Omawiamy ważne fakty dla debaty publicznej, a także przedstawiamy istotne raporty i badania.
Rosyjskojęzyczna dezinformacja szerzy się w krajach bałtyckich i Bułgarii
Rosyjskojęzyczna dezinformacja w państwach bałtyckich i Bułgarii powiela nieprawdziwe informacje, rozpowszechniając je w językach narodowych tych krajów. Jednocześnie prokremlowskie podmioty tworzą nową narrację, wyolbrzymiającą poparcie innych państw dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Rosyjskojęzyczna dezinformacja szerzy się w krajach bałtyckich i Bułgarii
Rosyjskojęzyczna dezinformacja w państwach bałtyckich i Bułgarii powiela nieprawdziwe informacje, rozpowszechniając je w językach narodowych tych krajów. Jednocześnie prokremlowskie podmioty tworzą nową narrację, wyolbrzymiającą poparcie innych państw dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Dezinformacja dotycząca Ukrainy jest rozpowszechniona w Unii Europejskiej w wielu różnych językach, także w języku rosyjskim. Wynika to z faktu, że w niektórych krajach UE zamieszkują duże społeczności rosyjskie lub znaczna część ludności zna język rosyjski.
Z analizy organizacji zrzeszonych w European Digital Media Observatory (EDMO) wynika, że główne narracje dezinformacyjne w języku rosyjskim są zasadniczo bardzo podobne do tych w innych językach europejskich.
Główne osie narracji
W kwietniu br. w państwach UE można było wyodrębnić siedem trendów, wokół których obracała się dezinformacja:
- rosyjska inwazja na Ukrainę jest usprawiedliwiona,
- Wołodymyr Zełenski to nazista, satanista, narkoman i tchórz,
- Ukraina i jej siły zbrojne to w znacznym stopniu naziści,
- tradycyjne media na Zachodzie rozpowszechniały fałszywe informacje/zdjęcia o wojnie w Ukrainie,
- ukraińscy uchodźcy są agresywni, to faszyści i złodzieje,
- wyolbrzymione negatywne konsekwencje ekonomiczne wojny i sankcji w Europie,
- prorosyjska i proukraińska propaganda związana z wojną w Ukrainie.
Narracje są niemal identyczne
Z analizy przeprowadzonej w czterech krajach – w Litwie, Łotwie, Estonii i Bułgarii – wynika, że powyższe narracje dezinformacyjne były rozpowszechniane zarówno w językach narodowych, jak i po rosyjsku. Jedyny wyjątek stanowiła proukraińska propaganda wojenna.
Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że główne prorosyjskie narracje dezinformacyjne pochodzą bezpośrednio od rosyjskiego rządu, środków masowego przekazu i aparatu propagandowego.
Przykładowo Siergiej Ławrow (minister spraw zagranicznych Rosji) mówił o nazistowskich sympatiach w Ukrainie, twierdząc, że masakra w Buczy została zainscenizowana. Z kolei rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa we wpisie na Facebooku napisała, że Rosja nie rozpoczęła wojny, ale ją zakończyła, interweniując w celu powstrzymania trwającego osiem lat ludobójstwa w Donbasie.
Specyfika rosyjskojęzycznej dezinformacji
Różnica między dezinformacją w językach narodowych a w języku rosyjskim polega na tym, że w tym drugim przypadku wykryto unikatowy zestaw fałszywych wiadomości, które w szczególności miały na celu wyolbrzymianie poparcia okazanego przez społeczność międzynarodową dla działań Rosji.
Na przykład w maju łotewska Re:Baltica zidentyfikowała dwa przykłady fake newsów w języku rosyjskim. Jeden wyolbrzymiał poparcie dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę w świecie arabskim, drugi z kolei przerysowywał skalę poparcia dla rosyjskich działań na całym świecie (np. stare filmy z protestów we Włoszech przeciwko „zielonej przepustce covidowej” zostały przedstawione jako demonstracje prorosyjskie).
W Litwie stary filmik został wykorzystany do rozpowszechniania nieprawdziwych wiadomości, według których Ukraińcy w Odessie popierali rosyjską inwazję. Wiralowy stał się również film, w którym mieszkający w Rosji niemiecki dziennikarz – znany z rozpowszechniania pandemicznej dezinformacji – twierdził, że większość Ukraińców wyraża aprobatę dla inwazji Rosji.
W Bułgarii w jednym z postów na Facebooku sugerowano, że podczas obchodów 9 maja na moskiewskim Placu Czerwonym pojawiła się bułgarska flaga. Jest to oczywiście nieprawda. W rzeczywistości nad Placem Czerwonym widoczny był Order Suworowa (rosyjskie odznaczenie wojskowe), którego barwy przypominają flagę Bułgarii.
Estonia
W Estonii znaczna część dezinformacji w języku rosyjskim pochodziła bezpośrednio z oświadczeń ambasady Rosji. Rosyjska placówka utrzymywała, że Ukraina dokonała ludobójstwa w Donbasie, twierdziła, że na Ukrainie mieszczą się laboratoria broni biologicznej, a masakra w Buczy to nic innego jak inscenizacja.
Jeszcze inna z dezinformacyjnych narracji charakteryzowała się przejaskrawieniem rusofobicznych nastrojów w UE. W Estonii różne prokremlowskie źródła twierdziły, że mniejszość rosyjska jest prześladowana. Część z nich utrzymywała, że dokonywane jest ludobójstwo.
W Estonii zaobserwowano także dezinformację dotycząca uchodźców z Ukrainy, która głosiła, że to osoby agresywne i nastawione na kradzież. Co istotne, dezinformacja na ten temat nie była udostępniania tylko przez Rosjan, lecz także przez partie skrajnie prawicowe.
Łotwa
W Łotwie najpopularniejsze narracje dezinformacyjne w języku rosyjskim insynuowały, że wojna w Ukrainie jest w rzeczywistości uzasadniona. Ponadto wyolbrzymiano jej negatywne konsekwencje gospodarcze. Z drugiej strony mało popularne były narracje oskarżające prezydenta Zełenskiego i ludność ukraińską o sympatie nazistowskie.
W marcu i na początku kwietnia główna oś narracji skupiała się na uchodźcach z Ukrainy. Szczególnie popularnym medium dezinformacji stał się TikTok. Fake newsy udostępniane na tej platformie był następnie wykorzystywane w celach propagandowych przez rosyjskie środki masowego przekazu.
Portal Re:Baltica zauważył również, że ośrodki dezinformujące na temat pandemii COVID-19 przeszły do rozpowszechniania dezinformacji dotyczącej wojny w Ukrainie. Łotewski portal fact-checkingowy zaznacza jednak, że portale tego typu straciły zasięgi m.in. ze względu na krytyczną postawę Łotyszów.
Litwa
W Litwie narracja dezinformacyjna w języku rosyjskim na temat ukraińskich uchodźców jest mniej powszechna niż w Estonii i Łotwie. Natomiast narracja o negatywnych skutkach wojny i sankcjach dla gospodarki wydaje się dość silna i dotyczy zarówno gospodarki europejskiej, jak i gospodarki litewskiej.
Charakterystyczną cechą dezinformacji w języku rosyjskim o sytuacji gospodarczej na Litwie są fake newsy białoruskiej telewizji państwowej, która tworzy narracje o Litwinach kupujących masowo towary z ich kraju. Ponadto białoruska telewizja mówiła o desperackiej potrzebie importu przez Litwę towarów z Białorusi.
Twierdzenia te są bezpodstawne, a rzeczywisty wpływ potencjalnego całkowitego wstrzymania eksportu towarów Rosji i Białorusi do Litwy ocenia się jako minimalny.
Bułgaria
W Bułgarii dezinformacja w języku rosyjskim jest dość powszechnym zjawiskiem, co wynika z faktu, że zarówno język bułgarski, jak i rosyjski są językami słowiańskimi, a oba kraje historycznie mają bliskie stosunki – tłumaczy analityk bułgarskiego oddziału AFP.
Rosyjska dezinformacja w Bułgarii może być rozpowszechniania innymi kanałami niż np. w państwach Zachodu. Bułgarzy mogą napotkać fake newsy podczas użytkowania z komunikatora Telegram czy rosyjskiej wyszukiwarki Yandex. Ponadto wskazuje się także na udział bułgarskich mediów tradycyjnych, które informują o oficjalnym stanowisku Kremla.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter