Strona główna Analizy Katastrofa helikoptera i śmierć prezydenta Iranu: co wiemy?

Katastrofa helikoptera i śmierć prezydenta Iranu: co wiemy?

Przedstawiamy fakty, omawiamy domysły i teorie.

kobieta i mężczyzna na ulicach Iranu

fot. Shutterstock / Modyfikacje: Demagog

Katastrofa helikoptera i śmierć prezydenta Iranu: co wiemy?

Przedstawiamy fakty, omawiamy domysły i teorie.

Katastrofa helikoptera i śmierć prezydenta Iranu Ebrahima Raisiego to wydarzenie, którego okoliczności nie poznamy od razu. W takich przypadkach na ustalenia trzeba poczekać wiele godzin, a czasami kilka miesięcy. Internet i media społecznościowe tego nie lubią. Potrzebują odpowiedzi natychmiast, dlatego po podobnych doniesieniach roi się od spekulacji i opinii, które mogą być mylone z faktami.

W obliczu chaosu informacyjnego staramy się ustalić, co na ten moment wiemy, a czego jeszcze nie.

Potrzebny kontekst: co wydarzyło się w Iranie?

19 maja 2024 roku media obiegła informacja o katastrofie helikoptera, którym podróżował prezydent Iranu Ebrahim Raisi. Konwój liczył trzy maszyny. Razem z nim na pokładzie było kilku urzędników, w tym minister spraw zagranicznych Hossein Amirabdollahian. Do zdarzenia doszło w jednej z prowincji w północnej części kraju – Wschodnim Azerbejdżanie.

Na ten moment nie podano oficjalnej przyczyny katastrofy. Nie ma potwierdzonych informacji ani stanowisk irańskich oficjeli, które jednoznacznie wskazywałyby na wypadek lub zaplanowane działanie. Brak wyjaśnień stwarza podatny grunt dla powstawania fałszywych treści.

Wiceprezydent Mohammad Mokhber został prezydentem tymczasowym. Wybory nowego mają się odbyć w ciągu następnych 50 dni. Do kraju spływają kondolencje z różnych części świata. Społeczeństwo irańskie w swojej reakcji na to wydarzenie jest podzielone: część jest w żałobie, część w ukryciu świętuje. Polityka skrajnie konserwatywnego prezydenta, stojącego na czele rządu wyznającego podobne poglądy, miała swoich oponentów. 

Czy Iran czekają poważne zmiany po śmierci prezydenta? 

Od 2021 roku Ebrahim Raisi był prezydentem Iranu – najwyższym urzędnikiem w kraju wybieranym przez społeczeństwo. Odpowiadał tylko przed Najwyższym Przywódcą, czyli Ajatollahem Alim Chameneim, i był wymieniany jako jego następca. 

Jak powiedział redakcji „Business Insider” dr hab. Łukasz Fyderek z Uniwersytetu Jagiellońskiego: „Głównym ośrodkiem władzy jest też Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej. Ten ośrodek pozostaje nienaruszony. A skoro tak, to nie można się spodziewać większych zmian w tym kraju”.

Kim był prezydent Raisi na irańskiej i zagranicznej scenie politycznej? 

Po ogłoszeniu go prezydentem Sekretarz Generalna Amnesty International Agnès Callamard wydała oświadczenie nawołujące do wszczęcia dochodzenia w sprawie zbrodni przeciwko ludzkości. Ta sprawa dotyczyła działalności Raisiego w tzw. „komisji śmierci”, która w 1988 roku nadzorowała egzekucje więźniów politycznych.

Raisi znany był ze wspierania rozwoju technologii nuklearnej w Iranie – jak twierdzi Teheran – tylko w zakresie energetyki, a nie w celach militarnych. Tym zapewnieniom nie ufają m.in. Stany Zjednoczone i Izrael, które podejrzewają Iran o działania mające na celu produkcję broni masowego rażenia. Aby zatrzymać rozwój programu, nakładano w przeszłości sankcje i podpisywano porozumienia w tej sprawie.

Jednak Stany Zjednoczone wycofały się z niego w trakcie prezydentury Donalda Trumpa. W 2022 roku irańskie władze poinformowały, że rozpoczęły produkcję uranu wzbogaconego do poziomu 60 proc. (w broni jądrowej stosuje się uran wzbogacony do poziomu 90 proc.).

Prezydent był też inicjatorem surowszego egzekwowania prawa przez tzw. policję moralności, które m.in. ograniczało ubiór kobiet i zmuszało je do noszenia hidżabu. Naruszyć te zasady miała Mahsa Amini, której śmierć w areszcie w 2022 roku (w wyniku zastosowania przemocy fizycznej) zapoczątkowała masowe protesty. Zostały one stłumione przy użyciu siły.

Fałszywe treści, niepotwierdzone informacje i teorie spiskowe

Jak już wspomnieliśmy: internet nie lubi próżni i nie lubi czekać. Białe plamy są zapełniane niepotwierdzonymi informacjami i fałszywymi treściami. To również okazja do łączenia tych wydarzeń z aktywnie rozpowszechnianymi narracjami, np. związanymi z trwającymi wojnami czy z napięciami na linii dyplomatycznej. Tak było np. w przypadku ​​ataku na premiera Słowacji Roberta Ficę.

Nie jest inaczej w przypadku katastrofy helikoptera w Iranie. Zwyczajowo już, w internecie można było znaleźć zdjęcia, które rzekomo pochodziły z miejsca katastrofy. W rzeczywistości wykonano je kilka lat wcześniej w zupełnie innym kontekście (1, 2).

Zamach czy wypadek? Na zarzuty potrzebne są dowody

Zawsze znajdzie się przynajmniej jedna osoba, która zada to pytanie na głos w kontekście podobnych wydarzeń. Tymczasem na potwierdzenie takiego podejrzenia potrzeba solidnych dowodów i dochodzenia (na ten moment nie wiadomo, czy i w jakiej formie będzie przeprowadzone).

Zorganizowane zamachy na głowy państw oczywiście zdarzały się w historii (przykładem jest choćby śmierć prezydenta Narutowicza czy Kennedy’ego), ale nie zawsze to one były wyjaśnieniem podobnych katastrof. Na stole nadal jest kilka innych wiarygodnych możliwości, np. awaria helikoptera, warunki atmosferyczne, błąd pilotów.

Na ten moment irańscy oficjele nie opublikowali żadnego stanowiska w sprawie przyczyny katastrofy helikoptera.

Warto uważać: niewiele informacji w sieci = wiele spekulacji

W pierwszych godzinach po opublikowaniu informacji o rozbiciu helikoptera mogliśmy natknąć się na mało konkretne albo wręcz błędne komunikaty na temat katastrofy. Przykładowo: agencja Mehr miała podać informacje, że prezydenta odnaleziono i że czuje się on dobrze, ale wpis usunięto. Podobne pojedyncze przypadki pomyłek zdarzają się i nie powinny być odbierane z góry jako sygnał, że dzieje się coś podejrzanego.​​

Przedłużająca się akcja ratunkowa również była tematem spekulacji. Wyjaśnienie jest proste: utrudniały ją warunki atmosferyczne oraz górzysty i zalesiony teren. Zdjęcia pojawiające się w mediach wyraźnie pokazują zamglony krajobraz, a agencja Reuters wspominała o nawałnicy. Co więcej, jak poinformował turecki minister transportu Abdulkadir Uraloglu, helikopter nie wysłał żadnego sygnału alarmowego.

Początkowo załoga była uważana za zaginioną, a informację o jej śmierci podano dopiero 20 maja po całonocnych poszukiwaniach.

Więcej spekulacji o sprawcach rzekomego zamachu

W sieci pojawiają się też spekulacje, kto mógł stać za niepotwierdzonym zamachem. To moment podatny na rozpowszechnianie nie tylko fałszywych treści, lecz także dezinformacji czy narracji antagonizujących. Ze względu na wieloletnie napięte stosunki z Izraelem oraz ostatnią wymianę ognia z Iranem kraj ten wspominany jest w spekulacjach na temat sprawców domniemanego zamachu. 

W minionych latach media donosiły o możliwych tajnych operacjach izraelskiego wywiadu (1, 2, 3, 4, 5), których celem miał być irański program nuklearny, przy czym część z nich nie została potwierdzona ani udowodniona. W niektórych przypadkach Iran otwarcie oskarżał Izrael o sabotaż. 

Niemniej jednak te doniesienia nie są dowodem na to, że Izrael jest jakkolwiek zamieszany w katastrofę helikoptera – takich oskarżeń irański rząd dotychczas nie wystosował.

Niektórzy kierują spojrzenia w stronę USA. Czy są ku temu podstawy?

Zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy plotkach sieciowych anonimów „łączących kropki”, którzy swoje oskarżenia postanowili skierować w stronę Stanów Zjednoczonych.

Jednym z faktów jest to, że irański prezydent wraz z innymi urzędnikami zginął wskutek rozbicia się helikoptera produkcji amerykańskiej – Bell 212. Jak podaje Reuters, ten model jest wykorzystywany na całym świecie, również do transportu rządowych oficjeli. Jak możemy przeczytać w artykule agencji

„Dokładne pochodzenie helikoptera biorącego udział w katastrofie nie zostało potwierdzone, ale irańskie źródło twierdzi, że jest on powiązany ze Stowarzyszeniem Czerwonego Półksiężyca Republiki Islamskiej. Eksperci stwierdzili, że z nielicznych dostępnych szczegółów wynika, że ​​może mieć od 40 do 50 lat”.

Co więcej, podczas analizy omawianego wydarzenia np. w serwisie Al Jazeera postawiono pytanie, czy sankcje wprowadzane wobec Iranu od 1979 roku (1, 2, 3, 4, 5) utrudniły utrzymanie irańskiego lotnictwa w dobrym stanie. Taka informacja może zostać wykorzystana do siania dezinformacji, której celem jest ukazanie Stanów Zjednoczonych jako strony winnej tej katastrofy. Poprzez ukazanie sprawy w ten sposób nie trzeba już forsować narracji o rzekomym zamachu, aby Amerykanie zostali czarnymi charakterami tej historii. 

Z takiej opinii skorzystał już minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow w swoich wypowiedziach. Natomiast sekretarz obrony USA Lloyd Austin stwierdził, że „Stany Zjednoczone nie miały żadnej roli do odegrania w tej katastrofie” i nie może spekulować na jej temat.

Najlepiej cierpliwie poczekać

Do wyjaśnienia takich spraw potrzebny jest czas i grono kompetentnych ekspertów. Warto uzbroić się w cierpliwość i sprawdzać informacje w źródłach, które je weryfikują. Tym bardziej że podobne wydarzenia mogą być wykorzystywane do antagonizowania społeczeństwa i rozsiewania dezinformacji.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!