Strona główna Fake News Prawda o „operacji militarnej”? To fałszywe informacje o Ukrainie

Prawda o „operacji militarnej”? To fałszywe informacje o Ukrainie

Film opublikowany na Facebooku zawiera liczne fałszywe wątki o wojnie.

Zniszczony wojną budynek i stojący przed nim żołnierze

fot. Pexels / Modyfikacje: Demagog

Prawda o „operacji militarnej”? To fałszywe informacje o Ukrainie

Film opublikowany na Facebooku zawiera liczne fałszywe wątki o wojnie.

Fake news w pigułce

  • Na Facebooku opublikowano film, w którym podano różne informacje na temat wojny w Ukrainie, z których wiele było mylących lub nieprawdziwych. Z nagrania można było dowiedzieć się m.in., że rzekomo w ukraińskich dokumentach zapisano, iż „konieczne jest wyeliminowanie rosyjskojęzycznych obywateli, czyli co najmniej 6 milionów osób” [czas nagrania 01:22].
  • Ukraińskie prawo zapewnia poszanowanie różnorodności kulturowej. Nie ma dowodów na to, że rząd utworzył dokumenty, które zakładałyby likwidację rosyjskiej inteligencji i wyeliminowanie rosyjskojęzycznych obywateli lub innych grup czy mniejszości etnicznych. Niechęć do tego języka wzrosła z powodu wojny, ale jeszcze na początku inwazji część Ukraińców za swój język ojczysty uważała język rosyjski (20 proc.).

29 stycznia 2024 roku na facebookowym profilu Polsko – wake up pojawił się 6-minutowy materiał wideo, w którym poruszono wątek wojny w Ukrainie. Z opisu nagrania wynikało, że omówiono tam „całą prawdę o operacji militarnej”. Tymczasem w filmie pojawiło się wiele mylących oraz nieprawdziwych informacji, które poruszały wątki rewolucji z 2014 roku oraz polityki po jej zakończeniu, a także tego, co wydarzyło się po rozpoczęciu pełnoskalowej rosyjskiej inwazji w lutym 2022 roku.

Zrzut ekranu z nagrania, które opublikowano na Facebooku. Na stopklatce widać mężczyznę w ciemnej bluzie, który przemawia do kamery na tle pokoju z białą firanką.

Fot. www.facebook.com

Na nagranie zareagowało ponad 7,2 tys. użytkowników, a obejrzano je ponad 619 tys. razy. W sekcji komentarzy opublikowano 2,2 tys. wypowiedzi. Jeden z użytkowników napisał [pisownia oryginalna]: „W końcu Polacy się budzą!!! Wszystko co Pan mówi to czysta prawda!!! Tak właśnie było!”. Inny internauta również zgodził się z treścią filmu [pisownia oryginalna]: „Bardzo dobrze i szczegółowo opowiedział o tym brawa dla tego pana”, a podobnych komentarzy było jeszcze więcej.

Jak zaczęła się rewolucja w 2014 roku w Ukrainie i co z Janukowyczem?

Na początku filmu można usłyszeć, że: „18 lutego 2024 roku rozpoczęły się starcia pomiędzy obywatelami a siłami bezpieczeństwa Ukrainy. Doprowadziło to do gwałtownych starć i masowego rozlewu krwi. W dniu 21 lutego 2014 roku osiągnięto porozumienie pomiędzy opozycją a tymi, którzy domagali się dymisji Janukowycza. Dokument został podpisany” [czas nagrania 00:17].

Jak wspomniano dalej: „następnego dnia umowa została naruszona. Janukowicz był zmuszony uciekać z Kijowa w poszukiwaniu miejsca, w którym on i jego rodzina będą bezpieczni […] Obalony prezydent Ukrainy Janukowicz został potajemnie przetransportowany przez rosyjskie służby wywiadowcze na terytorium Rosji” [czas nagrania 00:49].

Walki między protestującymi zaczęły się wcześniej niż 18 lutego 2014 roku i zostały sprowokowane przez władzę (s. 3). Pokojowe protesty nazywane „Euromajdanem” (także: „rewolucja godności”) zaczęły się 21 listopada 2013 roku. Jednostki milicji „Berkut” przeprowadziły brutalną próbę stłumienia protestów kilka dni później – 30 listopada. Natomiast faktem jest, że w lutym 2014 roku doszło do zaostrzenia protestów i agresywnych działań służb bezpieczeństwa, w wyniku czego zginęło wielu protestujących. 

Ze względu na naciski społeczeństwa i opozycjonistów ówczesny prezydent Wiktor Janukowycz zawarł porozumienie z opozycją 21 lutego 2014 roku. Zgodnie z umową jego ustąpienie ze stanowiska miałoby nastąpić do czasu przeprowadzenia przedterminowych wyborów, które byłyby zorganizowane najpóźniej w listopadzie tego samego roku. Domagano się też przywrócenia konstytucji z 2004 roku.

Protestujący chcieli jednak natychmiastowego ustąpienia prezydenta. W reakcji na to Janukowycz zdecydował się ustąpić z urzędu. Już 22 lutego został przetransportowany do Rosji przy bezpośrednim wsparciu rosyjskich służb.

Ukraińska władza po 2014 roku – czy istniał plan eliminacji rosyjskiej mniejszości?

Następnie w filmie tłumaczono, że rzekomo: „w oficjalnych dokumentach nowego rządu Ukrainy pojawiły się następujące wyzwania: aby stworzyć prawdziwie ukraińską Ukrainę, należy fizycznie i szybko, bez procesów, zlikwidować na terytorium kraju całą rosyjskojęzyczną inteligencję, rozstrzelać wszystkich członków partii i organizacji antyukraińskich. Nie tylko prorosyjskich, ale także prorumuńskich, prowęgierskich i protatarskich. Konieczne jest wyeliminowanie rosyjskojęzycznych obywateli, czyli co najmniej 6 milionów osób” [czas nagrania 01:22].

Zgodnie z ukraińską ustawą o mniejszościach narodowych państwo ma dążyć do „stworzenia odpowiednich warunków dla realizacji i ochrony praw wszystkich osób należących do mniejszości narodowych (wspólnot) Ukrainy”. Z aktu dowiemy się, że państwo dąży także do: „zachowania i rozwoju ich tożsamości językowej, kulturowej, etnicznej, religijnej, zapewnienia pełnego rozwoju w ramach społeczeństwa ukraińskiego”.

Z przeglądu dostępnych aktów prawnych wynika, że nie ma dowodów na to, że nowy ukraiński rząd utworzył dokumenty, które zakładałyby likwidację rosyjskiej inteligencji i wyeliminowanie rosyjskojęzycznych obywateli lub innych grup i mniejszości etnicznych. 

Jak wielu Ukraińców mówi po rosyjsku?

Do dziś część Ukraińców posługuje się językiem rosyjskim w codziennej komunikacji. Zgodnie z badaniem grupy Rating z marca 2022 roku za język ojczysty uważało go 20 proc. mieszkańców Ukrainy. Jednak 10 lat temu ta liczba sięgała 42 proc.

Widoczny spadek używania tego języka nastąpił w związku z rosyjską agresją na Ukrainę. Parlamentarna opozycja za czasów rządów Partii Regionów i prezydenta Wiktora Janukowycza uważała, że w kraju trwała rusyfikacja przestrzeni publicznej. Na ogół rola języka rosyjskiego była bardzo duża. Z kolei po 2014 roku zaczęła postępować ukrainizacja – co z kolei spotykało się z zarzutami o dyskryminację innych języków, w tym rosyjskiego.

Co ciekawe, pierwszym językiem samego Wołodymyra Zełenskiego był właśnie rosyjski. W 2017 roku, a więc jeszcze przed rozpoczęciem kariery politycznej, w jednym z wywiadów przyznał się on do pobierania prywatnych lekcji języka ukraińskiego. W 2020 roku ukraiński sąd najwyższy zobowiązał prezydenta do przemawiania w języku ukraińskim na oficjalnych wystąpieniach. Była to konsekwencja prawa wprowadzonego w 2019 roku przez Petra Poroszenkę, którego celem było umocnienie roli języka ukraińskiego w sferze urzędowej oraz eliminacja języka rosyjskiego z obszarów ważnych dla funkcjonowania państwa. 

W żadnym przypadku nie można mówić o dosłownym eliminowaniu ludności rosyjskojęzycznej na terenach Ukrainy, jak próbowano to przedstawić w filmie na Facebooku.

Ruchy separatystyczne na wschodzie Ukrainy nie były „oddolne”

filmie przekazano, że „obwody Doniecki Ługański, zamieszkane w 90 proc. przez obywateli rosyjskojęzycznych nie pogodziły się z tym, co wydarzyło się w Kijowie i – innymi słowy – mieszkańcy Donbasu, którzy zdali sobie sprawę, co ich czeka w wyniku zamachu stanu na Majdanie, zdecydowali się na secesję, chcąc jednocześnie być częścią kraju. To tak jak w Ameryce, 50 niezależnych stanów, ale jeden kraj” [czas nagrania 02:16]. Jak wyjaśniano dalej: „w rezultacie powstały dwie republiki, w których mieszkańcy w 90 proc. to Rosjanie, którzy chcieli mówić swoim językiem, myśleć i czuć się Rosjanami” [czas nagrania 02:39].

Nie ma podstaw, by efekty rewolucji w Ukrainie nazywać zamachem stanu. Znamiona takiego czynu nie zostały spełnione, ponieważ zmiana władzy w Ukrainie odbywała się prawomocnie.

„Działania Rady Najwyższej nie były zamachem stanu. Choć część z nich była niezgodna z konstytucją, były to działania parlamentu o niepodważalnej prawomocności. Można co najwyżej mówić o »przewrocie parlamentarnym«. Dezercja prezydenta, brak premiera (odwołanego jeszcze w styczniu), absencja lub ucieczka licznych czołowych urzędników państwowych, a także postępująca dezorganizacja terenowych organów władzy stworzyła sytuację nadzwyczajną, wymagającą nadzwyczajnych środków zaradczych.

Przywrócenie konstytucji w trybie uchwały było sprzeczne z jej postanowieniami, jednak była ona wcześniej przywrócona w trybie ustawowym, na mocy porozumienia z prezydentem, które ten złamał, nie podpisując ustawy. Podobnie stwierdzenie »samowolnego usunięcia się prezydenta« było nielegalne, gdyż konstytucja nie zna takiej formy wygaśnięcia uprawnień szefa państwa. Było to jednak rozwiązanie niezbędne – konstytucyjna procedura złożenia szefa państwa z urzędu zajęłaby kilka miesięcy”.

Rosja pomogła separatystom w rozwoju przed 2014 rokiem i po nim

Ruchy separatystyczne na wschodzie Ukrainy nie były związane z oddolnym działaniem obywateli tych regionów. Ich korzeni można szukać w 2006 roku, gdy grupa separatystycznych aktywistów pod nazwą „Republika Doniecka” zorganizowała niewielkie pseudoreferendum dotyczące niepodległości tego obszaru. Na pikiecie pojawiły się flagi rosyjskie oraz separatystyczne, na których znajdował się dwugłowy orzeł podobny do tego z herbu Federacji Rosyjskiej.

Podobnie w 2007 roku w Gorłówce (w obwodzie donieckim) doszło do protestu małej grupy osób, która opowiadała się za utworzeniem odrębnego państwa, choć w ramach sfederalizowanej Ukrainy.

Szybko porzucono pomysł federacji, ponieważ już w 2009 roku to samo ugrupowanie zaczęło posługiwać się nowym hasłem, w którym zadeklarowano utworzenie nowego państwa. To głosiło, że: „nowa republika jest suwerennym rosyjskim państwem federalnym, które powstało na historycznie rosyjskich ziemiach ze zjednoczonymi na ich terytorium równymi narodami”. Sytuacja była wykorzystywana przez Rosję, ponieważ w 2012 roku w Moskwie zaczęto wydawać paszporty nieistniejącego państwa – Republiki Donieckiej.

Utworzenie separatystycznych republik jako konsekwencja rosyjskich działań

Doniecka Republika Ludowa (DRL) i Ługańska Republika Ludowa (ŁRL) w Donbasie powstały w 2014 roku wskutek działań Rosji, która – co ważne – od początku istnienia Ukrainy dążyła do udaremnienia jej rozwoju jako państwa. Wydarzenia z 2014 roku były konsekwencją starań Rosji mających na celu destabilizację sytuacji w tym regionie poprzez zbieranie podpisów pod referendum czy wydawanie paszportów republik separatystycznych.

W przeciwieństwie do „rewolucji godności” na protestach separatystów w 2014 roku pojawiały się flagi rosyjskie. Natomiast flagi Ukrainy były tam zdejmowane i niszczone, co świadczy o antypaństwowym charakterze działań. Nielegalne referendum przeprowadzono 11 maja 2014 roku, a separatyści rozpoczęli wtedy rozmowy o utworzeniu „Noworosji”.

Już następnego dnia zwrócili się z prośbą o przyłączenie do Rosji – nie jest zatem prawdą, że w głosowaniu decydowano się na secesję przy jednoczesnym pozostaniu częścią tego kraju co dotychczas

Nielegalne referenda i walki z separatystami – jak właściwe przebiegały?

nagrania dowiadujemy się też, że rzekomo „w Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej odbyły się referenda, które nie zostały wzięte pod uwagę przez nowy rząd Ukrainy” [czas nagrania 02:55]. Jednak nie wspomniano o tym, że istniały ku temu solidne podstawy.

Wyniki głosowania, zgodnie z którym republiki te określiły się jako niepodległe, nie zostały uznane przez żaden kraj należący do ONZ – aż do 21 lutego 2022 roku, kiedy Rosja uznała istnienie DRL i ŁRL. Proces wyborczy nie spełniał standardów demokratycznych. Głosowania odbyły się pod naciskami Rosji, a ich wyniku nie można uznać za spełnienie woli większości mieszkańców omawianych regionów.

„Zarówno frekwencję, jak i wyniki należy uznać za niedorzeczne, zaś plebiscyt za niezgodny z ukraińskim prawem, które nie przewiduje referendów lokalnych. Separatyści dysponowali jedynie szczątkowymi listami uprawnionych do głosowania (władze zamknęły dostęp do rejestru wyborców), nagminne były przypadki oddawania głosu za inne osoby, brakowało obserwatorów. Karty do głosowania nie miały żadnych zabezpieczeń i były rozdawane na ulicach już na kilka dni wcześniej. Separatystom nie udało się stworzyć wystarczającej liczby punktów głosowania, w wielu miejscowościach obu obwodów »referendum « się nie odbyło”

Republiki separatystów bezbronne? Nie – a do tego wspierała je Rosja

Następnie w filmie podkreślano rzekome uciemiężenie republik przez siły Ukrainy. Jak można było usłyszeć: „obie republiki były codziennie poddawane ostrzałowi przez ukraińskie siły zbrojne. […] Celem ataków była ludność cywilna. Te dwie republiki nie miały armii. […] Konieczna była interwencja krajów trzecich” [czas nagrania 03:04].

Wbrew tym słowom nowe republiki separatystyczne dysponowały własnymi oddziałami i były wspierane przez rosyjskie wojsko jeszcze zanim doszło do otwartej rosyjskiej interwencji zbrojnej 24 sierpnia 2014 roku na terenach Donbasu. Były zatem zdolne do prowadzenia działań przeciwko Ukrainie, co stanowiło zagrożenie dla suwerenności tego państwa.

Niekiedy z powodu ukraińskich działań dochodziło do śmierci cywilów, jednak jest to dalekie od stwierdzenia, że „celem ataków była ludność cywilna”. W wyniku działań po obu stronach dochodziło do cierpienia i ofiar śmiertelnych wśród cywili – na co wskazywało m.in. Amnesty International.

Jednak to oddziały separatystów niejednokrotnie celowo dążyły do wielokrotnego atakowania i zastraszania ludności. Z doniesień medialnych wiadomo też, że separatyści wykorzystywali cywilów jako żywe tarcze. W wyniku przeprowadzonego przez separatystów 24 stycznia 2015 roku ostrzału Mariupola zginęło 31 cywilów, a ponad 100 zostało rannych.

Kto nie przestrzegał porozumień mińskich? To bardziej skomplikowane

W filmie omówiono też wątek porozumień mińskich. Jak można usłyszeć: „w 2015 roku porozumienie mińskie podpisali Ukraina, Rosja, przedstawiciele OBWE oraz przedstawiciele tych dwóch republik. Istota porozumień mińskich była najprostsza. Zawieszenie broni ze strony Ukrainy, uznanie Republik o odrębnym statusie gospodarczym i przeprowadzenie wolnych wyborów. Oznacza to, że Republika Doniecka i Ugańska otrzymają specjalny status na Ukrainie. Umowa ta została podpisana, ale warunki jej tej umowy nie zostały dotrzymane” [czas nagrania 03:21].

Porozumienia mińskie zostały zawarte we wrześniu 2014 roku oraz w lutym 2015 roku, a ich celem było wprowadzenie planu pokojowego. W materiale nie wspomniano o tym, że porozumienia mińskie były różnie postrzegane przez obie strony konfliktu, a rozwiązanie sytuacji za ich pośrednictwem nie było tak proste, jak pierwotnie zakładano.

Jak wskazuje Parlament Europejski, przy drugiej wersji pracowali francuscy, niemieccy, ukraińscy i rosyjscy przywódcy. Już w 2016 roku dostrzeżono, że porozumienia stanęły w martwym punkcie. Ich istota wcale nie była tak prosta, ponieważ Rosja domagała się wprowadzenia specjalnego statusu dla Donbasu w trakcie konfliktu, z kolei Ukraina uważała, że takie rozwiązanie musiałoby być poparte zawieszeniem ognia, wycofaniem rosyjskich wojsk oraz przywróceniem kontroli nad tymi terenami.

Zdaniem Lidii PowirskiejCentrum Studiów Międzynarodowych i Rozwoju na Uniwersytecie Jagiellońskim:

„Realizacja porozumienia ujawniła jego niedoskonałości. Zapisy memorandum były zbyt ogólne i niejasne, aby przesądzać o faktycznym rozwiązaniu konfliktu i stabilizacji sytuacji na wschodniej Ukrainie. Memorandum pozostawiło stronom swobodę interpretacji poszczególnych zapisów, co ostatecznie doprowadziło do eskalacji konfliktu”.

Czy prezydent Zełenski nazwał ludzi z Donbasu „zwierzętami”?

filmie opisano nastawienie obecnego prezydenta do konfliktu i zarzucono, że nazwał mieszkańców Donbasu „zwierzętami i jednostkami”. Jak można usłyszeć w nagraniu: „pojawia się nowy prezydent, Zełenski, który w swoim pierwszym przemówieniu obiecał zakończenie wojny w Donbasie, aby ukraińscy mężczyźni już nie umierali. […] po pół roku prezydentury mówi zupełnie inne słowa: nazywa ludzi żyjących w Donbasie zwierzętami i jednostkami” [czas nagrania 04:25].

W sieci nie znaleźliśmy żadnego źródła wypowiedzi, w której Wołodymyr Zełenski stwierdziłby, że ludzie z Donbasu to „zwierzęta” czy „jednostki”. Takie informacje nie pojawiły się w wynikach wyszukiwania w języku ukraińskim, rosyjskim, angielskim ani polskim. Jedyne dostępne źródła wskazują, że w 2019 roku to pewien ukraiński dziennikarz Ostap Drozdow porównał mieszkańców Donbasu do zwierząt. Zrobił to w reakcji na materiał, w którym niektórzy mieszkańcy tego regionu opowiadali się za przyłączeniem do Rosji.

Jedna wypowiedź ukraińskiego prezydenta dotyczyła słów, w których skrytykowano nie ludność cywilną, lecz samego Władimira Putina. Jak mówił Zełenski, chcąc przestrzec Zachód: „Putin czuje się słaby jak zwierzę, bo jest zwierzęciem i w przypadku zwycięstwa zje was na obiad z całą waszą UE, NATO, wolnością i demokracją” – o czym możemy przeczytać na łamach agencji UNIAN.

Jakie warunki stawiała Rosja wobec Zachodu i Ukrainy w momencie inwazji?

filmu dowiadujemy się jakoby: „Putin starał się negocjować z rządem Ukrainy, aby ludzie z tych dwóch republik mogli nadal czuć się Rosjanami mieszkając na Ukrainie” [czas nagrania 05:14]. W dodatku przekazano, że: „Putin otwarcie mówi w rosyjskiej telewizji o tym, że nie potrzebuje reszty Ukrainy, czy też Europy, jak to propagandowe media europejskie twierdzą, pokazując Ukrainę jako strażnika Europy, którego należy wspierać bez końca. Czy naprawdę wierzycie w to, że po dwóch latach rosyjskie wojska nie byłyby w stanie przesunąć się odrobinę dalej? Im tylko potrzebne są tereny, które już zajęli” [czas nagrania 05:49].

Głównym celem wspomnianych rozmów nie było to, by mieszkańcy Donbasu mogli czuć się „Rosjanami mieszkając na Ukrainie”. W styczniu 2022 roku Rosja w rozmowach z USA domagała się, by nie rozszerzać NATO, nie rozmieszczać przy granicach Rosji systemów ofensywnych oraz powrócić do statusu wojskowego sprzed 1997 roku. Spełnienie tych warunków osłabiłoby NATO, które jest typowo defensywnym sojuszem

Jednak 24 lutego 2022 roku w momencie rozpoczęcia inwazji Władimir Putin wystąpił z orędziem, w którym oskarżył Zachód o prowokowanie Rosji. Z jednej strony wskazał, że atak jest związany z koniecznością obrony ludności Donbasu. 

Z drugiej strony z wystąpienia wynikało, że celem jest opanowanie Ukrainy i osadzenie tam przychylnego Rosji rządu – co do tej pory się nie udało. Narracja na temat uzasadnienia ataku była wielokrotnie zmieniana i zależna od sytuacji na froncie. Rosyjskie wojska cały czas prowadzą działania ofensywne na terytorium Ukrainy, obecnie koncentrując się na zajęciu Awdijiwki.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać