Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Nie, ten pies nie został „właśnie” przejechany przez policję
Informacja pochodzi z października 2019 roku.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Nie, ten pies nie został „właśnie” przejechany przez policję
Informacja pochodzi z października 2019 roku.
Do dezinformacji zaliczymy również wykorzystanie prawdziwej informacji, której kontekst nie odpowiada prawdziwemu. Nie zawsze sama informacja musi być fałszywa, często możemy zauważyć, że równie szkodliwe skutki ma udostępnienie prawdziwej informacji z mylącym opisem. Pamiętajmy więc, że weryfikując to co do nas dociera, musimy patrzeć szerzej. Poza samą informacją bardzo ważne jest tło problemu.
12 czerwca na jednym z prywatnych profili pojawiło się zdjęcie potrąconego psa. Zostało opisane:
Właśnie przed chwilą, policja przejechała psa i nawet się nie zatrzymała. Zgubili swoje numery. Rzgowska 27. Brawo wy.
Post doczekał się niemal 5 tys. udostępnień
Jak było w rzeczywistości?
Zdjęcie wraz z (dokładnie przekopiowanym) opisem pochodzi z października 2019 roku. Zdobyło popularność na Twitterze, gdy jedna z użytkowniczek opublikowała prośbę o wyjaśnienie od policji. Według relacji świadków to właśnie wóz policyjny miał spowodować wypadek. Na miejscu zdarzenia znaleziono tablice rejestracyjne. W Polsce tablice zaczynające się na literę H zarezerwowane są dla służb. HP należy do policji. Trzecia litera odpowiada jednostce rejestrującej dany radiowóz. HPF więc oznacza wóz pochodzący z województwa Łódzkiego.
W odpowiedzi na tweeta, komenda wojewódzka poinformowała użytkowników, że sytuacja zostanie poddana śledztwu, ślady zostaną zabezpieczone a kierowcą nie był pracownik policji tylko osoba cywilna dokonująca kontroli technicznej pojazdu.
Trwa wyjaśnianie okoliczności tego zdarzenia. Podczas przejazdu technicznego pojazdem kierował pracownik cywilny. Na miejscu policjanci zabezpieczają wszelkie ślady i ustalają świadków. Komendant miejski wszczął postępowanie wyjaśniające.
— Łódzka Policja (@policja_lodzka) October 1, 2019
Jak widzimy, sama w sobie informacja jest prawdziwa i miała miejsce. Została jednak opublikowana rok później i wprowadziła tysiące użytkowników w błąd. Działania takie mogą powodować negatywne skutki. W komentarzach znajdziemy falę hejtu na policjantów: „Jak mogli i to policja która ma dawać przykład. Wcale się nie dziwie że później tak jest. Przykład idzie z góry”, „Jprd co ludzie.. I jeszcze oni mowia innym o moralności..”
Wielu użytkowników zorientowało, że post był już wcześniej publikowany. Komentując go jednak nieświadomie podbijali jego oglądalność i powodowali, że docierał on do szerszej publiczności. W reakcji na komentarze, autor posta 21 czerwca wyedytował nieco jego treść, usuwając z niego wyrażenie „przed chwilą”. W dalszym ciągu jednak, jego treść wprowadza w błąd kolejnych użytkowników, co widać po tym, że nawet po tej edycji post był wielokrotnie udostępniany.
Całą sprawę opisała Gazeta Wyborcza. Z relacji świadków wynika, że osoba prowadząca samochód nie zatrzymała się pomimo tego, że potrącenie było z pewnością słychać wewnątrz pojazdu.
Kontaktowaliśmy się z łódzką policją z prośbą o komentarz. Otrzymaliśmy informację potwierdzającą ustalenia, które opublikowała Gazeta Wyborcza. Pojazd był prowadzony przez pracownika cywilnego VIII Komisariatu Policji KMP w Łodzi. Pies wbiegł prosto pod pojazd, wtedy doszło do kolizji. Wobec kierującego pojazdem został złożony wniosek o ukaranie w postępowaniu zwyczajnym do Sądu Rejonowego dla Łodzi Śródmieścia. Również w Komendzie Miejskiej Policji w Łodzi zostały podjęte stosowne czynności służbowe.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter