Informujemy o najważniejszych wydarzeniach ze świata fact-checkingu.
Czy mikroplastik wpływa na zdrowie? Sprawdzamy badania
Mikroplastik jest obecny niemal wszędzie: w pojemnikach, z których pijemy, w żywności, którą spożywamy, w powietrzu, którym oddychamy. Mikroskopijne drobiny syntetyków znaleziono już nawet w ludzkich jelitach, płucach, naczyniach krwionośnych, kobiecym mleku czy w łożysku. Ale czy są dowody na to, że obecność tworzyw sztucznych w ciele człowieka jest szkodliwa dla zdrowia?
fot. iStock / Modyfikacje: Demagog
Czy mikroplastik wpływa na zdrowie? Sprawdzamy badania
Mikroplastik jest obecny niemal wszędzie: w pojemnikach, z których pijemy, w żywności, którą spożywamy, w powietrzu, którym oddychamy. Mikroskopijne drobiny syntetyków znaleziono już nawet w ludzkich jelitach, płucach, naczyniach krwionośnych, kobiecym mleku czy w łożysku. Ale czy są dowody na to, że obecność tworzyw sztucznych w ciele człowieka jest szkodliwa dla zdrowia?
Zagadka: co łączy meble, zabawki, ryby i opony? Wszystkie zawierają mikroplastik i/lub złuszczają go ze swojej powierzchni. Jak wskazano w artykule opublikowanym dwa miesiące temu na łamach „Nature Medicine”:
„Mikroplastiki i nanoplastiki (MNP) mogą mieć różne pochodzenie. Niektóre są celowo dodawane do produktów, np. mikrokulki stosowane w kosmetykach i produktach higieny osobistej. Inne powstają w sposób niezamierzony, w wyniku degradacji większych produktów z tworzyw sztucznych, na przykład podczas prania syntetycznej odzieży lub ścierania opon. MNP występują wszędzie na planecie, w tym w oceanach, powietrzu i w żywności”.
Zanim przejdziemy dalej, mała uwaga – uczeni rozróżniają mikroplastik oraz nanoplastik jako dwie frakcje syntetyku, które różnią się rozmiarem cząsteczek. Istnieją w tym zakresie szczegółowe klasyfikacje, ale nie będziemy się nimi zajmować w tym tekście.
Dla uproszczenia przyjmujemy, że wszystkie mikroskopijne cząsteczki tworzyw sztucznych można określić jako mikroplastik, nawet wtedy, gdy występują one w skali „nano”, a nie „mikro”.
Taka decyzja wynika po pierwsze z faktu, że termin „mikroplastik” jest bardziej popularny i częściej używany (hasło „mikroplastik” – ok. 9 mln wyników w wyszukiwarce Google, hasło „nanoplastik” – ok. 83 tys. wyników). Po drugie zaś dlatego, że interesuje nas przede wszystkim rozstrzygnięcie, czy i jak drobiny syntetyku wpływają na zdrowie, a nie w jaki sposób się je kategoryzuje.
Czy mikroplastik wnika do ciała człowieka?
Z tego, że plastik występuje powszechnie w środowisku, zdajemy sobie sprawę już od kilku dekad. Dość szybko też zorientowaliśmy się, że drobiny tworzyw sztucznych mogą dostawać się do organizmów żywych, np. do ciał morskich zwierząt. Jednak przez długi czas brakowało rozstrzygających dowodów, by wyjaśnić, czy mikroplastik może przenikać również do ludzkich tkanek.
Obecnie nasza wiedza na temat obecności mikrodrobin w ludzkim ciele jest znacznie większa.
Mikroplastik można wykryć w ludzkim łożysku – co z tego wynika?
Zacznijmy od najbardziej alarmujących doniesień – w 2021 roku na łamach „Environmental International” wykazano, że mikroplastik może być obecny w ludzkim łożysku. W badaniu tym nie ustalono jednak, czy może tą drogą wbudowywać się w tkanki ludzkiego płodu. Na obecnym etapie nie można wykluczyć, że jest wręcz odwrotnie, czyli że łożysko działa jak filtr i zatrzymuje substancje obce obecne w ustroju matki.
Badania prowadzone na szczurach wskazywały, że transmisja mikroplastiku z ustroju ciężarnej do ciała jej potomstwa jest możliwa. Jednak wyników testów wykonywanych na zwierzętach laboratoryjnych nie można bezpośrednio przekładać na człowieka.
Oto dlaczego tak jest:
- Szczury wykorzystane w badaniu poddawano tzw. ostrej ekspozycji. Oznacza to, że pod koniec ciąży były one narażane na bardzo wysokie, choć krótkotrwałe stężenia mikroplastiku wziewnego. W typowych warunkach u ludzi ekspozycja może mieć inny charakter.
- Badania prowadzone na zwierzętach tylko w niewielkim odsetku przekładają się na dane dotyczące ludzkich pacjentów.
Jak zauważno na łamach „Nature Medicine”:
„Biologiczne skutki MNP [mikro- i nanoplastiku – przyp. Demagog] bada się od dziesięcioleci, głównie w testach laboratoryjnych gryzoni i na komórkach ludzkich [czyli in vitro – przyp. Demagog]. W badaniach na gryzoniach wykazano, że mikroplastiki mają szkodliwy wpływ na wiele różnych narządów, w tym jelita, płuca i wątrobę, a także układ rozrodczy i nerwowy. […] Wpływ mikroplastiku na zdrowie człowieka dopiero zaczyna być dokumentowany”.
Mikroplastik może się przedostawać do ludzkiej krwi – to fakt
W 2022 roku – czyli rok po opisanych powyżej badaniach prowadzonych na szczurach – opublikowano pracę, w której podano, że nawet 77 proc. próbek ludzkiej krwi może zawierać mikroplastik. Z jednej strony dane te wydają się przejmujące. Z drugiej jednak strony analiza dotyczyła bardzo małej grupy. Próbki pobrano od zaledwie 22 osób. Nie oznacza to, że wyniki testów są niewiarygodne. Jednak by ustalić, jaka jest prawdziwa skala zjawiska, potrzebne są dalsze, obszerniejsze badania.
W powyższych badaniach ustalono, że 17 z 22 badanych osób miało we krwi mikroplastik, z czego (s. 5):
- u 11 osób stwierdzono obecność cząsteczek PET (to syntetyk wykorzystywany np. do produkcji butelek),
- u 8 badanych znaleziono ślady polistyrenu, PS (używanego np. do wytwarzania opakowań do żywności),
- u 5 osób wykryto cząsteczki polietylenu, PE (stosowanego np. do wyrobu plastikowych siatek),
- u 1 badanego potwierdzono obecność polimetakrylanu metylu, PMMA, nazywanego również szkłem akrylowym (używa się go np. do wytwarzania światłowodów czy świetlików, zadaszeń).
Mikroplastik w ludzkich płucach – tam także może się pojawić
Niedługo po wykryciu mikrodrobin tworzyw sztucznych we krwi potwierdzono, że mikroplastik może być obecny również w płucach człowieka. Na przykład w 2022 roku na łamach „Science of The Total Environment” znaleziono mikrofragmenty syntetyku w 85 proc. próbek tkanki płucnej.
Tak i tutaj badana grupa była jednak nieliczna. W analizie wzięło udział tylko 13 uczestników (u 11 z nich znaleziono fragmenty polimerów). Najczęstszym syntetykiem znajdowanym przez uczonych był tu wspomniany już PET oraz polipropylen (PP). Ten ostatni wykorzystywany jest np. w dywanach, tkaninach, obudowach kabli, izolacjach piankowych itp.
Równie niewielka była grupa badana włączona do innego projektu, mającego określić, na jakim etapie życia mikroplastik zaczyna być obecny w przewodzie pokarmowym człowieka.
Mikroplastik można znaleźć także w odchodach niemowląt
Obecnie nie ma jeszcze pewności, czy mikroplastik może przenikać z ustroju ciężarnej kobiety do ciała płodu, a potem noworodka. Ustalono natomiast, że już niemowlęta mogą posiadać drobiny syntetyku w swoich odchodach. Dowiodły tego badania opublikowane w 2021 roku na łamach „Environmental Science & Technology Letters”.
Autorzy wspomnianej analizy wykazali, że w odchodach wszystkich sześciu badanych przez nich niemowląt znajdowały się drobiny mikroplastiku.
Uczeni przeanalizowali również trzy próbki smółki, czyli pierwszego kału wydalanego przez noworodka po przyjściu na świat. Okazało się, że w jednej z nich znajdowały się ledwo wykrywalne ilości mikroplastiku. Podkreślmy jeszcze raz: to bardzo małe grupy badane, ale to nie zmienia faktu, że dane na ten temat są alarmujące.
W jaki sposób mikroplastik trafił do organizmów przebadanych dzieci?
Nie wiadomo, w jaki sposób syntetyczne drobiny opisane w powyższym badaniu trafiły do ustroju tak młodych osób. Nie można wykluczyć, że mikroplastik trafił do ich jelit nie przez łożysko, lecz drogą pokarmową – np. gdy piły z syntetycznych butelek lub gdy połknęły mikroplastik obecny na różnych powierzchniach, choćby na skórze matki.
Jest też inna opcja – niemowlęta mogły przyswoić cząsteczki tworzyw sztucznych, pijąc mleko z piersi matki. Badania opublikowane w 2022 roku w czasopiśmie „Polymers” wykazały (ponownie na bardzo małej grupie badanych), że u 26 z 34 badanych kobiet będących wkrótce po porodzie w wydzielinie gruczołu piersiowego znajdował się mikroplastik.
Mikroplastik dociera do ludzkiego ciała różnymi drogami
Tę mikroplastikową wyliczankę można by prowadzić dalej. Jak wskazano w jednym z najnowszych artykułów, opublikowanym w kwietniu 2024 roku na łamach „Nature Medicine”:
„Mikroplastiki i nanoplastiki (MNP) dostają się do organizmu głównie poprzez spożycie lub wdychanie. Można na przykład połknąć MNP, pijąc płyn przechowywany w plastikowym pojemniku lub jedząc żywność przechowywaną czy podgrzewaną w plastikowych opakowaniach, a także poprzez użycie pasty do zębów zawierającej MNP. […] Niemowlęta mogą być narażone na wysoki poziom mikrodrobin plastiku po spożyciu mleka modyfikowanego przygotowanego w propylenowych butelkach do karmienia”.
Kluczowe jest jednak pytanie: jeśli w naszych tkankach rzeczywiście znajduje się mikroplastik, to czy jest on szkodliwy dla zdrowia?
Czy mikroplastik jest szkodliwy dla ludzkiego zdrowia?
Czy to, że mikroplastik znajduje się w tkankach i układach ludzkiego ciała, automatycznie oznacza, że im szkodzi? Do tego tematu należy podejść z dużą ostrożnością. Z jednej strony, obecność syntetyku w ciele budzi uzasadniony niepokój. Jest on bowiem substancją, która nie występuje w organizmie naturalnie i przed „erą plastiku” nie pojawiała się w ludzkim ustroju. Z tego powodu nie ma pewności, jak oddziałuje na komórki i organy.
Z drugiej strony, aby dowieść szkodliwego efektu, potrzebne są dowody. Najlepiej dane uzyskane w wyniku wieloletnich badań dużych grup osób, a do tego przeanalizowane z zastosowaniem wiarygodnych metod statystycznych. Obecnie takich danych jest wciąż za mało. Istnieją natomiast liczne przesłanki – czyli wstępne ustalenia, wyniki mające nieco mniejszą wartość, bardziej jednostkowe i wybiórczo oceniające wpływ mikroplastiku na zdrowie.
Przyjrzyjmy się tym danym i sprawdźmy, co ustalono do tej pory.
Wpływ mikroplastiku na krwinki
W 2021 roku na łamach „PNAS” opublikowano analizę, z której wynika, że cząsteczki mikroplastiku są zdolne do destabilizowania błony lipidowej erytrocytów. Mówiąc prościej: kiedy drobiny syntetyku wejdą w kontakt z błoną otaczającą czerwone krwinki, mogą na nią oddziaływać mechanicznie i na przykład doprowadzać do jej odkształceń.
Wyniki te uzyskano jednak na modelach teoretycznych oraz w warunkach in vitro, czyli poza ciałem człowieka. Należy zatem podchodzić do nich z dużą ostrożnością. Warunki panujące na szalce nie zawsze przekładają się na realne procesy zachodzące w ciele. Na przykład, jeśli zaleje się krwinki w probówce czystą wodą, ulegną one zniszczeniu. A przecież nie oznacza to, że jeśli ktoś napije się wody, to zniszczą mu się wszystkie erytrocyty.
Jak zatem podchodzić do przytoczonych powyżej danych? Na chwilę obecną najlepiej traktować je jako ważne ostrzeżenie, ale jeszcze nie jako rozstrzygnięcie.
Czy mikroplastik działa rakotwórczo?
Jedno z najbardziej nurtujących pytań dotyczących ewentualnego wpływu mikroplastiku na zdrowie człowieka brzmi: czy drobne cząsteczki syntetyku mogą zwiększać ryzyko nowotworów? W tej kwestii również nie ma jeszcze ostatecznego rozstrzygnięcia.
W 2023 roku na łamach „Exposure and Health” zaproponowano mechanizm, za sprawą którego plastik mógłby działać rakotwórczo, ale dotychczas nie ma pewności, czy wywołuje on nowotwory.
Istnieją obawy, czy drobiny polimerów obecne w ustroju człowieka nie inicjują przypadkiem rakotwórczych procesów zapalnych. Na drodze zapalnej związki te mogłyby prowadzić do kancerogenezy, czyli zezłośliwienia komórek. Nie ma jednak dowodów, by tak było, czyli nie dowiedziono jeszcze jednoznacznie, by obecny w ciele mikroplastik wywoływał raka.
Czy mikroplastik może mieć związek z nieswoistym zapaleniem jelit?
W 2022 roku na łamach „Environmental Science & Technology” wykazano, że u osób z nieswoistym zapaleniem jelit (IBD) stężenie mikroplastiku w jelitach było większe niż u osób zdrowych. Co więcej, ilość syntetyku korelowała z dokuczliwością objawów. Czyli im więcej polimerowych drobin znajdowało się w jelitach, tym silniejsze były dolegliwości.
Czy to dowodzi, że mikroplastik wywołuje IBD? Jeszcze nie. Nie ma pewności, czy wskazana zależność ma charakter przyczynowo–skutkowy. Równie dobrze mogłoby być tak, że osoby chorujące na IBD po prostu gorzej sobie radzą z wydalaniem cząstek syntetyku z układu pokarmowego. Aby wykazać, jaki jest kierunek tych zależności, potrzeba więcej badań.
Czy mikroplastik prowadzi do chorób krążeniowych?
Inne badanie, w którym zachodzenie związku przyczynowo-skutkowego wydaje się prawdopodobne, choć nie zostało jeszcze jednoznacznie udowodnione, dotyczyło chorób sercowo-naczyniowych. W 2024 roku na łamach „The New England Journal of Medicine” wykazano, że u połowy operowanych w związku z przebiegiem miażdżycy w płytce miażdżycowej występował mikroplastik.
Tutaj próba badana była już znacznie liczniejsza niż w poprzednich analizach, których wyniki przytoczyliśmy powyżej. Drobiny syntetyku wykryto bowiem u 150 na 304 operowanych pacjentów. Osoby, które miały więcej mikroplastiku w swoich naczyniach krwionośnych, gorzej rokowały i w ciągu kolejnych 34 miesięcy obserwacji częściej przechodziły zawał mięśnia sercowego czy udar.
Ponownie: nie można wykluczyć, że duże ilości mikroplastiku były tu skutkiem, a nie przyczyną choroby. Jest możliwe, że osoby predysponowane do choroby gromadziły w swoich naczyniach krwionośnych bardziej obfitą płytkę miażdżycową, a zatem i mikroplastik występował u nich w większym stężeniu. Nawet gdyby tak było, to obecność syntetyku w naczyniach krwionośnych osób z miażdżycą jest alarmująca.
Nie ma pewności, w jakim stopniu mikroplastik szkodzi zdrowiu. Trzeba to badać
„Nature Medicine” podsumowuje powyższe doniesienia w następujący sposób: „chociaż badania te nie wykazały związku przyczynowego między obecnością MNP [mikroplastiku i nanoplastiku – przyp. Demagog] a chorobami, podkreślają potrzebę przyspieszenia badań na ten temat”.
Podobne stanowisko prezentuje Harvard Medical School. Na stronie prowadzonej przez tę uczelnię można znaleźć następującą informację:
„Badania, czy i w jaki sposób mikroplastiki […] stwarzają zagrożenie dla zdrowia ludzkiego, są wciąż w powijakach. Jak podkreśliła Światowa Organizacja Zdrowia w raporcie z 2022 r., obecne technologie nie umożliwiają jeszcze badaczom ilościowego określenia narażenia na mikrodrobiny plastiku na poziomie populacji, ani określenia, jaka część tych cząstek pozostaje w naszych ciałach. Jednak wszechobecność mikrodrobin plastiku w środowisku, w połączeniu ze wstępnymi ustaleniami z badań na komórkach ludzkich i na zwierzętach przeprowadzonych w ciągu ostatniej dekady, doprowadziła do pilnych wezwań do przeprowadzenia dalszych badań i regulacji”.
Który mikroplastik jest „najgorszy”?
Przytoczone dane skłaniają do zadania kolejnych pytań. Na przykład takich: które rodzaje mikroplastiku są najbardziej niebezpieczne? Które drogi przenikania stanowią największe zagrożenie dla zdrowia? Skąd pochodzi plastik wchłaniany do ustroju człowieka? Niestety na chwilę obecną odpowiedź brzmi: nie wiadomo.
Jakie są najważniejsze źródła mikroplastiku?
Jeśli prace naukowe na temat źródeł mikroplastiku są w czymkolwiek zgodne, to z całą pewnością we wniosku, który można by sformułować tak: drobiny syntetyku są wszędzie.
Oznacza to, że istnieją pewne szacunki, które wskazują, skąd pochodzi mikroplastik trafiający do ustroju człowieka, ale analizy te są obecnie skazane na pewne błędy. Dlaczego? Chociażby dlatego, że ekspozycja na poszczególne polimery może zależeć od trybu życia, wieku, wykonywanej pracy itp.
Na przykład należy się spodziewać, że osoba pracująca w zakładzie wulkanizacji opon będzie najbardziej narażona na mikroplastik pochodzący właśnie z nich. Z kolei ktoś, kto codziennie pije wodę z wielokrotnie napełnianej, plastikowej butelki jednorazowego użytku, może pozyskiwać „swoją porcję” syntetyku głównie z tego źródła.
Mikroplastik z butelek, prania, opon i kosmetyków
W pracy opublikowanej w 2023 roku na łamach „Exposure and Health” wskazano, że mikroplastik obecny w środowisku naturalnym (z którym człowiek ma przecież kontakt i z którego pobiera żywność, wodę itp.) pochodzi przede wszystkim z zużywających się stopniowo syntetyków zawartych w plastikowych butelkach, siatkach, sieciach i innych odpadach wykonanych z polimerów. Mikroplastik pochodzący z tych źródeł ma stanowić nawet 69–81 proc. wszystkich odpadów oceanicznych.
Ważnym źródłem mikrodrobin plastiku w środowisku jest również woda, w której były prane tekstylia zawierające domieszki syntetyczne. Spływa ona różnymi drogami do kolejnych zbiorników i nawet pomimo oczyszczania ostatecznie jest odpowiedzialna za ok. 35 proc. mikroplastiku obecnego w oceanach.
Kolejnym źródłem mikrofragmentów syntetyku znajdujących się w środowisku mają być zużyte opony (28 proc.), które w procesach niszczenia uwalniają do otoczenia strzępki polimerów. Niebagatelną rolę odgrywają tu również kosmetyki, które – jak podano – są źródłem mikroplastiku stanowiącego ok. 2 proc. wszystkich oceanicznych śmieci.
Czy istnieje „gorszy” i „lepszy” mikroplastik?
Na chwilę obecną odpowiadanie na pytania: które źródło mikroplastiku jest najgroźniejsze lub który rodzaj syntetyku jest najgorszy, jest obarczone zbyt dużym ryzykiem błędu. Czy „lepiej” mieć kontakt z polypropylenem, ale w większym stężeniu, czy z polietylenem, ale w mniejszej ilości? Czy gorzej jest plastik wdychać czy zjadać? Nie wiadomo. Potrzeba więcej badań.
Nie ulega wątpliwości, że trzeba znaleźć rozwiązania na problemy związane z plastikiem zarówno w kontekście zdrowotnym, jak i środowiskowym. Nie zawsze jednak łatwo jest ocenić, które rozwiązanie będzie najlepsze.
Można przyjąć, że unikanie kontaktu z materiałami syntetycznymi jest dobrym pomysłem. Ale czy to oznacza, że zastąpienie wszystkich opakowań plastikowych np. szklanymi jest pomysłem pozbawionym wad? Niekoniecznie. Szklane opakowania mogą zwiększać ślad węglowy związany np. z transportem. Szkodliwy wpływ na klimat i środowisko przekłada się z kolei na zdrowie człowieka.
Nawet takie metody gospodarowania plastikiem jak recykling nie mają wyłącznie pozytywnej strony. W 2023 roku wykazano, że niektóre tworzywa uzyskane nie na drodze produkcji pierwotnej, lecz właśnie na drodze recyklingu, mogą być toksyczne dla zdrowia.
Aby znaleźć rozwiązanie, musimy najpierw zadbać o bazę wiedzy
Zatem jakie jest rozwiązanie? Nie znajdziemy go dopóty, dopóki nie będziemy mieć odpowiedniej bazy wiedzy. Dlatego obecnym priorytetem badawczym powinno być lepsze zrozumienie tego, jak mikroplastik krąży w środowisku, w jaki sposób i na jaką skalę dostaje się do organizmu człowieka, a także jak wpływa na jego zdrowie. Harvard Medical School wskazuje: „w miarę rozwoju badań pojawiają się też nowe rozwiązania”.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter