Kodeks postępowania w zakresie dezinformacji. Bardzo ważne jest, aby organ był niezależny od rządów i platform, więc wsparcie finansowe musiałoby pochodzić ze scentralizowanego funduszu, zarządzanego niezależnie, czerpiącego finansowanie z różnych źródeł, w tym z filantropii, a także potencjalnie od rządów krajowych, instytucji UE i opłat nakładanych na zyski firm technologicznych.

Zidentyfikowaliśmy kilka głównych problemów związanych z reakcją na dezinformację, z których wszystkie podkreślają potrzebę stworzenia bytu mogącego wzmocnić wysiłki i skutecznie połączyć kropki. Zagadnienia te obejmują:

  • Poważne wzmocnienie wysiłków obejmujących wiele różnych inicjatyw pojawiających się w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Wiele z nich koncentruje się na monitorowaniu dezinformacji, ale przy braku wspólnych baz danych, spójnych typologii czy zasad archiwizacji, niepewny charakter tych inicjatyw jest frustrujący.
  • Podobnie wiele z tych inicjatyw nie dostarcza jasnych informacji na temat swoich wewnętrznych zasad, sposobów finansowania ani tego, co zamierzają zrobić z gromadzonymi danymi. Brak przejrzystości jest nie do przyjęcia, gdy tego samego wymaga się od firm technologicznych.
  • Niewielkie możliwości tłumaczenia lub brak możliwości śledzenia transgranicznych przepływów dezinformacji lub wstępnie wytrenowane modele obliczeniowe typu open source dla mniej popularnych języków.
  • Niewiele inicjatyw, które obejmowały wiedzę ekspercką podmiotów i ekspertów nieanglojęzycznych lub spoza Europy Zachodniej, co oznacza, że zbyt często pomijano różne doświadczenia osób mieszkających w krajach przygranicznych.
  • Prawie całkowity brak spójnego monitorowania dezinformacji krążących w telewizji lub mediach drukowanych, a także plotek powtarzanych w warunkach offline. Bez tego bardzo trudno jest śledzić, kiedy i jak narracje przebijają się i zyskują na popularności.
  • Brak możliwości niezależnego nadzorowania działań podejmowanych przez firmy technologiczne w całej UE, np. wpływu dodatkowych etykiet na konta sponsorowane przez państwo.
  • Brak możliwości zachęcania platform do harmonizacji swoich warunków świadczenia usług i polityki moderacji oraz środków egzekwowania w celu uwzględnienia kwestii polityki publicznej.
  • Podczas gdy EDMO pracuje nad wieloma aspektami omówionymi powyżej, należy podjąć działania w celu osiągnięcia skoordynowanego i zrównoważonego wysiłku o wystarczającej skali i zasięgu, aby dzielić się programami nauczania i innymi inicjatywami związanymi z umiejętnością korzystania z mediów w zakresie dezinformacji.

Proponujemy ustanowienie stałego organu, niezależnego od rządów lub platform, ze znacznym wieloletnim finansowaniem, aby odpowiednio reagować na wielkość zagrożeń, zapewniając lub nadzorując mechanizmy kontroli stron trzecich dla wszelkich interwencji i działań platformy, koncentrując się na środowisku informacyjnym jako całości, w tym roli i wpływie mediów (społecznościowych), polityków, oficjalnych rzeczników i liderów społeczności rozpowszechniających fałszywe i wprowadzające w błąd informacje. Organ ten nadawałby priorytet potrzebie stałych, kompleksowych programów budowania odporności.

Organ ten powinien również utworzyć jednostkę zarządzania kryzysowego, składającą się m.in. z prawników zajmujących się prawami człowieka, etyków, pracowników akademickich, fact-checkerów, ekspertów od edukacji medialnej, pracowników mediów, rad ds. mediów i innych ciał samoregulujących się, a także, w zależności od potrzeb, wyznaczonych ekspertów branżowych.

Nie zastąpiłby on EDMO, ale wzmocniłby wysiłki i odegrał kluczową rolę w tworzeniu infrastruktury, aby zapewnić jak największy wpływ efektów tych działań.

2. Zbudowanie infrastruktury sieciowej służącej edukacji ludzi na temat dezinformacji i umiejętnego korzystania z mediów

Grupa zadaniowa przeprowadziła mapowanie odpowiedzi w zakresie umiejętności korzystania z mediów pochodzących od wielu organizacji z całej Europy. Wyniki sugerują wysoce nierówną i niepełną reakcję na inicjatywy związane z umiejętnością korzystania z mediów (w tym z umiejętnościami cyfrowymi, krytycznym myśleniem i umiejętnościami informacyjnymi). Można przypuszczać, że organizacje zajmujące się edukowaniem w zakresie korzystania z mediów po prostu nie były gotowe lub nie miały odpowiednich zasobów, aby stworzyć skalowalną i solidną reakcję na wojnę w Ukrainie. Co więcej, choć – jak nam się wydaje, potrzebne byłyby dalsze badania, aby to udowodnić – podjęte inicjatywy ani nie dotarły do ogółu społeczeństwa – większość inicjatyw jest bowiem umieszczona na stronie internetowej organizacji, a nie oddziałuje na codzienne życie ludzi, ani nie trafiły do bardziej podatnych lub zagrożonych grup, na które rozprzestrzenianie się dezinformacji może mieć nieproporcjonalnie negatywny wpływ.

Poza cennymi wyjątkami dochodzimy do wniosku, że europejska społeczność zajmująca się dezinformacją i umiejętnością korzystania z mediów była niewystarczająco przygotowana na coś tak szybkiego i problematycznego jak wojna w Ukrainie – mimo że nagła eksplozja dezinformacji na temat szczepionek przeciw COVID-19, która ją poprzedzała, powinna już nas ostrzec. Zalecamy, aby kluczowe podmioty zajmujące się umiejętnością korzystania z mediów miały gotową odpowiedź na każdy przyszły kryzys, a także kontynuowały swoje działania na rzecz poprawy podstawowej umiejętności korzystania z mediów w populacji europejskiej.

Priorytety infrastruktury sieciowej opartej na doświadczeniach inicjatyw w zakresie informacji o wojnie w Ukrainie obejmują następujące potrzeby:

  • dotarcie do różnych grup odbiorców – liderów opinii, aktywnych politycznie użytkowników, ogółu społeczeństwa, dzieci i młodzieży, osób starszych, grup znajdujących się w niekorzystnej sytuacji i grup marginalizowanych,
  • zaangażowanie wartościowych kluczowych aktorów, nie tylko edukatorów, ale też bibliotek, mediów publicznych, uniwersytetów, dziennikarzy, rady prasy i mediów, specjalistycznych organizacji zajmujących się umiejętnością korzystania z mediów,
  • reagowanie i rozpoznawanie osób bezpośrednio dotkniętych dezinformacją (np. w krajach przygranicznych, uchodźców),
  • zapewnienie, że każda organizacja jest wspierana, może uczyć się na dobrych praktykach (i błędach) innych oraz że uzyskiwane przez nią wyniki są oceniane niezależnie.

Poszczególne sieci muszą:

  • być odpowiednio finansowane, aby zapewnić zasięg, w przeciwnym razie tworzone są zasoby, ale nie są one szeroko dzielone, co grozi zwiększeniem istniejących nierówności informacyjnych,
  • pracować zarówno nad przewidywaniem przyszłych kryzysów, jak i szybkim reagowaniem na pojawienie się nowych form dezinformacji; najoptymalniejsze będzie prawdopodobnie utrzymanie zbioru kluczowych przesłań i skutecznych mechanizmów podnoszenia świadomości i edukacji, a następnie dostosowanie ich w razie potrzeby do konkretnych okoliczności.

3. Wymaganie od platform udostępnienia danych dotyczących różnych rodzajów treści poprzez podpisanie Kodeksu postępowania ws. udostępniania danych badaczom przez platformy

Obecnie do pewnego stopnia istnieje dostęp do części danych z niektórych większych platform, ale większość danych jest niedostępna. Istnieje pilna potrzeba rozszerzonego dostępu do danych na potrzeby niezależnych badań w celu monitorowania i zrozumienia rozprzestrzeniania się dezinformacji. 16 marca 2022 roku grupa zadaniowa wysłała prośbę o dane związane z wojną do firm: Alphabet, Meta, Pinterest, Snapchat, Telegram, TikTok, Twitter. Żadna z firm, z którymi się skontaktowano, nie udostępniła tych danych.

Jak wskazano w Raporcie Grupy Roboczej Europejskiego Obserwatorium Mediów Cyfrowych w sprawie udostępniania danych badaczom przez platformy, opublikowanym 31 maja 2022 roku, projekt kodeksu postępowania pokazuje, w jaki sposób dane platform mogą być bezpiecznie i etycznie udostępniane niezależnym badaczom. Bez tego typu dostępu zakres i skala problemu pozostają niemożliwe do oszacowania, a my nie mamy punktów odniesienia, za pomocą których można by mierzyć skuteczność jakichkolwiek interwencji.

Ponadto w raportach nt. transparentności, dostarczanych przez główne firmy technologiczne, brakuje obecnie wystarczających szczegółów na temat moderowanych treści, usuwania i redukowania mis- i dezinformacji, a także wykrywania problematycznych użytkowników i ich zachowań oraz działań podejmowanych przeciwko nim. Kluczowym problemem jest nierówny poziom sprawozdawczości w zakresie transparentnego raportowania w krajach UE i poszczególnych językach, przy czym środki przeciwdziałania dezinformacji na „mniejszych” rynkach i w „mniejszych” krajach często pozostają w tyle.

Inną kluczową kwestią jest niedofinansowanie i niedobór personelu niezależnych organizacji fact-checkingowych, zwłaszcza na „mniejszych” rynkach i krajach, na których głównie polegają firmy. W związku z tym liczba i zakres ich analiz weryfikacyjnych jest poważnie ograniczona, co z kolei daje fałszywe wrażenie w raportach dotyczących przejrzystości, że platformy ograniczają widoczność dezinformacji znacznie skuteczniej niż w rzeczywistości. Wreszcie raporty dotyczące przejrzystości nie uwzględniają obecnie wieloplatformowego charakteru i rozpowszechniania problematycznych treści.

Aby pomóc w przezwyciężeniu tych problemów, opowiadamy się za stworzeniem wieloplatformowego panelu zapewniającego przejrzystość w czasie rzeczywistym. Aby zapewnić przejrzystość międzyplatformową, każda firma technologiczna musiałaby dostarczać codzienne dane w podziale na kraje UE i języki, w ujednoliconym, ustrukturyzowanym formacie (np. określonym przez niezależny organ przedstawiony w zaleceniu nr 1) oraz w podziale na najbardziej angażujący i popularyzowany temat w następujących oddzielnych kategoriach: moderowana problematyczna treść, artykuły z mediów głównego nurtu, inne niemoderowane, nadmiernie skuteczne treści z witryn internetowych oraz inne niemoderowane, nadmiernie promowane treści z innych witryn mediów społecznościowych. Ponadto niezależni badacze akademiccy potrzebują bardziej szczegółowych danych i wykresów, aby wykryć przepływ mis- i dezinformacji oraz uzyskać głębsze zrozumienie skoordynowanych operacji wpływu.

Niezależny organ będzie nadzorował tę wspólną, wieloplatformową bazę danych w bezpieczny, zachowujący prywatność sposób. Powinien również zawierać panel nawigacyjny działający w czasie rzeczywistym, który zapewni badaczom, fact-checkerom i decydentom nie tylko zagregowane statystyki, takie jak liczba postów usuniętych przez daną platformę w określonym dniu w danym kraju UE, ale także umożliwi im głębsze drążenie w celu zbadania określonych krajów, tematów i adresów URL, a także porównanie zasięgu i zaangażowania problematycznych i wiarygodnych treści.

4. Upewnienie się, że firmy technologiczne egzekwują zasady w zakresie zakazu dezinformacji finansowanych z reklam, wykorzystując wiedzę niezależnych i neutralnych stron trzecich oraz wskazując niezależnego audytora

Antydezinformacyjne zasady dotyczące wydawców technologii reklamowych i reklam często nie są wyczerpujące ani nie są skutecznie podejmowane. Większość zasad dotyczących technologii reklamowych, które próbują zdefiniować szkodliwe treści jako zbiór kategorii, nie uwzględnia pełnego zakresu dezinformacji i sposobu, w jaki mogą one ewoluować. W przypadku, gdy są dostępne zasady dotyczące wydawców, zasady te są nieskuteczne i/lub niespójnie egzekwowane.

Przykładem jest trwająca dezinformacja związana z wojną w Ukrainie. Tam, gdzie firmy zajmujące się technologiami reklamowymi stosują zasady dotyczące konfliktu, często obserwowano zarabianie na szkodliwej dezinformacji. Podczas gdy niektóre firmy zajmujące się technologiami reklamowymi podjęły działania w związku z wojną w Ukrainie, zakres ich reakcji był niezwykle wąski. Firmy zajmujące się technologiami reklamowymi, które zwracają środki na podstawie incydentu (na poziomie artykułu), a nie systematycznie (na poziomie witryny), nadal czerpią zyski z dezinformacji, która powoduje szkody.

Aby chronić obywateli i marki, potrzebny jest silniejszy system regulacyjny, który ukierunkowany będzie na monetyzację dezinformacji i zobowiąże się do zakłócania zachęt finansowych do tworzenia szkodliwych treści. Angażujące treści są wzmacniane przez algorytmy, ponieważ zapewniają maksymalną liczbę interakcji możliwych do zmonetyzowania przez reklamy. Dezinformacja jest często zaprojektowana tak, by być najbardziej angażującą treścią.

Ponadto firmy zajmujące się technologiami reklamowymi muszą stosować oceny jakości serwisów informacyjnych, które oceniają ryzyko dezinformacji i które mogą być wykorzystywane do: a) sygnałów jakościowych w algorytmach tworzących rankingi i rekomendacje, b) decyzji dotyczących monetyzacji, c) ocen pluralizmu mediów, aby uchwycić pełny zakres dezinformacji i sposób, w jaki może ona ewoluować, oraz d) zmniejszenia motywacji do tworzenia dezinformacji poprzez zerwanie automatycznego powiązania między treściami angażującymi, ale dezinformacyjnymi a reklamami umieszczonymi obok nich.

W ramach wdrażania ustawy o usługach cyfrowych (DSA) platformy internetowe będą musiały przeprowadzać oceny ryzyka celowej manipulacji ich usługami, co pozwoli ocenić ryzyko dezinformacji za pomocą nowych mechanizmów dostępu do danych i kontroli. Bardzo duże platformy internetowe (VLOP) będą musiały odpowiednio i skutecznie łagodzić te zagrożenia lub otrzymywać sankcje. DSA może rozważyć poinstruowanie platform, aby korzystały z ocen osób trzecich, dotyczących ryzyka szerzenia dezinformacji przez swoje działania i klientów (tj. witryn).

Ograniczyłoby to rozprzestrzenianie się dezinformacji i zapewniłoby, że określenie, co jest, a co nie jest dezinformacją, nie leżałoby wyłącznie w rękach firm technologicznych, których modele biznesowe opierają się na angażujących treściach. Takie oceny ryzyka można wykorzystać do obniżenia rankingu i ograniczenia wpływu dezinformacji, zachowując prawo do wolności wypowiedzi w Internecie, przy jednoczesnym ograniczeniu zasięgu i monetyzacji szkodliwych treści. DSA musi zapewnić, że kodeks postępowania w zakresie dezinformacji gwarantuje, że zasady dotyczące reklam i publikacji reklam są zgodne i ściśle egzekwowane. Przyszłe akty delegowane (akty o charakterze nieustawodawczym, które uzupełniają prawodawstwo) będą miały kluczowe znaczenie dla określenia sposobu wdrażania DSA.

5. Skonstruowanie systemów monitorowania mediów zaawansowanych na tyle, aby przechwytywać przepływy dezinformacji w całym środowisku informacyjnym w wielu językach

Podczas gdy rozmowy o dezinformacji koncentrują się na firmach technologicznych, jak widzimy od dziesięcioleci, media odgrywają kluczową rolę w ekosystemie dezinformacji. Istnieje wiele przyczyn takiego stanu rzeczy, w tym „przechwytywanie mediów” (gdy partykularne interesy wykorzystują media do forsowania określonych stanowisk lub poglądów), agenci dezinformacji atakujący redakcje za pomocą technik hakowania źródeł (konkretne techniki mające na celu „oszukiwanie” dziennikarzy i rzeczników) lub gdy redakcje rozpowszechniają wprowadzające w błąd treści, zwłaszcza pochodzące od wybranych urzędników lub rzeczników prasowych.

Chociaż istnieje wiele grup monitorujących dezinformację w Internecie (stosując podejścia ad hoc, bazy często budowane są na podstawie poszatkowanych danych, zob. zalecenie nr 2), wykonano bardzo niewiele pracy w celu monitorowania transmisji (radia i telewizji) oraz mediów drukowanych w czasie rzeczywistym. Chociaż istnieje wiele kodeksów etycznych oraz ogólny nadzór zapewniany przez rady prasy i mediów, to nie występuje zrozumienie sposobów, w jakie narracje dezinformacyjne są promowane w czasie rzeczywistym.

To niepowodzenie w uchwyceniu rozprzestrzeniania się dezinformacji za pośrednictwem „tradycyjnych mediów” jest szczególnie niepokojące dla krajów położonych przy granicach Rosji. Jak podkreślali członkowie grupy zadaniowej z tych krajów, proputinowskie narracje o wojnie zostały „włączone” do głównego nurtu wielu mediów cyfrowych i drukowanych w tych krajach, a problem jest znacznie poważniejszy niż, jak uważają niektórzy, dezinformacja istniejąca tylko na kontrolowanych przez rosyjskie państwo kanałach RT i Sputnik.

Członkowie grupy zadaniowej podkreślili również, w jaki sposób finansowane przez Rosję media w ich krajach często promowały zachodnich myślicieli z marginesu i teoretyków spiskowych, nierzadko wykorzystując fragmenty z zachodnich serwisów informacyjnych. Argumentowali, że ta taktyka jest szczególnie skuteczna w krajach UE z mniej solidnymi systemami medialnymi, z krótszą historią członkostwa w UE, gdzie „zachodni” apel, w tym apel o wiarygodność „zachodnich” serwisów informacyjnych, jest bardzo przekonującym narzędziem.

Nie ma narzędzia CrowdTangle dla mediów informacyjnych. Podejmowane są pewne próby naprawienia tego problemu, np. archiwum internetowe z siedzibą w San Francisco niedawno opublikowało „Archiwum wiadomości telewizyjnych z Białorusi, Rosji i Ukrainy”, które wykorzystuje technologię optycznego rozpoznawania znaków (OCR), aby umożliwić badaczom wyszukiwanie słów kluczowych w napisach closed captions (napisach towarzyszących oryginalnemu dźwiękowi, przeznaczonych dla osób niesłyszących – przyp. Demagog). Chociaż jest to ogromna pomoc, zostało to zaprojektowane jako sposób na uchwycenie wyników dla badaczy i historyków, a nie narzędzie pomagające analitykom dezinformacji w monitorowaniu trendów w czasie rzeczywistym.

Brak technologii i infrastruktury monitorującej dla mediów informacyjnych powoduje poważną lukę w wiedzy, co wpływa na sposób, w jaki dezinformacja jest omawiana w kontekście wojny. Zrozumienie, w jaki sposób fałszywe twierdzenia i narracje przepływają między mediami społecznościowymi, mediami tradycyjnymi i przestrzeniami offline, ma kluczowe znaczenie. Bez tego poziomu zrozumienia nadal będziemy nieskutecznie reagować na dezinformację.

Dlatego zalecamy poważną inwestycję w budowę infrastruktury do monitorowania wiadomości, zarówno w technologię przechwytywania i wyszukiwania źródeł nadawczych oraz drukowanych, jak i w szkolenie analityków. Ta jednostka monitorująca powinna mieścić się w ramach instytucji określonej w zaleceniu nr 1, tak aby analiza treści medialnych mogła być zintegrowana z przechwytywaniem narracji dezinformacyjnych pojawiających się w Internecie.

6. Egzekwowanie zasad ochrony dziennikarzy i wzmacniania wolności mediów

Według Platformy Rady Europy na rzecz ochrony dziennikarstwa i bezpieczeństwa dziennikarzy na 1 czerwca w Ukrainie zginęło 12 dziennikarzy i pracowników mediów (patrz tutaj). Niezbędne jest udostępnienie wystarczających środków finansowych, aby zapewnić wszystkim dziennikarzom i pracownikom mediów, wykonujących swoje obowiązki w strefach wojennych, niezbędny sprzęt i najwyższą ochronę. Organizacje medialne mają obowiązek zachować ostrożność, gdy wysyłają swój personel, w tym freelancerów, do stref wojennych.

Dziennikarze zajmujący się konfliktami są objęci ochroną na mocy międzynarodowego prawa humanitarnego. Konwencje genewskie z 1949 roku i ich Protokoły dodatkowe określają zasady ochrony osób niebiorących udziału w walkach i tych, którzy nie mogą już walczyć. I Protokół dodatkowy precyzuje, że dziennikarze zaangażowani zawodowo na obszarach konfliktu zbrojnego muszą być uważani za cywilów i chronieni jako tacy, o ile nie podejmują żadnych działań mających negatywny wpływ na swój status cywilny.

Oznacza to, że wszystkie strony konfliktu muszą chronić dziennikarzy, unikać celowych ataków na nich i bronić ich praw w przypadku schwytania. Ponadto Statut Rzymski Międzynarodowego Trybunału Karnego stanowi, że celowe kierowanie atakami na ludność cywilną, a zatem również na dziennikarzy, którzy nie są zaangażowani w działania wojenne, jest zbrodnią wojenną. Te zabezpieczenia muszą zostać utrzymane.

7. Wdrożenie zasad przejrzystego podejmowania decyzji dotyczących usuwania treści w celu zapewnienia uzgodnionych standardów i procesów archiwizacji treści oraz danych, aby mogły zostać one wykorzystane przez prokuratorów, decydentów, dziennikarzy, fact-checkerów, badaczy i historyków

Z reagowaniem na dezinformację wiążą się oczywiste napięcia. Usuwanie treści, które wyrządzają szkodę, często wydaje się instynktownie właściwym wyborem, ale wszelkie decyzje należy zrównoważyć pełną analizą niezamierzonych konsekwencji, niezależnie od tego, czy chodzi o uniemożliwienie dziennikarzom lub fact-checkerom zgłaszania dezinformacji (jak widzimy w Holandii, gdzie dziennikarze nie mogą uzyskać dostępu do RT ani relacjonować jej treści z powodu zakazów), spowalniając prawników badających potencjalne zbrodnie wojenne lub uniemożliwiając historykom pełne zrozumienie współczesnych wydarzeń.

Archiwizacja i ochrona treści cyfrowych związanych z wojnami i konfliktami ma kluczowe znaczenie. Pomimo wielu apeli organizacji praw człowieka o stworzenie systematycznej polityki i technologii archiwizacji, w związku z utratą treści dotyczących konfliktu syryjskiego, niewiele zrobiono, a wpływ zaniechania działań uwidocznił się w kontekście wojny w Ukrainie. Z pewnością organizacje społeczeństwa obywatelskiego i osoby prywatne stosują różne strategie i podejścia do zbierania materiałów, gdy widzą je i uznają, że warto je przechowywać. Podstawowym narzędziem jest archiwizacja rozszerzeń przeglądarki, takich jak perma.cc, jednak wiele osób nie może sobie pozwolić na opłacenie tych licencji lub nie wie, że jest to najlepsza praktyka i działa online w środowisku, w którym treści są usuwane przez przesyłających lub platformy.

Jeśli chodzi o decyzje podejmowane przez podmioty państwowe, grupa zadaniowa zaleca, aby wszystkie decyzje, które mają wpływ na wolność wypowiedzi i wolność mediów, były zgodne ze standardami określonymi w międzynarodowym prawie dotyczącym praw człowieka, w tym były przewidziane przez prawo, konieczne i proporcjonalne, oraz podkreśla, że ​​spójność, przejrzystość i sprawiedliwy proces są pilnie potrzebne, jeśli chodzi o działania państwa, nawet bardziej pilne niż działania prywatne, w tym decyzje o cenzurze określonych kanałów lub głosów.

8. Wprowadzenie finansowania i wsparcia zdrowia psychicznego i dobrego samopoczucia naukowców, fact-checkerów i dziennikarzy pracujących nad raportami wojennymi i śledztwami dezinformacyjnymi

Dziennikarze opowiadający o wojnie lub konflikcie osobiście „z terenu” z pewnością powinni być przygotowani przed byciem wysłanym na miejsce. Coraz poważniejszym problemem, któremu poświęca się jednak mniej uwagi, jest mentalny wpływ radzenia sobie z potencjalnie traumatycznymi materiałami oglądanymi w Internecie i z dala od stref wojennych, takimi jak obrazy lub inne potencjalnie niepokojące materiały cyfrowe. Ponadto dziennikarze, fact-checkerzy i badacze dezinformacji, zwłaszcza kobiety i osoby o innym kolorze skóry niż biały, doświadczają niedopuszczalnego poziomu nękania i wykorzystywania w Internecie.

Dziennikarze i śledczy są często nieodpowiednio przygotowani do tego typu działań, nie do końca świadomi potencjalnych konsekwencji, nie zawsze wyposażeni w odpowiednią taktykę postępowania i odpowiednie mechanizmy radzenia sobie.

Aby chronić dziennikarzy i śledczych zajmujących się wojnami, konfliktami i dezinformacją, zalecamy:

  • zapewnienie odpowiedniego wsparcia dla wszystkich dziennikarzy zajmujących się wojnami i konfliktami, niezależnie od statusu zatrudnienia, zapewnienie im podstawowej siatki bezpieczeństwa, z której mogą skorzystać w przypadku poważnych konsekwencji w wyniku wykonywania pracy na miejscu lub zdalnie,
  • zapewnienie odpowiedniego szkolenia i przygotowania dziennikarzom i śledczym prowadzącym dochodzenia online,
  • podnoszenie świadomości na temat traumy wtórnej/zastępczej oraz sposobów jej unikania,
  • uczenie mechanizmów radzenia sobie jako część działań dydaktycznych i szkoleniowych (np. w szkołach dziennikarskich itp.),
  • włączenie technik unikania i podnoszenie świadomości wśród społeczności dziennikarskiej oraz kierownictwa, aby poważnie traktować PTSD (zespół stresu pourazowego) i inne kwestie psychologiczne,
  • ciągłą pracę w celu zakończenia stygmatyzacji, jeśli chodzi o osoby przyznające się do choroby psychicznej / cierpiące na chorobę psychiczną,
  • wspieranie wszelkimi środkami dobrego samopoczucia psychicznego dziennikarzy i śledczych, gdy tylko jest to możliwe,
  • zapewnienie, że firmy technologiczne wykonają poważne inwestycje w odpowiedzi na nękanie i nadużycia w Internecie,
  • udostępnienie odpowiednich zasobów na wsparcie powyższych celów poprzez wspieranie odpowiednich inicjatyw i działań.

9. Opracowanie nowych ram etycznych dla społeczeństwa obywatelskiego i inicjatyw rządowych działających na rzecz zwalczania dezinformacji

Dziennikarzy i redakcje obowiązują kodeksy i wytyczne etyczne, jednak w dziedzinie badań dezinformacyjnych jedynymi kodeksami etycznymi są kodeksy fact-checkingu, w szczególności Kodeks Zasad Międzynarodowej Sieci Factcheckingowej i wkrótce uruchomiony Europejski Kodeks Fact-checkingu. Uważamy, że brak bardziej holistycznych kodeksów etycznych spowodował pewne niepokojące aspekty w reakcji na dezinformację związaną z wojną w Ukrainie, np.:

  • brak przejrzystości wokół różnych inicjatyw pracujących nad tymi kwestiami, w tym koalicje lub współprace tworzone bez przejrzystości dotyczącej zasad członkostwa,
  • brak przejrzystości wokół sponsorów,
  • brak przejrzystości na temat modeli i algorytmów sztucznej inteligencji używanych do wykrywania dezinformacji,
  • brak przejrzystości co do tego, kto ma dostęp do danych oraz w jaki sposób będą one udostępniane i archiwizowane.

Kiedy wzywamy platformy do większej przejrzystości, trzeba mieć świadomość, że zasady te powinny mieć zastosowanie do wszystkich osób pracujących w przestrzeni dezinformacji.

10. Zorganizowanie w całej Unii Europejskiej sieci naukowców, ośrodków uniwersyteckich, dziennikarzy, fact-checkerów i innych grup społeczeństwa obywatelskiego z niezbędną wiedzą techniczną, językową i merytoryczną, aby szybko reagować na przyszłe wyzwania informacyjne

Mimo że świadomość dezinformacji jest większa, poziom umiejętności w Europie jest niski i różni się w poszczególnych państwach członkowskich. Na przykład niewiele uniwersytetów ma możliwość przyjmowania danych niezbędnych do analizy danej platformy na dużą skalę. Również prace są publikowane przez stosunkowo małe organizacje non-profit, które są uzależnione od finansowania filantropijnego. Pomimo że EDMO i sieć wykonują dobrą pracę, jest oczywiste, że należy zainwestować znacznie więcej środków w uniwersytety i ośrodki badawcze w całej UE, aby prowadzić badania i archiwizację w czasie rzeczywistym, które są niezbędne podczas takich kryzysów jak ten obecny.

Dzieje się tak przede wszystkim w przypadku rozważania możliwości przechowywania i analizy danych. Zidentyfikowaliśmy silne zapotrzebowanie na specjalne interfejsy API, umożliwiające dostęp do danych i niezależne badania naukowe w celu weryfikacji treści danej platformy i działań związanych z moderacją użytkowników oraz w celu zapewnienia niezależnych ocen tego, jaki wpływ wywierają środki podjęte przez platformy. Należy pochwalić Twittera za udostępnianie badaczom punktów końcowych danych (wniosków końcowych – przyp. Demagog) na temat Ukrainy, jednak uważamy, że nawet ta platforma musi pójść dalej i zapewnić badaczom zwiększone limity API, które odpowiadają dużej skali i dużej szybkości rozprzestrzeniania się treści związanych z wojną, a także musi zapewnić dostęp do tweetów z oznaczeniem krajów, aby łatwiej i bardziej wiarygodnie przeprowadzać analizę porównawczą i krajową UE na dużą skalę.

Jednak obecnie w UE jest bardzo niewiele uniwersytetów lub ośrodków badawczych, które są w stanie efektywnie wykorzystać tego typu interfejsy API. Obecnie platformy „wybierają”, z którymi uczelniami chcą współpracować, co prowadzi do rozbieżności i nieprzejrzystych relacji między platformami a badaczami. Aby temu zapobiec, potrzebna jest większa liczba uniwersytetów i instytutów badawczych z możliwością przechowywania i opracowywania bardzo dużych zbiorów danych na potrzeby badań i analiz obliczeniowych. Rozwiązanie tego problemu będzie wymagało znacznego zaangażowania środków finansowych.

Zalecamy, aby organ opisany w zaleceniu nr 1:

  1. działał jako pośrednik między platformami, fact-checkerami i badaczami, aby umożliwić przyspieszony dostęp do danych,
  2. zapewniał zweryfikowanym naukowcom z odpowiednich krajów niezbędną infrastrukturę do przechowywania i przetwarzania danych, a także zapewniał ogólnounijne szkolenia i budowanie kompetencji badaczy i fact-checkerów, aby mogli zdobyć niezbędną wiedzę specjalistyczną w zakresie analizy danych,
  3. zapewnił ogólnoeuropejskie modele NLP (przetwarzanie języka naturalnego, ang. natural language processing – przyp. Demagog) w językach ojczystych,
  4. wspierał międzynarodową współpracę między naukowcami, tak aby badania międzyjęzykowe i międzykulturowe stały się normą, a nie wyjątkiem.

Wnioski

Wreszcie grupa zadaniowa uznaje kluczową rolę EDMO jako platformy, która stanowi ważną i silną wspólnotę, gwarantującą wielostronne podejście. Jak pokazały te zalecenia, kwestie te wymagają wielodyscyplinarnej wiedzy specjalistycznej, obejmującej różne dyscypliny akademickie oraz różne doświadczenia branżowe, takie jak dziennikarstwo, fact-checking, edukacja, technologia, prawo, polityka i prawa podstawowe.

Jedną z najważniejszych lekcji z ostatnich miesięcy jest to, że pracę musi wykonać szereg instytucji, które są również kluczowymi filarami ekosystemu informacyjnego, poza zwykłym wymaganiem od platform podejmowania większej liczby działań.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!