Strona główna Analizy Korespondenci wojenni na celowniku Rosji. Jaka ochrona im przysługuje?

Korespondenci wojenni na celowniku Rosji. Jaka ochrona im przysługuje?

Od początku wojny w Ukrainie doszło do co najmniej trzech przypadków ostrzelania przez rosyjskie wojska samochodów dziennikarzy. W świetle prawa międzynarodowego takie działanie jest nielegalne.

Korespondenci wojenni na celowniku Rosji. Jaka ochrona im przysługuje?

Od początku wojny w Ukrainie doszło do co najmniej trzech przypadków ostrzelania przez rosyjskie wojska samochodów dziennikarzy. W świetle prawa międzynarodowego takie działanie jest nielegalne.

Strzelanie do dziennikarzy jest nielegalne

Nielegalność ataków na dziennikarzy i media informacyjne wynika z ochrony przyznanej cywilom i obiektom cywilnym na mocy międzynarodowego prawa humanitarnego.

Zgodnie z art. 79 Pierwszego Protokołu dodatkowego do Konwencji genewskich: „Dziennikarze, którzy spełniają niebezpieczne misje zawodowe w strefach konfliktu zbrojnego, będą traktowani jak osoby cywilne”.

Dziennikarzom należy się ochrona pod warunkiem niepodejmowania działań sprzecznych z ich statusem osób cywilnych. Zgodnie z art. 51 Pierwszego Protokołu osoby cywilne, w tym dziennikarze, nie korzystają z ochrony, „jeżeli uczestniczą bezpośrednio w działaniach zbrojnych, przez czas trwania takiego uczestnictwa”.

Media, nawet te wykorzystywane do celów propagandowych, nie mogą być uważane za cele wojskowe – z wyjątkiem szczególnych przypadków. 

Dziennikarze jak cywile

Innymi słowy, chociaż nie istnieje żaden szczególny status dla dziennikarzy, zarówno oni sami, jak i ich sprzęt korzystają z ogólnej ochrony cywilów i obiektów cywilnych, chyba że wnoszą skuteczny wkład w działania wojskowe.

W 2015 roku Rada Bezpieczeństwa ONZ (w której zasiada też Rosja) przyjęła jednogłośnie rezolucję 2222 stwierdzającą, że ​​państwa muszą szanować i chronić dziennikarzy jako cywilów.

Rezolucja ta potwierdza również, że sprzęt i instalacje medialne stanowią obiekty cywilne i nie mogą być przedmiotem ataków ani odwetu.

Rezolucja 2222 zobowiązuje ponadto państwa do poszanowania niezależności zawodowej i praw dziennikarzy.

Ochrona dotyczy też obiektów medialnych

Obiekty radiowo-telewizyjne są obiektami cywilnymi i jako takie cieszą się ogólną ochroną. Zakaz atakowania obiektów cywilnych został mocno zakorzeniony w międzynarodowym prawie humanitarnym od początku XX wieku i został potwierdzony w Pierwszym Protokole.

Zasadę rozróżniania wyrażono przede wszystkim w art. 48, zgodnie z którym:

„W celu zapewnienia poszanowania i ochrony ludności cywilnej oraz dóbr o charakterze cywilnym strony konfliktu powinny zawsze odróżnić ludność cywilną od kombatantów oraz dobra o charakterze cywilnym od celów wojskowych i w związku z tym kierować swoje operacje jedynie przeciwko celom wojskowym”.

A także dalej: „Dobra o charakterze cywilnym nie powinny być celem ataków ani represaliów” (art. 52).

Zakaz atakowania obiektów cywilnych znalazł się również w Statucie Międzynarodowego Trybunału Karnego.

Rosyjskie wojsko atakuje dziennikarzy

Niedawno pisaliśmy o tym, jak rosyjskie władze ograniczają wolność słowa i tłumią działalność niezależnych mediów mówiących prawdę o rosyjskiej agresji w Ukrainie.

Pomimo przepisów – jasno określających status dziennikarzy podczas konfliktów zbrojnych – nie brakuje doniesień o atakach rosyjskiego wojska na przedstawicieli mediów, które relacjonują wydarzenia wojenne.

Od momentu ataku na Ukrainę doszło do co najmniej trzech takich sytuacji.

Postrzeleni dziennikarze z Danii

Pierwsza informacja o ataku na przedstawicieli mediów pojawiła się już trzeciego dnia wojny. Pracujący dla duńskiego dziennika „Ekstra Bladet” dziennikarz Stefan Weichert oraz fotoreporter Emil Filtenborg Mikkelsen zostali ranni w wyniku ostrzału swojego samochodu.

Do incydentu doszło w okolicach miejscowości Ochtyrka (90 km od Charkowa, w północno-wschodniej części Ukrainy). Obaj mężczyźni trafili do szpitala, ich życiu nie groziło niebezpieczeństwo.

Ostrzelany samochód Sky News

W sobotę 5 marca pojawiła się informacja, że Rosjanie ostrzelali samochód dziennikarzy brytyjskiej stacji Sky News. Do wydarzenia doszło w poniedziałek 28 lutego niedaleko Kijowa. Atak został zarejestrowany przez kamerzystę Richiego Mocklera.

Na nagraniu słychać, jak ostrzeliwani kilkukrotnie powtarzają, że są dziennikarzami. Jak czytamy w relacji Stuarta Ramsaya, korespondenta telewizji Sky News, reporterzy początkowo myśleli, że strzały pochodzą z punktu kontrolnego ukraińskiej armii, a żołnierze się po prostu pomylili.

„Później Ukraińcy powiedzieli nam, że wpadliśmy w zasadzkę rosyjskiego oddziału rozpoznawczego. (…) Ich trafienia były profesjonalne, pociski wciąż wbijały się w samochód – nie pudłowali” – opisuje dziennikarz.

Pomimo krzyków reporterów w samochód wymierzono kolejną serię strzałów. W wyniku strzelaniny Ramsay został ranny.

Zespołowi udało się uciec. Następnie dziennikarze znaleźli schronienie w budynku fabrycznym i zadzwonili z prośbą do Sky News o zorganizowanie pomocy. Ostatecznie wyswobodziła ich ukraińska policja.

Szwajcarski fotoreporter raniony i okradziony

7 marca media informowały o kolejnym ataku na dziennikarza. Rosyjscy żołnierze ostrzelali samochód i okradli szwajcarskiego fotoreportera Guillaume’a Briqueta, który relacjonował wydarzenia w obwodzie mikołajowskim.

W rozmowie z portalem Suspilne Maria Cziorna, szefowa regionalnej administracji wojskowej, poinformowała, że samochód reportera ostrzelano z bliskiej odległości.

– Wyraźnie widzieli, że maszyna jest używana przez prasę, były odpowiednie oznaczenia – powiedziała Cziorna.

W wyniku ostrzału Briquet został ranny w twarz i przedramię. Trafił do szpitala. Portal Nexta udostępnił zdjęcie, na którym widać samochód oznaczony napisem „Press” (prasa) oraz flagą Szwajcarii. Na przedniej szybie widnieją ślady trzech pocisków.

Kanał Hromadske podaje, że rosyjscy żołnierze odebrali Briquetowi paszport, 3 tys. euro w gotówce, kask, laptop oraz cały zebrany przez niego materiał. Następnie go wypuścili.

[Aktualizacja 14.03.2022] Nie żyje amerykański dziennikarz

13 marca pojawiła się tragiczna informacja o śmierci amerykańskiego dziennikarza i filmowca Brenta Renauda. Rosyjskie wojska zabiły korespondenta w Irpieniu. W tym samym ataku ranny został drugi dziennikarz.

Początkowo mylnie podano, że Renaud był korespondentem dziennika „The New York Time”, ponieważ przy mężczyźnie znaleziono legitymację prasową tej gazety. Kilka godzin później „The New York Times” wydał oświadczenie, w którym wyrażono głęboki żal z powodu śmierci korespondenta.

W innej publikacji wyjaśniono, że Renaud był dawnym współpracownikiem pisma – po raz ostatni pracował dla „NYT” w 2015 roku.

W ostatnich tygodniach Renaud realizował w Ukrainie dla TIME Studios projekt dokumentalny dotyczący globalnego kryzysu uchodźczego.

Dziennikarz Juan Arredondo, który towarzyszył Renaud, przeżył. W rozmowie z włoską dziennikarką opowiedział o wydarzeniach z 13 marca:

„Przejechaliśmy przez jeden z pierwszych mostów w Irpieniu, zamierzając sfilmować wyjeżdżających uchodźców, i wsiedliśmy do samochodu. Ktoś zaproponował, że zabierze nas na drugi most i przekroczyliśmy punkt kontrolny, a oni zaczęli do nas strzelać. Więc kierowca zawrócił, a oni strzelali dalej. Było nas dwóch. Moim przyjacielem jest Brent Renaud. Został postrzelony i pozostał w tyle. Widziałem, jak został postrzelony w szyję”.

[Aktualizacja 16.03.2022] Kolejny reporterzy nie żyją

15 marca doszło do kolejnego ataku na dziennikarzy we wsi Horenka pod Kijowem. Rosyjscy żołnierze ostrzelali samochód, w którym znajdowali się trzej współpracownicy amerykańskiej stacji informacyjnej Fox News.

W wyniku ostrzału zginęli operator Pierre Zakrzewski oraz Ołeksandra Kuwszynowa, ukraińska dziennikarka, która była przewodniczką zespołu Fox News oraz pomagała im w zbieraniu informacji.

Korespondent Benjamin Hall, który również znajdował się w samochodzie w trakcie ostrzału, jest ranny i obecnie przebywa w szpitalu. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy informuje, że mężczyzna w wyniku ostrzału częściowo stracił nogę.

Środowiska dziennikarskie potępiają ataki na media

Dziennikarze i organizacje działające na rzecz społeczeństwa obywatelskiego, zrzeszone w ramach Platformy Rady Europy na rzecz Ochrony Dziennikarstwa i Bezpieczeństwa Dziennikarzy, potępiły ataki na dziennikarzy oraz wezwały do ochrony ukraińskich i międzynarodowych reporterów relacjonujących działania wojenne.

Jak czytamy w liście podpisanym przez 13 organizacji (m.in. Reporterzy bez Granic):

„Swobodny przepływ niezależnych i dokładnych wiadomości i informacji jest niezbędny w sytuacjach konfliktowych. Nasze organizacje apelują o pilną i praktyczną pomoc międzynarodową oraz wsparcie dla odważnych dziennikarzy w Ukrainie, którzy chcą zapewnić ukraińskiemu narodowi i globalnej opinii publicznej aktualny i realistyczny obraz wydarzeń, a także dziennikarzy zagranicznych, którzy ryzykują życiem, relacjonując sytuację na Ukrainie i na jej temat. Ich praca pomaga zapewnić ludziom bezpieczeństwo oraz sprawia, że ​​społeczność międzynarodowa może w pełni zrozumieć konsekwencje tej inwazji i jej przerażający wpływ na ludzkie życie”.

Mediom potrzeba wsparcia

Sygnatariusze wezwali również państwa członkowskie Rady Europy do zapewnienia pomocy finansowej w nagłych wypadkach, która może być przekazana dziennikarzom, organizacjom dziennikarskim i mediom w Ukrainie.

„Jednocześnie prosimy wszystkie zainteresowane rządy, a także międzynarodowe organizacje pozarządowe, aby zrobiły wszystko, co w ich mocy, aby wesprzeć dziennikarzy, którzy będą zmuszeni opuścić kraj i założyć bazy reporterskie za granicą” – czytamy w liście.

O pracy korespondentów wojennych od kuchni można poczytać i posłuchać w materiale „Dzień Dobry TVN”.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!