Omawiamy ważne fakty dla debaty publicznej, a także przedstawiamy istotne raporty i badania.
Teorie spiskowe, sztuczna inteligencja i Elon Musk – dezinformacja wyborcza w USA
Tegorocznym wyborom w USA towarzyszyło wiele przypadków dezinformacji. Fałszywe informacje były związane z zamachem na jednego z kandydatów, z rzekomymi oszustwami wyborczymi czy też z deepfake’ami.
fot. Freepik, Wikimedia Commons / Modyfikacje: Demagog
Teorie spiskowe, sztuczna inteligencja i Elon Musk – dezinformacja wyborcza w USA
Tegorocznym wyborom w USA towarzyszyło wiele przypadków dezinformacji. Fałszywe informacje były związane z zamachem na jednego z kandydatów, z rzekomymi oszustwami wyborczymi czy też z deepfake’ami.
„Pensylwania oszukuje i daje się przyłapać na oszustwach na niespotykaną wcześniej skalę” – to fragment wpisu Donalda Trumpa na platformie Truth Social, opublikowanego 30 października, na blisko tydzień przed oficjalnym głosowaniem. Kandydat republikanów od kilku lat powtarza teorię o oszustwach wyborczych, która stała się jedną z ważniejszych narracji dezinformacyjnych w USA.
🚨 Trump just posted this on Truth. He is actually right, Democrats are cheating in Pennsylvania 🎯
DEMOCRATS STEAL EVERY ELECTION
STOP THE STEAL pic.twitter.com/N1Ygi9APSx
— Marjorie Taylor Greene Press Release (Parody) (@MTGrepp) October 30, 2024
Przykładów fałszywych informacji dotyczących tegorocznego wyścigu o fotel w Białym Domu było znacznie więcej. Analitycy portalu Newsguard od początku września opisali prawie 70 nieprawdziwych przekazów powiązanych z wyborami. W tygodniu przed głosowaniem pojawiło się 13 nowych fałszywych narracji.
Sprawa jest o tyle ważna, że dotyczy zarówno wyborców demokratów, jak i republikanów. Przyjrzyjmy się zatem najważniejszym dezinformacyjnym historiom związanym z tegorocznymi wyborami.
Jakie narracje dezinformacyjne pojawiły się w czasie wyborów?
- Zamach na Donalda Trumpa to „ustawka”
Zacznijmy od kilku rzeczy. Teorie spiskowe, zdjęcia wyrwane z kontekstu czy przeróbki AI – to wszystko w błyskawicznym tempie pojawiło się w sieci po nieudanej próbie zabicia Donalda Trumpa podczas lipcowego wiecu wyborczego w Butler, w Pensylwanii. Sprawa zyskała szeroki rozgłos, a w Polsce w rozpowszechnianiu fałszywych informacji brały udział znane osoby, jak np. Janusz Palikot, który w swoim wpisie na portalu X sugerował, że to „ustawka”.
Totalna ustawka z Trumpem . Wszystko taniocha aż z daleka bije . To zdjęcie , ta pięść , naprawdę amatorka putinowska . Oczywiście politycy muszą życzyć zdrowia bo tym bardziej będzie bolesne jak się okaże że to blef.
— Palikot Janusz (@Palikot_Janusz) July 14, 2024
Nieco ciszej było natomiast o drugim zamachu, do którego doszło we wrześniu. Do kandydata republikanów planował strzelić Ryan Wesley Routh, który zaczaił się w krzakach na polu golfowym na Florydzie, gdzie pojawił się Trump. W porę zauważyli go agenci Secret Service, którzy powstrzymali go przed oddaniem strzałem, a niedługo potem Routha aresztowano.
Niedługo po tym wydarzeniu w sieci pojawiły się teorie o tym, że była to kolejna próba usunięcia Trumpa z prezydenckiego wyścigu. Także i w tym przypadku nie przedstawiono dowodów na zorganizowane działanie przeciwników politycznych.
- Imigranci zjadają zwierzęta domowe
Wypowiedzi Trumpa stały się także motorem napędowym teorii uderzającej w migrantów mieszkających w Stanach Zjednoczonych. W czasie wrześniowej debaty z kandydatką demokratów Kamalą Harris stwierdził, że migranci w Springfield „zjadają psy, zjadają koty, zjadają zwierzęta domowe!”.
“They’re eating the dogs! The people that came in. They’re eating the cats! They’re eating, they’re eating the pets.” —Fmr. President Donald Trump pic.twitter.com/5aGhxojqdK
— Crooked News (@RealCrookedNews) September 11, 2024
Jak opisało Associated Press, narracja o osobach przybywających w USA, które zjadają zwierzęta domowe, wzięła się od wpisu na portalu X opublikowanego na początku września. Wkrótce potem temat podłapał J.D. Vance, kandydat na wiceprezydenta z ramienia republikanów. W swoim poście napisał: „Zwierzęta zostały porwane i zjedzone przez ludzi, którzy nie powinni przebywać w tym kraju”.
Months ago, I raised the issue of Haitian illegal immigrants draining social services and generally causing chaos all over Springfield, Ohio.
Reports now show that people have had their pets abducted and eaten by people who shouldn't be in this country. Where is our border czar? pic.twitter.com/rf0EDIeI5i
— JD Vance (@JDVance) September 9, 2024
Ostatecznie władze Springfield oraz lokalna policja zdementowały informacje o zjedzonych psach i kotach. Te fałszywe doniesienia stanowiły tylko jeden z elementów narracji skupiającej się na imigrantach w kontekście wyborów. Przejawił się on także przy okazji huraganów, które nawiedziły USA pod koniec września i na początku października.
- Huragan Helena i Milton to sztucznie wywołane kataklizmy
Ponad 200 ofiar śmiertelnych, setki zniszczonych domów i miliony ludzi bez prądu – to bilans dwóch huraganów: Heleny i Milton, które w krótkim okresie nawiedziły wschodnie wybrzeże USA. Podobnie jak w przypadku innych gwałtownych zdarzeń pogodowych, jak np. powodzie w Polsce, tak i przy okazji huraganów pojawiły się głosy, że zostały one sztucznie wywołane.
Doprowadziło to do sytuacji, w której meteorolodzy – jako osoby rzekomo ukrywające prawdę o pochodzeniu huraganów – zaczęli dostawać groźby śmierci. Zareagowała na to Katie Nickolaou, jedna z meteorolożek, która napisała: „zabijanie meteorologów nie powstrzyma huraganów”.
Murdering meteorologists won't stop hurricanes
I can't believe I just had to type that pic.twitter.com/4HEksn1ID0
— Meteorologist Katie Nickolaou (@weather_katie) October 9, 2024
W mediach społecznościowych, oprócz spisków pogodowych, krążyły również informacje, że Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego (FEMA), która odpowiada za pomoc przy podobnych katastrofach, nie ma pieniędzy dla ofiar huraganów. Miały ono trafić na przemyt nielegalnych imigrantów do USA. W rzeczywistości FEMA dysponowała budżetem do walki ze skutkami katastrof naturalnych. Żadnych środków nie przekierowano na kwestie związane z imigracją.
WATCH– @FEMA_Deanne busts rumor that FEMA is out of money:
"There is the money in my budget—the Disaster Relief Fund—to continue the response efforts for Hurricane Helene and Milton, but we're going to have to assess how much it's going to put a drain on that." pic.twitter.com/OEaFcaNC5q
— All In with Chris Hayes (@allinwithchris) October 10, 2024
- Oddane głosy zostały sfałszowane
„To jest INGERENCJA W WYBORY!” – grzmi wpis opublikowany pod koniec października na portalu X. W załączonym do niego nagraniu widać osobę, która próbuje oddać głos na Donalda Trumpa za pomocą maszyny do głosowania. Po kliknięciu nazwiska kandydata republikanów zostaje jednak zaznaczona Kamala Harris.
🚨🚨🚨BREAKING🚨🚨🚨
Voting machines in Kentucky are literally changing the vote from Donald Trump to Kamala Harris.
This is ELECTION INTERFERENCE!
Share this video out so everyone can see!pic.twitter.com/VKnn5676Q2
— AmericanPapaBear (@AmericaPapaBear) October 31, 2024
Film ten, który okazał się pojedynczym przypadkiem, wpisał się w szerszy trend dezinformacji na finiszu kampanii, która skupiła się na rzekomych fałszerstwach wyborczych. Pogłoski o „kradzieży” kolejnych wyborów najmocniej podsycał sam Trump, nie tylko przez wspomniane wpisy w mediach społecznościowych, lecz także przez wypowiedzi na wiecach. W trakcie spotkania z wyborcami w Michigan we wrześniu powiedział:
„Jeśli przegram – powiem wam coś, to możliwe. Ponieważ oni oszukują. To jedyny sposób, w jaki przegramy, bo oszukują”.
Jednym z dowodów na fałszowanie wyniku wyborów miało być nagranie, w którym widać, jak niszczone są głosy oddane na Trumpa. Jak się okazało, film ten został wygenerowany przy pomocy sztucznej inteligencji.
Czy AI miała wpływ na wybory w USA?
Materiał wideo z rzekomego rozrywania kart do głosowania to jeden z wielu przykładów treści stworzonych przez AI, które pojawiły się w sieci w czasie wyborów. W trakcie trwania kampanii część wyborców bała się wpływu, jakie deepfake’i i inne wytwory sztucznej inteligencji będą miały na ostateczny wynik. Badanie PEW Research Center z września br. wykazało, że 57 proc. ankietowanych, niezależnie od partii, obawiało się wykorzystania AI do tworzenia „niecnych” treści.
Incydenty takie jak ten z przerobionym głosem Joe Bidena z początku tego roku mogły dodatkowo podsycić te lęki. Jednak mimo dużej popularności przeróbek eksperci oceniają, że „z dużej chmury spadł mały deszcz”. Betsy Hoover, założycielka Higher Ground Labs, organizacji zajmującej się łączeniem polityki i technologii, powiedziała, że:
„Istnieje wiele kampanii i organizacji wykorzystujących sztuczną inteligencję w taki czy inny sposób. Ale moim zdaniem nie osiągnęła ona takiego poziomu wpływu, jakiego ludzie się spodziewali lub obawiali”.
Ostateczną ocenę, jak bardzo AI miała wpływ na wynik wyborów, poznamy za jakiś czas. Już teraz jednak można powiedzieć, że sztuczna inteligencja pomogła w tworzeniu treści politycznych. Szerzej ten temat opisało BBC w tekście sprawdzającym, jak profile z portalu X wykorzystują AI do zdobywania zasięgów. W promowaniu fałszywych informacji na tej platformie prym wiodło jedno konto – jej właściciela.
Jak Elon Musk promował nieprawdziwe informacje o wyborach w USA?
Kwestie dezinformacji, fałszerstw wyborczych i stosowania AI do tworzenia nieprawdziwych treści skupia (jak w soczewce) Elon Musk. Miliarder i właściciel portalu X w czasie tegorocznej kampanii otwarcie wspierał Donalda Trumpa i występował na jego wiecach wyborczych. Dzięki swoim zasięgom bogacz miał znaczącą kontrolę nad tym, jakie treści docierają do użytkowników, o czym wspominał Emerson Brooking z Atlantic Council. Wśród tych treści pojawiały się fałszywe informacje, co bliżej zbadali amerykańscy fact-checkerzy z redakcji Politifact.
Pod koniec października opublikowali oni analizę 450 wpisów Elona Muska. Wśród nich znalazły się treści związane z brakiem pomocy ze strony FEMA czy dopuszczaniem do głosowania nielegalnych imigrantów. Politifact podkreślił, że tylko w okresie badanych dwóch tygodni nieprawdziwe treści zostały wyświetlone niemal 680 mln razy.
It’s only a matter of time before the illegals in the swing states are legally able to vote. If it were up to leading Dems, they would be allowed to vote right now!
Here is Schumer saying exactly that: https://t.co/eSd8bma8Aq https://t.co/HYkXUon0EG
— Elon Musk (@elonmusk) October 4, 2024
Podobne obserwacje przedstawiło również Center for Countering Digital Hate (CCDH). Zbadali oni wszystkie wpisy Elona Muska od 13 lipca (dzień, w którym poparł Trumpa) do 25 października (s. 9). W tym okresie wpisy miliardera wyświetlono ponad 17 mld razy. To ponad dwa razy więcej niż wszystkie opłacone reklamy polityczne opublikowane w tym czasie w serwisie X.
Czy dezinformacja miała wielki wpływ na wybory i decyzje wyborców?
Pokusą byłoby mocne stwierdzenie, że dezinformacja udostępniana w mediach społecznościowych znacząco przyczyniła się do wyniku tegorocznych wyborów. Nastroje te tonuje jednak Reuters Institute, który na podstawie na badania naukowego z czerwca br., wskazuje, że możemy przeceniać wpływ fałszywych wiadomości na nasze decyzje.
Sytuacja może się jednak zmienić w przyszłości, np. wraz z rozwojem sztucznej inteligencji. Jak powiedział redakcji „Time” Sunny Gandhi, wicedyrektor ds. politycznych z Encode Justicie:
„Jestem pewien, że za rok lub dwa modele AI staną się lepsze […] Martwię się więc o to, jak będzie to wyglądać w 2026, a na pewno w 2028 roku”.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter