Sprawdzamy prawdziwość faktoidów – popularnych anegdotek, którymi lubimy dzielić się w rozmowach, zwłaszcza w charakterze „naukowych” ciekawostek.
Demagog rujnuje faktoidy: czy woda „wyciąga”?
Dlaczego po basenie jest się takim głodnym? Czemu pływanie tak bardzo męczy i pobudza apetyt? Z tego tekstu dowiesz się, czy to prawda, że woda „wyciąga”.
ot. Pexels / Modyfikacje: Demagog
Demagog rujnuje faktoidy: czy woda „wyciąga”?
Dlaczego po basenie jest się takim głodnym? Czemu pływanie tak bardzo męczy i pobudza apetyt? Z tego tekstu dowiesz się, czy to prawda, że woda „wyciąga”.
Ten tekst jest częścią serii poświęconej faktoidom, czyli anegdotkom, które lubimy przekazywać, zwłaszcza w charakterze „naukowych” ciekawostek. Raz powielone, stają się prawie nieśmiertelne. Dlaczego? Ponieważ mają fantastyczny potencjał społeczny: miło jest rzucić w towarzystwie jakąś mądrą, intrygującą tezą.
Faktoidy nie zawsze są całkiem fałszywe, czasami są po prostu uproszczone, przesadne, „podkręcone” przez kolejne przekazy i emocje, jakie towarzyszą ich transmisji.
Dziś sprawdzimy, czy woda rzeczywiście ma wyjątkowy wpływ na ludzkie ciało i „wysysa” z niego energię oraz sprawia, że jesteśmy bardzo głodni.
Czy to prawda, że woda „wyciąga”?
Ostatnio w biurze Demagoga zawiązała się dyskusja: czy to prawda, że „woda wyciąga”? Czyli czy faktycznie jest tak, że po pobycie na basenie lub po pływaniu w jeziorze czy morzu człowiek staje się wyjątkowo głodny i zmęczony? A może to tylko subiektywne wrażenie lub mała wymówka, by po wysiłku fizycznym zjeść burgera, frytki, na deser gofra i to wszystko popić colą? Od czego jest ta seria, jeśli nie od odpowiadania na takie pytania.
Zacznijmy dziś spojlerem: tak, przekonanie o tym, że „woda wyciąga”, jest jak najbardziej uzasadnione.
Pływanie jest aktywnością fizyczną, która angażuje w zasadzie cały układ ruchu. Wiele mięśni pracuje jednocześnie, by utrzymać ciało w odpowiedniej pozycji w wodzie i by przemieszczać się w niej w pożądany sposób. Z jednej strony jest to więc intensywny wysiłek (s. 60), podczas którego – aby wykonać ruch – kończyny muszą pokonać opór stawiany przez wodę.
Z drugiej strony, to aktywność, która mniej obciąża stawy czy mięśnie niż np. bieganie. Z tego powodu jest zalecana osobom uskarżającym się na ból mięśniowy, przechodzących rekonwalescencję po uszkodzeniu mięśni, z chorobami zwyrodnieniowymi układu ruchu czy osobom starszym.
Pływanie jest bardzo angażujące energetycznie
Aktywność w wodzie jest „osiągalna” w zasadzie dla wszystkich, ale jednocześnie zużywa dużo energii (s. 60). Podczas pływania dominuje tzw. obciążenie dynamiczne (s. 35). Jak podaje Centers for Disease Control and Prevention (CDC):
„Pływanie może poprawić nastrój, a wiele osób uważa, że ćwiczenia w wodzie sprawiają im większą przyjemność niż ćwiczenia na lądzie. W wodzie można ćwiczyć dłużej bez intensywnego bólu stawów lub mięśni, co okazuje się szczególnie pomocne w przypadku osób z zapaleniem czy chorobą zwyrodnieniową stawów. […] U osób z fibromialgią pływanie może zmniejszyć niepokój, a terapia ruchowa w ciepłej wodzie może złagodzić symptomy depresji i poprawić nastrój”.
Pływanie jest zaliczane do sportów o wysokiej intensywności
W „Raporcie Komitetu Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk” przytoczono klasyfikację (s. 60) intensywności aktywności fizycznej opracowaną przez European Society of Cardiology (ESC). Wynika z niej, że pływanie należy do sportów o wysokiej intensywności (s. 60).
Z danych wynika, że koszt energetyczny związany z uprawianiem tego sportu może wynosić od 6 MET wzwyż (s. 60). MET to tzw. równoważnik metaboliczny, czyli miara tego, ile energii zużywa dana czynność w porównaniu ze stanem spoczynkowym. Dla porównania: z raportu PAN wynika, że marsz wiąże się z kosztem ok. 1,1–2,9 MET (s. 60), a wolna jazda na rowerze czy taniec towarzyski: z kosztem ok. 3–5,9 MET (s. 60).
Oczywiście, dokładny koszt energetyczny zależy od wielu zmiennych (s. 254), w tym od tego, jak intensywnie uprawiana jest dana dyscyplina (czy osoba bardziej bawi się w wodzie, czy intensywnie pływa przez cały czas, s. 49, 73). Jednak te szacunkowe wartości pokazują, że dla osoby, która na co dzień nie uprawia intensywnego wysiłku fizycznego, pobyt w wodzie jest dość dużym odstępstwem od normy.
Dzieci również zużywają dużo energii podczas pływania
Przytoczone powyżej dane odnoszą się do osób dorosłych, ale podobna sytuacja dotyczy dzieci. W ich przypadku pływanie jest zaliczane (s. 73) do tzw. intensywnej aktywności fizycznej (VPA – vigorous physical activity).
Dla porównania: aktywna zabawa czy jazda na rowerze mają tu kategorię umiarkowanej aktywności fizycznej (MVPA – moderate to vigorous physical activity). Natomiast spacer, odrabianie lekcji czy ćwiczenia rozciągające zostały przydzielone do aktywności fizycznej o małej intensywności (LPA – light physical activity, s. 73).
Pływanie może zużywać więcej energii od innych aktywności rekreacyjnych
Jak widać, pływanie rzeczywiście zużywa (s. 73) dość dużo energii w porównaniu z innymi aktywnościami fizycznymi, które są uprawiane w sposób rekreacyjny (typu: spacer, jazda na rowerze czy aktywna zabawa dzieci). Ten wysoki wydatek energetyczny przekłada się więc na wzrost apetytu (1, 2).
W czasie pływania zużycie energetyczne może wynikać nie tylko z wykonywanego ruchu, lecz także z samego kontaktu z wodą. Woda jest ośrodkiem o większej gęstości od powietrza.
Między innymi z tego powodu w typowej sytuacji ciało człowieka oddaje do niej więcej ciepła (s. 3) niż podczas uprawiania „lądowych” sportów w takiej samej temperaturze otoczenia. Z kolei ten dodatkowy spadek temperatury ciała może się wiązać z dodatkowym zużyciem energii wynikającym z dążenia organizmu do utrzymania prawidłowej temperatury.
W jakich warunkach ciało pływaka oddaje energię cieplną do wody?
Jakie procesy fizyczne odpowiadają za to dodatkowe oddawanie energii cieplnej do wody? Są to przede wszystkim kondukcja, czyli przewodzenie, oraz konwekcja (s. 3). Ta pierwsza zachodzi wtedy, gdy dwa ciała (tu: cząsteczki wody oraz skóra człowieka) wchodzą ze sobą w bezpośredni kontakt. W takiej sytuacji ciało o wyższej temperaturze oddaje ciepło ciału o temperaturze niższej i w ten sposób traci energię (s. 3).
Konwekcja zachodzi natomiast wtedy, gdy utrata energii wynika z ruchu ośrodka, np. cieczy. Woda obmywa ciało pływaka, przemieszcza się wzdłuż jego skóry, która oddaje do cieczy „nadmiar” ciepła (s. 3).
Termoregulacja w wodzie zależy od wielu zmiennych
Ciało ćwiczące w wodzie może również „oszczędzać” na niektórych procesach energetycznych. Na przykład dzięki temu, że podczas zanurzenia w chłodnej lub letniej wodzie ciało jest na bieżąco chłodzone podczas wysiłku, mechanizmy termoregulacyjne (takie jak pocenie się) nie muszą zachodzić z tak dużą intensywnością, jak np. podczas biegania w gorący dzień.
Jeśli osoba uprawia aktywność fizyczną w gorącym, suchym otoczeniu, jej ciało będzie „dążyło” do utraty nadmiaru ciepła poprzez pocenie się i parowanie. Podczas pływania organizm również może wytwarzać pot, ale robi to mniej intensywnie niż w warunkach lądowych. A ponieważ wytwarzanie potu również zużywa pewną ilość energii, to można się spodziewać, że ciało pływaka oszczędza tu niewielkie ilości energii.
Jak widać, dokładny bilans kaloryczny związany z termoregulacją w wodzie zależy od wielu zmiennych (1, 2, 3).
Woda „wyciąga”, więc po pływaniu zadbaj o zdrowy posiłek
Podsumowując dzisiejszy faktoid: tak, przekonanie o tym, że woda „wyciąga”, jest uzasadnione (1, 2). Nie oznacza to jednak, że po tym dodatkowym wydatku energetycznym „trzeba” natychmiast uzupełnić stracone kalorie dwoma hot dogami, paczką chipsów i dużą butelką coli, po które łatwo sięgnąć, gdy jesteśmy nad morzem lub jeziorem.
Po intensywnej aktywności fizycznej takiej jak pływanie warto uzupełnić płyny i spożyć zdrowy, dobrze zbilansowany posiłek, niekoniecznie o zwiększonej wartości kalorycznej.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter