Fake News
Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Nie, Wojciech Andrusiewicz nie napisał tego tweeta

Nie, Wojciech Andrusiewicz nie napisał tego tweeta
Tweet został opublikowany z fałszywego konta.
Fałszywe konta na Twitterze wykorzystujące dane osób publicznych, jak np. @napalonywikary czy @człowiekbóbr, często zmieniają swoją tożsamość. Tweety pochodzące z takich kont w większości mają satyryczny charakter, niemniej jednak zdarza się, że ich celem jest wyrządzenie krzywdy osobie, pod którą się podszywają.
6 lutego na profilu Iluminaci – wezwanie do przebudzenia pojawił się post zawierający zrzut ekranu z Twittera. W opisie czytamy:
„Pośmiejemy się jeszcze? Oto przed Państwem nominacja do nagrody w kategorii »Wypowiedź Roku 2021«. Ten miły pan w kagańcu to Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. »Jestem już zmęczony pytaniami, dlaczego wirus zaraża na stokach narciarskich, a nie zaraża w Lidlu. Skoro prof. Horban powiedział, że wirus zaraża na stokach narciarskich, a nie zaraża w Lidlu, to znaczy, że dokładnie tak jest. Zaufajmy naszym ekspertom, a nie płaskoziemcom«. Cóż drodzy Czytelnicy… Nie sposób się odnieść do tego, jak bardzo śmieją nam się prosto w twarz w związku z tą »groźną« plandemią. Jak to powiedział Jacek Sokal z telewizji internetowej Wiedza Dla Wszystkich – »Zróbmy minutę ciszy nad umysłem tego człowieka«…”
Treść tweeta dotyczy pandemii koronawirusa. Wojciech Andruszkiewicz miał w nim rzekomo wyjaśnić, dlaczego sklepy są otwarte, a inne miejsca zamknięte:
„Jestem już zmęczony pytaniami, dlaczego wirus zaraża na stokach narciarskich, a nie zaraża w Lidlu. Skoro prof. Horban powiedział, że wirus zaraża na stokach narciarskich, a nie zaraża w Lidu, to znaczy, że dokładnie tak jest. Zaufajmy naszym ekspertom, a nie płaskoziemcom”.
Użytkownicy w większości nabrali się na fałszywego tweeta i doszli do wniosku, że mają do czynienia z wiarygodną wypowiedzią rzecznika Ministerstwa Zdrowia: „Oni wszyscy w tym pseudo rządzie regularnie co jakiś czas udowadniają jakimi są debilami i idiotami ! Wyborcy tych kretynów muszą być bardzo dumni !”, „Haha rząd pokazuje ludziom jakim cyrkiem jest ta pandemia, a wciąż większość wierzy w tę bajkę, więc generalnie nie ma winnych, show must go on” czy „prosty przekaz dla prostych ludzi”. W dyskusji pojawił się jednak głos informujący, że tweet jest nieautentyczny: „Co to za fake, jak srusiewicz nie ma twittera!?”.
Jak było w rzeczywistości?
Wojciech Andrusiewicz, czyli rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, nie posiada konta na Twitterze. Wśród przedstawicieli resortu własne konto posiada jedynie minister Adam Niedzielski. Na platformie znajdziemy jeszcze oficjalne konto Ministerstwa Zdrowia. W celu potwierdzenia informacji, że rzecznik resortu nie jest aktywny na Twitterze, skontaktowaliśmy się z Biurem Komunikacji, które potwierdziło, że jedyne oficjalne konta należą do ministra zdrowia i ministerstwa.
Konto, z którego opublikowano fałszywego tweeta – @andrusiewicz_w – podszywało się pod rzecznika. Zostało ono już jednak zawieszone przez serwis z uwagi na naruszenia warunków użytkowania.
Jak możemy sprawdzić, czy tweet został rzeczywiście opublikowany z tego konta? Z pomocą przychodzi na Google, który często zachowuje w pamięci podręcznej pierwotną wersję tweeta (bez informacji o zablokowaniu). Jak widzimy na zrzucie ekranu, w odniesieniu do konta o nazwie „andrusiewicz_w” pojawia się ten tweet:

Wyszukiwanie Google dla frazy: „jestem już zmęczony pytaniami” twitter
Twórca tweetu wykorzystał dodatkowo nazwisko konsultanta krajowego w dziedzinie chorób zakaźnych, prof. dr hab. n. med. Andrzeja Horbana. Jest to częsta strategia mająca na celu uwiarygodnić przekazywane fałszywe informacje. Widząc potwierdzenie ze strony osób związanych z medycyną, internauci mogli odnieść wrażenie, że zetknęli się z wiarygodną wypowiedzią.
Podsumowanie
Nie wszyscy użytkownicy mediów społecznościowych muszą kojarzyć satyryczne profile oraz ich sposób narracji. Podszywanie się pod osoby publiczne, które w dodatku nie posiadają zweryfikowanych mediów społecznościowych, może powodować u odbiorców dysonans. Zanim podamy dalej informację o wątpliwej wiarygodności, warto sprawdzić oficjalne kanały informacyjne danej instytucji.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter