Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Nie, aluminium zawarte w szczepionkach nie powoduje autyzmu
Ilość aluminium w szczepionkach jest dużo niższa niż w przyjmowanym przez nas jedzeniu i nie jest szkodliwa.
Nie, aluminium zawarte w szczepionkach nie powoduje autyzmu
Ilość aluminium w szczepionkach jest dużo niższa niż w przyjmowanym przez nas jedzeniu i nie jest szkodliwa.
20 lipca na profilu Odkrywamyzakryte.com opublikowany został artykuł pod tytułem „Aluminium ze szczepionek w mózgach osób chorych na autyzm – szokujące odkrycie naukowców”, pochodzący ze strony o tej samej nazwie. Materiał opisuje badania nad związkiem autyzmu i aluminium zawartego w szczepionkach, przeprowadzone przez naukowców z Keele University w Anglii i opublikowane w czasopiśmie naukowym „Journal of Trace Elements in Medicine and Biology”.
O czym mówi artykuł?
Jak czytamy w publikacji, zespół naukowców na czele z Christopherem Exleyem przebadał tkankę mózgową osób, u których zdiagnozowano autyzm. Badania wykazały bardzo wysokie stężenie aluminium (glinu) w tkance mózgowej. We wcześniejszych badaniach naukowcy przebadali głównie próbki moczu, krwi i włosów pod kątem obecności glinu.
Większość glinu zidentyfikowano wewnątrz komórek nieneuronowych oraz w limfocytach w oponach mózgowych. Według badaczy jest to dowód na to, że komórki te otrzymały dużą dawkę aluminium, które dostało się do mózgu poprzez błony oponowe i barierę krew-mózg.
Następnie w artykule pojawia się wątek obecności aluminium w szczepionkach. Jak czytamy, aluminium jest dodawane tam jako adiuwant, czyli substancja odpowiedzialna za zwiększenie odpowiedzi immunologicznej na podany antygen. Dzięki zastosowaniu adiuwantów w pojedynczej szczepionce może się znaleźć mniejsza dawka antygenu, możliwa jest również mniejsza liczba dawek koniecznych do wywołania skutecznej odporności na daną chorobę.
Najczęściej stosowanymi adiuwantami są te glinowe. Jego bezpieczna ilość to 25 mcg (mikrogramów) dla osoby dorosłej i 10 mcg dla niemowląt. Jednak jak czytamy w artykule, dzieci w USA w ciągu pierwszych lat życia otrzymują prawie 5 000 mcg aluminium (glinu) do organizmu. Sama szczepionka przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B ma zawierać około 250 mcg glinu.
Jak sugerują autorzy, jest to świadome działanie koncernów farmaceutycznych, które stosują niehumanitarną praktykę narażającą ludzi na choroby.
Czy te tezy są prawdziwe?
Artykuł naukowców z Keele University został sprawdzony pod kątem merytorycznym przez portal Health Feedback. Naukowcy recenzujący badanie skrytykowali jego autorów za to, że przebadali jedynie osoby ze zdiagnozowanym autyzmem, całkowicie pomijając osoby zdrowe, i tym samym wyciągnęli wnioski bez analizy porównawczej.
Jak czytamy w komentarzach do badania, aluminium zawarte w szczepionkach ma wielkość od 1 do 10 mikrometrów. Takie cząsteczki są zbyt duże, aby mogły przekraczać bariery komórkowe, a zwłaszcza barierę krew-mózg. Żeby cząsteczki glinu mogły przekraczać bariery komórkowe, musiałyby mieć 0,0004 mikrometra.
Badania wykazały ponadto, że uwalnianie się glinu do organizmu z miejsca wstrzyknięcia szczepionki jest powolne: po 28 dniach po podaniu dawki 80 proc. aluminium pozostaje w miejscu wstrzyknięcia. Ilość aluminium zawarta w szczepionkach jest niższa niż w mleku matki bądź mleku zastępczym. W ciągu pierwszych 6 miesięcy życia dziecko otrzymuje 4,4 mg (miligrama) glinu ze szczepionek. W tym samym czasie niemowlęta karmione piersią otrzymują 7 mg glinu, dzieci karmione mlekiem zastępczym 38 mg glinu, a dzieci karmione mlekiem sojowym niemal 117 mg glinu.
Tym samym naukowcy uznali, że nie ma dowodów na to, że aluminium zawarte w szczepionkach jest szkodliwe i wywołuje poważne choroby, takie jak autyzm.
Co jest zawarte w szczepionkach?
Na stronie Polskiego Zakładu Higieny można znaleźć listę substancji zawartych w szczepionkach podawanych w Polsce.
Najważniejszym składnikiem każdej szczepionki są antygeny, które pobudzają układ odpornościowy do wytworzenia przeciwciał oraz innych elementów uczestniczących w zwalczaniu choroby. Antygenami są całe wirusy, bakterie lub ich produkty. Drugim ważnym składnikiem szczepionki jest woda, a kolejnymi są substancje pomocnicze.
Do substancji pomocniczych zawartych w szczepionkach zalicza się adiuwanty, konserwanty (chronią przed zanieczyszczeniami bakteriami i grzybami) oraz stabilizatory (najczęściej wykorzystywane to cukry, białka i aminokwasy).
Najczęściej stosowanymi adiuwantami są te glinowe, które jako pierwsze zostały zatwierdzone jako bezpieczny składnik szczepionek m.in. przez WHO oraz amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA). Najczęściej stosowanymi substancjami w adiuwantach glinowych są wodorotlenek glinu i fosforan glinu. Zgodnie z przepisami w pojedynczej dawce szczepionki może znajdować się do 1,25 mg glinu, jednak w dostępnych szczepionkach stężenia glinu są 2-3 razy mniejsze.
Jak podkreśla Polski Zakład Higieny, ilość aluminium zawarta w szczepionkach jest minimalna w porównaniu z fizjologiczną zawartością glinu w krwiobiegu. Osoba dorosła wraz z pokarmem przyjmuje od 7 do 9 mg glinu dziennie.
Należy pamiętać, że toksyczność substancji zależy od podanej dawki, a nie od samej jej obecności. Każda substancja podawana w odpowiednio dużych ilościach (nawet woda) jest szkodliwa dla zdrowia.
Kontrowersje wokół Christophera Exleya
Opisywane wyżej badania łączące obecność aluminium w szczepionkach z autyzmem zostały przeprowadzone przez grupę naukowców z Keele University pod przewodnictwem Christophera Exleya. Ten brytyjski chemik od lat zajmuje się badaniami nad wpływem aluminium na organizm ludzki. W przeszłości głosił, że aluminium powoduje chorobę Alzheimera i zwiększa ryzyko zachorowania na raka piersi. Jak donosi portal BuzzFeed.News, departament, którym kieruje Exley, był finansowany przez producenta wody mineralnej bogatej w krzem, która, według badacza, miała pomagać obniżyć poziom aluminium w organizmie.
Badania na temat powiązań aluminium zawartego w szczepionkach z autyzmem spowodowały, że na Exleya spadła fala krytyki ze strony innych naukowców. Protesty te spowodowały, że chemik stracił możliwość finansowania swoich badań przez rady naukowe. W tych okolicznościach jego zwolennicy rozpoczęli jednak publiczną zbiórkę pieniędzy na przyszłe badania.
Szczepienia a autyzm
Teoria, że szczepienia wywołują autyzm, nie jest nowa. Po raz pierwszy świat usłyszał o niej w 1998 roku, kiedy to grupa 12 naukowców pod przewodnictwem brytyjskiego lekarza Andrew Wakefielda opublikowała w piśmie naukowym „The Lancet” artykuł, w którym opisała wyniki badań wskazujących na związek między szczepionką MMR (na odrę, świnkę i różyczkę) a występowaniem autyzmu i zapalenia jelit u dzieci. Mimo że badanie to było przeprowadzone na zbyt małej liczbie dzieci, aby można było wyciągnąć długofalowe wnioski, było ono szeroko komentowane w mediach.
W 2004 roku dziennikarz śledczy Brian Deer opublikował na łamach „The Sunday Times” artykuł, w którym wyjawił, że badanie Andrew Wakefielda z 1998 roku zostało sfałszowane, a sam lekarz otrzymał za swoją pracę 435 tysięcy funtów od rodziców, którzy żądali odszkodowań od producentów szczepionek za to, że rzekomo wywołały one autyzm u ich dzieci. Ujawniono również inny konflikt interesów: okazało się bowiem, że Wakefield zarejestrował patent „bezpieczniejszej” wersji szczepionki przeciw odrze oraz założył firmę, która miałaby sprzedawać tę szczepionkę, gdyby wycofano szczepionkę MMR.
W 2007 roku brytyjska Generalna Rada Lekarska wszczęła śledztwo w sprawie badań Wakefielda. W 2010 roku naukowiec został uznany za winnego poważnego wykroczenia zawodowego i otrzymał zakaz wykonywania zawodu lekarza. Natomiast artykuł zawierający wyniki badań został wycofany z czasopisma „Lancet”.
Mimo to teoria, że szczepienia wywołują autyzm, jest cały czas żywa, zwłaszcza wśród ruchów antyszczepionkowych. Listę artykułów naukowych, które wykluczają związek autyzmu i szczepień, można znaleźć na stronie Polskiego Zakładu Higieny.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter