
Czas czytania: około min.
Wybory w Rzeszowie: podsumowanie debat
10.06.2021 godz. 15:54
Już w najbliższą niedzielę odbędzie się pierwsza tura przedterminowych wyborów na prezydenta Rzeszowa. Z tej okazji przygotowaliśmy krótkie podsumowanie wszystkich przeanalizowanych przez nas wypowiedzi kandydatów. Który z nich zajmie miejsce Tadeusza Ferenca?
Wypowiedź
Rzeszowianie w 90 proc. opowiadają się za jego pozostawieniem (pomnika czynu rewolucyjnego – przyp. Demagog).

Fałsz
Uzasadnienie
- Pomysłodawcą Pomnika Czynu Rewolucyjnego był w 1967 roku sekretarz KW PZPR w Rzeszowie Władysław Kruczek, który chciał uczcić czyny i zrywy rewolucyjne na ziemi rzeszowskiej.
- O pomniku zrobiło się głośno w debacie publicznej, po przyjęciu przez Sejm w 2017 roku nowelizacji tzw. ustawy dekomunizacyjnej, na mocy której rzeszowski monument znalazł się na liście do likwidacji – do końca marca 2018 roku.
- Pomnik jak dotychczas nie został usunięty. Przeciwko jego likwidacji wystąpiła m.in. Fundacja Rzeszowska. Na likwidację nie zgadzał się także prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc.
- Źródło sondy wskaz
- Pomysłodawcą Pomnika Czynu Rewolucyjnego był w 1967 roku sekretarz KW PZPR w Rzeszowie Władysław Kruczek, który chciał uczcić czyny i zrywy rewolucyjne na ziemi rzeszowskiej.
- O pomniku zrobiło się głośno w debacie publicznej, po przyjęciu przez Sejm w 2017 roku nowelizacji tzw. ustawy dekomunizacyjnej, na mocy której rzeszowski monument znalazł się na liście do likwidacji – do końca marca 2018 roku.
- Pomnik jak dotychczas nie został usunięty. Przeciwko jego likwidacji wystąpiła m.in. Fundacja Rzeszowska. Na likwidację nie zgadzał się także prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc.
- Źródło sondy wskazującej, iż 90 proc. respondentów nie wyobraża sobie, by pomnik zniknął z krajobrazu miasta, jest nieznane.
- Sondaż przeprowadzony w czerwcu 2018 roku przez „Gazetę Codzienną Nowiny” oraz Koło Naukowe Politologów Uniwersytetu Rzeszowskiego wskazują, że „przeciwko” likwidacji było 69,7 proc. badanych.
- Z sondażu zrealizowanego na zlecenie „Gazety Wyborczej” oraz Radia Tok FM w październiku 2017 roku wynika, że zdecydowanie przeciwko wyburzeniu pomnika było 59 proc. rzeszowian.
- Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Rzeszowskiego w 2017 roku pokazują, że ponad 76 proc. badanych było za pozostawieniem pomnika, z czego 47,3 proc. uważało, że pomnik powinien pozostać bez zmian, a 29,5 proc. twierdziło, iż pomnik powinien pozostać, lecz z wyjaśnieniem co jest na nim upamiętnione.
- Informacja o sondzie, z której wynikałoby, że 90 proc. mieszkańców Rzeszowa popiera pozostawienie Pomnika Czynu Rewolucyjnego została przekazana przez Onet, ale źródło sondy jest nieznane. Ponadto informacja ta pochodzi z 2016 roku i dysponujemy nowszymi badaniami opinii publicznej, z których wynika, że, choć mieszkańcy Rzeszowa w większości popierają pozostawienie pomnika, to odsetek ten nie wynosi 90 proc., ale mniej, dlatego wypowiedź uznajemy za fałszywą.
Spór o Pomnik Czynu Rewolucyjnego
Telewizja TVN 24 przeprowadziła 5 czerwca drugą debatę, poświęconą zbliżającym się wyborom prezydenckim w Rzeszowie. W ramach bloku pytań dotyczącego spraw lokalnych prowadzący Grzegorz Kajdanowicz poruszył kwestię Pomnika Czynu Rewolucyjnego, znajdującego się w centrum miasta. W związku z pojawiającymi się kontrowersjami co do jego przeszłości historycznej, a także estetyki, kandydaci mieli odpowiedzieć na temat jego przyszłych losów.
Debatujący mieli zbliżone stanowiska na temat pomnika. Ewa Leniart uważała, że pomnika nie należy burzyć, ponieważ nie chcą tego mieszkańcy Rzeszowa. Kandydatka PiS podkreśliła jednak, że pomnik powinien zyskać nowy wymiar edukacyjny, przypominając w ten sposób prawdę historyczną. Akceptację dla pomnika ze strony mieszkańców Rzeszowa zaznaczył również Konrad Fijołek, który przytoczył statystykę mówiącą, że 90 proc. rzeszowian opowiada się za pozostawieniem pomnika. Ponadto kandydat opozycji wyraźnie zaakcentował, iż będzie dążył do tego, aby pomnik powrócił w ręce miasta. Za pozostawieniem budowli był także Marcin Warchoł, który zobowiązał się do jej odświeżenia i odnowy. Odmienne zdanie wyraził Grzegorz Braun. Polityk Konfederacji postulował przywrócenie pomnikowi pierwotnie planowanej nazwy Tysiąclecia Państwa Polskiego.
Czym jest Pomnik Czynu Rewolucyjnego?
Pomnik Czynu Rewolucyjnego to budowla, której nazwa nawiązuje do walk toczonych na Rzeszowszczyźnie. Za pomysłodawcę monumentu uznaje się sekretarza KW PZPR w Rzeszowie Władysława Kruczka, który w roku 1967 chciał uczcić czyny i zrywy rewolucyjne na ziemi rzeszowskiej. Finalnie budowla powstała w roku 1974, a jej autorem był Marian Konieczny. Pomnik ma 38 metrów wysokości. Z jednej strony widnieje symbol bogini zwycięstwa Nike oraz liść laurowy, z drugiej strony przedstawione są trzy osoby: robotnik, chłop i żołnierz.
Debata nad pomnikiem rozgorzała na nowo po przyjęciu przez w 2016 roku tzw. ustawy dekomunizacyjnej, a właściwie jej nowelizacji. Początkowo z przestrzeni publicznej miały zniknąć „nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów”, które upamiętniałby osoby, organizację, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm. W 2017 roku przyjęto nowelizację wspomnianej ustawy, rozszerzając w ten sposób przepisy na pomniki. Zmiana aktu prawnego nakładała obowiązek usunięcia stosownych monumentów do 31 marca 2018 roku. Na tej liście znalazł się Pomnik Czynu Rewolucyjnego.
Usunięcie pomnika postulował Instytut Pamięci Narodowej. Jak mówił prezes lokalnego oddziału w Rzeszowie: „Upamiętnia rewolucję komunistyczną, która pociągnęła kilkadziesiąt milionów ofiar. Chce łączyć Rzeszowszczyznę z czymś, co było złe i zbrodnicze”. Z opinią tą nie zgadzała się Fundacja Rzeszowska, która ze wsparciem prezydenta Tadeusza Ferenca wystąpiła z wnioskiem o wpisanie pomnika na listę zabytków do podkarpackiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Finalnie ten uznał, że pomnika nie można wpisać na listę, gdyż jest to obiekt ruchomy. O ewentualny wpis na listę zabytków mógłby wystąpić więc jedynie właściciel terenu, czyli zakon bernardynów, który takiej zgody jednak nie wyraża. Od wspomnianej decyzji zostało złożone odwołanie do Generalnego Konserwatora Zabytków, który ją uchylił. W praktyce oznaczało to możliwość rozpoczęcia procedury ubiegania się o wpis na listę zabytków na nowo i tym samym próbę zapobiegnięcia likwidacji pomnika.
Opinie mieszkańców Rzeszowa
W mediach można znaleźć informacje, że w jednej z przeprowadzonych sond 90 proc. osób nie wyobraża sobie, by pomnik zniknął z krajobrazu miasta. Informacja ta pochodzi z 2016 roku. Na powyższą informację powołują się także autorka opracowania naukowego „Pionki na biało-czerwonej szachownicy: polityczny i medialny dyskurs o pomnikach na przykładzie »Czterech śpiących«, »Organów « Hasiora oraz rzeszowskiego Pomnika Walk Rewolucyjnych”. Źródło sondy nie jest jednak znane. Natomiast w czerwcu 2018 roku „Gazeta Codzienna Nowiny” oraz Koło Naukowe Politologów Uniwersytetu Rzeszowskiego przeprowadziły sondaż na losowo wybranej grupie 300 rzeszowian, w którym zapytano, czy opowiadają się za wyburzeniem Pomnika Czynu Rewolucyjnego. 69,7 proc. ankietowanych było „przeciwko”, 15,3 proc. opowiedziało się „za”, a dokładnie 15 proc. nie miało zdania.
Warto przytoczyć badanie opinii publicznej Przystanek Rzeszów, które zostało zlecone pod koniec 2017 roku przez „Gazetę Wyborczą” oraz Radio Tok FM. Sondaż przeprowadzono na grupie 802 dorosłych mieszkańców Rzeszowa metodą wywiadu telefonicznego (CATI). Z sondażu wynika, że 59 proc. respondentów zdecydowanie opowiedziało się za pozostawieniem pomnika. Z kolei zdecydowani przeciwnicy stanowili jedynie 14 proc.
Regularnie opinie dotyczące pomnika były zbierane przez naukowców z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Badanie Rzeszowska Diagnoza Społeczna 2017 zostało przeprowadzone na losowej grupie 618 dorosłych mieszkańców Rzeszowa. Jak podkreślają badacze, błąd oszacowania wynosi 4 proc, a ufność szacuje się na 95 proc.
Badanie ukazuje, że ponad 76 proc. ankietowanych było za pozostawieniem pomnika, z czego 47,3 proc. uważało, że pomnik powinien pozostać bez zmian, a 29,5 proc. twierdziło, iż pomnik powinien pozostać, lecz z wyjaśnieniem, co jest na nim upamiętnione. Grupa osób uważających, że pomnik należy zburzyć, rozebrać bądź przenieść, stanowiła jedynie 5,7 proc.
Dane wskazują, że od 2009 roku liczba osób chcących, aby pomnik pozostał w niezmienionej formie, systematycznie rośnie.
CZYTAJ WIĘCEJ
Wypowiedź
Zasługą pana prezydenta (Tadeusza Ferenca – przyp. Demagog) jest także to, że średnio raz na trzy lata powstawał żłobek publiczny w Rzeszowie. Efektem tego jest sytuacja, kiedy na 33 osiedla rzeszowskie, zaledwie na terenie 10 z nich są żłobki publiczne.

Prawda
Uzasadnienie
- Według raportu o stanie miasta Rzeszowa za rok 2020, wydanego w maju tego roku w Rzeszowie, funkcjonuje w mieście 10 żłobków publicznych oraz 35 żłobków prywatnych. Informacje potwierdza także Główny Urząd Statystyczny i Miejski Zespół Żłobków.
- W Rzeszowie są łącznie 33 osiedla.
- Ewa Leniart nie wyznaczyła konkretnych ram czasowych, w których – jej zdaniem – w Rzeszowie buduje się tylko średnio jeden żłobek co trzy lata. Informacja ta jednak jest prawdziwa w odniesieniu do poprzedniej dekady. Od roku 2011 przybyły w mieście trzy nowe żłobki publiczne, co daje nam średnio jeden nowy oddział co
- Według raportu o stanie miasta Rzeszowa za rok 2020, wydanego w maju tego roku w Rzeszowie, funkcjonuje w mieście 10 żłobków publicznych oraz 35 żłobków prywatnych. Informacje potwierdza także Główny Urząd Statystyczny i Miejski Zespół Żłobków.
- W Rzeszowie są łącznie 33 osiedla.
- Ewa Leniart nie wyznaczyła konkretnych ram czasowych, w których – jej zdaniem – w Rzeszowie buduje się tylko średnio jeden żłobek co trzy lata. Informacja ta jednak jest prawdziwa w odniesieniu do poprzedniej dekady. Od roku 2011 przybyły w mieście trzy nowe żłobki publiczne, co daje nam średnio jeden nowy oddział co trzy lata.
- Na tej podstawie oceniamy wypowiedź Ewy Leniart jako prawdę
Kontekst wypowiedzi
Na tydzień przed planowanymi na 13 czerwca przyspieszonymi wyborami prezydenta Rzeszowa, w niedzielę, 6 czerwca, odbyła się debata kandydatów w programie „7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET”, gdzie starli się ze sobą Konrad Fijołek (popierany przez KO, Lewicę, PSL, Polskę 2050 i ruchy miejskie), Ewa Leniart (kandydatka popierana przez Prawo i Sprawiedliwość), Marcin Warchoł (kandydat Solidarnej Polski) oraz Grzegorz Braun (kandydat Konfederacji). Warto odnotować, że ostatni z nich został wyproszony ze studia za zbyt kontrowersyjne i obraźliwe wypowiedzi.
Podczas dyskusji na temat możliwości współpracy przyszłego prezydenta miasta Rzeszowa z obecnymi władzami centralnymi, w tym i wojewodą podkarpackim (na którym to stanowisku obecnie zasiada Ewa Leniart), kandydatka popierana przez PiS zauważyła, że pozostali kandydaci deklarują chęć współpracy miasta z samorządami z Podkarpacia, jak i sama w razie przegranej do takich działań będzie chętna. Zaznaczyła, że jako wojewoda współpracuje ona z wieloma samorządowcami, niezależnie od ich poglądów. Przy tej okazji zwróciła ona uwagę między innymi na sytuację rozwoju miasta i budowy żłobków. Jak podkreśliła, podczas rządów Tadeusza Ferenca takie żłobki budowano mniej więcej co 3 lata, a ostatecznie jest ich w mieście tylko 10 na 33 osiedla miasta.
Żłobki publiczne w Rzeszowie
Informacje na temat funkcjonujących w Rzeszowie żłobków publicznych znaleźć można w wielu miejscach, między innymi w wydanym miesiąc temu „Raporcie o stanie miasta Rzeszowa za 2020 rok”. Na stronie 29 czytamy, że w mieście funkcjonuje obecnie 10 żłobków miejskich, a najnowszy z nich („Sasanka” na osiedlu Zawiszy Czarnego) został oddany do użytku w 2020 roku. Z raportu wynika również, ilu dzieciom zapewnione zostało miejsce w żłobku. Mianowicie w 10 rzeszowskich żłobkach publicznych zapewnia się opiekę dla 1 415 dzieci. Ponadto w mieście funkcjonuje 35 żłobków prywatnych (ujętych w rejestrze żłobków i klubów dziecięcych), gdzie przygotowano łącznie 1 135 miejsc dla najmłodszych dzieci. Oznacza to, że obecnie w Rzeszowie 45 żłobków zapewnia opiekę dla 2 550 dzieci.
Warto jednak zaznaczyć, że w samym rejestrze żłobków i klubów dziecięcych Rzeszowa znajdziemy trochę inne dane, wedle których jest 57 takich zarejestrowanych ośrodków w mieście (łącznie – publicznych i prywatnych) Wynika to z tego, że w ramach owego rejestru liczone są również kluby dziecięce i kluby malucha. Na stronie Głównego Urzędu Statystycznego znajdziemy potwierdzenie interesujących nas danych. Mianowicie, wedle GUS Rzeszów dysponuje 10 żłobkami publicznymi z, łącznie, 1 415 miejscami dla dzieci, lecz do końca grudnia 2020 roku tylko 1 369 tych miejsc było zajętych.
Więcej informacji na temat rzeszowskich żłobków możemy znaleźć na stronie Miejskiego Zespołu Żłobków prowadzonej przez miasto. Znajdziemy tam pełną listę żłobków wraz z adresami:
- Żłobek nr 1 „Wesoły Miś” zlokalizowany na ul. Pięknej 18
- Żłobek nr 3 „Krzyś” zlokalizowany na ul. Rataja 6a
- Żłobek nr 4 „Sasanka” zlokalizowany na ul. Architektów 4
- Żłobek nr 5 „Karolinka” zlokalizowany na ul. Wołyńskiej 4
- Żłobek nr 7 „Calineczka” zlokalizowany na ul. Zielonej 7
- Żłobek nr 8 „Kajtek” zlokalizowany na ul. Pułaskiego 3b
- Żłobek nr 9 „Puchatek” zlokalizowany na ul. Podwisłocze 20b
- Żłobek nr 10 „Rumcajs” zlokalizowany na ul. Starzyńskiego 19
- Żłobek nr 11 „Słoneczko” zlokalizowany na ul. Krzyżanowskiego 22
- Żłobek nr 12 „Żwirek i Muchomorek” zlokalizowany na ul. Dąbrowskiego 73
We wspomnianym już przedtem „Raporcie o stanie miasta Rzeszowa” można przeczytać o planach budowy kolejnych żłobków, między innymi na osiedlach: Budziwój, Wilkowyja i Zalesie. Ponadto, w związku z wzrostem budownictwa wielorodzinnego na terenie osiedli Drabinianka i Przybyszówka, rozpoczęte zostały prace nad budową żłobka (i przedszkola) na ul. Iwonickiej na osiedlu Przybyszówka. Jednak są to dopiero plany na przyszłość, więc wybiegają poza zakres naszej analizy.
Podsumowując, w Rzeszowie funkcjonuje obecnie 10 żłobków publicznych, co jest zgodne ze słowami Ewy Leniart. Odniosła ona tę liczbę do liczby osiedli w Rzeszowie. Jej zdaniem osiedli tych jest łącznie 33, co łatwo możemy potwierdzić dzięki dowolnej mapie Rzeszowa, chociażby tej przygotowanej na stronie Straży Miejskiej w Rzeszowie.
Kiedy i jak budowano żłobki w Rzeszowie?
W uchwale nr X/209/2011 Rady Miasta Rzeszowa z 27 kwietnia 2011 r., uchwalającej statut Miejskiego Zespołu Żłobków w Rzeszowie czytamy, że w 2011 roku funkcjonowało tylko 7 żłobków. Oznaczałoby to, że trzy najnowsze żłobki powstały w przeciągu ostatnich 10 lat, dając nam średnio jeden żłobek co trzy lata, zgodnie ze słowami Ewy Leniart.
Prezydent Ferenc rozpoczął swoją pierwszą kadencję 10 listopada 2002 roku, a w bazie danych GUS widnieje informacja, że istniało wtedy łącznie 8 żłobków publicznych. Oznacza to, że dopiero od kilku lat możemy zaobserwować wzrost liczby żłobków w Rzeszowie. Ponadto wciąż w planach są projekty kolejnych oddziałów, a niektóre już są budowane.
Liczba 8 żłobków w roku 2002 może dziwić, skoro w przytoczonej przedtem uchwale z 2011 roku przytoczono tylko 7 funkcjonujących w mieście żłobków publicznych. Wynika to z tego, że w roku 2003 zlikwidowany został ówczesny żłobek nr 7 w związku z reorganizacją Miejskiego Zarządu Żłobków w Rzeszowie. Potwierdzić może to protokół z XII sesji Rady Miasta Rzeszowa z września 2003 r.; radny Jacek Gołubowicz przypomniał pozostałym radnym o tym fakcie i zgłosił poprawkę do ówcześnie obradowanego projektu.
Podsumowanie
Podsumowując, Rzeszów ma 33 dzielnice, w których funkcjonuje 10 żłobków publicznych. Ewa Leniart nie wyznaczyła konkretnych ram czasowych, w których – jej zdaniem – w Rzeszowie buduje się tylko średnio jeden żłobek co trzy lata. Informacja ta jednak jest prawdziwa w odniesieniu do poprzedniej dekady. Informacje przekazane przez Ewę Leniart w analizowanej wypowiedzi znajdują potwierdzenie w oficjalnych źródłach, dlatego wypowiedź uznajemy jako prawdziwą.
CZYTAJ WIĘCEJ
Wypowiedź
To są bardzo dobre programy, pozwalające na budowę infrastruktury drogowej. Rządowy program rozwoju dróg samorządowych był znacznym impulsem poprawy lokalnych dróg, dróg gminnych oraz dróg powiatowych. A przypomnę, że w 2015 roku jedynym programem rządowym był program, który określano mianem „schetynówek”. Nie było żadnych innych możliwości sięgania po środki rządowe z budżetu państwa przez samorząd.

Fałsz
Uzasadnienie
- W latach 2008–2015 realizowano dwie edycje Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych, który jesienią 2015 roku zmienił nazwę na Program rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej na lata 2016–2019. Drogi powstałe dzięki programom nazywane były „schetynówkami”, od nazwiska Grzegorza Schetyny, który jako Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji odpowiadał za wdrażanie tych rozwiązań.
- W 2018 roku powołany został nowy mechanizm wsparcia dla jednostek samorządu terytorialnego, realizujących inwestycje na drogach samorządowych – Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg.
- Oprócz programów rządo
- W latach 2008–2015 realizowano dwie edycje Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych, który jesienią 2015 roku zmienił nazwę na Program rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej na lata 2016–2019. Drogi powstałe dzięki programom nazywane były „schetynówkami”, od nazwiska Grzegorza Schetyny, który jako Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji odpowiadał za wdrażanie tych rozwiązań.
- W 2018 roku powołany został nowy mechanizm wsparcia dla jednostek samorządu terytorialnego, realizujących inwestycje na drogach samorządowych – Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg.
- Oprócz programów rządowych istnieje jednak jeszcze jeden instrument wsparcia zadań remontowych i inwestycyjnych na drogach zarządzanych przez jednostki samorządu terytorialnego, a mianowicie rezerwa subwencji ogólnej, tworzona w budżecie państwa. Rozwiązanie to funkcjonuje od 1999 roku. W 2015 roku w jej ramach do samorządów trafiło dokładnie 336 mln zł. W związku z tym wypowiedź Ewy Leniart uznajemy za fałszywą.
Kontekst wypowiedzi
Jedno z pytań podczas debaty kandydatów na prezydenta Rzeszowa dotyczyło oceny rządów Zjednoczonej Prawicy. Ewa Leniart, kandydatka startująca z poparciem Prawa i Sprawiedliwości, pozytywnie wyraziła się na temat programów wprowadzanych w życie przez partię rządzącą, w tym m.in. o Programie rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej na lata 2016–2019, pozwalającym samorządom pozyskiwać dotacje na budowę dróg. Leniart stwierdziła również, że za rządów Platformy Obywatelskiej, w 2015 roku, jedynym źródłem finansowania dróg lokalnych był Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych.
Czym były „schetynówki”?
W latach 2008–2015 realizowane były dwa następujące po sobie programy. Miały na celu udzielanie jednostkom samorządu terytorialnego dotacji celowych z budżetu państwa na dofinansowanie zadań własnych w zakresie przebudowy, budowy lub remontów dróg powiatowych i gminnych. Były to:
- Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych 2008–2011, o wartości 3 mld zł,
- Narodowy program przebudowy dróg lokalnych – Etap II Bezpieczeństwo – Dostępność – Rozwój, realizowany w latach 2012–2015, o wartości 3,2 mld zł.
Zgodnie z danymi Najwyższej Izby Kontroli w pierwszej edycji Programu (w latach 2009-2011) zmodernizowano i rozbudowano sieć dróg lokalnych o łącznej długości ponad 8,2 tys. km, w tym 4,7 tys. km dróg powiatowych oraz 3,5 tys. km dróg gminnych. Wartość inwestycji wyniosła 6,1 mld zł, z czego 2,9 mld zł pochodziło z dotacji celowych budżetu państwa.
W kwietniu 2012 roku postulat konstytuowania programu wyraziło Zgromadzenie Ogólne Związku Powiatów Polskich. Jak wskazuje NIK, do 2012 roku w ramach drugiej edycji zrealizowano 463 przedsięwzięcia inwestycyjno-remontowe o łącznej wartości 685 mln zł (kwota dotacji celowych z budżetu państwa stanowiła 195 mln zł). Łącznie w latach 2008–2012 zmodernizowano i rozbudowano drogi lokalne na długości 827 km.
Od nazwiska ministra – w 2008 roku – spraw wewnętrznych i administracji, Grzegorza Schetyny, drogi objęte programem nazywane są potocznie „schetynówkami”.
Bezpośrednim następcą Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych był przyjęty we wrześniu 2015 roku Program rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej na lata 2016–2019. Zgodnie z uchwałą Rady Ministrów pod przewodnictwem Ewy Kopacz, wydatki budżetu państwa na realizację programu miały wynieść 4 mld zł, natomiast na stronie Ministerstwa Infrastruktury widnieje informacja, zgodnie z którą „Łączne dofinansowanie zadań w latach 2016–2019, zgodnie z zasadami opisanymi w Programie wynosić będzie 3,5 mld zł”. W 2015 roku zmienił się również organ odpowiedzialny za podział środków przeznaczonych na dofinansowanie budowy, przebudowy i remontów dróg powiatowych i gminnych – z Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na Ministra Infrastruktury.
Zgodnie z danymi resortu do 2018 roku w ramach programu z budżetu państwa udzielono dotacji na łączną sumę przekraczającą 1,8 mld zł, w tym ponad 950 mln zł na zadania na drogach gminnych oraz 856 mln zł na zadania na drogach powiatowych.
Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg
W październiku 2018 roku powołany został nowy mechanizm finansowania dróg lokalnych – Fundusz Dróg Samorządowych, którego obecna nazwa to Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg. Od 2019 roku rządowe środki przekazywane są na zasadach konkursowych, m.in. na dofinansowanie budowy, przebudowy i remontu dróg powiatowych i dróg gminnych. Źródła finansowania Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg to m.in. wpłaty pochodzące z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe oraz z zysku jednoosobowych spółek Skarbu Państwa.
W 2021 roku wsparcie rządowe uzyska 2 189 zadań, w tym 622 powiatowe i 1 567 gminnych. Planowana jest budowa, przebudowa lub remont 3,9 tys. km dróg, w tym 2,1 tys. km powiatowych i 1,8 tys. km gminnych. Łączna wartość środków przeznaczonych na dofinansowanie tych inwestycji w 2021 roku to prawie 3,26 mld zł: na dofinansowanie zadań gminnych – 1,46 mld zł, na zadania powiatowe – 1,29 mld zł oraz 0,5 mld zł na drogi obronne.
Czy to jedyne źródło finansowania dróg lokalnych?
Oprócz Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg minister ds. infrastruktury posiada jeszcze jeden mechanizm wsparcia zadań remontowych i inwestycyjnych na drogach zarządzanych przez jednostki samorządu terytorialnego. Jest nim rezerwa subwencji ogólnej. Jest ona tworzona w budżecie państwa na mocy art. 26 ust. 1 ustawy z dnia 13 listopada 2003 r. o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Corocznie środki dzielone są według ustalonych kryteriów uzgodnionych wspólnie przez stronę rządową i samorządową.
Środki rezerwy subwencji ogólnej przeznacza się na dofinansowanie:
- inwestycji na drogach publicznych powiatowych i wojewódzkich oraz na drogach powiatowych, wojewódzkich i krajowych w granicach miast na prawach powiatu,
- utrzymania rzecznych przepraw promowych o średnim natężeniu ruchu w skali roku powyżej 2000 pojazdów na dobę, wskazanych przez ministra właściwego do spraw transportu – w kwocie nie mniejszej niż w roku bazowym,
- remontu, utrzymania, ochrony i zarządzania drogami krajowymi i wojewódzkimi w granicach miast na prawach powiatu.
Rezerwą subwencji ogólnej dysponuje minister właściwy do spraw finansów publicznych w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw transportu, po zasięgnięciu opinii reprezentacji jednostek samorządu terytorialnego. Rozwiązanie to funkcjonuje od 1999 roku, a zatem było dostępne już w czasie, gdy realizowany był Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych czy też Program rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej na lata 2016-2019.
Jak podaje NIK, w 2015 roku dofinansowanie inwestycji na drogach publicznych, powiatowych i wojewódzkich, oraz na drogach powiatowych, wojewódzkich i krajowych w granicach miast na prawach powiatu, w ramach rezerwy subwencji ogólnej, otrzymało 140 jednostek samorządu terytorialnego. Łącznie na tego typu inwestycje z budżetu państwa przeznaczono dokładnie 294,5 mln zł. W sumie na mocy art. 26. ust. 1 ustawy o samorządzie terytorialnym przekazano 336 mln zł.
W 2021 roku na dofinansowanie zadań realizowanych przez samorządy w ramach rezerwy subwencji ogólnej rząd przeznaczył 336 mln zł. Dofinansowanie uzyska 120 jednostek samorządu terytorialnego, w tym:
- 11 województw na kwotę 59,5 mln zł,
- 73 powiaty na kwotę 118,5 mln zł,
- 36 miast na prawach powiatu na kwotę 157,9 mln zł.
Drogi w Polsce dzielą się na drogi publiczne i drogi wewnętrzne. Wśród pierwszej kategorii wymieniamy: drogi gminne, drogi powiatowe, drogi wojewódzkie oraz drogi krajowe. Te ostatnie jako jedyne zarządzane są przez Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad, natomiast pozostałe – przez szczebel samorządowy, tj. odpowiednio przez rady gminy, rady powiatu i sejmiki województw. Drogi krajowe dzielą się na: autostrady (symbol A), drogi ekspresowe (S) i drogi główne ruchu przyspieszonego (GP).
CZYTAJ WIĘCEJ
Wypowiedź
Rzeszów i Podkarpacie (…) z krainy mlekiem i miodem płynącej, przemieniło się w czerwony narożnik. (…) To są fakty twarde, statystyka. Przodujemy w smutnym rankingu zgonów nadmiarowych.

Fałsz
Uzasadnienie
- Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego w 2020 roku oraz w pierwszych 18. tygodniach 2021 roku w całym województwie podkarpackim zanotowano 7 215 nadmiarowych zgonów. Znacznie więcej nadmiarowych zgonów zanotowano w: województwie śląskim (16 513), wielkopolskim (10 930) i regionie warszawskim (10 086).
- Uwzględniając podział na podregiony, w podregionach województwa podkarpackiego zanotowano nadmiarowe zgony w liczbach: podregion rzeszowski (2 090), tarnobrzeski (2 050), przemyski (1 576), krośnieński (1 499). Znacznie więcej nadmiarowych zgonów zanotowano m.in. w podregionie miasta W
- Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego w 2020 roku oraz w pierwszych 18. tygodniach 2021 roku w całym województwie podkarpackim zanotowano 7 215 nadmiarowych zgonów. Znacznie więcej nadmiarowych zgonów zanotowano w: województwie śląskim (16 513), wielkopolskim (10 930) i regionie warszawskim (10 086).
- Uwzględniając podział na podregiony, w podregionach województwa podkarpackiego zanotowano nadmiarowe zgony w liczbach: podregion rzeszowski (2 090), tarnobrzeski (2 050), przemyski (1 576), krośnieński (1 499). Znacznie więcej nadmiarowych zgonów zanotowano m.in. w podregionie miasta Warszawa (6 127) oraz kieleckim (3 144).
- Na tej podstawie oceniamy wypowiedź Grzegorza Brauna jako fałsz.
Kontekst wypowiedzi
W niedzielę 13 czerwca mają odbyć się przedterminowe wybory na stanowisko prezydenta Rzeszowa. Podczas sobotniej debaty kandydatów na prezydenta Rzeszowa, na antenie TVN24, Grzegorz Braun po raz kolejny poruszył temat nadmiarowych zgonów. Miesiąc temu sprawdzaliśmy jego wypowiedź dotyczącą nadmiarowych zgonów w Polsce. Tym razem stwierdził, że na Podkarpaciu jest więcej takich zgonów niż w pozostałej części Polski.
Grzegorz Braun prawdopodobnie zaczerpnął dane z infografiki zamieszczonej na gazeta.pl, według której województwo podkarpackie wypada najgorzej w Polsce pod względem statystyki nadmiarowych zgonów.
Zgony na Podkarpaciu w 2021 roku
Zgodnie z danymi GUS w ciągu pierwszych 18. tygodni 2021 roku zmarło w Polsce 200 394 osób, z czego 10 224 z województwa podkarpackiego (5,1 proc. wszystkich zgonów).
Statystyki w poszczególnych podregionach województwa podkarpackiego prezentują się następująco:
- krośnieński – 2 372 zgonów,
- przemyski – 1 972 zgonów,
- rzeszowski – 2 929 zgonów,
- tarnobrzeski – 2 951 zgonów.
Zgony w 2020 roku
Zgodnie z danymi GUS w 2020 roku zmarło w Polsce 485 604 osób, z czego 24 518 w województwie podkarpackim (5,1 proc. wszystkich zgonów).
Statystyki w poszczególnych podregionach województwa podkarpackiego przedstawiają się następująco:
- krośnieński – 5 572 zgonów,
- przemyski – 4 942 zgonów,
- rzeszowski – 7 026 zgonów,
- tarnobrzeski – 6 978 zgonów.
Zgony w 2019 roku
Zgodnie z danymi GUS w 2019 roku zmarło w Polsce 407 624 osób, z czego 19 956 z województwa podkarpackiego (4,9 proc. wszystkich zgonów). W ciągu pierwszych 18. tygodni zmarło 151 131 osób, z czego 7 571 w województwie podkarpackim (5,0 proc. wszystkich zgonów).
Statystyki w poszczególnych podregionach województwa podkarpackiego prezentują się następująco:
- krośnieński – 4 677 zgonów w ciągu roku oraz 1 768 zgonów w pierwszych 18. tygodniach,
- przemyski – 3 852 zgonów w ciągu roku oraz 1 486 zgonów w pierwszych 18. tygodniach,
- rzeszowski – 5 732 zgonów w ciągu roku oraz 2 133 zgonów w pierwszych 18. tygodniach,
- tarnobrzeski – 5 695 zgonów w ciągu roku oraz 2 184 zgonów w pierwszych 18. tygodniach.
Średnia zgonów 2017–2019
Zgodnie z danymi GUS z lat 2017–2019 średniorocznie w Polsce umierało 407 156 osób, z czego 19 582 z województwa podkarpackiego (4,8 proc. wszystkich zgonów). Zauważyć należy, że średnia zgonów z lat 2017–2019 nie różni się znacząco od średniej w roku 2019, dlatego dla uproszczenia analizy rok 2019 potraktujemy jako rok bazowy.
Porównanie danych z innych okręgów
Z porównania danych z 2019 roku z danymi dotyczącymi roku 2020 wynika, że liczba zgonów w Polsce wzrosła o 77 980, czyli o 19,1 proc. W samym województwie podkarpackim liczba zgonów wzrosła z 19 956 w 2019 roku do 24 518 w roku 2020, czyli o 4 562 zgonów (22,9 proc.). Zauważyć należy, że dynamika wzrostu w tym województwie była wyższa o 3,7 punktu proc. od uśrednionego tempa wzrostu dla całej Polski.
Analizując dane z 2019 i 2020 roku z uwzględnieniem podziału na województwa, zauważyć należy, że spośród wyodrębnionych przez GUS 17 obszarów (województwo mazowieckie zostało podzielone na 2 obszary) w województwie podkarpackim zanotowany został największy wzrost procentowy liczby zgonów (22,9 proc.). Na kolejnych miejscach znalazły się odpowiednio:
- województwa świętokrzyskie oraz opolskie – wzrost o 21,3 proc. każde z województw,
- województwo lubelskie – wzrost o 21,0 proc.,
- obszar województwa mazowieckiego bez Warszawy – wzrost o 20,7 proc.
Tymczasem, z porównania danych z pierwszych 18. tygodni 2019 roku z analogicznym okresem 2021 roku wynika, że liczba zgonów w Polsce wzrosła o 49 263, czyli o 32,6 proc. W samym województwie podkarpackim liczba zgonów wzrosła z 7 571 do 10 224, czyli o 2 653 zgonów (35,0 proc.). Zauważyć należy, że dynamika wzrostu była w tym przypadku wyższa o 2,4 punktu proc. od uśrednionego tempa wzrostu dla całej Polski.
Analizując dane z pierwszych 18. tygodni 2019 i 2021 roku z uwzględnieniem podziału na województwa, zauważyć należy, że spośród wyodrębnionych przez GUS 17 obszarów (województwo mazowieckie zostało podzielone na 2 obszary), województwo podkarpackie (ze wzrostem 35,0 proc.) znalazło się na 6. miejscu, po województwach:
- lubuskim – wzrost o 41,9 proc.,
- kujawsko-pomorskim – wzrost o 39,9 proc.,
- warmińsko-mazurskim – wzrost o 37,7 proc.,
- śląskim – wzrost o 37,0 proc.,
- świętokrzyskim – wzrost o 36,3 proc.
Analizując dane z lat 2019 i 2020 z uwzględnieniem podziału na podregiony (GUS wyszczególnia w swoich statystykach 73 podregiony), zauważyć należy, że w 2020 roku podregiony województwa podkarpackiego pod względem wzrostu liczby zgonów w stosunku do roku bazowego prezentują się następująco:
- krośnieński – 37. miejsce (wzrost o 19,1 proc.),
- przemyski – 1. miejsce (wzrost o 28,3 proc.),
- rzeszowski – 9. miejsce (wzrost o 22,6 proc.),
- tarnobrzeski – 10. miejsce (wzrost o 22,6 proc.).
Porównując dane z pierwszych 18. tygodni 2019 i 2021 roku podregiony województwa podkarpackiego przedstawiają się w statystykach GUS następująco:
- krośnieński – 29. miejsce (wzrost o 34,1 proc.),
- przemyski – 39. miejsce (wzrost o 32,7 proc.),
- rzeszowski – 23. miejsce (wzrost o 37,3 proc.),
- tarnobrzeski – 26. miejsce (wzrost o 35,1 proc.).
Grzegorz Braun odniósł się w swojej wypowiedzi nie tylko do województwa podkarpackiego, ale również do samego Rzeszowa. Brakuje jednak dokładnych danych dotyczących stolicy Podkarpacia. Najnowsze dane z tego miasta podają statystyki zgonów jedynie do końca 2019 roku. GUS udostępnia liczbę zgonów z podziałem na regiony; najmniejszy dostępny region (oprócz Rzeszowa) obejmuje powiaty: dębicki, leżajski, łańcucki, ropczycko-sędziszowski i rzeszowski.
Sumując liczbę nadmiarowych zgonów w roku 2020 roku i z pierwszych 18. tygodni 2021 roku wynika, że w okresie tym w całym województwie podkarpackim było ich 7 215. Znacznie więcej nadmiarowych zgonów zanotowano w:
- województwie śląskim – 16 513,
- województwie wielkopolskim – 10 930,
- regionie warszawskim – 10 086,00.
Uwzględniając podział na podregiony województwa podkarpackiego, zanotowano w nich następujące liczby nadmiarowych zgonów:
- podregion rzeszowski – 2 090,
- podregion tarnobrzeski – 2 050,
- podregion przemyski – 1 576,
- podregion krośnieński – 1 499.
Jednakże znacznie więcej nadmiarowych zgonów zanotowano w podregionie miasto Warszawa (6 127) oraz podregionie kieleckim (3 144).
Podsumowanie
Na podstawie powyższych danych wypowiedź Grzegorza Brauna należy uznać za fałsz. Podkreślić należy, że wypowiedź padła w debacie, która odbyła się dnia 5 czerwca 2021 roku, zatem właściwym dla analizy jest okres obejmujący rok 2020 oraz dane dostępne dla roku 2021. W swojej wypowiedzi polityk stwierdza, że zarówno województwo podkarpackie, jak i Rzeszów doświadczają w największym stopniu nadmiarowych zgonów, co okazało się nie być zgodne z prawdą.
CZYTAJ WIĘCEJ
Wypowiedź
Jako prezydent zobowiązuję się do tego, żeby co roku zwiększać kwotę, przeznaczaną na służbę zdrowia, o milion złotych. W tej chwili jest to prawie 8 milionów.

Manipulacja
Uzasadnienie
- W budżecie Rzeszowa na 2021 rok zaplanowano wydatki na ochronę zdrowia w wysokości 8 208 484 zł. Jest to kwota o 886 tys. zł mniejsza, niż ta przewidziana w budżecie na 2020 rok.
- Zgodnie ze „Sprawozdaniem z wykonania budżetu za rok 2020” na ochronę zdrowia w Rzeszowie wydano łącznie 16 678 381,56 zł.
Wypowiedź Marcina Warchoła należy uznać za manipulację. W pierwszej kolejności zwrócić należy uwagę na fakt, że Marcin Warchoł w przybliżeniu poprawnie wskazuje kwotę planowaną w uchwale budżetowej na ochronę zdrowia („W tej chwili jest to prawie 8 milionów” vs 8 208 484 w 2021 roku). Z drugiej
- W budżecie Rzeszowa na 2021 rok zaplanowano wydatki na ochronę zdrowia w wysokości 8 208 484 zł. Jest to kwota o 886 tys. zł mniejsza, niż ta przewidziana w budżecie na 2020 rok.
- Zgodnie ze „Sprawozdaniem z wykonania budżetu za rok 2020” na ochronę zdrowia w Rzeszowie wydano łącznie 16 678 381,56 zł.
Wypowiedź Marcina Warchoła należy uznać za manipulację. W pierwszej kolejności zwrócić należy uwagę na fakt, że Marcin Warchoł w przybliżeniu poprawnie wskazuje kwotę planowaną w uchwale budżetowej na ochronę zdrowia („W tej chwili jest to prawie 8 milionów” vs 8 208 484 w 2021 roku). Z drugiej strony należy zauważyć, że polityk w wypowiedzi pomija, ile rzeczywiście wydawane jest na ochronę zdrowia w ramach budżetu Rzeszowa. Zgodnie ze sprawozdaniami finansowymi, w latach 2016, 2017, 2018 i 2020 na ochronę zdrowia w Rzeszowie wydawano kwoty rzędu ponad 15 mln złotych rocznie. W roku 2015 wydano na ten cel ponad 10 mln złotych. Najmniej – poniżej 8 mln złotych – wydano w roku 2019.
Kontekst wypowiedzi
5 czerwca w stacji TVN24 odbyła się druga debata kandydatów na urząd prezydenta Rzeszowa, z cyklu „Bitwa o Rzeszów”. Jednym z jej uczestników był, związany z dotychczasowym włodarzem miasta Tadeuszem Ferencem, Marcin Warchoł. Podczas debaty padło m.in. pytanie o to, jak kandydaci zamierzają przekonać rzeszowian do zaszczepienia się przeciw COVID-19. Swoją odpowiedź Marcin Warchoł zaczął od deklaracji, że ochrona zdrowia jest dla niego najważniejsza, i zapowiedzi, że co roku będzie zwiększał kwotę przeznaczaną na tę dziedzinę o milion złotych. Przypomniał też, że z budżetu miasta dotowane są szczepionki na niektóre choroby, jak grypa czy wirusowe zapalenie wątroby (WZW), deklarując, że chciałby wydłużyć tę listę również o szczepienia przeciw COVID-19.
Ochrona zdrowia w budżecie miasta Rzeszowa
Zgodnie z projektem uchwały budżetowej miasta Rzeszowa na 2021 rok kwota zaplanowana na ochronę zdrowia ma wynieść łącznie 8 208 484 zł, w tym:
- 7 884 684 zł w ramach zadań gminnych,
- 26 800 zł w ramach zadań powiatowych.
Kwota ta jest jednak mniejsza niż w uchwale budżetowej z 2020 roku, kiedy to na ochronę zdrowia miało być przeznaczone 9 094 749 zł (9 062 649 zł w ramach zadań gminnych, 32 100 zł w ramach zadań powiatowych). Natomiast, zgodnie ze „Sprawozdaniem z wykonania budżetu za rok 2020”, na ochronę zdrowia w Rzeszowie wydano łącznie 16 678 381,56 zł.
Kwoty z lat poprzednich prezentują się następująco:
- 2019: 7 907 976 zł (7 873 876 zł w ramach zadań gminnych, 34 100 zł w ramach zadań powiatowych),
- 2018: 15 043 637 zł (15 012 737 zł w ramach zadań gminnych, 30 900 zł w ramach zadań powiatowych),
- 2017: 16 955 466 zł (16 925 666 zł w ramach zadań gminnych, 29 800 zł w ramach zadań powiatowych),
- 2016: 16 755 444 zł (16 726 844 zł w ramach zadań gminnych, 28 600 zł w ramach zadań powiatowych),
- 2015: 10 616 034 zł (10 590 234 zł w ramach zadań gminnych, 25 800 zł w ramach zadań powiatowych).
Podsumowanie
Pomimo poprawnego wskazania obecnie zaplanowanych wydatków na ochronę zdrowia, pominięcie tła rzeczywistych wydatków na ten cel wprowadza odbiorcę w błąd. Zawarte w wypowiedzi zwroty: „kwotę, przeznaczaną na służbę zdrowia” oraz „w tej chwili jest to prawie 8 milionów” sugerują, że opisane w powyższy sposób środki są rzeczywiście wydatkowanymi, a nie planowanymi. Dlatego, zgodnie z przyjętą metodologią, wypowiedź należy uznać za manipulację.
CZYTAJ WIĘCEJ
Wypowiedź
(…) chociażby w naszym regionie (Podkarpaciu – przyp. Demagog), pani wojewoda, która za to odpowiada, ma najwyższy wskaźnik śmiertelności (na COVID- 19 – przyp. Demagog) z wszystkich innych województw.

Fałsz
Uzasadnienie
- Najwyższy współczynnik śmiertelności na COVID-19 zgodnie ze stanem na 2 maja odnotowano w woj. podlaskim – 5,51 proc.
- W woj. podkarpackim współczynnik śmiertelności wyniósł 3,33 proc. i był drugi co do wielkości w kraju.
- Z kolei liczba zgonów w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców prezentuje się gorzej niż w woj. podkarpackim (197,04) w przypadku woj. opolskiego (200,51), woj. kujawsko-pomorskiego (205,85) i woj. podlaskiego (352,59).
Debata w TVN24
Podczas debaty pomiędzy kandydatami na urząd prezydenta miasta Rzeszów w programie TVN24 Konrad Fijołek w pierwszym bloku pytań dotyczących pa
- Najwyższy współczynnik śmiertelności na COVID-19 zgodnie ze stanem na 2 maja odnotowano w woj. podlaskim – 5,51 proc.
- W woj. podkarpackim współczynnik śmiertelności wyniósł 3,33 proc. i był drugi co do wielkości w kraju.
- Z kolei liczba zgonów w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców prezentuje się gorzej niż w woj. podkarpackim (197,04) w przypadku woj. opolskiego (200,51), woj. kujawsko-pomorskiego (205,85) i woj. podlaskiego (352,59).
Debata w TVN24
Podczas debaty pomiędzy kandydatami na urząd prezydenta miasta Rzeszów w programie TVN24 Konrad Fijołek w pierwszym bloku pytań dotyczących pandemii i służby zdrowia skorzystał z możliwości odniesienia się do słów kontrkandydata.
W ripoście skierowanej do Ewy Leniart polityk wspierany przez ugrupowania opozycyjne wskazał, że w woj. podkarpackim, gdzie stanowisko wojewody piastuje kandydatka PiS, jest najwyższy współczynnik śmiertelności na COVID-19.
Śmiertelność na COVID-19
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego publikuje mapę Polski z podziałem na województwa przygotowaną przez serwis dane-i-analizy.pl, na której można znaleźć dane dotyczące sytuacji epidemiologicznej związanej z pandemią COVID-19.
Chcąc obliczyć wskaźnik śmiertelności na COVID-19 w poszczególnych województwach, należy podzielić liczbę zgonów na COVID-19 przez liczbę potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2, a następnie pomnożyć uzyskany wynik razy 100 proc. Dane te prezentują się następująco (stan zgodny na 2 maja):
- woj. podlaskie: 5,51 proc.,
- woj. podkarpackie: 3,33 proc.,
- woj. lubelskie: 3,31 proc.,
- woj. świętokrzyskie: 3,18 proc.,
- woj. opolskie: 2,90 proc.,
- woj. lubuskie: 2,64 proc.,
- woj. łódzkie: 2,58 proc.,
- woj. kujawsko-pomorskie: 2,45 proc,
- woj. małopolskie: 2,37 proc.,
- woj. warmińsko-mazurskie: 2,32 proc.,
- woj. wielkopolskie: 2,31 proc.,
- woj. pomorskie: 2,28 proc.,
- woj. śląskie: 2,27 proc.,
- woj. mazowieckie: 2,21 proc.,
- woj. zachodniopomorskie: 2,12 proc.,
- woj. dolnośląskie: 2,08 proc.
Z kolei wskaźnik zgonów na COVID-19 na 100 tys. mieszkańców prezentuje się następująco:
- woj. podlaskie: 352,59,
- woj. kujawsko-pomorskie: 205,85,
- woj. opolskie: 200,51,
- woj. podkarpackie: 197,04,
- woj. lubelskie: 193,57,
- woj. warmińsko-mazurskie: 192,51,
- woj. lubuskie: 192,6,
- woj. pomorskie: 184,31,
- woj. świętokrzyskie: 183,64,
- woj. łódzkie: 182,38,
- woj. wielkopolskie: 181,43,
- woj. śląskie: 176,17,
- woj. mazowieckie: 156,85,
- woj. zachodniopomorskie: 156,55,
- woj. małopolskie: 152,47,
- woj. dolnośląskie: 149,9.
Reasumując, współczynnik śmiertelności w woj. podkarpackim nie jest najwyższy spośród 16 województw w Polsce. W związku z tym wypowiedź Konrada Fijołka uznajemy za fałszywą.
CZYTAJ WIĘCEJ
Wypowiedź
Mamy 100 tys., z górką, niestety, tzw. zgonów nadmiarowych (…).

Prawda
Uzasadnienie
- Z najbardziej aktualnych danych tygodniowych zawartych w Rejestrze Stanu Cywilnego wynika, że w ostatnich 52 tygodniach (od 27 kwietnia 2020 roku do 25 kwietnia 2021 roku) zmarło w Polsce prawie 527 tys. ludzi. Jest to liczba o ponad 120 tys. większa niż w analogicznym okresie w poprzednich czterech latach.
- Dane pochodzące z tego samego źródła, ale w ujęciu miesięcznym, nie obejmują jeszcze kwietnia 2021 roku. Pokazują jednak, że liczba 100 tys. nadmiarowych zgonów w Polsce została przekroczona już w marcu i wyniosła pod koniec tego miesiąca ponad 105 tys.
- Brytyjski dziennik „Financial Times
- Z najbardziej aktualnych danych tygodniowych zawartych w Rejestrze Stanu Cywilnego wynika, że w ostatnich 52 tygodniach (od 27 kwietnia 2020 roku do 25 kwietnia 2021 roku) zmarło w Polsce prawie 527 tys. ludzi. Jest to liczba o ponad 120 tys. większa niż w analogicznym okresie w poprzednich czterech latach.
- Dane pochodzące z tego samego źródła, ale w ujęciu miesięcznym, nie obejmują jeszcze kwietnia 2021 roku. Pokazują jednak, że liczba 100 tys. nadmiarowych zgonów w Polsce została przekroczona już w marcu i wyniosła pod koniec tego miesiąca ponad 105 tys.
- Brytyjski dziennik „Financial Times” szacuje, że od początku pandemii do 11 kwietnia 2021 roku zmarło w Polsce dodatkowo 100 308 osób.
- W związku z powyższymi danymi uznajemy wypowiedź Grzegorza Brauna za prawdziwą.
Kontekst wypowiedzi
Na antenie stacji TVN24 dnia 2 maja 2021 roku odbyła się debata „Czas decyzji. Bitwa o Rzeszów”, w której udział wzięli kandydaci na urząd prezydenta tego miasta. Jedno z pytań dotyczyło ochrony zdrowia, a dokładniej – centralizacji szpitalnictwa. Ubiegający się o fotel prezydenta Rzeszowa Grzegorz Braun sprzeciwił się takiemu rozwiązaniu. Krytykując system usług medycznych w czasie pandemii, stwierdził, że w ciągu ostatniego roku w Polsce mieliśmy do czynienia z ponad 100 tys. nadmiarowych zgonów.
Liczba nadmiarowych zgonów w Polsce w ostatnim roku
Nadmiarowe zgony (nadmierna śmiertelność) to różnica między liczbą zgonów w danym okresie a średnią liczbą zgonów w analogicznych okresach w ostatnich kilku latach.
Dane na temat zgonów znajdziemy na stronach Ministerstwa Cyfryzacji, opracowywane są one na podstawie informacji zawartych w Rejestrze Stanu Cywilnego. Obejmują przypadki śmierci na terytorium Polski, dla których sporządzony został akt zgonu. Publikowane są dane zarówno według tygodni zgonu, jak i według miesięcy. Baza danych jest kompletna dla lat 2016-2020, statystyki z 2015 roku są dostępne dopiero od września.
Najnowsza aktualizacja danych tygodniowych dokonana została 4 maja i zawiera dane z pierwszych 17 tygodni bieżącego roku (za ostatni, 17. tydzień, są to jedynie dane częściowe). W związku z tym, że Grzegorz Braun mówił o okresie ostatniego roku w kontekście nadmiarowych zgonów, porównaliśmy ostatnie 52 tygodnie z analogicznym okresem w latach ubiegłych. Ponieważ rok 2020 miał dodatkowy tydzień, ostatni rok na potrzeby porównania obejmuje okres od początku 18. tygodnia roku 2020 (27 kwietnia) do końca 16. tygodnia obecnego roku (czyli 25 kwietnia). Natomiast analogiczny okres z lat 2016-2020 jest liczony od początku 17. tygodnia do końca tygodnia 16.
Liczba zmarłych w kolejnych latach przedstawia się następująco:
- od kwietnia 2020 roku do kwietnia 2021 roku: 526 930,
- od kwietnia 2019 roku do kwietnia 2020 roku: 406 731,
- od kwietnia 2018 roku do kwietnia 2019 roku: 406 279,
- od kwietnia 2017 roku do kwietnia 2018 roku: 407 439,
- od kwietnia 2016 roku do kwietnia 2017 roku: 401 588.
Średnia z lat 2016-2020 wynosi zatem 405 509 zmarłych – o ponad 121 tys. mniej niż w okresie ostatnich 12 miesięcy. W kolejnych latach, w pierwszych 16 tygodniach roku miało miejsce:
- rok 2021: 181 325 zgonów,
- rok 2020: 133 025 zgonów,
- rok 2019: 136 020 zgonów,
- rok 2018: 142 600 zgonów,
- rok 2017: 139 218 zgonów,
- rok 2016: 126 056 zgonów.
Licząc tylko pierwszych 16 tygodni tego roku, możemy zaobserwować ponad 45 tys. nadmiarowych zgonów w stosunku do średniej z poprzednich 5 lat, która wynosi 135,4 tys. zmarłych.
Liczba zgonów w ujęciu miesięcznym została zaktualizowana 12 kwietnia. Ostatnim miesiącem, który został uwzględniony w zestawieniu, jest marzec 2021 roku. Tylko w ciągu pierwszych trzech miesięcy bieżącego roku w Polsce zmarły 139 683 osoby, natomiast od kwietnia 2020 roku do marca 2021 roku miały miejsce 510 074 zgony. W analogicznym okresie w poprzednich latach dochodziło do:
- od kwietnia 2019 roku do marca 2020 roku: 408 184 zgonów,
- od kwietnia 2018 roku do marca 2019 roku: 408 904 zgonów,
- od kwietnia 2017 roku do marca 2018 roku: 412 421 zgonów,
- od kwietnia 2016 roku do marca 2017 roku: 390 636 zgonów.
Po porównaniu ostatnich 12 miesięcy do średniej z odpowiadających im miesięcy w poprzednich czterech latach (405 036 zgonów) okazuje się, że liczba nadmiarowych zgonów pod koniec marca wyniosła ponad 105 tys.
Nadmiarowe zgony według „Financial Times”
Z szacunków brytyjskiego dziennika „Financial Times” wynika, że licząc od momentu, kiedy stwierdzono w naszym kraju 100 pierwszych przypadków zakażenia koronawirusem, do 11 kwietnia 2021 roku liczba nadmiarowych zgonów wyniosła 100 308. W ujęciu procentowym nastąpił wzrost o 22 proc.
Dane Ministerstwa Zdrowia
W opublikowanym 9 lutego 2021 roku raporcie Ministerstwo Zdrowia analizuje nadmiarowe zgony w roku 2020. Z publikacji wynika, że w ubiegłym roku zmarło w Polsce 67,1 tys. osób więcej niż w roku 2019. Na podstawie prognoz demograficznych Eurostatu resort oszacował, że nadwyżka wobec spodziewanej liczby zgonów wyniosła w 2020 roku ok. 62 tys. zgonów. Nadwyżkę tę wygenerowały przede wszystkim zgony, które miały miejsce między październikiem a grudniem ubiegłego roku.
Spośród przyrostu liczby zgonów w 2020 roku względem roku ubiegłego 43 proc. stanowiły zgony z powodu COVID-19, zaraportowane przez Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne. Co więcej, 27 proc. nadwyżki to zgony u pozostałych osób, u których w przeszłości zdiagnozowano zakażenie SARS-CoV-2, a ich zgon mógł wynikać z późniejszych powikłań po przejściu infekcji. W ostatnim kwartale roku 2020 liczba zgonów zwiększyła się we wszystkich kategoriach wiekowych, jednak zdecydowana większość nadwyżki spowodowana została rosnącą liczbą zgonów wśród osób starszych – zarówno w kategorii 61-80 lat, jak i powyżej 80. roku życia.
Więcej na temat nadmiarowych zgonów pisaliśmy w analizach dotyczących wypowiedzi Adriana Zandberga, Donalda Tuska, a także Michała Szczerby.
CZYTAJ WIĘCEJ
Wypowiedź
95 proc. mieszkańców Rzeszowa jest zadowolonych z mieszkania w naszym mieście, a 88 proc. z pana prezydenta Ferenca.

Prawda
Uzasadnienie
- Dane, na które powołuje się Marcin Warchoł, pochodzą z przeprowadzonego w lutym tego roku sondażu dla „Rzeczpospolitej”. Z badania wynika, że 95 proc. rzeszowian jest zadowolonych z mieszkania w swoim mieście.
- W tym samym badaniu 88 proc. ankietowanych pozytywnie oceniło działalność prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca, który 10 lutego ogłosił, że rezygnuje z pełnienia urzędu prezydenta Rzeszowa. Przedterminowe wybory nowego prezydenta stolicy województwa podkarpackiego odbędą się 13 czerwca 2021 roku.
- Rzeszów wypadał także korzystnie w innych badaniach. W 2019 roku 92 proc. mieszkańców stwi
- Dane, na które powołuje się Marcin Warchoł, pochodzą z przeprowadzonego w lutym tego roku sondażu dla „Rzeczpospolitej”. Z badania wynika, że 95 proc. rzeszowian jest zadowolonych z mieszkania w swoim mieście.
- W tym samym badaniu 88 proc. ankietowanych pozytywnie oceniło działalność prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca, który 10 lutego ogłosił, że rezygnuje z pełnienia urzędu prezydenta Rzeszowa. Przedterminowe wybory nowego prezydenta stolicy województwa podkarpackiego odbędą się 13 czerwca 2021 roku.
- Rzeszów wypadał także korzystnie w innych badaniach. W 2019 roku 92 proc. mieszkańców stwierdziło, że mieszka się im w stolicy Podkarpacia bardzo dobrze lub raczej dobrze.
- Regularnie w ostatnich latach Rzeszów plasuje się w pierwszej piątce miast na prawach powiatu w rankingu przygotowanym przez Związek Powiatów Polskich. W roku 2020 było to 5. miejsce, w roku 2019 – 4. miejsce, w roku 2018 – 2. miejsce. Z kolei w roku 2017 Rzeszów znalazł się na 1. pozycji.
Rzeszów w oczach swoich mieszkańców
10 lutego prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc ogłosił, że rezygnuje ze stanowiska. Na nowego włodarza miasta zaproponował wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, który – obok innych kandydatów – wziął udział w debacie „Czas decyzji. Bitwa o Rzeszów” w stacji TVN24. Reagując na krytykę prezydentury Ferenca ze strony innych kandydatów, Warchoł przekonywał, że polityka dotychczasowego włodarza Rzeszowa wyprowadziła miasto na pierwsze miejsca wielu rankingów miast przyjaznych dla biznesu i obywateli. Powołał się także na sondaż, z którego wynika, że 95 proc. rzeszowian jest zadowolonych z mieszkania w swoim mieście, a 88 proc. z działalności prezydenta Ferenca.
Chodzi o badanie przeprowadzone na początku lutego na zlecenie „Rzeczpospolitej”. Sondaż dotyczył oceny trzech polskich miast wojewódzkich: Wrocławia, Gdańska i właśnie Rzeszowa, przez ich mieszkańców.
W przypadku Rzeszowa na pytanie: „Czy jesteś zadowolony z poziomu życia w swoim mieście” 95 proc. ankietowanych odpowiedziało twierdząco. Zaledwie 4 proc. uczestników badania wybrało opcję „nie”, a 1 proc. – „trudno powiedzieć”.
Z poziomu życia we Wrocławiu zadowolonych jest 89 proc. mieszkańców, a pozytywną opinię na temat Gdańska ma 80 proc. mieszkańców tego miasta.
Przy okazji pytania o ocenę działalności prezydenta swojego miasta 88 proc. rzeszowian wybrało opcję „dobrze”. Negatywną opinię o Tadeuszu Ferencu miało 10 proc. ankietowanych, a 2 proc. nie potrafiło dokonać oceny.
Poparcie dla prezydentów pozostałych dwóch miast, których dotyczył sondaż, było mniejsze. Działalność prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka pozytywnie oceniło 62 proc. wrocławian, a prezydent Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz – 64 proc. gdańszczan.
Ankietowanym zadane zostało również pytanie o to, czy w ich mieście żyje się lepiej, czy gorzej niż w innych miastach wojewódzkich. Wśród mieszkańców Rzeszowa 44 proc. respondentów wybrało opcję „lepiej”, 27 proc. oceniło, że tak samo, a 13 proc. uznało, że w ich mieście żyje się gorzej niż w innych. Pozostałe 16 proc. stanowiły osoby, które zaznaczyły „trudno powiedzieć”.
Więcej pozytywnych odpowiedzi na to pytanie pojawiło się wśród wrocławian i gdańszczan. Zdaniem 48 proc. ankietowanych ze stolicy Dolnego Śląska w ich mieście żyje się lepiej niż w innych miastach wojewódzkich. W przypadku Gdańska odsetek takich odpowiedzi wyniósł 55 proc.
Respondenci zostali także poproszeni o ocenę poszczególnych sfer życia: transportu publicznego, ochrony zdrowia, bezpieczeństwa, dostępności i oceny kontaktu z urzędem miasta, usług komunalnych oraz oferty kulturalnej. Okazuje się, że odsetek odpowiedzi „dobrze” jest najwyższy wśród mieszkańców Rzeszowa w prawie każdej kategorii, poza ofertą kulturalną. Szczegółowe wyniki widoczne są na wykresie:
Kto ma szansę zostać nowym prezydentem?
Mimo że Tadeusz Ferenc „wyznaczył” na swojego następcę Marcina Warchoła, kandydat ten nie przewodzi w sondażach wyborczych. Jak wynika z sondażu pracowni IBRiS, zleconego przez Platformę Obywatelską, do którego w połowie marca dotarła Interia, największe szanse na objęcie urzędu włodarza Rzeszowa ma wspólny kandydat Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, PSL i ruchu Polska 2050 Szymona Hołowni – Tadeusz Fijołek. Według badania w drugiej turze Fijołek może liczyć na poparcie około 40 proc. wyborców. Marcina Warchoła pokonałby w niej o ok. 3 punkty proc., a Ewę Leniart – o ok. 2 punkty proc. Sondaż dotyczył jednak preferencji wyborczych, a nie bezpośredniego wyniku wyborów.
Sondaż bezpośrednio odnoszący się do wyborów na prezydenta Rzeszowa zleciło w kwietniu Radio Zet. Z badania wynika, że Konrad Fijołek może liczyć na poparcie 41,9 proc. ankietowanych. Na drugim miejscu znalazła się wojewoda podkarpacki i kandydatka PiS Ewa Leniart, na którą postawiło 24 proc. respondentów. Marcin Warchoł, z poparciem 16,6 proc. badanych, zajmuje trzecie miejsce.
CZYTAJ WIĘCEJ
Wypowiedź
W tej chwili w Rzeszowie mamy 436 mieszkań na 1 tys. mieszkańców. Jesteśmy w tyle za Lublinem, Częstochową, nie mówiąc o Warszawie z 550 mieszkaniami.

Prawda
Uzasadnienie
Zgodnie z najnowszymi statystykami Głównego Urzędu Statystycznego liczba mieszkań przypadających w 2019 roku na 1 tys. mieszkańców wyniosła w Rzeszowie 436,2. Z kolei w Częstochowie, Lublinie oraz Warszawie na 1 tys. mieszkańców przypadało odpowiednio 454,6 mieszkania, 462,5 mieszkania oraz 556,8 mieszkania.
Kontekst wypowiedzi
Podczas debaty kandydatów na urząd prezydenta miasta Rzeszów, w programie „Czas decyzji. Bitwa o Rzeszów” w stacji TVN24, kandydat Marcin Warchoł wypowiadał się m.in. na temat zrównoważonego rozwoju ośrodków miejskich w ramach trzeciego bloku debaty. Pytanie postawion
Zgodnie z najnowszymi statystykami Głównego Urzędu Statystycznego liczba mieszkań przypadających w 2019 roku na 1 tys. mieszkańców wyniosła w Rzeszowie 436,2. Z kolei w Częstochowie, Lublinie oraz Warszawie na 1 tys. mieszkańców przypadało odpowiednio 454,6 mieszkania, 462,5 mieszkania oraz 556,8 mieszkania.
Kontekst wypowiedzi
Podczas debaty kandydatów na urząd prezydenta miasta Rzeszów, w programie „Czas decyzji. Bitwa o Rzeszów” w stacji TVN24, kandydat Marcin Warchoł wypowiadał się m.in. na temat zrównoważonego rozwoju ośrodków miejskich w ramach trzeciego bloku debaty. Pytanie postawione przez redaktor Katarzynę Kolendę-Zaleską brzmiało: „Jaki mają państwo konkretny plan na Rzeszów XXI wieku?”.
W odpowiedzi poseł oznajmił, że jego plan na rozkwit miasta opierać się będzie na budownictwie, poszerzeniu miasta i szukaniu nowych terenów inwestycyjnych. Zdaniem polityka obecnie stolica województwa podkarpackiego odstaje od innych miast na tle liczby mieszkań w przeliczeniu na 1 tys. mieszkańców. Czy jest tak naprawdę?
Statystyki GUS
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w roku 2019 w Rzeszowie na 1 tys. mieszkańców przypadało 436,2 mieszkania. W Częstochowie przelicznik ten wynosił 454,6 mieszkania, w Lublinie 462,5 mieszkania, a w Warszawie 556,8.
Na poniższym wykresie prezentujemy także dane dla okresu czasowego 2015-2019. Rzeszów na przestrzeni 5 lat systematycznie miał mniejszą liczbę mieszkań w przeliczeniu na 1 tys. osób.
Co prawda, w zakresie tego przelicznika, Rzeszów wypada gorzej w porównaniu z Częstochową, Lublinem oraz Warszawą, jednak – według danych GUS – w poprzednich latach przodował (przed tymi miastami) pod względem wskaźnika liczby budowanych rocznie mieszkań przypadających na 1 tys. mieszkańców.
W 2019 roku w Rzeszowie wybudowano 16,9 mieszkania na 1 tys. mieszkańców, podczas gdy w Warszawie na tę samą liczbę osób wybudowano 12,1 mieszkania, w Lublinie 6,9 mieszkania, a w Częstochowie 2,8. Podobnie wyglądała sprawa w ostatnich paru latach, z wyjątkiem 2018 roku, kiedy Warszawa wyprzedziła Rzeszów pod względem tego wskaźnika o 1,1.
CZYTAJ WIĘCEJ
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Wpłać darowiznę i działaj z nami!