Strona główna Fake News Pfizer mutował koronawirusa? Nagranie tego nie dowodzi!

Pfizer mutował koronawirusa? Nagranie tego nie dowodzi!

Pfizer mutował koronawirusa? Nagranie tego nie dowodzi!

Źródło: www.facebook.com / Modyfikacje: Demagog.org.pl

Pfizer mutował koronawirusa? Nagranie tego nie dowodzi!

Wideo manipuluje słowami mężczyzny, który przedstawił się jako pracownik Pfizera.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

  • Na profilu Bądź na Bieżąco pojawiło się nagranie dotyczące filmu opublikowanego przez Project Veritas. Materiał ten przedstawiał, jak jeden z dyrektorów firmy Pfizer rzekomo przyznał się, że firma manipulowała koronawirusem w swoich laboratoriach.
  • W trakcie oryginalnego nagrania słychać, jak domniemany dyrektor koncernu farmaceutycznego opisuje firmowe dyskusje i spekulacje. Jednak ani razu nie pada stwierdzenie potwierdzające teorie, jakoby firma zaczęła mutować koronawirusa. Pfizer w wydanym oświadczeniu zaprzeczył, aby kiedykolwiek dokonywał podobnych praktyk.
  • Project Veritas jest uznawany za dezinformujące źródło, które w przeszłości musiało się mierzyć z prawnymi konsekwencjami tworzenia swoich materiałów pod tezę np. z zasądzeniem 120 tys. dolarów odszkodowania.

W mediach społecznościowych na popularności zyskało nagranie z udziałem Jordona Trishtona Walkera – przedstawiono go jako jednego z pracowników koncernu Pfizer. W materiale, w którym wystąpił przed ukrytą kamerą, opowiadał o działalności firmy oraz rzekomych planach „mutowania” wirusów, by pomóc opracować w przyszłości potencjalne szczepionki przeciwko nim. Nagranie wzbudziło wiele kontrowersji i podejrzeń o to, że Pfizer stosuje nieetyczne działania, jednak pytaniem pozostaje: ile jest w tym prawdy? Wyjaśniamy to w niniejszej analizie.

Wideo trafiło na polskiego Facebooka m.in. dzięki profilowi Bądź na Bieżąco (BNB), w którym omówiono treść filmu, bazując na artykule opublikowanym przez TVP World. Wiadomość o tym, jakoby Pfizer miał manipulować genomem koronawirusa, podał dalej profil Ruchu Narodowego, a także Jacek Wilk.

Nagranie na Facebooku, w którym omówione zostaje wideo Project Veritas. Na miniaturze widzimy ubranego w marynarkę i koszulę mężczyznę. Wykadrowany jest od klatki piersiowe. Patrzy on prosto w obiektyw. Po lewej strony miniatury jest post z Twittera, w którym opublikowano analizowany materiał. Uwagę odbiorcy zwraca żólty napis wraz ze strzałką kierującą wzrok na nagranie z dopiskiem “Mamy nagranie!”.

Fot. Facebook.com

Spośród doniesień o rzekomych manipulacjach Pfizera największą popularnością cieszyło się nagranie BNB. Zostało wyświetlone prawie 250 tys. razy, a na Facebooku uzyskało ponad 7 tys. reakcji i 7,6 tys. udostępnień na profilach innych użytkowników.

Autorzy materiału z Project Veritas nie są wiarygodnym źródłem informacji

Materiał został opublikowany przez Project Veritas. To organizacja medialna, która za cel – jak sama określa – bierze wykrywanie nadużyć i korupcji. Jednakże część amerykańskich mediów identyfikuje to przedsięwzięcie jako źródło dezinformacji. Były przypadki, kiedy nagrania zostały tak zedytowane i zmontowane, aby tylko udowodnić przyjętą tezę.

Jednym z ostatnich jest materiał dotyczący nagrywania z ukrycia konsultantów Partii Demokratycznej w czasie wyborów prezydenckich w 2016 roku. Ich zdaniem członkowie Project Veritas przy pomocy „mocno zmontowanych” nagrań mieli przekonywać odbiorców, że firma konsultingowa Democracy Partners planuje podżegać do przemocy na wiecach Donalda Trumpa. 

Niektóre z publikowanych przez Project Veritas materiałów mają charakter nagrań z „ukrytej kamery”. Dzięki temu widz ma poczucie autentyczności i tego, że zdobywa informacje niedostępne dla przeciętnego obywatela. Towarzyszy temu atmosfera sensacyjności i kontrowersji. Podobnie było w przypadku ostatniego nagrania, w którym ma wypowiadać się rzekomy przedstawiciel Pfizera – Jordon Trishtan Walker.

Co istotne, publikacje inicjatywy Project Veritas nie mogą zostać uznane za rzetelne źródła informacji, na co wskazują również inne przykłady ich działalności w sieci:

  • Project Veritas próbował udowodnić rzekome oszustwa w czasie wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych w 2020 roku. Osoba udzielająca informacji na ten temat nie miała żadnych dowodów na poparcie swoich zarzutów.
  • Inna publikacja wymierzona była w działalność związku zawodowego nauczycieli z New Jersey. Nagrania z ukrytej kamery, zainscenizowane rozmowy telefoniczne czy zmontowane wywiady miały pokazać jego członków w złym świetle.
  • W 2017 roku pracowniczka Project Veritas Jaime Phillips miała zgłosić się do „The Washington Post”, aby przekonać reporterów do publikacji zmyślonej historii. Wszystko w celu przekonania, że gazeta opublikuje każdą, nawet nieprawdziwą informację, żeby tylko zaszkodzić Partii Republikańskiej. Reporterzy po zweryfikowaniu tożsamości kobiety nie dali wiary jej opowieściom i prowokacja się nie udała.

Media opisujące sprawę przedstawiciela Pfizera zwracają uwagę, że widzom przedstawiono zmontowaną wersję materiału. Oglądając film Project Veritas, widzimy wstawki z wypowiedziami innych osób, niebiorących udziału w nagraniu – co może wpływać na przekazywaną treść. W związku z tym kilka organizacji fact-checkingowychmedialnych zwróciło się z prośbą o udostępnienie nieedytowanej wersji materiału. Jak dotąd Project Veritas wciąż nie udostępnił surowego nagrania, co powinno wzbudzić czujność odbiorców.

Nie znamy wszystkich okoliczności – trudno zatem ocenić, jak bardzo autorzy filmu ingerowali w materiał źródłowy, aby przedstawić wypowiedzi rzekomego dyrektora w konkretny sposób. Odpowiednio przygotowane wideo potwierdziłoby z góry założoną tezę.

Pfizer mutował wirusa SARS-CoV-2? Nagranie tego nie potwierdza

Jeden z głównych wątków nagrania dotyczy rzekomego przyznania się przez przedstawiciela Pfizera do tego, że jego firma celowo modyfikowała koronawirusa SARS-CoV-2. Możemy o tym usłyszeć m.in. w filmie BNB: „Jeden z rzekomych dyrektorów firmy Pfizer ujawnił na nagraniu ukrytą kamerą, że jego firma prowadzi tzw. kontrolowaną ewolucję” (czas nagrania 0:05). To samo możemy przeczytać też w tekście na stronie PCh24.pl pt. „Skandal wokół Pfizera. »Sami mutujemy wirusa « – przyznał jeden z dyrektorów koncernu”. 

materiale opublikowanym przez Project Veritas nie usłyszymy jednak tak jednoznacznych deklaracji. Nagrywany mężczyzna stwierdza jedynie, że pomysł mutowania wirusa pojawił się na jednym ze spotkań firmowych: „[…] to była myśl, która pojawiła się na spotkaniu i byliśmy jak »dlaczego nie?«. Potem dyskusja poszła w stronę »rozważymy to w kolejnych dyskusjach«” (czas nagrania 3:04).

Widać więc, że temat miał pojawić się jako myśl w dyskusji, czy firma będzie w stanie w ten sposób przygotować nowe wersje szczepionki, nim pojawią się naturalne mutacje (czas nagrania 2:29). Nie znamy jednak pełnego kontekstu wypowiedzi, a żadne inne źródło tego nie potwierdza.

W trakcie nagrania nie pada jednoznaczne stwierdzenie, że Pfizer mutował COVID-19 w celu stworzenia skutecznych szczepionek – są tam jedynie teoretyczne rozważania. Nie ma dowodów na to, że taki proceder rzeczywiście ma miejsce.

Podobnie sprawa ma się z rzekomymi testami na małpach, które miały służyć mutowaniu wirusa. Wspomina o tym nagranie BNB: „Walker, błagając tajnego dziennikarza o ciszę powiedział, że w tym celu celowo zarażają wirusem małpy” (czas nagrania 5:41).

materiale Project Veritas słychać jedynie, jak mężczyzna opowiada, w jaki sposób mógłby wyglądać tego typu proceder – nie opisuje jednak sytuacji, która rzeczywiście miała miejsce: „Więc sposób, w jaki by to działało, jest taki, że umieszczamy wirusa u tych małp […] Albo moglibyśmy nawet zrobić tak jakby wyreżyserowaną symulację, której tak jakby, raczej nie preferujemy” (czas nagrania 3:41).

Pfizer oficjalnie zaprzecza zarzutom o mutowanie wirusa SARS-CoV-2

Zarzutom zaprzeczyła także sama firma w oświadczeniu wydanym kilka dni po publikacji nagrania Project Veritas. Jak stwierdzili przedstawiciele Pfizera, w trakcie opracowywania szczepionki firma nie prowadziła badań nad wzmocnieniem funkcji COVID-19 ani nad ukierunkowaną ewolucją wirusa. Pracownicy przeprowadzali badania, w ramach których oryginalny wirus SARS-CoV-2 został wykorzystany do ekspresji białka kolca z nowych wariantów:

„Tego typu działania są podejmowane po zidentyfikowaniu przez organy zdrowia publicznego nowego wariantu zagrożenia. Badania te umożliwiają nam szybką ocenę zdolności istniejącej szczepionki do indukowania przeciwciał, które neutralizują nowo zidentyfikowany wariant budzący obawy. Następnie udostępniamy te dane za pośrednictwem recenzowanych czasopism naukowych i wykorzystujemy je jako jeden z kroków do ustalenia, czy wymagana jest aktualizacja szczepionki”.

Oświadczenie Pfizera w sprawie zarzutów dotyczących badań

Wirus SARS-CoV-2 „z Wuhan” nie pojawił się „znikąd” – wyjaśniamy!

Nagranie wypowiedzi rzekomego przedstawiciela koncernu rozbudziło także dyskusję na temat pochodzenia wirusa SARS-CoV-2. W trakcie nagrania mężczyzna stwierdza bowiem, że: „mówiąc szczerze, to bez sensu, że wirus wyskoczył znikąd” (czas nagrania 4:22). Temat ten podchwycili autorzy tekstów i nagrań publikowanych w mediach społecznościowych.

Przekazy z sugestią, że wirus SARS-CoV-2 wziął się znikąd, łączy się często z tezą, że powstał on w laboratorium, ale nie ma na to żadnego potwierdzenia. Koronawirusy są znane nauce od kilkudziesięciu lat i mogą mutować w środowisku naturalnym. Pierwsze odkrycie odmian koronawirusa u ludzi datuje się na połowę lat 60. XX w. Od tego czasu udało się zidentyfikować siedem różnych typów wirusa, w tym również ten odpowiedzialny za chorobę COVID-19.

Najbardziej prawdopodobna hipoteza mówi o zwierzęcym pochodzeniu koronawirusa. Jednym z naukowców, którzy się za nią opowiadają, jest prof. Edward C. Holmes, współautor dwóch prac naukowych (1, 2) sprawdzających hipotezy na temat początków COVID-19. W artykule dla The Conversation opisał, jak wyglądały poszukiwania zaraźliwego patogenu.

Zebrane próbki wskazały, że epicentrum pandemii był fragment targu w Wuhan, gdzie handlowano żywymi zwierzętami. To właśnie z tym rynkiem powiązane były pierwsze osoby chore na COVID-19, zdiagnozowane w grudniu 2019 roku. Wciąż nie ma natomiast pewności, gdzie dokładnie doszło do pierwszego przeskoku patogenu ze zwierzęcia na człowieka. 

Naukowcy sprawdzali także pokrewne hipotezy dotyczące pochodzenia wirusa dotyczące np. jednej z kopalni w Chinach. Jak się okazało, mimo że kilku górników zmarło z objawami podobnymi do COVID-19, u żadnego z nich nie wykryto SARS-CoV-2.

COVID-19 powstał w laboratorium? Naukowcy nie są co do tego przekonani

Prof. Holmes stwierdza, że aby przekonać się do hipotezy o wycieku z laboratorium, musiałby mieć dowody na to, że SARS-CoV-2 był tam, zanim wybuchła pandemia. Takich śladów jednak nie ma:

„Nie ma żadnych dowodów na istnienie sekwencji genomu lub izolatu wirusa prekursora w Instytucie Wirusologii w Wuhan. Ani z baz danych sekwencji genów, publikacji naukowych, raportów rocznych, prac studenckich, mediów społecznościowych czy e-maili.

Nawet wywiad nic nie znalazł. Nic. I nie było żadnego powodu, aby przed pandemią utajnić jakiekolwiek prace nad przodkiem SARS-CoV-2”.

Prof. Edward C. Holmes

Zwierzęce pochodzenie koronawirusa potwierdzili także autorzy pracy opublikowanej w październiku 2022 roku. Jak się okazało, tuż przed pierwszymi przypadkami zachorowań u ludzi na targu sprzedawano zwierzęta będące nosicielami SARS-CoV-2. Prawie wszystkie próbki pobrane z targu, które dały wyniki pozytywne, pochodziły z sekcji, w której znajdowały się budki z żywymi zwierzętami. Kilka z nich pochodziło ze stoiska, na którym sprzedawano żywe zwierzęta pod koniec 2019 roku.

Autorzy zastrzegają, że tezy o wycieku z laboratorium nie można wykluczyć, aczkolwiek w tym momencie nie ma dowodów na jej poparcie:

„Chociaż nie można wykluczyć wycieku laboratoryjnego, nie są dostępne żadne sprawdzalne dowody ani dane naukowe na poparcie tej interpretacji”.

Pandemic origins and a One Health approach to preparedness and prevention: Solutions based on SARS-CoV-2 and other RNA viruses

Podsumowanie

Project Veritas, publikując swoje wideo, starał się przekonać odbiorców, że Pfizer w swoich laboratoriach modyfikował koronawirusa. Jednak oglądając nagranie, można usłyszeć jedynie o spekulacjach i pomysłach, nie o faktycznie realizowanych przedsięwzięciach. Nie przeszkodziło to, aby we wpisachartykułach w języku polskim pojawiły się tezy oskarżające firmę produkującą szczepionki na COVID-19 o manipulacje genetyczne. 

Z wiarygodnymi informacjami na temat szczepionek na COVID-19 można zapoznać się na stronach Światowej Organizacji Zdrowia, Amerykańskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób, Europejskiej Agencji Leków, a także w białej księdze pt. „Szczepienia przeciw COVID-19. Innowacyjne technologie i efektywność”, opracowanej przez inicjatywę Nauka przeciw pandemii.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram