Strona główna Analizy Kroniki OSINT-u #1. Jak znaleźć mafioza przez Google Street View?

Kroniki OSINT-u #1. Jak znaleźć mafioza przez Google Street View?

Screenshot Google Street View ze zdjęciem mafioza Gammino, którego rozpoznano na mapach

fot. Pexels i Google Street View / Modyfikacje: Demagog

Kroniki OSINT-u #1. Jak znaleźć mafioza przez Google Street View?

Każdy może zostać detektywem lub szpiegiem. Chcesz wiedzieć jak? Odpowiedzią na to pytanie jest OSINT.

OSINT (open source intelligence) lub biały wywiad – polega na wyszukiwaniu informacji przy użyciu publicznie dostępnych i legalnych źródeł. W serii „Kroniki OSINT-u” przyglądamy się najciekawszym przypadkom internetowych śledztw, które były prowadzone przez internautów, dziennikarzy, służby lub inne osoby z użyciem otwartych źródeł. Dowiecie się o dochodzeniach, które poruszyły świat, lub o tych, które były szczególnie niebezpieczne. W dzisiejszym wydaniu (#1) przeczytacie, jak znaleźć mafioza przez Google Street View.

Jest rok 2002: czasy Nokii 3310 i pierwsze lata istnienia Google. To wtedy skazany za morderstwo włoski boss mafii Gioacchino Gammino ucieka z więzienia i ukrywa się przed organami ścigania na kolejne dwie dekady. Jednak cały czas, oprócz policji, goni go coś jeszcze: nieubłagany postęp technologiczny. W 2007 roku Google uruchamia usługę Google Street View, która po 14 latach swojego istnienia doprowadziła do ujęcia sprawcy.

Udałoby się, gdyby nie ci wścibscy policjanci i ich głupi Street View!

Od czasu ucieczki Gammino sycylijska policja prowadziła wiele dochodzeń, a w 2014 roku wydano za nim europejski nakaz aresztowania. W tym czasie przestępca wiódł całkiem spokojne życie. Zmienił nazwisko, a do tego zdążył się ożenić i nieco przebranżowić, zostając szefem kuchniwłaścicielem niewielkiego warzywniaka w Galapagar pod Madrytem. Dopiero 17 grudnia 2021 roku jego spokój przerwała policja.

Jak relacjonowała redakcja „La Repubblica”, po aresztowaniu gangster miał zapytać policji: „Jak mnie znaleźliście? Od 10 lat nawet nie zadzwoniłem do rodziny!”. Cóż… Najwyraźniej włoski mafiozo zatrzymał się w czasach Nokii 3310. Tymczasem odpowiedź na jego pytanie kryła się m.in. pod tym adresem: google.com/maps.

Na zdjęciu widać było warzywniak „El Huerto de Manu”, a policja spostrzegła, że mężczyzna, który przebywał pod budynkiem, przypominał Gammino. To cenna wskazówka dla wszelkich osób, które chciałyby zająć się OSINT-em: zawsze warto dokładnie przejrzeć interesujące nas otoczenie.

Zdjęcia z restauracji na Facebooku – kolejne kroki w śledztwie

Tożsamość Gammino potwierdzono dokładnie po tym, jak zauważono jedno z ogłoszeń lokalnej włoskiej knajpki. Na profilu facebookowym restauracji widniało kolejne zdjęcie gangstera, na którym było widać jego charakterystyczną bliznę na twarzy.

Jak widać media społecznościowe i mapy mogą zdradzić na nasz temat naprawdę wiele. Oczywiście to nie tak, że całe zasługi zgarnia usługa Google Street View, ale z pewnością odegrała tu dużą rolę. 

Zestawienie zdjęć Gammino sprzed sklepu oraz zdjęcie z restauracji, które zmieszczono na Facebooku. Na głównym obrazie widać warzywniak i dwóch mężczyzn pod sklepem.

Fot. Opracowanie na podstawie zdjęć z Google Street View i Facebooka

Jak to bywa w śledztwach, korzysta się w nich z wielu różnych narzędzi i poszlak, więc największą rolę odgrywa tu człowiek, który potrafi ich używać. Ówczesny prokurator  Palermo Francesco Lo Voi, kierujący śledztwem, w rozmowie z „The Guardian” powiedział, że „to nie jest tak, że całymi dniami przeglądamy Mapy Google w poszukiwaniu zbiegów”. Tłumaczył, że „wcześniej przeprowadziliśmy wiele długich śledztw, które doprowadziły nas do Hiszpanii. Byliśmy na dobrej drodze, a Mapy Google pomogły nam potwierdzić nasze dochodzenia”. 

Ucieczka Gammino – historia o białym wywiadzie i… ochronie prywatności

Można powiedzieć, że dostępność narzędzia Google Street View i zdjęć w sieci to dar, ale jednocześnie i przekleństwo – jak przekonał się o tym boleśnie Gioacchino Gammino. Policja w wyborowy sposób wykorzystała proste narzędzia i pozyskała informacje o nowym otoczeniu, w którym funkcjonował przestępca.

Jednak czy mafiozo miał szansę, by go nie złapano lub by wydłużono jego dni na wolności? Na pewno nie zadbał dostatecznie o swoją prywatność. Ucząc się na błędach Włocha, zadbać o nią mogą ci, którzy nie mają nic złego na sumieniu.

Od 2007 roku do 2022 roku w usłudze Street View w Mapach Google zebrano 220 mld zdjęć ze 100 krajów i terytoriów. Dzięki tej usłudze możemy „zwiedzić” za darmo wiele kawałków naszej planety. W ten sposób jesteśmy w stanie porównać obrazy z lokalizacjami zamieszczonymi na mapach, co przydaje się w internetowych śledztwach, ale również podczas weryfikacji informacji na temat otoczenia czy aktualnych wydarzeń. Nierzadko mały detal może pomóc w dokładnej geolokalizacji danego obszaru.

Zrzut ekranu z Google Maps z siatką ulic, które można podejrzeć w Google Street View. Na zrzucie widać, że najwięcej miejsc można zobaczyć w Europie, Indiach oraz Ameryce Północnej.

Fot. Google Maps

Nie zawsze możemy uciec przed widocznością w sieci, ale jeżeli zależy nam na zachowaniu prywatności, to warto zadbać o odpowiednią anonimizacjęGoogle Street View. Jeśli odszukamy interesującą nas lokalizację i wybierzemy opcję „zgłoś problem”, to możemy poprosić o zamazanie np. naszego domu lub innego obiektu.

Co do zasady Google zamazuje wszystkie twarzetablice rejestracyjne samochodów, ale może zdarzyć się, że anonimizacja została wykonana słabo lub nie wykonano jej wcale – w takim przypadku możemy zgłosić również i to.

Zrzut ekranu z narzędzia do zgłoszeń nieprawidłowości w Google Street View. Na obrazie widać możliwość wysłania prośby o zamazanie obrazu lub zgłosić problemy z jakością.

Fot. Google

Chcesz dowiedzieć się więcej o działaniu Google Street View w białym wywiadzie? Obserwuj serię „Kroniki OSINTU-u”! W kolejnych tekstach dowiesz się więcej o narzędziach i o technikach ich wykorzystywania, które przydają się w białym wywiadzie lub w ochronie prywatności.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!