Omawiamy ważne fakty dla debaty publicznej, a także przedstawiamy istotne raporty i badania.
Ile kobiet w ciąży umiera w Polsce? Ekspertka: dane GUS – niepełne
To w czasach rządów PO i PSL było więcej zgonów okołoporodowych – napisał rzecznik PiS Rafał Bochenek, udostępniając dane GUS. Ze statystyk wynika, że jeszcze w 2008 roku zmarło 19 kobiet w ciąży, później liczba ta zmalała. Dane te mogą być jednak niepełne.
Fot. Helena Lopes / Pexels / Modyfikacje: Demagog
Ile kobiet w ciąży umiera w Polsce? Ekspertka: dane GUS – niepełne
To w czasach rządów PO i PSL było więcej zgonów okołoporodowych – napisał rzecznik PiS Rafał Bochenek, udostępniając dane GUS. Ze statystyk wynika, że jeszcze w 2008 roku zmarło 19 kobiet w ciąży, później liczba ta zmalała. Dane te mogą być jednak niepełne.
33-letnia Dorota była w 5. miesiącu ciąży, gdy trafiła do szpitala w Nowym Targu z powodu odpłynięcia wód płodowych. Zmarła 3 dni później. Jak relacjonuje w mediach mąż kobiety, lekarze dawali szansę na uratowanie dziecka, o zagrożeniu życia matki nie było w ogóle mowy.
Śmierć kobiety była wstrząsem dla rodziny i wywołała protesty w ok. 50 miastach pod hasłem „Ani jednej więcej”, ponieważ przez środowiska pro-choice jest ona łączona z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, zaostrzającym prawo aborcyjne.
Przy komentowaniu tej sprawy niektórzy politycy przywołują dane GUS dotyczące zgonów kobiet w ciąży. Przedstawiciele partii rządzącej zaznaczają, że za poprzedniej władzy umierało więcej ciężarnych.
Zgony kobiet w ciąży. Co mówią dane GUS?
Co roku w raportach GUS można znaleźć informacje o przynajmniej kilku zgonach kobiet w ciąży. Dokładnie chodzi o zgony wynikające z komplikacji w ciąży i w czasie porodu lub połogu. Rzeczywiście, tak jak przedstawił rzecznik PiS, w przeszłości takich zgonów było więcej.
W roku 2008 GUS zaraportował o śmierci 19 kobiet w ciąży. W kolejnych latach zaobserwowano spadek liczby zgonów: w 2009 roku zmarło 8 kobiet w ciąży, w latach 2010–2011: 9, w 2012 roku: 4, 2013: 7, w 2014 roku: 8, w 2015 roku: 6, w latach 2016–2017: 9, w 2018 roku: 5, w 2019 roku: 4, w 2020 roku: 9, a w 2021 roku: 7.
Jak poinformował nas GUS, dane za rok 2022 będą dostępne w październiku. Widzimy więc, że co roku dochodzi do kilku zgonów kobiet w ciąży i chociaż ta liczba zmalała, to nie spadła do zera.
Nie wiadomo też, z jakich konkretnie powodów te kobiety zmarły. Temat, który obecnie jest przedmiotem debaty publicznej, to zgony kobiet w wyniku potencjalnego zaniechania lekarza. Nie wiemy, ile było takich przypadków. Każdy z tych medialnych – jak śmierć Doroty czy Izabeli z Pszczyny – wyjaśnia prokuratura.
Ekspertka: dane GUS należy pomnożyć razy dwa
Są jednak sygnały, że dane GUS dotyczące liczby zgonów kobiet w ciąży są niepełne. Tego zdania jest prof. Katarzyna Szamotulska, kierowniczka Zakładu Epidemiologii i Biostatystyki w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie.
W rozmowie z Demagogiem tłumaczy, że wynika to z Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych i tego, jak lekarz zakwalifikuje przyczynę śmierci pacjentki.
— Zgony kobiet z powodu ciąży klasyfikuje się na podstawie grupy „O” i to właśnie one są zawierane w statystykach GUS. Ale są przypadki, że kobieta w ciąży w sytuacji zagrożenia życia trafia na OIOM i w karcie zgonu przyczyna jej śmierci została sklasyfikowana już inaczej — mówi prof. Szamotulska.
Rozmówczyni Demagoga tłumaczy, że pewne przypadki są nieświadomie ukrywane, bo nie ma w Polsce systemu, dzięki któremu wszystkie zgony kobiet w ciąży byłyby rejestrowane i analizowane.
— We Francji udaje się to we współpracy z urzędem statystycznym. Koordynuje to zespół ekspertów, który bada wszystkie przypadki, nie tylko te zaliczone do grupy „O”. Wszystko po to, aby pracować nad zmniejszeniem liczby takich zdarzeń.
Prof. Szamotulska badała sytuację w Polsce w podobny sposób: prosiła GUS, z którym współpracuje od ok. 30 lat, o bardziej szczegółowe dane. — W ten sposób mogę określić, że zgonów kobiet w ciąży rocznie jest około dwóch razy więcej, niż podaje się na podstawie statystyk GUS w rocznikach demograficznych — zaznacza ekspertka.
Zgony okołoporodowe nie dotyczą kobiet
Temat niepełnych danych dotyczących śmierci kobiet w ciąży opisywał już „Dziennik Gazeta Prawna”. W mediach podejmowany jest on także w wypowiedziach polityków.
Należy jednak uważać na niewłaściwie użycie określenia „śmierć okołoporodowa”, ponieważ dotyczy ono zgonów noworodków, a nie zgonów ich matek. GUS informuje, że śmierci okołoporodowe to:
„Wszystkie urodzenia martwe i zgony noworodków zmarłych w pierwszym tygodniu życia, których waga urodzeniowa wynosiła co najmniej 500 g lub (gdy nie jest znany ciężar urodzeniowy) urodzonych po 22 tygodniu trwania ciąży lub osiągających długość ciała co najmniej 25 cm (od szczytu czaszki do pięty)”.
Codziennie na świecie umiera 800 ciężarnych
Zgodnie z raportem WHO, opublikowanym w tym roku, co ok. 2 minuty umiera na świecie jedna kobieta w ciąży. Dziennie to 800 kobiet, które zmarły, chociaż komplikacje związane z ciążą i porodem w wielu przypadkach były do uniknięcia.
W raporcie zaznaczono, że w latach 2000–2015 globalny wskaźnik umieralności kobiet w ciąży spadł o 33 proc. Z kolei spadek o ponad 50% odnotowano w 58 krajach o wskaźnikach do tej pory najwyższych.
Ten trend zaobserwowano także w Polsce. W badaniu opublikowanym przez „The Lancet” nasz kraj znalazł się w gronie tych, które osiągnęły najniższą śmiertelność matek w ciąży. W 2015 roku dochodziło od 3 do 5 zgonów na 100 tys. żywych urodzeń (s. 1 786), dokładnie wskaźnik ten wyniósł 4,4, gdy jeszcze w 2000 roku sięgał 13,2.
Alarmujący problem
Należy podkreślić, że każda śmierć kobiety w ciąży to tragedia, a prof. Katarzyna Szamotulska zaznacza, że nie powinno ich być wcale. Aby jednak tak się stało, ważne jest analizowanie przypadków takich zgonów, co – jak wynika z naszej analizy – nie zawsze ma miejsce.
Na świecie umieralność kobiet w ciąży, pomimo spadku takich zdarzeń w wielu państwach, to nadal duży problem. WHO zaznacza, że zgodnie z obecnymi trendami do 2030 roku dojdzie do ponad miliona kolejnych zgonów ciężarnych kobiet. Wiele z nich nie będzie miało dostępu do rozwiązań ratujących życie.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter