Strona główna Fake News Zwierzęca szczepionka na koronawirusa nie ma nic wspólnego z SARS-CoV-2

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Zwierzęca szczepionka na koronawirusa nie ma nic wspólnego z SARS-CoV-2

Krążące po sieci zdjęcie przedstawia szczepionkę na koronawirusa dla psów, fałszywie sugerując, że ma ona związek z obecnym koronawirusem.

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Zwierzęca szczepionka na koronawirusa nie ma nic wspólnego z SARS-CoV-2

Krążące po sieci zdjęcie przedstawia szczepionkę na koronawirusa dla psów, fałszywie sugerując, że ma ona związek z obecnym koronawirusem.

24 kwietnia opublikowano na Facebooku post ze zdjęciem butelki zawierającej szczepionkę i napisem (we wszystkich cytatach zachowano pisownię oryginalną):

Wiecie z którego roku jest ta szczepionka dla zwierząt na Świrusa w koronie??? Z 2001 roku… Wodę Wam z mózgów robią taką że aż mi się na mdłości zbiera…

Post otrzymał prawie 150 reakcji i 2,3 tys. udostępnień. 

Grafika została także zamieszczona na profilu „Killuminati 2”, gdzie zebrała niemal 500 udostępnień.

 

 

W komentarzach wielu użytkowników zgłaszało wątpliwości dotyczące prawdziwości prezentowanej treści: 

Co w tym dziwnego? Przecież corona virusy są od dawna…”, 

„a niby dlaczego nie może być z 2001 roku, bo nie rozumiem?”, 

„Sorry ale siejesz tym jeszcze wiekszy zamęt…non stop gadają, ze koronawirusy istnieją od dawna, a probujesz puszczac kolejna »teorie spiskową«. Korony byly, są i będą. Ten obecny rozni sie tym, ze jego odmiana nie jest jeszcze znana”.

Jednak niektórzy użytkownicy uwierzyli w prawdziwość tej informacji: 

„Przecież wiadomo, wciskają kit naiwnym owieczkom.”, 

„Wiem że wirusy są od zawsze, a nawet nosimy je w sobie więc nie będę bawić się w te gierki którymi nas karmią aby bardziej nas zniewolić. Wiem o co tu chodzi, maseczki nie noszę.

Pomimo sceptycznych reakcji użytkowników autorzy publikacji nie skorygowali dezinformacyjnych postów.

Grafika jest niedosłownym tłumaczeniem posta w języku angielskim. Przedstawiona w nim narracja ma charakter dezinformacyjny, sugerujący, że jeszcze przed wybuchem pandemii istniała wiedza albo o samym koronawirusie, albo o metodach jego leczenia. Takie treści nie są nowością i nie odnoszą się tylko do pandemii SARS-CoV-2, bowiem podobne teorie spiskowe typu advance-knowledge pojawiały się już w kontekście rzekomej wiedzy Amerykanów o planowanym ataku na Pearl Harbor czy też informacji, które miały uchronić Żydów przed zamachem z 11 września. W przypadku SARS-CoV-2 najczęściej powtarzaną teorią jest rzekoma wiedza Billa Gatesa o wybuchu pandemii.

 

https://demagog.org.pl/analizy_i_raporty/bill-gates-nie-zaplanowal-pandemii-koronawirusa-podczas-event-201/

Co przedstawia zdjęcie?

Na fotografii widoczna jest butelka, której etykieta zawiera napis „Canine Coronavirus Vaccine”. Niżej umieszczony jest niewyraźny napis, z którego można odczytać „For (…) dogs only”. Po lewej stronie etykiety widać nazwę „Nobivac® 1-Cv”.

Przedstawiony na zdjęciu produkt to szczepionka Nobivac 1-Cv, sprzedawana przez firmę Merck Animal Health. Chroni ona psy przed zakażeniem psim koronawirusem.

Firma Merck Animal Health podkreśla:

Istnieją dwie formy koronawirusa psów: koronawirus jelitowy (CCoV) i koronawirus układu oddechowego (CRCoV). Szczepionki chroniące przed zakażeniem koronawirusem jelitowym nie zapewniają ochrony przed postacią oddechową tej choroby.

Koronawirus jelitowy (CCov) i koronawirus układu oddechowego (CRCoV) nie są tym samym wirusem, co SARS-CoV-2, który jest odpowiedzialny za wywoływanie COVID-19.

Jak podaje portal newsmeter.in, cytując wypowiedź dr Rakesha Mishry, dyrektora Centrum Mikrobiologii Komórkowej:

Szczepionki stosowane u zwierząt mają inne składniki niż szczepionki stosowane u ludzi. Szczepionka jest wypuszczana dopiero po przetestowaniu i zatwierdzeniu. Nie jest możliwe stosowanie szczepionki przeciwko psiemu koronawirusowi u ludzi.

Koronawirusy ludzkie a zwierzęce

Trwająca właśnie pandemia wywołana jest przez wirus SARS-CoV-2. Jest to nowy przedstawiciel dużej rodziny tzw. koronawirusów, których nosicielami mogą być ludzie i zwierzęta. Wirusy te powodują choroby dróg oddechowych mogące mieć zarówno łagodny (np. zwykłe przeziębienie), jak i bardzo ostry przebieg. Do ciężkich chorób spowodowanych koronawirusami można zaliczyć m.in. bliskowschodni zespół oddechowy (MERS – ang. Middle East respiratory syndrome) i zespół ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej (SARS – ang. severe acute respiratory syndrome).

Jak czytamy w artykule wirusologa Krzysztofa Pyrcia:

Pierwsze wzmianki o ludzkich koronawirusach pochodzą z lat 60. XX wieku, kiedy to udało się wyizolować i opisać dwa patogeny – HCoV-229E oraz HCoV-OC43. Koronawirusy przez lata znajdowały się na uboczu głównego nurtu badań w wirusologii i medycynie, ponieważ te dwa gatunki wywołują łagodne przeziębienie, które bez żadnej interwencji ustępuje w ciągu kilku dni. Dopiero początek XXI wieku przyniósł światu epidemię choroby wywołanej przez nieznany wcześniej, wysoce zakaźny gatunek koronawirusa SARS (ang. severe acute respiratory syndrome). Dzięki zastosowanym środkom zaradczym oraz naturalnej sezonowości występowania koronawirusów, już po kilku miesiącach wirus zniknął z ludzkiej populacji. Epidemia przyczyniła się do zintensyfikowania prac badawczych, które doprowadziły w następnych latach do identyfikacji i opisania kolejnych, niskopatogennych ludzkich koronawirusów – ludzkiego koronawirusa NL63 oraz HKU1. W 2012 roku, po 10 latach od epidemii SARS-CoV, pojawiły się przypadki nowej, ciężkiej i często śmiertelnej choroby układu oddechowego wywoływanej przez koronawirus MERS.

Podobnie jak zwierzęta, również i ludzie mają więc swoje koronawirusy. O tym, że ludzkie koronawirusy mogą wykazywać wysoką zakażalność i wywoływać epidemie lub, jak w przypadku SARS-COV-2, nawet pandemie, wiemy już od czasów epidemii SARS. Większość koronawirusów ma pochodzenie odzwierzęce. W tym kierunku prowadzone są również badania nad możliwym źródłem pochodzenia SARS-CoV-2.

Zgodnie z informacjami WHO kilka psów, a także kotowatych (koty domowe i tygrys), po kontakcie z zainfekowanym człowiekiem zostały pozytywnie zdiagnozowane na obecność SARS-CoV-2. Również fretki mają wykazywać podatność na infekcje. W warunkach eksperymentalnych zarówno koty, jak i fretki, były zdolne do przekazywania infekcji innym przedstawicielom swoich gatunków, jednak nie ma dowodów na to, że zwierzęta te mogą przenosić wirusa na człowieka i brać udział w rozprzestrzenianiu się pandemii. Koronawirus przenosi się głównie drogą kropelkową.

Prace nad szczepionką przeciwko SARS-CoV-2

Jak podkreśla WHO, obecnie nie ma jeszcze szczepionki na koronawirusa SARS-CoV-2. Według doniesień medialnych, na całym świecie w co najmniej osiemdziesięciu grupach badawczych trwają prace nad jej rozwojem. Niektóre z nich przeszły już do fazy testów klinicznych.

O dezinformacji wokół „psiej szczepionki” na koronawirusa pisały już portale fact-checkingowe FactCheck.org oraz LeadStories.org.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać