Strona główna Fake News 300 tys. za auto elektryczne, by używać go tylko 5 lat? Fałsz!

300 tys. za auto elektryczne, by używać go tylko 5 lat? Fałsz!

300 tys. za auto elektryczne, by używać go tylko 5 lat? Fałsz!

Fot. dcbel / Unsplash / Modyfikacje: Demagog

300 tys. za auto elektryczne, by używać go tylko 5 lat? Fałsz!

Nieprawdziwe informacje o samochodach elektrycznych, opublikowane na Facebooku.

Fake news w pigułce

  • Na facebookowym profilu Wolna Polska Wiadomości pojawił się post podający w ironiczny sposób fałszywe informacje o samochodach elektrycznych.
  • We wpisie zasugerowano, że wszystkie takie auta są drogie, można je użytkować ok. 5 lat, czas ładowania jest długi, a jeździ się krótko.
  • Wszystkie te informacje zostały podane bez niezbędnego kontekstu. Ceny samochodów elektrycznych są różne, a czas użytkowania, ładowania i możliwej jazdy różni się w zależności od wielu czynników.

Na facebookowym profilu Wolna Polska Wiadomości udostępniono post zawierający nieprawdziwe informacje na temat samochodów elektrycznych. Parametry podane we wpisie różnią się w zależności od wielu czynników. Informacja o przymusie serwisowania samochodów elektrycznych w ASO, która znalazła się w poście, jest fałszywa, a pożar samochodu można ugasić.

Zrzut ekranu posta, w którym dodano zrzut ekranu z tekstem: Te samochody elektryczne to super sprawa. Kosztują jedynie ze 300k, a ich cykl użytkowania to aż 5 lat. Do tego ładujesz tylko 8h, żeby pojeździć szalone 3h. Nie musisz się martwić o części, bo wszystko trzeba robić w ASO. Możesz też zapomnieć o gaśnicy, i tak by nic nie dała.

www.facebook.com

Post na profilu Wolna Polska Wiadomości zdobył ponad tysiąc reakcji, ponad 600 udostępnień i ponad 40 komentarzy. Użytkownicy Facebooka komentowali: „A ludzie kupują jak poparzeni, nie rozumieją ze te wynalazki nie mają nic wspólnego z ekologią czy oszczędzaniem… porażka”, „Kiedyś TV 3D teraz elektryki tak się robi kasę na naiwnych”, a także: „Lepiej nie można tego ująć”.

Ile kosztują samochody elektryczne?

Nie jest prawdą, że wszystkie samochody elektryczne kosztują ok. 300 tys. zł, jak wynika z posta. Przedział cenowy jest znacznie szerszy

przeglądzie ze stycznia 2021 roku, przygotowanym przez portal moto.pl, sklasyfikowano modele dostępne na polskim rynku w wersji podstawowej. Ceny zaczynały się od 82 tys. zł i kończyły się na niecałych 413 tys. zł. W lipcu 2022 roku najtańszy model kosztował mniej niż 80 tys. zł

Co więcej, w Polsce działa program „Mój elektryk”, który pozwala otrzymać państwowe dofinansowanie na zakup auta elektrycznego. Wysokość dopłaty dla osób fizycznych to 18 750 zł, a dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny – nawet 27 tys. zł. Wnioski w tej sprawie można składać do 30 września 2025 roku lub do wyczerpania środków.

Ponadto samochody elektryczne są też tańsze w eksploatacji. Znaczenie ma m.in. fakt, że elektryk składa się z nawet 6-krotnie mniejszej liczby elementów i podzespołów niż auto spalinowe. W związku z tym przegląd jest tańszy, a ryzyko awarii mniejsze. Ładowanie elektryka jest mniej kosztowne niż tankowanie samochodu spalinowego.

Ile czasu elektryk może być użytkowany?

Ironiczna uwaga z posta, że „ich (samochodów elektrycznych przyp. Demagog) cykl użytkowania to aż 5 lat” jest fałszywa. Czas użytkowania baterii w samochodzie różni się w zależności od liczby cykli jej ładowania. Ta z kolei zależy od zasięgu samochodu i pokonywanego dystansu. Analogicznie do samochodu spalinowego – im większy pokonywany dystans, tym częściej trzeba ładować lub tankować auto. Z kolei im większa pojemność baterii (lub im większy bak paliwa), tym rzadziej potrzebuje doładowania (tankowania).

Baterię samochodu elektrycznego wymienia się, gdy jej pojemność zmniejszy się o 2030 proc. Przeciętna bateria może być do tego czasu ładowana od  1500 do 3 000 razy. Przeciętne auto o zasięgu 450 km teoretycznie może pokonać więc od 675 tys. do nawet 1 350 tys. km bez wymiany baterii. Trwają już prace nad bateriami, które można ładować ponad 10 tys. razy.

Skoro średni dystans pokonywany samochodem przez Polaka w 2019 roku wynosił nieco ponad 8,6 tys. km, w idealnych warunkach mógłby on używać jednej baterii kilkadziesiąt lat.

W praktyce żywotność baterii zależy od sposobu jej użytkowania i stylu jazdy. Gwałtowne hamowanie czy przyspieszanie skraca jej czas żywotności. Podobnie działa używanie szybkiej ładowarki czy znaczące rozładowywanie akumulatora. Należy też pamiętać o odpowiednim ciśnieniu w oponach – zbyt niski jego poziom zwiększa zużycie prądu. 

Wpływ na baterie ma też temperatura – najlepiej działają one w zakresie 18-32°C. Poza nim ich zasięg spada (s. 3), co oznacza potrzebę częstszego ładowania. Więcej o bateriach przeczytasz w naszej analizie nt. mitów o samochodach elektrycznych.

Przykładowo Tesla przyznaje gwarancję na akumulator w niektórych modelach na 8 lat lub 240 tys. km, w zależności od tego, co nastąpi jako pierwsze. Aby pokonać taką odległość, przeciętny Polak potrzebowałby prawie 27 lat. Ponadto Tesla podaje, że po przejechaniu 320 tys. km zasięg ich baterii spada jedynie o ok. 10 proc. (s. 6).

Jak długo ładuje się auto i ile można nim przejechać?

Nie istnieje ogólna zależność, że samochód elektryczny „ładujesz tylko 8h, żeby pojeździć szalone 3h”. Zależy to od rodzaju źródła prądu oraz pojemności baterii

Prąd o napięciu 230 V i natężeniu 16 A, do jakiego mamy dostęp w zwykłym gniazdku, dostarcza 2-2,3 kW mocy na godzinę ładowania. Proces można przyspieszyć, stosując tzw. wallbox, który przyspiesza ładowanie do 7,2 kW na godzinę, choć istnieją też takie o mocy nawet 22 kW. Natomiast szybkie ładowarki, montowane na stacjach benzynowych, dostarczają moc od 25 do 150 kW na godzinę.

Najtańszy dostępny na polskim w lipcu 2022 roku rynku model o zasięgu 230-305 km ma pojemność baterii równą 26,8 kWh. Całkowite naładowanie takiego akumulatora prądem z gniazdka zajmuje więc ok. 13 godzin. Ładowanie z wallboxa potrwa od ok. jednej godziny do czterech godzin, a szybką ładowarką od 10 minut do maksymalnie godziny, zależnie od ich mocy. Naładowany samochód mógłby przejechać trasę Warszawa Częstochowa, która zajmuje ok. 3 godzin.

Na rynku są dostępne samochody o znacznie większych zasięgach przykładowo samochód o pojemności baterii 82 kWh potrzebuje niecałych 4 godzin na całkowite naładowanie z wallboxa o mocy 22 kW. Mając zasięg ponad 500 km, może wtedy przejechać odległość z Wrocławia do Gdańska, co potrwa ok. 5 godzin.

Gdzie naprawić elektryka?

Wbrew temu, co stwierdzono we wpisie, że „wszystko trzeba robić w ASO”, przepisy Unii Europejskiej pozwalają na serwisowanie aut w niezależnych warsztatach. Prawo unijne ma pierwszeństwo przed regulaminami serwisów samochodowych. 

Zgodnie z Rozporządzeniem Komisji (UE) nr 461/2010 z 27 maja 2010 roku niezależne warsztaty muszą mieć dostęp do oryginalnych części zamiennych oraz informacji technicznych na równi z autoryzowanymi serwisami (punkty 13 i 16). Ma to na celu ochronę konkurencji na rynku (punkty 8 i 11). W rozporządzeniu nie ma wzmianki o wyjątku dla samochodów elektrycznych.

Serwis Auto Świat podaje, że nie wszyscy kierowcy mają świadomość obowiązującego prawa, co może być wykorzystywane przez ASO.

Czy da się ugasić samochód elektryczny?

poście zasugerowano, że w przypadku pożaru samochodu elektrycznego „możesz też zapomnieć o gaśnicy, i tak by nic nie dała”. W tym stwierdzeniu brakuje niezbędnego kontekstu. Jedna gaśnica może nie wystarczyć do ugaszenia pożaru samochodu elektrycznego, jeśli się on rozwinie i obejmie baterie. Nie oznacza to jednak, że w takim wypadku jest on niemożliwy do opanowania.

Jak poinformował nas ekspert, bryg. mgr inż. Rafał Podlasiński, do ugaszenia pożaru samochodu elektrycznego może być konieczne użycie większej ilości środków gaśniczych niż w przypadku samochodu spalinowego: 

„Technika gaszenia elektryka może być wydłużona w stosunku do samochodu spalinowego. Wszystko za sprawą baterii wysokowoltowych, które umieszczone są w szczelnych obudowach. Te, w przypadku pożaru mogą chronić baterie przed ogniem i temperaturą. Jednak w sytuacji pożaru rozwiniętego, który obejmuje baterie, szczelne obudowy utrudniają podawanie środków gaśniczych bezpośrednio do ogniw. To jednak nie oznacza, że takiego pożaru nie sposób ugasić. Po prostu akcja gaśnicza trwa wówczas dłużej i wymaga zużycia większej ilości środków gaśniczych”.

Bryg. mgr inż. Rafał Podlasińskikomentarzu dla Demagoga

Podsumowanie

Post na profilu Wolna Polska Wiadomości może wprowadzać czytelników w błąd. Samochody elektryczne można kupić w różnych cenach. Możliwe jest także otrzymanie na ich zakup dofinansowania. Żywotność baterii zależy od wielu czynników, podobnie jak czas ładowania. Samochody o różnym zasięgu mogą pokonać trasy o odmiennej długości po jednym ładowaniu. Ponadto przepisy Unii Europejskiej ustanawiają równe zasady konkurencji dla ASO i niezależnych serwisów. Pożary samochodów elektrycznych można ugasić, a potrzebna ilość środków gaśniczych zależy od zasięgu pożaru.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram