Informujemy o najważniejszych wydarzeniach ze świata fact-checkingu.
Sytuacja na Odrze kiedyś i teraz. Wyjaśniamy
Dwa lata temu na Odrze doszło do katastrofy ekologicznej. Dziś ponownie mówi się o śniętych rybach i rozkwicie „złotych alg” w tych wodach. Prof. Andrzej Woźnica, dyrektor Śląskiego Centrum Wody, wyjaśnia dla Demagoga, że sytuacja będzie się powtarzała, chyba że znajdzie się skuteczny sposób na powstrzymanie glonów.
fot. Pexels / Modyfikacje: Demagog
Sytuacja na Odrze kiedyś i teraz. Wyjaśniamy
Dwa lata temu na Odrze doszło do katastrofy ekologicznej. Dziś ponownie mówi się o śniętych rybach i rozkwicie „złotych alg” w tych wodach. Prof. Andrzej Woźnica, dyrektor Śląskiego Centrum Wody, wyjaśnia dla Demagoga, że sytuacja będzie się powtarzała, chyba że znajdzie się skuteczny sposób na powstrzymanie glonów.
We wcześniejszych artykułach opisaliśmy, jak o katastrofie na Odrze politycy wypowiadali się w przeszłości, a co mówią o aktualnej sytuacji. Podsumowaliśmy także działania, które podjął poprzedni rząd, aby zapobiec kolejnym takim katastrofom. Jak natomiast wygląda obecna sytuacja? Czy jest podobna do tej z 2022 roku?
Katastrofa ekologiczna na Odrze. Co się wydarzyło?
Masowe śnięcie ryb w Odrze w lipcu i w sierpniu 2022 roku przeanalizowali naukowcy i eksperci: jednego z nich powołało Ministerstwo Klimatu i Środowiska, a drugiego – Komisja Europejska. W obu powstałych wtedy raportach opisano prawdopodobne przyczyny tego zdarzenia i zaproponowano zalecenia w celu zapobiegania kolejnym katastrofom (1, 2).
W raporcie Komisji Europejskiej wydarzenia z lata 2022 roku nazwane zostały „jedną z największych katastrof ekologicznych w Europie w najnowszej historii” (s. 1). W dokumencie czytamy (s. 24), że bezpośrednią przyczyną katastrofy ekologicznej były toksyny prymnezyny uwalniane przez glony Prymnesium Parvanum (P. parvum, tzw. złote algi). Oszacowano, że z powodu zakwitu alg zginęło 360 ton ryb różnych gatunków – dane uwzględniają również ryby po stronie niemieckiej (s. 40).
Wśród czynników, które spowodowały, że warunki do zakwitnięcia glonów były wówczas idealne, wymieniono m.in. duże nasłonecznienie, niski poziom wody czy spowolnienie przepływu (s. 24). Wskazano jednak, że głównym czynnikiem wywołującym zakwit było wysokie stężenie soli. Podwyższony poziom zasolenia rzeki prawdopodobnie przynajmniej częściowo spowodowany był zrzutami ścieków przemysłowych o dużej zawartości soli, np. z kopalń (s. 2).
Skąd wzięły się „złote algi”? Polska komisja miała kilka teorii
Z kolei w raporcie zespołu powołanego przez MKiŚ czytamy, że rozkwit alg miał prawdopodobnie charakter wieloczynnikowy. W tekście wskazano m.in. na podwyższoną temperaturę wody, wysokie nasłonecznienie czy przekształcenia antropogeniczne koryta Odry. Stwierdzono także, że wysokie zasolenie rzeki, umożliwiające namnażanie komórek P. parvum, notowane było od wielu lat (s. 3-4). W związku z tym wysunięto hipotezę, że „złote algi” są w tym ekosystemie nowym gatunkiem.
„Brak badań w zakresie obecności tego gatunku z czasów sprzed toksycznego zakwitu nie pozwala w chwili obecnej zweryfikować żadnej z tych teorii” – podkreślono.
Co obecnie dzieje się z Odrą?
Po dwóch latach od katastrofy ekologicznej na Odrze „złote algi” wykryto w jeziorze Dzierżno Duże, połączonym Kanałem Gliwickim z Gliwicami, które z Odrą z kolei łączy rzeka Kłodnica. W związku z rozkwitem alg zarówno w jeziorze, jak i w Kanale Gliwickim odkryto śnięte ryby.
Jak poinformował Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach, od 3 do 26 sierpnia 2024 roku z wód zbiornika Dzierżno Duże służby wyłowiły około 115 900 kg śniętych ryb. Kolejne pojedyncze martwe ryby są odławiane z IV sekcji Kanału Gliwickiego.
Co robi rząd, by powstrzymać katastrofę?
Działania podejmowane przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska mają na celu zatrzymanie rozlania się zakwitu „złotej algi” do nurtu Odry. W związku z tym w wodach Kłodnicy, łączącej Kanał Gliwicki z Odrą, przeprowadzono eksperyment badawczy z użyciem perhydrolu, czyli środku stosowanego do uzdatniania wody.
Według wstępnego raportu eksperyment spowodował zniszczenie komórek „złotej algi” i zredukował je z efektywnością na poziomie 90-99,9 proc. Ministerstwo podkreśliło, że ten zabieg jest działaniem kryzysowym i powinien być przeprowadzany jedynie interwencyjnie.
Ministra Paulina Hennig-Kloska stwierdziła, że na tym terenie niezbędne będzie utworzenie instalacji odsalającej wody kopalniane. Kosztami inwestycji mają zostać obciążone m.in. spółki wydobywające węgiel i spółka KGHM. Wojewoda Śląski Marek Wójcik przedłużył natomiast zakaz korzystania z wód rzeki Kłodnica, zbiornika Dzierżno Duże oraz sekcji IV Kanału Gliwickiego.
Eksperci o sytuacji na Odrze: „Sytuacja będzie się powtarzać”
O komentarz na temat sytuacji na Odrze w 2022 roku i obecnie poprosiliśmy ekspertki i ekspertów. Profesor Andrzej Woźnica, dyrektor Śląskiego Centrum Wody, podkreślił, że poziom zasolenia wód Kanału Gliwickiego jest wyższy niż w przypadku Odry, a brak przepływu wody w kanale lub jego ograniczenie sprzyjają rozwojowi „złotej algi”.
„Ułatwiło to prawdopodobnie kolonizację jeziora Dzierżno Duże przez P. parvum” – uznał naukowiec. Stwierdził także, że do momentu znalezienia skutecznego rozwiązania pozwalającego na kontrolę populacji Prymnesium parvum sytuacja będzie się cyklicznie powtarzać.
Ponadto profesor Andrzej Woźnica zauważył, że sytuacja podobna do obecnej miała miejsce już w marcu 2022 roku i w czerwcu 2023 roku w Kanale Gliwickim oraz w czerwcu 2024 w Dolnej Odrze. Podkreślił, że ich geneza jest ta sama, różne są natomiast zasięg i skala zjawiska.
Odra a kwestia zasolenia. Duży wpływ mają ścieki
Prawniczka Maria Włoskowicz z Fundacji Frank Bold w odpowiedzi na pytania Demagoga podkreśliła, że ścieki z kopalń mają duży wpływ na sytuację w Odrze i jej dopływach. Zauważyła, że jak wynika z badań przeprowadzonych przez Fundację Greenpeace Polska, wody odpompowywane z kopalń i zrzucane w dorzeczu Odry i Wisły są nawet kilkakrotnie bardziej zasolone niż woda w Bałtyku. To z kolei sprzyja zakwitowi „złotej algi”, który powiązany jest z parametrem zasolenia.
Na pytanie o to, czy zostały podjęte próby ograniczenia dopływu tych ścieków, prawniczka odpowiedziała, że w bardzo ograniczonym stopniu i zakresie. Dodała, że specustawa odrzańska, przyjęta przez poprzedni rząd, przewidywała zachęty dla budowania systemów retencyjno-dozujących, które pozwalają na przetrzymanie solanki w okresie najgorszych warunków hydrologicznych. Stwierdziła, że rozwiązanie to ma jednak wiele wad, m.in. niewystarczająco długi możliwy czas wstrzymania solanki.
Przepisy pozwalają na wstrzymanie wody przez 5 kolejnych dni, podczas gdy susze hydrologiczne w Polsce potrafią trwać tygodniami lub miesiącami. W związku z tym, jak podkreśliła fundacja Frank Bold, systemy retencyjno-dozujące nie stanowią skutecznego rozwiązania przeciwdziałającego kolejnym katastrofom.
Prawniczka wyjaśniła także, że w nowelizacji specustawy rząd nie planuje zająć się tą kwestią. Ministerstwo Klimatu i Środowiska prowadzi natomiast analizy, aby ustalić, w których kopalniach powinny powstać odsalarnie.
Prawny aspekt zrzucania słonych wód do rzek
Maria Włoskowicz zwróciła także uwagę, że słone wody są aktualnie zrzucane do rzek legalnie, zgodnie z obowiązującymi pozwoleniami wodnoprawnymi, a decyzja o budowie odsalarni czy systemów retencyjno-dozujących zależy od danej kopalni. Podkreśliła, że planowane jest zapewnienie pomocy publicznej dla podmiotów decydujących się na wprowadzenie takich instalacji.
„Taka inwestycja budzi też inne praktyczne pytanie – czy opłaca się inwestować w instalacje odsalające, skoro w perspektywie kilkunastu lat Polska zaprzestanie wydobywania węgla?” – dodaje. Zaznacza także, że zamknięcie kopalni nie zawsze wiąże się z zaprzestaniem jej odwadniania. Czasem – ze względów bezpieczeństwa – jest to wciąż niezbędne.
Prawniczka odniosła się także do tematu opłat za zrzuty słonej wody do rzek. Stwierdza, że są stosunkowo niskie i wynoszą 5 gr za kg. „Kopalniom bardziej opłaca się zapłacić za zrzut solanki do rzeki, niż zainwestować w jej oczyszczanie” – zauważa. Poprzedni rząd podwyższył te opłaty do 10 gr za kg (s. 17). Zdaniem ekspertów fundacji wciąż jest to zbyt mała kwota, aby zmotywować kopalnie do zmniejszenia zrzutów (s. 21). Podwyżka obowiązywać ma od 2030 roku, a obecny rząd nie planuje zająć się tą kwestią podczas nadchodzącej nowelizacji.
Włoskowicz przypomniała, że w obecnym stanie prawnym kopalnie posiadają jeszcze dużo innych przywilejów, m.in. brak obowiązku stałych pomiarów jakości zrzucanych ścieków. Więcej o specustawie odrzańskiej dowiedzieć się można z innej naszej analizy.
Co zrobić, by katastrofy się nie powtarzały?
Ze względu na poziom zasolenia wód istnieje więc ryzyko, że masowe śnięcia ryb, takie jak w 2022 roku i obecnie, będą się powtarzać. Działania poprzedniego rządu, czyli zachęty do budowy systemów retencyjnych i podnoszenie opłat za zrzucanie słonej wody, okazały się niewystarczające.
Nadzieję na kontrolę „złotych alg” dają udane eksperymenty z perhydrolem. Poza tym trzeba pamiętać, że na zasolenie wód duży wpływ mają zrzuty słonej wody z kopalń. Dlatego rozwiązaniem mogą być zapowiadana przez rząd budowa instalacji odsalających czy też postulowane przez Fundację Frank Bold podwyższenie opłat.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter