Strona główna Analizy Dezinformacja celebrytów. Komu możemy zaufać?

Dezinformacja celebrytów. Komu możemy zaufać?

Spędzamy coraz więcej czasu, przeglądając social media, w których często natrafiamy na różne, mniej lub bardziej kontrowersyjne wypowiedzi pochodzące od osób, które znamy ze świata telewizji i internetu. Wraz z postępującą epidemią możemy dowiedzieć się więcej o tych ludziach i ich poglądach. Wśród popularnych aktorów, piosenkarzy czy sportowców pojawiły się głosy podważające naukowe ustalenia oraz wiarygodność trwającej pandemii wywołanej nowym koronawirusem. Dlaczego nieprawdziwe teorie rozpowszechniane przez celebrytów cieszą się tak dużą popularnością?

Dezinformacja celebrytów. Komu możemy zaufać?

Spędzamy coraz więcej czasu, przeglądając social media, w których często natrafiamy na różne, mniej lub bardziej kontrowersyjne wypowiedzi pochodzące od osób, które znamy ze świata telewizji i internetu. Wraz z postępującą epidemią możemy dowiedzieć się więcej o tych ludziach i ich poglądach. Wśród popularnych aktorów, piosenkarzy czy sportowców pojawiły się głosy podważające naukowe ustalenia oraz wiarygodność trwającej pandemii wywołanej nowym koronawirusem. Dlaczego nieprawdziwe teorie rozpowszechniane przez celebrytów cieszą się tak dużą popularnością?

23 maja w popularnym programie śniadaniowym „Pytanie na Śniadanie” sportowiec Wojciech Brzozowski wdał się w dyskusję z zaproszonymi ekspertami – socjologiem Tomaszem Łysakowskim oraz lekarzem Michałem Sutkowskim. Dotyczyła ona rozwoju epidemii oraz śmiertelności nowego wirusa. Sportowiec twierdził, że 350 tysięcy zgonów z powodu COVID-19 jest „niczym”. Trzeba zauważyć, że porównał on grypę sezonową do koronawirusa, który wpłynął na życie ludzi na całym świecie. Jak podaje WHO, na choroby układu oddechowego związane z grypą w ciągu roku umiera do 650 tysięcy osób. W przypadku koronawirusa dzięki obostrzeniom wprowadzonym przez większość państw udało się ograniczyć liczbę zmarłych do prawie 440 tysięcy osób. Niestety liczby wciąż rosną, co widać na przykładzie samych tylko Stanów Zjednoczonych. W przypadku COVID-19 śmiertelność wynosi tam ok. 6%, podczas gdy umieralność na grypę w poprzednim sezonie grypowym wyniosła zaledwie 0,1%.

W programie została przywołana również Edyta Górniak, o której w ostatnich miesiącach zrobiło się głośno z powodu kontrowersyjnych opinii dotyczących szczepionek. Piosenkarka zapowiedziała, że nie dopuści do zaszczepienia ani siebie, ani swojego dziecka, ponieważ nie ufa składowi szczepionek. Dodała również, że znacznie bardziej od „chemii” ceni naturalne metody dbania o zdrowie. Zgodnie z informacjami podawanymi przez National Center for Complementary and Integrative Health nie ma naukowych dowodów na to, że medycyna naturalna może wyleczyć COVID-19. Dodatkowo każda szczepionka jest badana i dopuszczona do produkcji dopiero po zatwierdzeniu składu oraz substancji, które się w niej znajdują.

Do grona osób przeciwnych szczepieniom należy również Ivan Komarenko. Za pośrednictwem Facebooka podzielił się on historią swojej choroby autoimmunologicznej rzekomo wywołanej szczepieniem, podczas której zmagał się łysieniem plackowatym oraz stracił brwi. Wokalista namawiał swoich fanów, aby nabywali odporność uprawiając sport. Stwierdził też, że nakładanie maseczek, dbanie o higienę oraz przyjmowanie szczepionek to „równia pochyła, po której nie zamierza się staczać”. Jak podaje Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), najważniejsze w ograniczaniu zakażeń jest dystansowanie społeczne. Należy również pamiętać o zachowaniu podstawowych zasad higieny, jak regularne mycie rąk, odkażanie przedmiotów, które często są narażone na styczność z wirusem (przykładowo telefony komórkowe), oraz zasłanianie nosa i ust, gdy jesteśmy w otoczeniu innych.

Do grona popularnych osób przekonujących o fałszywej epidemii dołączył również raper Marcin Gutkowski o pseudonimie Kali. Swoje poglądy wyraził za pośrednictwem akcji #Hot16Challenge2. Szczytny cel, jakim było wsparcie ochrony zdrowia, stał się tłem do szerzenia dezinformacji. W swoim utworze raper wspomina o „fałszywej” epidemii, wzywa także do wyłączenia telewizora oraz skupienia się na „realnym” świecie. Poglądy te nawiązują do teorii spiskowej QAnon, popularnej w Stanach Zjednoczonych. Sugeruje ona, że epidemia została wymyślona przez grupę ludzi chcących podporządkować sobie obywateli, by następnie zaszczepić ich szczepionkami „Billa Gatesa”. Te stwierdzenia są nieprawdziwe oraz mogą sprawiać, że większe grupy osób zaczną bagatelizować pandemię, co będzie tragiczne w skutkach.

Korzystanie z internetu w większości gospodarstw domowych w Polsce sprawiło, że manipulacja informacjami stała się prostsza. Celebryci powoli stają się dla części użytkowników autorytetami. Z badań wynika, że obserwujemy influencerów coraz częściej i więcej. Podczas kwarantanny odsetek osób spędzających w ten sposób swój wolny czas tylko się zwiększył. Liczbę obserwowanych influencerów zwiększyło aż 53,1% badanych w wieku od 18 do 23 lat. W przedziale 24-55 lat 10%. osób postanowiło przestać obserwować część influencerów. Co ciekawe, wśród respondentów aż 40%. uważa, że celebryci powinni poświęcać uwagę tematowi koronawirusa. Różne grupy inaczej zapatrują się na tę kwestię. Dla 52,4% badanych w wieku 18 do 23 lat powodem do zaprzestania obserwowania danej osoby była zbyt duża liczba publikacji związanych z koronawirusem. Mimo to według 39% badanych publikowanie treści związanych z epidemią pozytywnie wpływa na aktywizację społeczną.

Ważne w tym kontekście jest zaufanie do poszczególnych grup społecznych w Polsce. Według badania przeprowadzonego przez YouGov spośród wszystkich przebadanych państw tylko w Polsce przyjaciele i rodzina (81%) cieszą się większym zaufaniem niż lekarze i pielęgniarki (72%). Media wydają się być najmniej zaufaną grupą i w żadnym kraju nie zajmują pierwszej ani drugiej pozycji. Zaufanie do środków przekazu jest najniższe we Francji (26%) i Wielkiej Brytanii (31%). Poza tymi dwoma krajami mniej niż połowa ludzi ufa mediom we Włoszech, Polsce, Szwecji, Meksyku i Stanach Zjednoczonych.

Zjawisko fałszywych informacji rozprzestrzenianych w mediach społecznościowych stało się drogą do popularności. Jednak dzięki szybkim reakcjom portali fact-checkerskich zasięgi osób publikujących dezinformację są często ograniczane. Badania Reuters Institute wykazały, że między styczniem a marcem liczba angielskojęzycznych fact-checków wzrosła o ponad 900%. Większość analiz (59%) odnosiło się do informacji, które zostały przekręcone lub przerobione. 38% stanowiły natomiast informacje całkowicie sfabrykowane. Większość z ujętych w próbie opublikowanych dezinformacji pochodziła od zwykłych użytkowników sieci. Zaledwie 20% stanowiły dezinformacje pochodzące od polityków czy celebrytów, choć w ogóle stanowiły aż 69%. całkowitego zaangażowania użytkowników w media społecznościowe.

W jaki sposób rozprzestrzeniają się nieprawdziwe informacje dotyczące koronawirusa?

Celebryci najczęściej docierają z fałszywymi teoriami do grup tworzonych przez swoich fanów w mediach społecznościowych, gdzie tego typu społeczności stale się poszerzają. Najczęściej posty z kontrowersyjnymi wypowiedziami są udostępniane przez portale plotkarskie, zwiększając tym samym aktywność na profilach celebrytów (wyświetlenia) oraz liczby like’ów i komentarzy. Influencerzy stają się w ten sposób coraz popularniejsi. Przesyłanie artykułów w postaci tzw. łańcuszków czy memów między użytkownikami dodatkowo wspomaga zainteresowanie takimi osobami. Tworzą się w ten sposób grupy celebrytów, powiązane z pseudonaukowymi teoriami. Antidotum na ograniczanie im zasięgu jest brak interakcji oraz zgłaszanie ich postów jako fałszywych informacji, jeżeli mamy wątpliwości co do autentyczności danej treści.

Pomimo tylu negatywnych zjawisk mających miejsce w sieci możemy wyróżnić osoby, które starają się w sposób rzetelny informować użytkowników o sytuacji związanej z SARS-CoV-2. Jednym z nich jest z pewnością Łukasz Bok, działający na Instagramie pod nazwą lukaszbok_kiks, będący założycielem i redaktorem naczelnym portalu poinformowani.pl. Na jego profilu możemy regularnie znaleźć podsumowania aktualnej sytuacji związanej z COVID-19 na świecie i w kraju. Codzienne podawanie wiarygodnych wiadomości wpływa pozytywnie na poprawę jakości debaty publicznej w Polsce.

Autorem działającym na rzecz poprawy jakości informacji, tym razem poprzez platformę YouTube, jest Karol Gązwa działający pod pseudonimem Blowek. W połowie marca przeprowadził on wywiad z Premierem Mateuszem Morawieckim, w którym poruszone zostały kwestie dotyczące początkowego stadium pandemii. Gdy cały świat próbował dostosować się do obostrzeń, w mediach społecznościowych krążyło wiele fałszywych informacji i spekulacji dotyczących tego, jak będzie wyglądać nasze życie w czasie epidemii. Jedną z popularniejszych teorii był rzekomy plan otaczania miast kordonami sanitarnymi. Rozmowa z Premierem dała Blowkowi możliwość rozwiania wątpliwości i dotarcia do innej grupy widzów.

Na Facebooku aktywnie działa również Lekarz Dawid Ciemięga, który stara się dementować fałszywe informacje oraz edukować swoich fanów. Porusza ważne kwestie związane z dezinformacją, głównie dotyczącą koronawirusa oraz jego rzekomego związku z 5G, Billem Gatesem oraz teoriami spiskowymi.

Pamiętajmy również o naszym portalu – Demagog.org.pl, gdzie można zgłaszać fałszywe informacje do weryfikacji! W ramach codziennej działalności analizujemy nie tylko wypowiedzi polityków, ale również treści krążące po Facebooku. Warto zwracać uwagę na dezinformację, tłumaczyć, gdzie znajduje się fałsz, oraz prostować fakty.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!