Strona główna Fake News Nie, szczepionki przeciw COVID-19 nie będą modyfikować DNA

Nie, szczepionki przeciw COVID-19 nie będą modyfikować DNA

Nie, szczepionki przeciw COVID-19 nie będą modyfikować DNA

Amerykańska osteopatka wprowadza w błąd.

Choć świat nie doczekał się jeszcze szczepionki przeciw COVID-19, internet co rusz obiegają sensacyjne doniesienia na jej temat. Począwszy od korelowania szczepionki z bezpłodnością, a skończywszy na uszkadzaniu DNA i jego modyfikacji poprzez nanotechnologię. To właśnie ten ostatni fake news zyskał na popularności w ostatnich miesiącach za sprawą amerykańskiej osteopatki Carrie Madej, która błędnie opisuje działanie szczepionek DNA i roztacza wizję kontrolowania ludzkości poprzez nowoczesne twory techniki. 

Fałszywe informacje na temat szczepionek DNA pojawiły się pierwotnie w okresie wakacyjnym na youtubowym kanale lekarki Carrie Madej w dwóch materiałach: „Human 2.0? A Wake-Up Call To The World” oraz „Urgent Information on Covid Vacc!ne”. Nie trzeba było długo czekać na pojawienie się licznych kopii nagrania w przeróżnych językach i ogromu sensacyjnych artykułów na ten temat, w tym także i w Polsce. Przetłumaczone filmy pojawiły się na wielu polskich kanałach na platformie YouTube, a także na innych stronach umożliwiających umieszczanie plików wideo. Na bazie nagrania powstało również kilka tekstów, w tym najpopularniejszy z portalu cai24.pl, zatytułowany „USA. Lekarka ogłasza alarm. Bez tej szczepionki na COVID nie wejdziesz na pokład samolotu”. Doniesienia doczekały się licznych udostępnień na Facebooku, w tym na stronach takich, jak Polska Niepodległa, Warszawska Gazeta, Veto – masz prawo wyrazić swój sprzeciw.

 

Źródło: https://www.facebook.com/PolskaNiepodlegla/posts/2084687664996110

 

Informacje od Carrie Madej w różnych formach mogły dotrzeć do ponad miliona polskich internautów. Wiele osób zauważyło, że głoszone przez nią treści nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością, jednak nie brakowało również takich, które uwierzyły w niewiarygodne doniesienia: „Przecież garstka ludzi nie ma prawa decydować o całej ludzkiej populacji!”, „Święta prawda wystarczy popatrzeć realnie co się dzieje i poczytać sobie różne dowody materialne” – pisali internauci.

Kim jest Carrie Madej i jakie tezy głosi w sieci? 

W swoich mediach społecznościowych Carrie Madej przedstawia się jako osteopatyczna lekarka medycyny wewnętrznej, a także zagorzała chrześcijanka. Kobieta ukończyła studia na Uniwersytecie Medycyny i Nauk Biologicznych w Kansas City. Przez wiele lat głosiła antyszczepionkowe poglądy, a w czasie pandemii zasłynęła w internecie za sprawą powtarzania niesprawdzonych plotek i szerzenia teorii spiskowych na temat przyszłych szczepień przeciw COVID-19, choć zawodowo nie jest związana z tworzeniem oraz badaniem szczepionek.

Największym echem odbiły się jej dwa około dwudziestominutowe nagrania. Madej tłumaczyła w nich, że badacze nie przestrzegają norm bezpieczeństwa w czasie badań nad przyszłą szczepionką przeciw COVID-19, ponieważ bliżej nieokreślone wpływowe osoby starają się jak najszybciej zmodyfikować genetycznie ludzi i wdrożyć globalny system kontroli populacji przy użyciu nowoczesnej techniki.

Ciekawostka – kim jest osteopata?

W Stanach Zjednoczonych, będących kolebką osteopatii, zawody medyczne mogą wykonywać osoby, które ukończyły studia medyczne i studia osteopatyczne – pod warunkiem zdania egzaminu Graduate Medical Education (GME). Tradycyjni lekarze uzyskują tytuł D.M. (Doctor of Medicine), zaś lekarze osteopatyczni tytuł D.O. (Doctor of Osteopathic Medicine). Jak tłumaczą sami osteopaci, osteopatia opiera się na holistycznym traktowaniu ciała, tj. pojmowaniu go jako jednego mechanizmu, w którym wszystkie narządy wzajemnie na siebie oddziaływują. Wielu lekarzy z tytułem D.O. uważanych jest za dobrych w swoim lekarskim fachu, jednak dziedzina budzi wiele kontrowersji ze względu na wciąż niepotwierdzoną skuteczność licznych osteopatycznych praktyk z pogranicza medycyny alternatywnej, a także widoczne różnice w toku nauczania na przestrzeni ostatnich dekad w porównaniu z programem wyższych szkół medycznych. 

Czy szczepionki DNA mogą modyfikować ludzkie DNA?

Teorie Carrie Madej na temat szczepień nie znajdują żadnego potwierdzenia w wynikach badań naukowych i faktycznych działań prowadzonych w ramach walki z pandemią COVID-19. W przekonaniu lekarki szczepionki DNA posłużą do modyfikacji ludzkiego DNA poprzez transfekcję tak samo, jak w przypadku genetycznie modyfikowanej żywności, przez co ludzie za sprawą opatentowania genu w swoim organizmie staną się „czyjąś własnością”. 

Czym są szczepionki DNA?

W powszechnym użyciu funkcjonują obecnie konwencjonalne szczepionki, których działanie opiera się na wprowadzeniu antygenów lub osłabionych czynników zakaźnych, na które reaguje organizm. Od kilkunastu lat trwają jednak badania nad nowym rodzajem szczepionek, określanych mianem szczepionek DNA lub mRNA. Ich działanie opiera się na wprowadzeniu do organizmu części DNA wirusa, dzięki czemu organizm szybciej nauczy się walczyć z patogenem. Na podstawie dostępnych badań uważa się, że szczepionki DNA cechują się większą stabilnością, są łatwiejsze w produkcji i bezpieczniejsze w obsłudze od konwencjonalnych szczepionek. Jednak z drugiej strony w wielu testach dany typ szczepień charakteryzował się niższym poziomem immunogenności. Mimo trwających badań obecnie nie istnieją żadne ogólnodostępne szczepionki DNA dla ludzi, choć co ciekawe, znalazły one zastosowanie w weterynarii w przypadku czerniaka u psów oraz w przypadku gorączki Zachodniego Nilu u koni. 

Jak działają szczepionki DNA? Fakty i mity

Opracowywane szczepionki DNA można wstrzykiwać m.in. domięśniowo, podskórnie lub śródskórnie. Wstrzyknięta szczepionka musi dokonać przejściowej transfekcji komórek prezentujących antygen (APC) – odpowiadających za zwalczanie patogenów w organizmie – lub z komórkami kreatocyny (komórki naskórka) i miocyty (komórki mięśniowe). Transfekcja przejściowa w przypadku szczepionek DNA oznacza wejście fragmentu DNA wirusa do komórki, w której rozpocznie się proces immunizacji organizmu i stopniowe gubienie ekspresji genu wirusa w miarę podziałów komórkowych. 

Wbrew przekonaniu Carrie Madej transfekcja w przypadku szczepionek DNA na pewno nie oznacza tego, że kod genetyczny wirusa integruje się z ludzkim DNA, tworząc genetycznie zmodyfikowany organizm. Wynika to z faktu, że istnieją dwa rodzaje transfekcji, w tym stabilna (integracja z komórką) oraz krótkotrwała – przejściowa (bez integracji z komórką). Transfekcja stabilna wiązałaby się z bezpośrednią ingerencją w jądro ludzkich komórek. Tak zaś się nie dzieje w przypadku transfekcji przejściowej, która ma zastosowanie w przypadku szczepień DNA, co wykazały już liczne badania. Szczegółowych informacji na ten temat udzielił Mark Lynas, członek grupy Alliance for Science na Uniwersytecie Cornella, w rozmowie z agencją Reuters w analizie poświęconej szczepionkom DNA: 

To tylko mit (modyfikacja genów przez szczepionki – przyp. Demagog), często rozpowszechniany celowo przez działaczy antyszczepionkowych, aby celowo wywołać zamieszanie i nieufność. (…) Modyfikacja genetyczna wymagałaby celowego wstawienia obcego DNA do jądra komórki ludzkiej, a szczepionki po prostu tego nie robią. (…) DNA (zawarte w szczepionkach DNA – przyp. Demagog) nie integruje się z jądrem komórkowym, więc nie jest to modyfikacja genetyczna – jeśli komórki się podzielą, będą zawierały tylko twoje naturalne DNA.

Badacze zastrzegają, że działanie szczepionek DNA może mieć wady, choć nie groźniejsze niż te, które mogą powodować konwencjonalne szczepionki. Nieprawidłowo zaprojektowana szczepionka DNA teoretycznie mogłaby mieć potencjał rakotwórczy, jednak wciąż nie ma szeroko zakrojonych badań w tym zakresie. Paradoksalnie, szczepionki DNA mogą znaleźć zastosowanie w walce z chorobami nowotworowymi, a niższy poziom ich immunogenności, czyi skuteczności, może zostać zrekompensowany przez większy poziom bezpieczeństwa stosowania oraz łatwiejsze użycie. 

Szczepionka DNA przeciw COVID-19

Carrie Madej nie poprzestała na sugerowaniu, że szczepionki pozwolą na kontrolowanie ludzi. Jej zdaniem koronawirus SARS-CoV-2 to jedynie narzędzie do wprowadzenia programu szczepień, który zmodyfikuje DNA i pozwoli na wprowadzenie do niego nanotechnologii, przy użyciu której organizmy zostaną połączone z mobilnymi aplikacjami monitorującymi stan ciała. Snuje także refleksję, zgodnie z którą przyjęcie nanotechnologii pozwoli ludziom na natychmiastowe uzyskanie umiejętności, np. sztuk walki czy języków obcych, przez co zostaną przekupieni do przyjęcia szczepień. 

Obecnie pracuje się nad 169 możliwymi szczepionkami przeciw COVID-19, z czego 26 weszło w fazę badań na ochotnikach. Obejmują zarówno szczepionki konwencjonalne, jak i szczepionki DNA. Nawet po wynalezieniu szczepionki na całym świecie najprawdopodobniej nie będzie stosowana szczepionka jednego typu ze względu na różne czynniki. Nie istnieje zatem jeden typ szczepionki przeciw COVID-19, co sugeruje Carrie Madej w swoich nagraniach.

Szczepionka firmy ModernaTX nie modyfikuje DNA

Autorka nagrań wskazała na jedną z wiodących w badaniach szczepionkę, którą opracowuje firma ModernaTX. Madej uważa, że badacze nie przestrzegają żadnych norm, ponieważ nie zależy im na zdrowiu, a na umieszczeniu nanotechnologii w organizmach w celu kontrolowania ludzi. 

Firma ModernaTX opracowuje szczepionkę mRNA. Po ekspresowych pracach nad szczepionką badania weszły w trzecią fazę, czyli w fazę badań na ochotnikach. Koniec wstępnych szeroko zakrojonych badań nad szczepionką przewiduje się na 2022 rok, choć biorąc pod uwagę sytuację pandemiczną badania mogą zostać przyśpieszone. Szczepionka przeszła przez te same etapy i badania bezpieczeństwa, co pozostałe szczepionki zakwalifikowane do etapu trzeciego, choć pewne kwestie w jej sprawie budzą obawy (szczegóły wyjaśniamy w dalszej części tekstu). 

Wstępne badania kliniczne na 45 ochotnikach wykazały, że szczepionka może być skuteczna i nie powoduje silnych efektów ubocznych. Badanych podzielono na trzy piętnastoosobowe grupy, którym podawano dwie określone dawki mikrogramów szczepionki (μg), w tym 25 μg, 100 μg i 250 μg. Żaden uczestnik nie zgłaszał gorączki i poważnych negatywnych efektów ubocznych. We wszystkich badanych grupach pojawiały się jednak łagodne lub umiarkowane miejscowe i przemijające zdarzenia niepożądane, w tym zmęczenie, dreszcze, krótkotrwały ból głowy i ból mięśni w miejscu wstrzyknięcia. Najwięcej takich zdarzeń – bo u wszystkich badanych – notowano w grupie z dawką 250 μg. Z drugiej strony, to w grupie z dawką 25 μg, gdzie takich zdarzeń było najmniej (33 proc. spośród 15 badanych), pojawił się jeden uczestnik, który doznał przemijającej pokrzywki. Według obowiązujących wytycznych szczepionka spełnia minimalne normy do dalszego kontynuowania badań. Bezpieczeństwo szczepionki w indywidualnym odczuciu pozostaje kwestią sporną, lecz pełniejszy obraz działania zaprezentuje dopiero badanie na 30 tys. dorosłych ochotników, rozpoczęte w lipcu. W dalszym ciągu nie jest pewne, czy szczepionka wejdzie do powszechnego użytku. 

Carrie Madej wspomniała tylko o jednym badaniu, skupiając się jedynie na efektach ubocznych, nie wskazując nawet na ich rodzaj. Nie odniosła się również do tego, że ówcześnie planowane i obecnie prowadzone badanie na zdecydowanie większej grupie osób da pełniejszy obraz na temat szczepionki. Lekarka stwierdziła wreszcie, że ModernaTX tworzy tylko jedną szczepionkę i posiada zerowe doświadczenie w badaniach, co nie jest prawdą, gdyż firma pracuje również nad inną szczepionką przeciw wirusowi Zika i posiada wykwalifikowany zespół. 

„Plasterki” z lucyferazą i hydrożelem. Jakie jest ich rzeczywiste zastosowanie w kontekście szczepionek? 

Ze względu na pandemię wiele badań skoncentrowało się na COVID-19, w tym także badania nanotechnologiczne. W świecie nauki wirusy uważa się za obiekty w nanoskali, przez co ich składowe można traktować jako nanomateriał. Ma to zastosowanie w badaniach nad szczepionkami DNA. Carrie Madej stwierdziła jednak, że wykorzystywana nanotechnologia to coś w rodzaju „robotów” zdolnych do rozkładania i składania różnych części organizmu. Co więcej, nanotechnologię połączyła z substancjami takimi, jak lucyferaza oraz hydrożel. W jej założeniu są to składniki, które wraz ze szczepionką mogłyby zostać zawarte w nowatorskich, ale jeszcze niefunkcjonujących w obiegu plastrach mikroigłowych dostarczających szczepionki (z ang. microneedle drug delivery), w rzeczywistości stanowiących po prostu wygodniejszą alternatywę dla tradycyjnego sposobu przyjmowania szczepień. Jest to wciąż eksperymentalny typ szczepionki i nikt nie zadeklarował podawania szczepionek przeciw koronawirusowi w takiej formie. Przekonanie osteopatki, jakoby ModernaTX planowała użyć plastrów mikroigłowych, jest zatem bezpodstawne. 

Wstępne badania nad szczepionką na koronawirusa SARS-CoV-2 w formie plastrów mikroigłowych prowadzili natomiast naukowcy z Uniwersytetu Pittsburskiego. W tym przypadku pomocny był fakt, że wcześniej ci sami badacze prowadzili eksperymenty nad szczepionkami w tej formie dla innych koronawirusów (przede wszystkim MERS-CoV). Z tego też względu możliwe było szybkie dostosowanie prototypu do nowego koronawirusa. Według wstępnych wyników badań zastosowana przez naukowców szczepionka wywołała pożądaną reakcję odpornościową u myszy.

Według Carrie Madej wspomniana lucyferaza umieszczana w organizmie pozwala na podświetlenie organizmu i określenie tego, czy dana jednostka została zaszczepiona. Z kolei hydrożel będzie służył nieustannej modyfikacji organizmu i jego genomu. Na tej podstawie kobieta tworzy wizję świata, w którym modyfikacja ciała poprzez szczepionkę przeciw COVID-19 pozwoli m.in. na nieustanne monitorowanie poprzez aplikacje każdego aspektu życia, w tym stanu zdrowia, cyklu menstruacyjnego i emocji. W swoim rozumowaniu określiła, że bez takiej szczepionki nie będzie można podróżować, uczyć się lub chodzić do pracy. Przyjrzyjmy się jednak każdej z substancji z osobna i spójrzmy na to, jakie mają one rzeczywiste zastosowanie w kontekście szczepień. 

Lucyferaza – fakty

Osteopatka opisuje lucyferazę jako enzym, który po wszczepieniu do organizmu wraz ze szczepionką pozwoli na jego podświetlenie i określenie tego, czy dana osoba przyjęła szczepienie. Choć bioluminescencyjny enzym lucyferazy może wywoływać obawy wśród osób wierzących ze względu na negatywne konotacje z Lucyferem, to nie jest to żadna substancja, która powinna budzić jakiekolwiek awersje. Swoją nazwę bierze od łac. lucifer, co oznacza po prostu „niosący światło”. Enzym występuje m.in. u świetlików, a także wśród niektórych ryb głębinowych, które emitują światło. Lucyferaza znalazła zastosowanie także w biotechnologii i mikroskopii, a także właśnie w przypadku szczepionek DNA. 

W tym ostatnim przypadku lucyferazę stosuje się jako nieinwazyjny nośnik do monitorowania efektywności procesu immunizacji. Enzym wykorzystuje się jedynie do prowadzenia badań nad działaniem szczepionek i nie ma żadnych przesłanek, które wskazywałyby, że ktokolwiek chciałby umieścić lucyferazę w finalnie wypuszczonej wersji jakiejkolwiek szczepionki DNA. Nikt nie planuje też używania lucyferazy do „połączenia jej z aplikacjami w telefonach”, które pozwolą na jej skanowanie i opisywanie właściwości organizmu, co stara się udowodnić amerykańska osteopatka. 

Hydrożel – fakty

Madej stwierdza, że hydrożel to nanotechnologia zawierająca mikroskopijne roboty zdolne do rozkładania i składania poszczególnych elementów ciała. Hydrożel nie jest jednak nanotechnologią samą w sobie, ponieważ może występować w formie naturalnej (np. żelatyna) i sztucznej. Jedną ze sztucznych form jest hydrożel nanokompozytowy, składający się z uwodnionych sieci polimerowych, co oczywiście w żaden sposób nie jest związane z robotami. Hydrożele mogą mieć zastosowanie w wielu dziedzinach życia: począwszy od wojskowości, a skończywszy na medycynie. 

Wykorzystanie hydrożelu w medycynie w niedalekiej przyszłości może przyczynić się do rozwoju działania lekarstw i ich dystrybucji w organizmie, a w kontekście szczepień mogłoby pozwolić na wydłużenie trwania i wzmocnienie odpowiedzi immunologicznej, co naśladowałoby częściowo naturalną infekcję. Choć rozważa się użycie hydrożeli w niektórych z proponowanych szczepionek przeciw COVID-19, to nie ma podstaw, by twierdzić, że szczepionki przeciw COVID-19 będą zawierały „roboty” ingerujące w działanie organizmu.

Czy świat stara się opracować szczepionki za wszelką cenę, a zapomina o zwykłych lekach? 

Narracja zbudowana przez amerykańską osteopatkę może sugerować, że cały światowy wysiłek skupiony jest na szczepionce przeciw COVID-19. Znalazło to odzwierciedlenie w polskim tekście z cai24.pl, w którym wskazano, że poszukiwania leku są przez media i badaczy „spychane na drugi plan”. 

Żadne informacje na temat leków przeciw COVID-19 nie są ukrywane, co więcej, prowadzi się obecnie badania nad 150 możliwymi lekami. Największą skuteczność w ratowaniu życia wykazują steroidy, a w łagodzeniu objawów – białka infreton beta. Szum medialny i duże zainteresowanie wokół szczepień wynika z faktu, że to właśnie one pozwolą na powstrzymanie pandemii w długiej perspektywie czasowej poprzez immunizację całych społeczeństw lub najbardziej zagrożonych grup. Od początku pandemii nie brakuje jednak doniesień medialnych o pracach nad lekami na COVID-19, o czym można przeczytać m.in. w mediach takich, jak BBC oraz Reuters.

Podsumowanie

Artykuł portalu cai24.pl zawiera szereg fałszywych informacji na temat prowadzonych prac nad szczepionką na koronawirusa, a także lekiem na COVID-19. Tezy (w tym również ta naczelna o rzekomej modyfikacji przez szczepionkę ludzkiego DNA) formułowane przez osteopatkę Carrie Madej zostały negatywnie zweryfikowane również przez inne portale fact-checkingowe, takie jak Lead Stories. Pisał o nich także zespół BBC Reality Check.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram