Strona główna Fake News Liechtenstein nie wprowadził obowiązkowych bransoletek biometrycznych [AKTUALIZACJA]

Liechtenstein nie wprowadził obowiązkowych bransoletek biometrycznych [AKTUALIZACJA]

Liechtenstein nie wprowadził obowiązkowych bransoletek biometrycznych [AKTUALIZACJA]

Doniesienia medialne na ten temat są nieprawdziwe.

Prawdą jest tylko to, że Lichtenstein rozpoczął badania z wykorzystaniem takiego urządzenia. Ma ono pomóc w zwalczeniu koronawirusa, jednak uczestnictwo w programie jest dobrowolne.

W ostatnim czasie wiele polskich portali informowało o tym, że Liechtenstein wprowadził obowiązkowe bransoletki biometryczne dla swoich obywateli w związku z walką z koronawirusem. Pisały o tym m.in.: OnetMagna Polonia, Najwyższy Czas, wRealu24 czy Bibula.com.

 

 

W artykule Onetu czytamy:

Księstwo Liechtensteinu zdecydowało się na wdrożenie programu obowiązkowych bransoletek biometrycznych, który ma umożliwić śledzenie w czasie rzeczywistym zagrożenia koronawirusem SARS-CoV-2. W zeszłym tygodniu rozpoczęto dystrybucję bransoletek wśród obywateli. Na tym etapie projektu mają trafić do 20 tys. osób. Bransoletki biometryczne mają gromadzić dane o temperaturze ciała, częstości oddechu i tętna, które przekazywane będą do szwedzkiego laboratorium do analizy.

[AKTUALIZACJA 5.05]

Portal Onet zaktualizował treść swojego artykułu, usuwając z niego fragment o rzekomej obligatoryjności bransoletek biometrycznych.

 

 

Magna Polonia, powołując się na Najwyższy Czas, donosiła z kolei, że:

Mauro Pedrazzini, minister spraw społecznych Liechtensteinu, w wywiadzie dla Financial Timess (pisownia oryginalna – przyp. Demagog) zdradził, że docelowo bransoletki mają trafić do wszystkich 38 000 obywateli Księstwa.

(…)

Pierwotnie urządzenia miały służyć śledzeniu cyklów płodności kobiet, lecz w dobie epidemii stwierdzono, że mogą przydać się również do walki z koronawirusem.

Istny Orwell…

 

 

Sam Najwyższy Czas z kolei relacjonował pomysł Liechtensteinu następująco:

Bransoletki będą zbierały dane takie jak: temperatura, oddychanie i tętno. Następnie będą przesyłały je do szwajcarskiego (już nie szwedzkiego, jak w wersji Onetu – przyp. Demagog) laboratorium.

Mauro Pedrazzini, minister spraw społecznych Liechtensteinu, w wywiadzie dla Financial Timess (pisownia oryginalna – przyp. Demagog) zdradził, że docelowo bransoletki mają trafić do wszystkich 38 000 obywateli Księstwa.

Chodzi oczywiście o walkę z koronawirusem. Dzięki danym z bransoletek można będzie łatwiej lokalizować ogniska epidemii i im zapobiegać. Z drugiej strony technologia jest kontrowersyjna i wkracza w strefę prywatną obywateli. Na dodatek trudno wyobrazić sobie interwencje u osób u których stwierdzono ryzyko koronawirusa. Do każdej osoby z nieregularnym oddechem i podwyższoną temperaturą wyślą komando lekarzy?

Jako źródło tych informacji autor nie podał jednak nie samego wywiadu z ministrem na łamach „Financial Times”, ale materiał portalu Biometricupdate.com.

WRealu24.pl podsumował te doniesienia następująco:

Można skomentować, że najpierw przetestują w małym kraiku, a później przyjdzie czas na duże.

Portal Biometricupdate.com, na który powołały się Najwyższy Czas i Bibula.com, 16 kwietnia opublikował artykuł Liechtenstein wyposaży obywateli w biometryczne bransoletki, by walczyć z koronawirusem (ang. „Liechtenstein to provide citizens with biometric bracelets to contain coronavirus”). Autorka, relacjonując główne tezy z wywiadu ministra Pedrazziniego, nie wspomina jednak o tym, by rozwiązanie to miało być obowiązkowe.

Wywiad ministra Liechtensteinu

Autorzy omawianych tekstów sformułowali swoje tezy na podstawie wywiadu ministra spraw społecznych Liechtensteinu Mauro Pedrazziniego, udzielonego amerykańskiemu „Financial Times”. Rozmowa opublikowana została 16 kwietnia.

W tekście czytamy, że projekt podzielony jest na dwie fazy: w pierwszej opaski zostaną zaoferowane co dwudziestemu mieszkańcowi Liechtensteinu. Będą one służyć do mierzenia kluczowych parametrów biometrycznych, takich jak temperatura ciała, tętno i oddech. Dane mają być przekazywane do analizy do szwajcarskiego laboratorium. W wywiadzie padają też przytaczane przez część portali słowa o konieczności wprowadzenia systemu wczesnego ostrzegania:

This is science, and there is no guarantee (the theory – przyp. Demagog) will work, but it is probable that it could work very well. What we and other governments need are early warning systems to deal with this crisis.

Czyli:

To jest nauka i nie ma gwarancji, że (ta teoria) zadziała, ale jest prawdopodobne, że mogłaby działać bardzo dobrze. My i inne rządy potrzebujemy systemów wczesnego ostrzegania, aby poradzić sobie z tym kryzysem.

Minister Pedrazzini powiedział także, że rząd Liechtensteinu zobowiązał się do ochrony prywatnych danych uczestników badania, podkreślając:

People will have to declare their willingness to give up this data, which would only be used for narrow purposes to combat the coronavirus epidemic.

W tłumaczeniu:

Ludzie będą musieli zadeklarować chęć udostępnienia tych danych, które zostałyby wykorzystane jedynie w celach zwalczania epidemii koronawirusa.

A zatem w wywiadzie Pedrazziniego dla „Financial Times” nie pada ani jedno słowo o obligatoryjności tego rozwiązania. Przeciwnie, mowa jest o tym, że udział w projekcie będzie dobrowolny.

Projekt COVI-GAPP

O szczegółach projektu możemy przeczytać na jego oficjalnej stronie. Badanie ma na celu sprawdzenie, czy bransoletka szwajcarskiej firmy Ava, która do tej pory była wykorzystywana do monitorowania cykli menstruacyjnych kobiet, może wcześniej wykryć zachorowanie na COVID-19. Naukowcy chcą, by wyniki były znane przed potencjalną drugą falą epidemii w drugiej połowie 2020 roku.

Bransoletka może okazać się pomocna z uwagi na fakt, że monitoruje ona dane biometryczne istotne przy diagnozie COVID-19 (wśród najczęstszych objawów są gorączka, suchy kaszel i problemy z oddychaniem).

Na pierwszym etapie pilotażowym grupie 5 proc. obywateli Liechtensteinu została zaoferowana bransoletka, która będzie śledzić temperaturę, tętno i oddech. W drugiej fazie władze planują zaoferować udział w badaniu całej populacji Księstwa. Zebrane dane będą analizowane w laboratorium w Szwajcarii, gdzie zostanie opracowany algorytm, pozwalający przewidzieć infekcję przed wystąpieniem objawów.

Projekt jest finansowany przez Dom Książęcy Liechtensteinu, rząd Liechtensteinu i prywatne instytucje. Ma on kosztować nieco ponad 700 tys. franków.

Wbrew temu, co sugerują autorzy artykułów, udział w badaniu, zarówno w pierwszej, jak i drugiej fazie, jest i będzie w dalszym ciągu dobrowolny. Jako potwierdzenie, oprócz wywiadu ministra Pedrazziniego, możemy przytoczyć notkę prasową zamieszczoną na stronie ambasady Liechtensteinu w Stanach Zjednoczonych, a także informacje w dziale FAQ na stronie projektu.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram