Omawiamy ważne fakty dla debaty publicznej, a także przedstawiamy istotne raporty i badania.
Kryzys migracyjny i dezinformacja. W co gra Białoruś i Rosja?
W związku z napływem nielegalnych migrantów przy granicy państw bałtyckich z Białorusią w sieci pojawia się dużo fałszywych lub wprowadzających w błąd informacji. W szerzenie dezinformacji dotyczącej wschodniej granicy Polski zaangażowany jest reżim Aleksandra Łukaszenki oraz Rosja.
Kryzys migracyjny i dezinformacja. W co gra Białoruś i Rosja?
W związku z napływem nielegalnych migrantów przy granicy państw bałtyckich z Białorusią w sieci pojawia się dużo fałszywych lub wprowadzających w błąd informacji. W szerzenie dezinformacji dotyczącej wschodniej granicy Polski zaangażowany jest reżim Aleksandra Łukaszenki oraz Rosja.
Kto rozprzestrzenia dezinformacje?
Portal Debunk EU opublikował wyniki badania, w którym analizie poddano treści z grup i stron na Facebooku związanych tematycznie z migracją. W badaniu uwzględniono również portale informacyjne z państw pochodzenia migrantów oraz media powiązane z Kremlem.
Autorzy badania podkreślają, że znaczący wycinek dezinformacji rozprzestrzeniany jest za pośrednictwem prokremlowskich mediów. Najwięcej artykułów rozpowszechniła włoska redakcja Sputnika, a do największej liczby potencjalnych odbiorców dotarły rosyjskie portale informacyjne RIA.ru i Lenta.ru.
Laima Venclauskienė, starsza analityczka Debunk EU, zaznacza, że „w ostatnich dwóch tygodniach września (2021 roku – przyp. Demagog) udział fałszywych i wprowadzających w błąd treści w prokremlowskich mediach był wyższy niż 70 proc.”. Venclauskienė uważa, że w miarę postępu rozmów Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki na temat nowego państwa związkowego należy spodziewać się wzrostu liczby komunikatów zgodnie z narracją białoruską o spychaniu przez państwa bałtyckie migrantów na Białoruś.
W jaki sposób dezinformowano?
Według artykułu jedną z najsilniejszych fal dezinformacji odnotowano pod koniec września. Po wizycie Łukaszenki w rosyjskim Soczi, która zbiegła się z posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa Rosji. 26 września w białoruskiej telewizji pojawił się wywiad z wiceministrem spraw wewnętrznych Nikołajem Karpenkowem. Stwierdził on, że Unia Europejska wysyła na Białoruś terrorystów i ekstremistów z całej Europy oraz wykorzystuje nielegalnych migrantów jako przykrywkę.
W tym samym dniu sekretarz generalny Rady Bezpieczeństwa Białorusi Aleksandr Wołfowicz poinformował, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy białoruscy obserwatorzy odnotowali ponad 700 prób wydalenia 8 500 migrantów z Litwy i Polski na Białoruś. Jego słowa zostały wielokrotnie powtarzane przez arabskie media, w tym głównie przez arabską redakcję RT (wcześniej Russia Today).
W następnych dniach Łukaszenka oświadczył, że winę za kryzys migracyjny ponosi Zachód. Zdaniem prezydenta Białorusi UE rozpętała wojnę hybrydową oraz wojnę sankcyjną mimo istnienia dowodów na to, że to białoruski reżim zorganizował przepływ nielegalnej migracji do Europy. Prokremlowskie media podchwyciły wypowiedź Łukaszenki, obarczając Litwę, Polskę i UE winą za wywołanie kryzysu migracyjnego przy białoruskiej granicy.
Według Venclauskienė celem kampanii dezinformacyjnej jest „stworzenie wrażenia, że Białoruś musi bronić się przed »agresywnym Zachodem«, który rzekomo torturuje i zabija migrantów. Jest to przykład narracji o »wrogu zewnętrznym«, który od dawna funkcjonuje w kremlowskiej propagandzie i jest często wykorzystywany do zapewnienia poparcia społecznego dla przywódcy państwa Władimira Putina, a w tym przypadku jego białoruskiego odpowiednika – Łukaszenki”.
Narracje dezinformacyjne były również rozpowszechniane za pośrednictwem mediów społecznościowych. Użytkownicy Facebooka należący do grup związanych z migrantami zainteresowani są głównie warunkami panującymi w obozach tymczasowego zakwaterowania.
26 września w obozie w Rukłe (na Litwie) doszło do zamieszek. Policja użyła gazu łzawiącego wobec migrantów. Później na YouTubie pojawiło się nagranie, na którym widać zamieszki oraz pytanych o komentarz ludzi. W nagraniu migranci oskarżają policjantów o użycie paralizatorów i twierdzą, że jakieś dziecko zmarło w wyniku obrażeń odniesionych przez porażenie prądem. Analityczka Debunk EU Gintarė Sereikaitė twierdzi, że jest to manipulacja. W rzeczywistości dziecko zmarło w wyniku choroby, a nie działań funkcjonariuszy. Potwierdzili to jego rodzice, ministerstwo spraw wewnętrznych oraz ministerstwo ubezpieczeń społecznych i pracy.
Warto zauważyć, że facebookowe grupy skierowane do audytorium arabskojęzycznego osiągnęły największą liczbę odbiorców – największe zasięgi miała arabska wersja RT. Jak zapewnia Sereikaitė ustawienia grup są tak skonfigurowane, że „większość treści jest dostępna tylko dla użytkowników z Bliskiego Wschodu. W przypadku dołączenia do tej grupy z Europy lub Stanów Zjednoczonych nie można zobaczyć postów związanych z migracją. Widoczne są tylko treści o serialach telewizyjnych lub zwierzętach”.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter