Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Winnetou znika z Niemiec? To nie jest odgórna decyzja władz!
Niemieckie władze nie zdecydowały o wycofaniu utworów o Winnetou.
Źródło: Facebook / Modyfikacje: Demagog
Winnetou znika z Niemiec? To nie jest odgórna decyzja władz!
Niemieckie władze nie zdecydowały o wycofaniu utworów o Winnetou.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Na Facebooku opublikowano post, w którym stwierdzono, że „Niemcy wycofują filmy i książki” o Winnetou. Sytuację przedstawiono w taki sposób, jakbyśmy mieli do czynienia z odgórnie sterowaną akcją wycofywania tych utworów z inspiracji władz.
- Niemcy nie wycofują wszystkich książek i filmów o Winnetou. Decyzję o zaprzestaniu wydawania dwóch pozycji na ten temat podjęło jedno niemieckie wydawnictwo Ravensburger.
- Film pt. „Młody wódz Winnetou” jest wciąż wyświetlany w tamtejszych kinach, a niemiecka stacja ZDF nadal emituje starsze produkcje o przygodach bohatera. Z kolei telewizja ARD nie pokazuje filmów o Winnetou od 2020 roku, kiedy to nie przedłużyła na nie licencji z powodów ekonomicznych.
Winnetou, dzielny wódz Apaczów, bohater książek Karola Maya i licznych filmów, stał się również bohaterem niesprawdzonych doniesień w mediach społecznościowych.
Na facebookowym fanpage’u o nazwie Polska Racja Stanu pojawił się post, którego treść przekonuje, że „Niemcy wycofują filmy i książki” o Winnetou. Z wpisu wynika sugestia, że za wycofanie utworów odpowiedzialni są „niemieccy lewacy” oraz polityka unijna. Wspomniani „lewacy” zza zachodniej granicy mają również „grzmieć”, by nie używać słowa „Indianin”.
Informację o tym, jakoby Niemcy mieli wycofywać utwory o Winnetou, przekazał na Twitterze były poseł Marek Jakubiak. „To już szaleństwo” – skomentował sytuację mężczyzna, a jego wpis zdobył niemal 1600 polubień.
Niemcy wycofują książki i filmy o Winnetu. To już szaleństwo 🙂
— Marek Jakubiak 🇵🇱 (@jakubiak_marek) August 27, 2022
Podobnego zdania co Marek Jakubiak są również użytkownicy, którzy skomentowali post na ten temat na Facebooku. „Nieograniczona głupota i podłość ludzka” – napisał jeden z internautów. „Lewacka narracja sięga wyżyn absurdu” – stwierdził inny użytkownik. Wpis zdobył ponad 420 reakcji i ponad 120 komentarzy. Sprawą zajmował się Konkret24.
Niemcy i Unia Europejska zdecydowały o wycofaniu książek o słynnym wodzu Apaczów? Sorry, Winnetou, ale to nieprawda
W poście sytuacja została przedstawiona w taki sposób, jakby to odgórnie przyjęta polityka Niemiec, w porozumieniu z Unią Europejską, była odpowiedzialna za wycofanie wszelkich utworów z udziałem Winnetou. To nie władze niemieckie, a jedno z tamtejszych wydawnictw zrezygnowało z dalszego wydawania dwóch książek powstałych w ramach promocji filmu pt. „Młody wódz Winnetou”.
Rezygnacja z dalszego wydawania i sprzedaży pozycji nastąpiła na skutek krytyki odbiorców i mediów. Odpowiedzialne za książkę wydawnictwo Ravensburger wydało oświadczenie:
„Dziękujemy za Waszą krytykę. Wasze opinie jasno pokazały, że zraniliśmy uczucia niektórych osób za pośrednictwem tej książki. Nigdy nie było to naszym zamiarem i nie jest to zgodne z wartościami naszego wydawnictwa. Bardzo za to przepraszamy (…).
Nasi redaktorzy_ki intensywnie zajmują się tematami różnorodności i kulturowego zawłaszczenia. (…) Dziś nie podjęlibyśmy decyzji o wydaniu tej książki. W tamtym momencie popełniliśmy błąd i możemy Was zapewnić: wyciągnęliśmy z tego lekcję!”.
Oświadczenie Ravensburger Verlag w tłumaczeniu Demagoga
Filmy o Winnetou nie zostały całkiem wycofane. W Niemczech nadal można śledzić przygody bohatera
W analizowanym poście pojawia się również informacja, zgodnie z którą Niemcy wskutek „unijno lewackiego szaleństwa” wycofali także filmy o legendarnym wodzu Apaczów.
To nieprawda – w niemieckiej telewizji wciąż można śledzić przygody Winnetou, a film pt. „Młody wódz Winnetou” nadal jest wyświetlany w tamtejszych kinach.
ZDF, nie zamierza wycofywać się z emisji filmów o Winnetou. Jeden z nich stacja pokaże 3 października 2022 roku. „ZDF ma prawa do emisji różnych filmów Karla Maya, które będą emitowane w ciągu najbliższych kilku lat” – przekazała rzeczniczka Niemieckiej Agencji Prasowej (DPA), o czym informowały m.in. „Freie Presse” oraz „Die Zeit”. Na stronie stacji możemy przeczytać, że wyświetlała ona filmy o przygodach Winnetou w czerwcu 2022 roku.
ARD nie wycofało się z emisji filmów o Winnetou w wyniku krytyki. Decyzja zapadła w 2020 roku z powodów ekonomicznych
Sprawa odbiła się szerokim echem również w polskich mediach, a wiadomość o wycofaniu filmów o Winnetou z niemieckiej telewizji przekazała „Gazeta Wyborcza”. W jej artykule na ten temat pojawia się informacja, że najpierw Ravensburger wycofał książki o Winnetou, a „teraz na podobny ruch zdecydował się niemiecki nadawca publiczny, czyli telewizja ARD – i usunęła filmy o wodzu Apaczów”.
Za zakup licencji dla ARD odpowiedzialna jest firma Degeto, której rzeczniczka przekazała redakcji „Der Spiegel”, że prawa stacji do emisji filmów o Winnetou wygasły w 2020 roku, a o braku ich przedłużenia zdecydowały przyczyny ekonomiczne – nie zaś krytyka ze strony widzów, czy też odgórna decyzja władz państwowych lub unijnych, jak to zostało przedstawione w analizowanym wpisie.
Zakaz używania określenia „Indianin”? Nie ma żadnych odgórnych regulacji
W świetle narracji przedstawionej w poście „niemieccy lewacy” chcą, byśmy nie używali słowa „Indianin”. Nikt nie zakazuje wykorzystywania tego słowa w swoich wypowiedziach, jego użycie świadczy jednak o braku językowej wrażliwości nadawcy takiego komunikatu.
Na temat rzekomego zakazu nie ma mowy w artykule „Gazety Wyborczej” ani innych publikacjach medialnych poświęconych temu tematowi.
Stacja ZDF, która nie wycofała się z emisji filmów o Winnetou, zaapelowała w mediach społecznościowych, by nie używać w debacie publicznej słowa „Indianin”. Gdy pod postem telewizji na Facebooku zaczęły pojawiać się komentarze, uznane przez ZDF za obraźliwe, telewizja poprosiła użytkowników, by zaprzestali używać „rasistowskich terminów”. Nie był to jednak żaden zakaz, a apel jednej ze stacji telewizyjnych.
W innych komentarzach na Facebooku ZDF zaproponowała, by – zamiast „Indianin” – używać określeń takich jak „rdzenni mieszkańcy” lub „rdzenni Amerykanie”.
Zrezygnowanie z używania wyrazu „Indianin” nie ma związku z „lewactwem”. To kwestia językowego taktu
Jak czytamy na stronie Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH) w artykule Alexisa Anguli, polonisty i Meksykanina z pochodzenia, mimo pozornej neutralności określenia „Indianin” bliższe przyjrzenie się etymologii tego słowa prowadzi do wniosku, że w istocie wcale nie jest ono neutralne. Wyraz ten zaczęto używać w kontekście rdzennych mieszkańców Ameryki wraz z początkiem europejskiego panowania na tamtych terenach, a w wielu krajach jest on powszechnie uznawany za obraźliwy.
„Europejczycy, którzy byli przekonani o wyższości europejskiego porządku w XV wieku, nazwali tak mieszkańców ziemi, do której przybyli i którą chcieli przejąć. Mieszkańców, w ich mniemaniu, gorszych (…).
Zamiast nazywać ich Mapucze, Aztekowie czy Inkowie, konkwistadorzy wybrali słowo, które rozmywa tożsamość tych osób, co ułatwiło proces kolonizacji. Słowo Indianin zawierało pewien ideologiczny aspekt, który na przestrzeni lat legitymizował i usprawiedliwiał destrukcyjne działania konkwistadorów europejskich”.
Alexis Angulo w artykule na stronie PAH
Co zamiast „Indianina” – jak uniknąć językowego lekceważenia w polszczyźnie?
Jak podkreśla na stronie PWN językoznawczyni dr hab. Katarzyna Kłosińska, „sprawa nazw własnych niosących dziedzictwo kolonializmu jest bardzo złożona i delikatna”, a wyraz „Indianin” właśnie do takich nazw należy.
Proponowane przez niektórych naukowców określenie „Indigena”, nie jest – zdaniem ekspertki – rozpowszechnione w polszczyźnie ogólnej.
„Aby wyraz wszedł do języka, musi być używany – Indianin mógłby być wypierany przez Indigenę zapewne w wyniku długotrwałych (liczonych raczej w latach niż w miesiącach) działań uświadamiających niestosowność posługiwania się dotychczasową nazwą (podobnie jak to się stało np. z parą pedał – gej czy z wyrazami Murzyn – czarnoskóry, Afroamerykanin, Afropolak). Tymczasem można używać określeń opisowych, np. rdzenny mieszkaniec Ameryki Południowej”.
Podsumowanie
Informacja, jakoby za wycofaniem książek o Winnetou w Niemczech stały odgórna polityka państwowa czy też unijna, jest niezgodna z prawdą. Decyzję o zaprzestaniu wydawania tych pozycji podjęło jedno niemieckie wydawnictwo. Film pt. „Młody wódz Winnetou” nadal jest emitowany w niemieckich kinach, a tamtejsza stacja ZDF pokazuje starsze produkcje o przygodach wodza Apaczów.
W artykule „Gazety Wyborczej” na ten temat pojawia się wiadomość, że niemiecki nadawca publiczny ARD zdecydował się wycofać z emisji filmów o przygodach Winnetou „teraz”, a więc po zaprzestaniu wydawania książek przez Ravensburger. W rzeczywistości stacja nie wyświetla tych filmów od 2020 roku, kiedy to straciła na nie licencję i nie przedłużyła jej z powodów ekonomicznych.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter