Strona główna Analizy Dezinformacja przed wyborami. Bierność internetowych platform

Dezinformacja przed wyborami. Bierność internetowych platform

Prawie połowa materiałów zawierających dezinformację nie spotkała się z żadną widoczną reakcją internetowych platform: Facebooka, Instagrama, TikToka, X i YouTube’a. Która z tych platform zachowała bierność w największym stopniu? Obliczyła to hiszpańska organizacja factcheckingowa Maldita.

ekran telefonu z aplikacjami

Pexels / Modyfikacje: Demagog

Dezinformacja przed wyborami. Bierność internetowych platform

Prawie połowa materiałów zawierających dezinformację nie spotkała się z żadną widoczną reakcją internetowych platform: Facebooka, Instagrama, TikToka, X i YouTube’a. Która z tych platform zachowała bierność w największym stopniu? Obliczyła to hiszpańska organizacja factcheckingowa Maldita.

Analizie Maldity podlegały treści dezinformacyjne zidentyfikowane przez niezależne europejskie organizacje zaangażowane w projekt Europejskiej Sieci Standardów Factcheckingowych (EFCSN) – Elections24Check. W okresie poprzedzającym wybory – od 1 lutego do 6 czerwca – zweryfikowały one łącznie 1 321 fałszywych materiałów z 26 państw Europy.

Elections24Check to baza artykułów opisujących informacje sprawdzone przed wyborami europejskimi. Do stworzenia repozytorium przyczyniło się ponad 40 członków EFCSN, w tym Stowarzyszenie Demagog

Jak poradziły sobie wielkie platformy internetowe?

Raport Maldity wykazał, że 45 proc. dezinformacyjnych treści nie spotkało się z żadną widoczną reakcją platform (s. 2). Była to zatem prawie co druga fałszywa informacja zweryfikowana przez organizacje factcheckingowe.

Największe problemy zaobserwowano w zakresie dezinformacji dotyczącej migrantów i integralności wyborów (s. 2). Ogólnie ujmując: YouTube, X oraz TikTok w większości przypadków nie podjęły działań, natomiast Instagram i Facebook wykazały większą aktywność w reagowaniu na dezinformację (s. 3).

Facebook najczęściej oznaczał dezinformację

Spośród dużych internetowych platform to Facebook najczęściej używał oznaczeń ostrzegających przed fałszywymi informacjami. Zastosował je w 77 proc. przypadków, a blisko 12 proc. treści usunął. W związku z tym miał też najmniejszy odsetek sytuacji, w których nie zareagował na dezinformację: 11 proc. (s. 4).

Niektóre z treści, które spotkały się z brakiem reakcji platformy, zyskały na popularności. Jednym z takich wiralowych wpisów na Facebooku (250 tys. wyświetleń), był post, w którym wbrew faktom twierdzono, że „Jeśli poziom CO2 w atmosferze spadnie poniżej 0,03 proc., wszystkie żywe istoty umrą” (s. 12). Natomiast w jednej z rolek postawiono fałszywą tezę, że „Senat USA ogłosił, że koronawirus to ściema, a firmy farmaceutyczne kłamią” (s. 13).

Instagram nie zareagował na 2/3 fałszywych informacji dotyczących klimatu

Instagram, podobnie jak Facebook, ale w mniejszym stopniu, stosował etykiety ostrzegające przed fałszywymi informacjami (56 proc. przypadków), a 14 proc. treści usunął. Wobec pozostałych 30 proc. nie podjęto żadnych akcji (s. 4). Dużo większy problem dotyczy dezinformacji klimatycznej. Wobec 2 na 3 nieprawdziwe informacje w tym obszarze nie zareagowano w żaden widoczny sposób (s. 6).

Na Instagramie dezinformacyjne posty, wobec których nie podjęto widocznych działań, cieszą się mniejszą popularnością niż w przypadku innych platform. W jednym z najbardziej popularnych wpisów tego rodzaju twierdzono, że Bułgaria przestała być członkiem Światowej Organizacji Zdrowia. Nagranie zyskało 68 tys. wyświetleń. (s. 13).

TikTok najczęściej usuwał fałszywe informacje

TikTok na tle pozostałych portali w największym stopniu usuwał dezinformujące treści (32 proc.), a w 8 proc. przypadków wykorzystywał panele z linkiem odsyłającym do „informacji na temat wyborów europejskich” (s. 4).

W przypadku pozostałych 60 proc. dezinformacyjnych treści nie podjęto żadnych działań (s. 4). Jak sytuacja prezentuje się z podziałem na poszczególne kategorie? TikTok nie zareagował na ani jeden fałszywy wpis dotyczący migracji. Z brakiem reakcji w co najmniej 2/3 przypadków spotkały się też treści dotyczące Unii Europejskiej, płci oraz zmiany klimatu (s. 7). 

Na TikToku pojawiły się 2 z 20 najbardziej wiralowych dezinformujących postów, wobec których nie podjęto widocznych działań. Największy zasięg (4 mln odsłon) wygenerował zweryfikowany przez Demagoga film rzekomo przedstawiający protest rolników w Polsce. W rzeczywistości wykorzystane nagranie pochodziło z protestu w innym kraju (s. 10). W drugim wiralowym materiale (ponad 1 mln wyświetleń) przekonywano, że rząd Francji zabierze 500 euro z kont oszczędnościowych co dziesiątego Francuza, aby pomóc Ukrainie (s. 10).

Na X najwięcej virali z fałszywymi informacjami

W serwisie X najbardziej zauważalnym działaniem przeciw dezinformacji okazało się Community Notes (informacje kontekstowe dodawane przez użytkowników) – zastosowano je w 14 proc. przypadków (s. 5). Oprócz tego usuwano treści (6 proc.) oraz dodawano etykiety ostrzegające przed dezinformacją (5 proc.). 

W odróżnieniu od pozostałych platform etykiety nie zawierały linku odsyłającego do artykułu wyjaśniającego fałszywą informację.

Wskaźnik reagowania na dezinformację na portalu X był najwyższy w przypadku tematyki Izraela i wydarzeń w Strefie Gazy, ale nawet w tym przypadku nie osiągnął 50 proc. Natomiast najniższy wskaźnik podjętych działań na tej platformie miała dezinformacja związana z COVID-19 – zaledwie 13 proc. przypadków (s. 7).

X.com jest platformą z największą liczbą wiralowych i opisanych jako fałszywe postów bez podejmowanych widocznych działań. Spośród 20 najbardziej popularnych wpisów 18 z nich pochodzi z serwisu X.com. W poście, który zyskał 3,4 mln wyświetleń, fałszywie twierdzono, że Ukraina stoi za atakiem terrorystycznym w Moskwie. A 2,2 mln odsłon miał fałszywy wpis, w którym napisano, że „Ukraina wysyła nastolatków na wojnę” (s .9).

YouTube reagował najrzadziej

YouTube jest platformą, która wykazała się najmniejszą aktywnością w walce z dezinformacją. Podjęto działania wobec zaledwie 24,5 proc. fałszywych informacji (s. 5), głównie w postaci załączanych paneli informacyjnych na temat zmian klimatycznych (10 proc.) oraz wyświetlania informacji, że materiał jest autorstwa mediów publicznych (10 proc.).

Platforma mimo to twierdzi, że prowadzi prowadzi rygorystyczną politykę pod względem walki z dezinformacją. W komentarzu przesłanym dla Demagoga czytamy, że:

„Prowadzimy rygorystyczną politykę dotyczącą szkodliwej dezinformacji, którą nasze zespoły bezustannie egzekwują, również w okresie wyborów w UE. Dzięki naszemu systemowi rekomendacji, umożliwiliśmy wyborcom w całej UE dostęp do wiarygodnych źródeł wiadomości i informacji”.

YouTube usuwał szerzące dezinformację filmy związane z konfliktem izraelsko-palestyńskim. Jednocześnie według Maldity serwis nie podjął żadnych działań moderacyjnych w przypadku treści dotyczących: Ukrainy, pandemii COVID-19, migracji, płci i integralności wyborów (s. 8). 

Na YouTubie dezinformujący film z największą liczbą wyświetleń (ponad 1 mln odsłon) przekazywał, że przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zniosła zakaz sprzedaży nowych samochodów z silnikami spalinowymi od 2035 roku (s. 11). W innym wiralowym filmie (300 tys. wyświetleń) twierdzono, że „szczepienia przeciwko COVID-19 wiążą się z wyższym ryzykiem reumatycznych chorób autoimmunologicznych (s. 12).

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!