Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Jak powinni zachowywać się dziennikarze relacjonujący demonstracje?
Jak powinni zachowywać się dziennikarze relacjonujący demonstracje?
Jest opracowanie (…) Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, dotyczące międzynarodowych standardów dla dziennikarzy, relacjonujących właśnie demonstracje, zamieszki. Tam jest jasno stwierdzone, że dziennikarz nie może angażować się po żadnej ze stron i powinien w sposób jasny, i umożliwiać policji, pomagać policji, identyfikacje.
Wypowiedź Radosława Fogla oceniamy jako prawdziwą, ponieważ według międzynarodowych standardów relacjonowania demonstracji, których polskiego opracowania podjęła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, warunkiem objęcia dziennikarza szczególną ochroną podczas protestu jest brak bezpośredniego zaangażowania w przebieg manifestacji i działania umożliwiające policji identyfikację.
Prawa dziennikarzy relacjonujących demonstracje
Publikacja, do której odniósł się poseł Prawa i Sprawiedliwości, to opracowanie „Relacjonowanie demonstracji przez media – standardy międzynarodowe” autorstwa Doroty Głowackiej. Rzeczywiście wskazano w nim, że w czasie protestów dziennikarze powinni zachować neutralność i pracować w taki sposób, aby służby mundurowe łatwo były w stanie określić, że mają do czynienia z przedstawicielami mediów. Jak czytamy:
Warunkiem objęcia dziennikarza szczególną ochroną jest to, aby zachował neutralność wobec relacjonowanych wydarzeń i nie angażował się bezpośrednio w manifestację czy protest. W miarę możliwości dziennikarze i inne osoby uczestniczące w demonstracji „w celach dziennikarskich”, zwłaszcza jeśli nie noszą widocznych oznaczeń i nie są wyposażone w przedmioty sugerujące wykonywany zawód (np. profesjonalna kamera bądź aparat fotograficzny), powinny podejmować działania ułatwiające policji ich identyfikację (np. poinformować o swojej roli czy okazać legitymację prasową).
W opracowaniu zwrócono ponadto uwagę na to, że dziennikarze (w tym dziennikarze obywatelscy, blogerzy czy freelancerzy), a także np. obrońcy praw człowieka, powinni podczas demonstracji podlegać wyjątkowej ochronie. Funkcjonariusze państwowi zobowiązani są uwzględniać szczególną rolę przedstawicieli mediów w relacjonowaniu wydarzeń i nie utrudniać im pozyskiwania informacji.
Jak czytamy w publikacji, wszelkie utrudnienia dla dziennikarzy (np. usunięcie z miejsca demonstracji lub nałożenie sankcji w związku z relacjonowaniem danego zgromadzenia) muszą podlegać skrupulatnej kontroli i mieć wyraźne uzasadnienie. W innym przypadku nie mieszczą się one w standardach wolności słowa.
W opracowaniu przywołano liczne międzynarodowe dokumenty i orzeczenia, w których zwraca się uwagę na istotną funkcję pełnioną przez dziennikarzy podczas demonstracji oraz na konieczność poszanowania ich praw w czasie relacjonowania tego typu wydarzeń. Takie zapisy znalazły się m.in. w Rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego ONZ dotyczącej promocji i ochrony praw człowieka w kontekście pokojowych zgromadzeń (par. 18), raporcie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie pt. „Traktowanie mediów podczas demonstracji politycznych. Obserwacje i Rekomendacje” czy Wytycznych Komisji Weneckiej dotyczących wolności zgromadzeń z 2010 roku.
Również Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie zwracał uwagę na konieczność respektowania roli dziennikarzy w relacjonowaniu demonstracji i protestów społecznych oraz na wymóg zapewnienia mediom szczególnej ochrony w tym obszarze. Za przykład może posłużyć wyrok w sprawie „Butkevich przeciwko Rosji”, o którym pisało również Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Proces dotyczył zatrzymania przez policję i ukarania fotoreportera podczas manifestacji. ETPC wskazał, że działania te prowadziły do naruszenia prawa dziennikarza do gromadzenia informacji jako ważnego elementu pracy dziennikarskiej, który podlega równie silnej ochronie jak opublikowanie informacji.
Wspomniany wyrok jest szczególnie istotny w kontekście wypowiedzi Radosława Fogla, ponieważ padło w nim odniesienie do ujawnienia przez dziennikarza swojej funkcji w kontakcie z funkcjonariuszem publicznym. Trybunał zauważył, że to, czy skarżący „ujawnił się jako dziennikarz w odpowiedni sposób i w odpowiednim czasie podczas demonstracji oraz w trakcie późniejszego postępowania może być istotne dla oceny konieczności ingerencji (w wolność słowa – przyp. Demagog)”.
Z tego powodu Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwraca uwagę, że w miarę możliwości dziennikarze i inne osoby uczestniczące w demonstracji w celu relacjonowania wydarzeń powinny podejmować działania ułatwiające policji ich identyfikację, np. poinformować o swojej roli czy okazać legitymację prasową (choć jej posiadanie nie jest obowiązkowe).
Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy dochodzi do interwencji służb w trakcie zgromadzenia (np. gdy policja próbuje zatrzymać dziennikarza bądź ukarać go mandatem) lub w toku dalszego postępowania (jeśli zostało ono wszczęte przeciwko dziennikarzowi, co do którego służby nie miały informacji, że uczestniczył w manifestacji czy proteście jako przedstawiciel mediów).
– czytamy w opracowaniu.
Zgodnie z międzynarodowymi standardami korzystanie przez media ze szczególnej ochrony podczas zgromadzeń publicznych nie powinno być jednak uzależnione od uzyskania przez nie akredytacji zezwalających na relacjonowanie danego wydarzenia.
Szczególna ochrona dziennikarzy podczas relacjonowania przez nich demonstracji sprowadza się również do stworzenia im warunków zapewniających bezpieczeństwo osobiste. Wymóg ten obejmuje przede wszystkim powstrzymanie się m.in. przez organy państwa (policję, inne służby porządkowe) od stosowania wobec dziennikarzy nieuzasadnionych środków przymusu. Jak pisze Dorota Głowacka, „każda próba zastraszenia lub atakowania dziennikarzy stanowi nie tylko zagrożenie dla ich zdrowia i życia, ale jest także ingerencją w wolność słowa”.
Dziennikarze podczas ostatnich demonstracji w Polsce
W ostatnim czasie głośno było o dwóch sprawach niewłaściwego traktowania przedstawicieli mediów przez policjantów podczas manifestacji. Pierwsza z nich dotyczy postrzelenia w czasie Marszu Niepodległości 11 listopada fotoreportera „Tygodnika Solidarność” Tomasza Gutrego. Mężczyzna został postrzelony w twarz z broni gładkolufowej z odległości kilku metrów. W wyniku odniesionych obrażeń został odwieziony do szpitala, gdzie przeszedł operację usunięcia kuli, która utkwiła w ranie.
W sieci pojawiły się doniesienia również o innych aktach przemocy wobec pracowników mediów, które miały miejsce podczas marszu. Dziennikarka „Newsweeka” Renata Kim napisała na Facebooku, że została uderzona policyjną pałką w nerki. O „pałowaniu” dziennikarzy pisali również Marcin Makowski z „Do Rzeczy” oraz Dariusz Grzędziński z „Wprost”.
Druga sprawa wybuchła po tym, jak 23 listopada zatrzymano fotoreporterkę Agatę Grzybowską, która relacjonowała blokadę Warszawy zorganizowaną przez Strajk Kobiet. Nagranie z zatrzymania na Facebooku umieściła agencja RATS, dla której pracuje Grzybowska. Na wideo widać, że fotoreporterka pokazuje policjantom legitymację prasową. Grzybowska ostatecznie została zwolniona z aresztu. Jak nieoficjalnie ustaliła Polska Agencja Prasowa, fotoreporterce postawiono zarzut naruszenia nietykalności policjanta (kobieta miała go kopać). Sama Grzybowska twierdzi, że powodem zatrzymania było błyśnięcie policjantowi fleszem aparatu w twarz.
O powody zatrzymania fotoreporterki na antenie TVN24 zapytany został rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Ciarka. Stwierdził, że w momencie zatrzymania policjanci nie wiedzieli, że mają do czynienia z fotoreporterką. Dodał również, że „legitymacja prasowa czy jakikolwiek inny dokument nie zwalnia nas z odpowiedzialności za podejrzenie popełnienia przestępstwa”.
W momencie, kiedy ta kobieta popełniła przestępstwo, czy jest podejrzana o popełnienie przestępstwa, musi być zatrzymana i muszą być z nią wykonane czynności. Ta pani została już zwolniona
– argumentował rzecznik.
To właśnie w kontekście zatrzymania Agaty Grzybowskiej padła wypowiedź Radosława Fogla. Na antenie TVN24 wicerzecznik PiS mówił: „Mamy informacje, które przekazała policja. Dziennikarka miała naruszyć cielesność funkcjonariusza, kopała go i wówczas została zatrzymana. Policja twierdzi, że w momencie zatrzymania nie wiedziała, że ta osoba jest dziennikarzem”.
Polityk zwrócił też uwagę, że fotoreporterka „była ubrana w sposób zgodny ze wszystkimi wytycznymi dla uczestników tej demonstracji: ciemno, zasłonięta, maksymalna część twarzy. (…) Maseczki w momencie zatrzymania pani redaktor nie miała. Miała za to kaptur, który świetnie maskował jej twarz”. Na nagraniu umieszczonym na Facebooku przez agencję RATS widzimy jednak, że w momencie zatrzymania Grzybowska miała na twarzy maskę ochronną.
Z prośbą o wyjaśnienia w sprawie zatrzymania fotoreporterki do stołecznej policji zwrócił się Rzecznik Praw Obywatelskich.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter