Strona główna Fake News Pozytywny wynik testu z Coca-Colą nie oznacza jego bezużyteczności

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Pozytywny wynik testu z Coca-Colą nie oznacza jego bezużyteczności

Nieprawidłowy eksperyment z użyciem testu antygenowego.

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Pozytywny wynik testu z Coca-Colą nie oznacza jego bezużyteczności

Nieprawidłowy eksperyment z użyciem testu antygenowego.

FAKE NEWS W PUgułce

  • Austriacki deputowany Michael Schnedlitz podczas posiedzenia parlamentu przeprowadził osobliwy eksperyment, w którym „zbadał” testem antygenowym na koronawirusa Coca-Colę.
  • Zdaniem Schedlitza wynik wyszedł pozytywny, co ma wskazywać na nieskuteczność testów, na które wydawane są publiczne pieniądze.
  • Tak naprawdę test antygenowy będzie poprawnie działał tylko w kontakcie z wymazem z nosogardzieli. Ponadto Coca-Cola ma zbyt niskie dla testu kwaśne pH o wartości 2,5, podczas gdy pH wymazu z błon śluzowych nosogardzieli jest równe 6,7-7,3.

W dniu 10 grudnia 2020 roku, podczas posiedzenia izby niższej austriackiego parlamentu jeden z posłów, Michael Schnedlitz, przeprowadził eksperyment przy użyciu testu antygenowego i Coca-Coli. Z zapisem posiedzenia, w tym z przemówieniem Schnedlitza, można zapoznać się na stronie austriackiego parlamentu. Nagranie z wystąpieniem posła zostało natomiast udostępnione w poście na Facebooku przez fanpage Sebastiana Rossa i podpisane: „NAJPIERW SOK JABŁKOWY „TYMBARK”. / Teraz kapitalistyczna Coca Cola! / ÖSTERREICH”.

 

Zdjęcie wpisu z nagraniem z austriackim posłem przeprowadzającym test antygenowym na Coca-Coli.

Źródło: www.facebook.com

 

Wpis zebrał prawie 2 tys. reakcji i ponad 3 tys. udostępnień. Pod postem zebrało się prawie 180 komentarzy, znaczna część z nich wskazuje, że internauci uwierzyli w przekaz deputowanego o niedziałających testach (pisownia oryginalna): „A niektórzy nadal bardzo chętni do testowania i strach ma wielkie oczy.”, „Najgorsze jest to , że ludziom możesz tłumaczyć a oni uważają to za teorie spiskowe … jeszcze trochę jak tak dalej będę gadać wszystkim o tym co się dzieje , to wezmą mnie za szaloną . .. już nie mam siły tłumaczyć ?”, „Mysle ze narod sie budzi”.

Niektórzy komentujący wyrażali jednak wątpliwości wobec treści z nagrania: „Niestety ten numer jest łatwy do obalenia. Te »testy« są tak skonstruowane, że nie wolno nimi badać inne rzeczy niż ludzkie wydzieliny, chodzi o odpowiednie ph itp.”, „Nie podniecajcie się tak, cola zrobi nawet test ciążowy pozytywny, to nie jest dobry przykład niestety”.

Sytuację w artykule pt. „Coca-cola z pozytywnym wynikiem na COVID-19. Test na żywo w austriackim parlamencie [WIDEO]” opisał portal Najwyższy Czas. Autor przedstawił eksperyment i przywołał słowa polityka o bezwartościowych testach, na które wydawane są środki publiczne. W tekście możemy przeczytać też o krytyce, z jaką spotkał się „eksperyment” posła:

Niektórzy wskazywali, że Coca-Cola ma niski współczynnik pH i dlatego jest kwaśna, a kwas niszczy białka przeciwciał w teście i stąd wynik pozytywny. Ponadto zarzucono politykowi, że test przeprowadził nieprawidłowo, bo podczas eksperymentu pominął jeden z kroków – nie włożył wymazu do roztworu buforowego, tylko od razu naniósł na płytkę testową.

Fragment ten znalazł się jednak dopiero pod koniec tekstu, co w połączeniu z clickbaitowym tytułem potencjalnie wprowadza odbiorców w błąd. 

Na czym polegał eksperyment z testem antygenowym?

Na nagraniu widać Michaela Schnedlitza, który odpakowuje test antygenowy i patyczek do wymazów. Z dołączonego do filmu polskiego  tłumaczenia wynika, że trzymany przez posła test to test PCR, jednak sam polityk ani razu tak nie stwierdził. Następnie Schnedlitz zanurza patyczek w szklance z colą i upuszcza kroplę napoju na test; czynność tę powtarza dwukrotnie. Po chwili oznajmia, że test wyszedł pozytywny i pokazuje go sali. Na nagraniu nie widać jednak wyniku. Zdaniem Schnedlitza jego eksperyment jest dowodem na nieskuteczność testów, na które marnowane są pieniądze podatników. 

Test antygenowy nie służy do testowania Coca-Coli

Test antygenowy to jeden z trzech najczęściej stosowanych rodzajów testów służących do diagnostyki w kierunku SARS-CoV-2, obok testów PCR i testów przeciwciał. Ich zadaniem jest wykrycie antygenów w wymazie pobranym najczęściej z nosogardzieli. Testy antygenowe wyróżniają się możliwością uzyskania szybkiego wyniku (czas oczekiwania wynosi od 15 do 30 minut), przy czym mają zwykle nieco niższą czułość niż testy PCR. Swoistość obu typów testów jest identyczna.

Wykonywane testów diagnostycznych „chałupniczymi metodami” jest obarczone bardzo dużym ryzykiem błędu. Test antygenowy nie został zaprojektowany do testowania substancji innych niż wydzielina z nosogardzieli, co austriacki poseł pominął w swoim eksperymencie. W praktyce każdy test niezależnie od typu i badanego patogenu może być narażony na błędny wynik, jeżeli wykorzystany zostanie w sposób niezgodny ze swoim przeznaczeniem. Personel medyczny, wykonując badanie, musi przestrzegać instrukcji dołączonej do opakowania z testem. Niezbędne jest przestrzeganie procedur związanych z wymazem oraz właściwe obchodzenie się z próbką. Tylko wtedy możliwe jest uniknięcie zanieczyszczeń próbki i niedokładnych wyników. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) ostrzega, że z próbkami należy obchodzić się jak najostrożniej, by nie doszło do przypadków wyników fałszywie pozytywnych. Ze względu na to ryzyko w wielu przypadkach zaleca się regularne oczyszczenie środowiska pracy, a w razie wątpliwości – potwierdzenie pozytywnego wyniku poprzez dodatkowy test PCR.

W reakcji na nietypowy eksperyment posła stanowisko w sprawie zabrał producent Dialab GmbH, czyli testu antygenowego, którego użył Austriak. Producent w poście na Facebooku udostępnił film, w którym przeprowadza własny test przy użyciu Coca-Coli. W towarzyszącym nagraniu opisie wyjaśnione zostały ponadto wątpliwości posła: 

Ponieważ wczoraj w austriackim parlamencie polityk pokazał jeden z naszych szybkich testów antygenowych na obecność COVID-19 i, po tym jak wykorzystał go do „pozytywnego” przetestowania coli, określił wynik testu jako „bezwartościowy”, jesteśmy zmuszeni zająć stanowisko w tej sprawie.

Oto elementy, które odbyły się w sposób nieprawidłowy:

Po pierwsze, „próbka” nie została wymazana w roztworze buforowym. Przy prawidłowo wykonanym badaniu najpierw zawsze macha się próbką pozostającą w stanie płynnym (roztwór buforowy), który ma stały poziom pH.

Jeśli nosi się „próbkę” (w tym przypadku cola o pH 2,5), tak jak uczynił to polityk, bez użycia roztworu buforowego, niszczy się białko przeciwciał w teście, który wchodzi z reakcję z wirusem. Przez to warstwa roztworu buforowego ulega zniszczeniu, a wynik testu wychodzi pozytywny. Takiego wyniku można się spodziewać w przypadku produktu każdego innego producenta.

Gdyby test był zastosowany prawidłowo, jak opisano w dołączonej do niego instrukcji, wynik testu byłby negatywny.

Na dowód przeprowadziliśmy test z colą w sposób prawidłowy. Wynik był negatywny, jak widać w filmie.

Takie testy powinny zawsze być wykonywane przez personel szpitala lub personel medyczny.

 

Wyjaśnieniem zmanipulowanych informacji zajął się również portal Konkret24 w artykule pt. „Test antygenowy reaguje pozytywnie na Coca-Colę? To nic dziwnego. Warto powtórzyć chemię”. W tekście zostały przywołane opinie wirusologów, którzy jednoznacznie skrytykowali sposób wykonania testu przez austriackiego polityka. Jak wskazał dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, istotnym problemem jest fakt, że Coca-Cola nie jest przystosowana do tego typu testu: 

Każdy test ma pewne parametry, przy jakich jest standaryzowany: temperatura, wilgotność, pH próbki badanej. W przypadku testów immunochromatograficznych do wykrywania antygenów SARS-CoV-2 materiałem badanym jest wymaz z błon śluzowych nosogardzieli. Ich pH będzie wynosiło 6,7-7,3. Natomiast pH Coca-Coli wynosi 2,5, a więc ta wartość jest zbyt niska dla poprawnego wykonania testu.

Wpływ na wynik może mieć także zbyt szybkie odczytanie wyniku, co miało miejsce także w przypadku austriackiego posła. Jak wskazuje FDA, odczytanie testu przed lub po określonym przez producenta czasie może wiązać się z uzyskaniem wyniku fałszywie pozytywnego bądź fałszywie negatywnego.

Nieprawidłowe przeprowadzenie testu nie dowodzi zatem tego, że testy są bezużyteczne. Opisana sytuacja przypomina eksperyment z Tymbarkiem, którego autor przebadał próbkę napoju, a wynik testu na koronawirusa okazał się pozytywny. Pisaliśmy o tym w analizie „Nagranie z sokiem udowadnia nieskuteczność testów? Fake news!”

Wspieraj niezależność!

Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać