Omawiamy ważne fakty dla debaty publicznej, a także przedstawiamy istotne raporty i badania.
Widmo rosyjskiej inwazji – jak świat pomaga Ukrainie?
W obliczu możliwej eskalacji wojny rosyjsko-ukraińskiej analizujemy rosyjskie żądania, a także reakcje krajów NATO. Kto zdecydował się pomóc Ukrainie? Jaki sprzęt otrzymuje Kijów?
Widmo rosyjskiej inwazji – jak świat pomaga Ukrainie?
W obliczu możliwej eskalacji wojny rosyjsko-ukraińskiej analizujemy rosyjskie żądania, a także reakcje krajów NATO. Kto zdecydował się pomóc Ukrainie? Jaki sprzęt otrzymuje Kijów?
Rosyjskie żądania
17 grudnia 2021 roku rosyjska dyplomacja poinformowała, że dwa dni wcześniej przekazała Stanom Zjednoczonym dwa projekty porozumień o gwarancjach bezpieczeństwa. Jeden z nich to projekt porozumienia z USA, drugi – z państwami będącymi członkami NATO.
Jak zauważył Marek Menkiszak z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW), polskiego think tanku specjalizującego się w sprawach międzynarodowych, „projekty konkretyzują i uzupełniają znane rosyjskie żądania dotyczące ograniczeń obecności i aktywności wojskowej USA i NATO na obszarze poradzieckim (w tym zwłaszcza na Ukrainie) i w Europie Środkowej”.
Marek Menkiszak w analizie opublikowanej na stronie OSW ocenił rosyjskie oczekiwania:
„Do najważniejszych zawartych w nich postulatów należy zobowiązanie się przez USA i inne państwa członkowskie NATO do:
- nieagresji i powstrzymania się od działań, które Rosja uznaje za szkodliwe dla swojego bezpieczeństwa;
- nierozszerzania NATO, zwłaszcza na wschód, szczególnie na obszar poradziecki (chodzi przede wszystkim o Gruzję i Ukrainę – przyp. Demagog);
- nietworzenia baz i nieprowadzenia aktywności wojskowej na terytorium Ukrainy oraz innych państw poradzieckich niebędących członkami Sojuszu;
- nierozmieszczania rakiet średniego i pośredniego zasięgu poza obszarem NATO i w rejonach, z których możliwe jest rażenie terytorium Rosji;
- nierozmieszczania broni jądrowej poza terytorium państw ją posiadających i likwidacji infrastruktury to umożliwiającej;
- nierozmieszczania wojsk i nieprowadzenia aktywności wojskowej w Ukrainie oraz w innych państwach poradzieckich;
- wycofania wojsk sojuszniczych rozmieszczonych na terytoriach nowych państw członkowskich NATO po maju 1997 r. (po podpisaniu Aktu Stanowiącego NATO–Rosja);
- wyznaczenia strefy buforowej wokół granic Rosji i jej sojuszników z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, gdzie niedozwolone będą ćwiczenia i inna aktywność wojskowa na poziomie brygady sił zbrojnych i wyższym;
- niedopuszczenia przelotów ciężkich bombowców i przepływu okrętów wojennych na obszarach, z których mogłyby one razić cele na terytorium Rosji (zwłaszcza na morzach Bałtyckim i Czarnym);
- zachowania przez samoloty bojowe i okręty wojenne państw Sojuszu określonego dystansu od analogicznych jednostek rosyjskich w przypadku ich zbliżenia się do siebie”.
Marek Menkiszak, „Rosyjski szantaż wobec Zachodu”
Ponad 1oo tys. rosyjskich żołnierzy przy granicy z Ukrainą
Propozycja została przedstawiona przez Rosję po pojawieniu się groźby zaostrzenia trwającej od 2014 roku wojny we wschodniej Ukrainie rosyjsko-ukraińskiego i przekształcenia go w klasyczny konflikt zbrojny.
21 listopada 2021 roku szef ukraińskiego wywiadu wojskowego, generał Kyryło Budanow, na łamach „Military Times” przestrzegał, że Rosjanie na granicy z Ukrainą zgromadzili 92 tys. żołnierzy, a rosyjski atak na Ukrainę zaplanowano na koniec stycznia lub początek lutego 2022 roku.
3 lutego 2022 roku ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow poinformował, że na ukraińskiej granicy jest ok. 115 tys. rosyjskich żołnierzy.
Nowi członkowie NATO i „wieczne czuwanie” Gruzji
W obliczu zgromadzonych wojsk przy granicy z Ukrainą rosyjskie żądania są próbą przedefiniowania dotychczasowego systemu międzynarodowego bezpieczeństwa, która uderza także w Polskę, na terenie której przebywają żołnierze amerykańscy i wojska NATO.
Polska stała się członkiem NATO w 1999 roku, czyli po podpisaniu Aktu Stanowiącego NATO–Rosja w maju 1997 roku.
Rosyjskie propozycje dotyczące wycofania wojsk NATO bezpośrednio dotkną także Czechy i Węgry (w NATO od 1997 roku), Bułgarię, Estonię, Litwę, Łotwę, Rumunię, Słowację i Słowenię (2004), Albanię i Chorwację (2009), Czarnogórę (2017) i Macedonię Północną (2002).
Większość Ukraińców popiera wejście do NATO
Spełnienie rosyjskich żądań zamykałoby także możliwość ewentualnego wstąpienia do NATO kolejnych państw, w tym Ukrainy, gdzie według sondażu opinii publicznej, którego wyniki opublikowano w listopadzie 2021 roku, już 58 proc. Ukraińców popiera członkostwo w Pakcie Północnoatlantyckim, a 35 proc. jest temu przeciwne. W ciągu miesiąca poparcie dla wejścia Ukrainy do NATO wzrosło o 6 punktów proc.
Gruzini chcą tego jeszcze bardziej
Jeszcze większe sympatie do NATO są wyrażane w Gruzji. Według najnowszego sondażu National Democratic Institute z grudnia 2021 roku, którego wyniki zostały opublikowane 27 stycznia 2022 roku, 77 proc. Gruzinów popiera członkostwo w NATO. To najwyższy wynik od grudnia 2018 roku, kiedy „za” było 78 proc. gruzińskiego społeczeństwa.
Jak informuje NATO, Gruzja jest jednym z najbliższych partnerów tej organizacji, który aspiruje do członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim.
Mimo tego, podczas szczytu NATO w Bukareszcie w kwietniu 2008 roku, władze Sojuszu nie zdecydowały się na przyznanie Gruzji (i Ukrainie) MAP (Planu Działania na rzecz Członkostwa). Niedługo później wybuchła wojna gruzińsko-rosyjska.
„Nieprzyznanie Gruzji w 2008 roku Planu Działania na rzecz Członkostwa należy uznać za największą porażkę Sojuszu Północnoatlantyckiego na Kaukazie Południowym.
Część komentatorów decyzje tę określiła jako największe zwycięstwo Rosji wobec NATO. Nie doceniono wysiłków Gruzji i Ukrainy w działaniach zmierzających do wypełnienia warunków członkostwa i uznano za priorytet dobre relacje z Rosją, a nie misję stabilizacji politycznej i wojskowej na Kaukazie. Nie wsparto demokratycznych przemian w Gruzji i postanowiono dalej zwlekać z zaproszeniem tego państwa do NATO.
Zdecydowany sprzeciw Francji oraz Niemiec doprowadził do fiaska poszerzenia NATO o Gruzję. Był to duży cios dla elit politycznych Gruzji, które dodatkowo musiały się zmierzyć z rosyjską agresją w sierpniu 2008 roku. Nie dość, że Rosja zablokowała poszerzenie NATO o Gruzję, to na dodatek po kilku miesiącach wzięła udział w ataku militarnym na ten kraj”.
Krzysztof Fedorowicz, „Działania Sojuszu Północnoatlantyckiego wobec Gruzji”
Obecnie 20 proc. terytorium Gruzji jest okupowane przez Rosję, a status Gruzji w sprawie członkostwa w NATO eksperci nazywają „wiecznym czuwaniem”.
Na czym opierają się relacje NATO–Rosja?
Podstawowym dokumentem normującym relacje NATO–Rosja jest podpisany 27 maja 1997 roku na paryskim szczycie NATO–Rosja „Akt Stanowiący o podstawach wzajemnych stosunków, współpracy i bezpieczeństwa” (tekst polski dostępny tutaj).
W dokumencie czytamy, że „NATO i Rosja, na podstawie trwałego zobowiązania politycznego podjętego na najwyższym politycznym szczeblu, będą budować wspólnie trwały i powszechny pokój w regionie euroatlantyckim na zasadach demokracji i opartego na współpracy bezpieczeństwa”.
Według deklaracji podpisanych przez przywódców „NATO i Rosja nie uważają siebie nawzajem za przeciwników”, a „ich wspólnym celem jest przezwyciężenie pozostałości wcześniejszej konfrontacji i współzawodnictwa oraz umocnienie wzajemnego zaufania i współpracy”.
NATO i Rosja zobowiązały się także m.in. do „powstrzymania się od stosowania siły lub groźby jej użycia przeciwko sobie nawzajem, jak również przeciwko jakiemukolwiek innemu państwu, jego suwerenności, terytorialnej integralności lub politycznej niezależności, w jakikolwiek sposób niezgodny z Kartą Narodów Zjednoczonych i z Deklaracją zasad rządzących wzajemnymi stosunkami między państwami uczestniczącymi, zawartą w Akcie końcowym z Helsinek”.
A także do „respektowania suwerenności, niepodległości i terytorialnej integralności wszystkich państw oraz ich niezbywalnego prawa wyboru środków zapewniania sobie bezpieczeństwa, nienaruszalności granic, a także prawa narodów do samookreślenia, zgodnie z zapisami Aktu końcowego z Helsinek i innych dokumentów OBWE”.
Odpowiedź USA i Amerykanów na rosyjskie żądania
26 stycznia br. szef NATO Jens Stoltenberg poinformował, że NATO i USA przekazały pisemną odpowiedź na propozycję rosyjską. Jens Stoltenberg stwierdził, że:
- NATO proponuje ponowne otwarcie przedstawicielstw Rosji w Brukseli i NATO w Moskwie oraz uruchomienie wojskowych i cywilnych kanałów szybkiej komunikacji w wypadku nagłego niebezpieczeństwa wymagającego pilnej konsultacji,
- NATO chce rozmów z Rosją na temat europejskiego bezpieczeństwa pod warunkiem wycofania rosyjskich wojsk bezprawnie zajmowanych terenów w Ukrainie, Gruzji i Mołdawii,
- Sojusz Północnoatlantycki proponuje redukcję ryzyka poprzez kontrolę zbrojeń i wzajemne informowanie się o ćwiczeniach wojskowych czy decyzjach nuklearnych.
„Jesteśmy sojuszem obronnym, ale nie możemy ustąpić z naszych zasad. Jesteśmy całkowicie przywiązani do artykułu 5, czyli obrony wszystkich sojuszników” – powiedział szef NATO.
O amerykańskiej odpowiedzi na żądania Rosji poinformował sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych, Antony Blinken. Pisemna odpowiedź przygotowana w konsultacji z sojusznikami została pisemnie przekazana Rosjanom przez ambasadora USA w Moskwie, Johna Sullivana.
Jej treść jednak nie została publicznie ujawniona, ponieważ Stany Zjednoczone uważają, że „dyplomacja ma największe szanse na sukces, kiedy zapewnia się jej przestrzeń do poufnych rozmów”.
Według relacji Blinkena amerykańska odpowiedź zwraca uwagę na obowiązek przestrzegania prawa „suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz prawa państw do wyboru własnych rozwiązań i sojuszy w zakresie bezpieczeństwa”. Amerykanie nie zamkną Ukrainie drogi do NATO, lecz wyrażają przekonanie, że nie ma możliwości, by Ukraina w najbliższym czasie stała się członkiem sojuszu.
Rosyjskie żądania, aby Stany Zjednoczone zrezygnowały z rozmieszczenia broni jądrowej w Europie i wycofały wojska i broń z krajów byłego bloku sowieckiego, które przystąpiły do sojuszu po 1997 roku, Amerykanie uznali za „skazane na niepowodzenie”.
Reakcja Rosji
„27 i 28 stycznia minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow i rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow po raz pierwszy skomentowali wręczone 26 stycznia odpowiedzi Stanów Zjednoczonych i NATO na ogłoszone w grudniu 2021 r. ultimatum Rosji dotyczące bezpieczeństwa europejskiego” – informuje Witold Rodkiewicz, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.
I dodaje: „Politycy ocenili ją jako niezadowalającą ze względu na odrzucenie żądań dotyczących prawnych gwarancji nierozszerzenia NATO i likwidacji wojskowej obecności Sojuszu na jego wschodniej flance. Ławrow przyznał zarazem, że odpowiedź zawiera »racjonalne ziarna w kwestiach drugorzędnych«, w związku z czym Moskwa nie zrywa dalszych rozmów z Zachodem, ale zapowiada, że nie zrezygnuje z postawionych roszczeń”.
Zdaniem analityka „reakcja Moskwy wskazuje, że Rosja zamierza na razie kontynuować działania dwutorowe”. „Z jednej strony wciąż będzie prowadzić rozmowy (szczególnie z USA), licząc na podziały wewnątrz NATO, a zwłaszcza na rozbieżności między Waszyngtonem i Berlinem (…). Z drugiej strony Kreml będzie zaostrzał propagandowe i hybrydowe działania zwiększające napięcie, w dalszym ciągu usiłując zastraszyć stronę zachodnią groźbą konfliktu zbrojnego o trudnej do określenia skali” – czytamy.
Witold Rodkiewicz prognozuje, że „należy się liczyć z tym, że w przypadku odmowy przez Zachód dalszych ustępstw, Moskwa zdecyduje się na eskalację militarną na Ukrainie poprzedzoną prowokacją, do której dojdzie najprawdopodobniej w pobliżu linii rozgraniczenia w Donbasie”.
Jak reagują Ukraińcy?
Wojna w Ukrainie ze wspieranymi przez Rosję separatystami trwa od 2014 roku. W tym samym roku – w wyniku nielegalnego referendum – przyłączono do Rosji Krym.
Obecnie, w kontekście eskalacji żądań Moskwy, która grupuje wojska na granicy z Ukrainą, „władze w Kijowie w publicznym przekazie wstrzemięźliwie oceniają groźbę agresji Rosji, a jednocześnie apelują do Zachodu o zwiększenie pomocy militarnej i nałożenie na ten kraj dotkliwych sankcji”.
Eksport broni do Ukrainy
Według najnowszych danych Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem (Stockholm International Peace Research Institute, SIRPI) największymi eksporterami broni do Ukrainy w latach 2014–2020 były: Czechy, USA, Polska, Francja, Turcja, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kanada i Wielka Brytania.
W obliczu gróźb eskalacji kryzysu ukraińsko-rosyjskiego część ukraińskich sojuszników prowadzi działania, których celem jest dozbrojenie ukraińskiej armii.
Równolegle podejmowane są negocjacje z Rosjanami, którym towarzyszą działania podejmowane w wielu stolicach państw członków NATO czy państw w sąsiedztwie Rosji, które reagują na próbę przedefiniowania dotychczasowego systemu międzynarodowego bezpieczeństwa.
Można także zaobserwować przenoszenie tematu kryzysu ukraińsko-rosyjskiego na wewnętrzną politykę państw będących członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego, o czym przeczytasz w dalszej części analizy.
Samuel Charap i Scott Boston, ze specjalizującego się w kwestiach bezpieczeństwa amerykańskiego think tanku RAND Corporation, zwracają uwagę, że argumentem na rzecz zbrojnego wsparcia dla Ukrainy może być zwiększenie potencjału militarnego tego państwa, które:
- odstraszy Rosję przed atakiem,
- utrudni Kremlowi zwycięstwo w przypadku ataku lub
- zwiększy koszt ataku, czyli Ukraińcom uda się zabić więcej rosyjskich żołnierzy podczas okupacji, co może stanowić problem dla Putina.
Eksperci przewidują, że Rosjanie gotowi są do otwartej wojny, która w żaden sposób nie będzie przypominała rozpoczętego w 2014 roku konfliktu we wschodniej Ukrainie, gdzie Rosjanie wspierają prorosyjskich separatystów.
Samuel Charap i Scott Boston przekonują, że w obliczu dysproporcji sił militarnych obu państw zwiększenie potencjału obronnego Ukrainy:
- nie odstraszy Rosji przed atakiem,
- nie utrudni Kremlowi zwycięstwa,
- a perspektywa ewentualnych większych strat nie powstrzyma Putina, o ile nie przekonały go inne argumenty.
Potencjał ukraińskiej armii mogłoby znacząco wzmocnić wsparcie w zakresie pocisków ziemia-powietrze i samolotów bojowych, co w obliczu możliwej szybkiej eskalacji konfliktu wydaje się niewykonalne ze względu na czas niezbędny do dostarczenia sprzętu i przeszkolenia personelu.
„To nie znaczy, że współpraca z Kijowem w dziedzinie bezpieczeństwa powinna zostać zakończona. To oznacza, że pomoc wojskowa nie jest skuteczną dźwignią rozwiązania tego kryzysu”.
Samuel Charap, Scott Boston, „The West’s Weapons Won’t Make Any Difference to Ukraine” („Broń z Zachodu na nic się zda Ukrainie”)
Potencjał militarny Ukrainy
Dysproporcje w militarnym potencjale Ukrainy i Rosji ilustrują opublikowane w 2021 roku dane Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem dotyczące wysokości wydatków Rosji i Ukrainy na zbrojenia.
Jeśli popatrzeć na wydatki Rosjan na zbrojenia (w lokalnej walucie), w okresie wojny w Ukrainie wzrosły one od 3,251 bln rubli w 2014 roku do 4,462 bln rubli w 2020 roku. W tym samym czasie wydatki Ukrainy (w lokalnej walucie) wzrosły z 35,627 mld hrywien w 2014 roku do 159,788 mld hrywien.
Kiedy popatrzymy na procentowy udział wydatków na armię z punktu widzenia PKB obu państw, Rosjanie w 2014 roku na zbrojenia przeznaczali 4,13 proc. PKB, a w 2020 roku – 4,263 proc. W analogicznym okresie procentowy udział wydatków na ukraińską armię wzrósł z 2,245 proc. PKB w 2014 roku do 4,129 proc. PKB w roku 2020.
Jeśli jednak popatrzeć na wydatki obu państw w dolarach amerykańskich, to wydatki Rosji na zbrojenia w 2020 roku wyniosły 61,7 mld dolarów amerykańskich, a Ukraińcy na swoją armię w tym samym roku wydali 5,9 mld dolarów, czyli 10 razy mniej.
Jak informują eksperci OSW, „przedstawiciele dowództwa ukraińskich sił zbrojnych, minister obrony oraz premier zapewniają o gotowości do obrony kraju (podstawą ma być armia i siły obrony terytorialnej), a także o odporności gospodarki”.
„Obok większych niż w 2014 r. zdolności bojowych sił zbrojnych – położono na tworzone w przyspieszonym tempie wojska Obrony Terytorialnej (OT) i mobilizację społeczną (zachęcanie do wstępowania do ochotniczych formacji OT, dopuszczenie mobilizacji kobiet na większą skalę). Wobec oczywistej dysproporcji w liczebności i wyposażeniu sił regularnych armii obu państw Kijów liczy na skuteczność sprzeciwu obywatelskiego zgodnie z zatwierdzonym w październiku ub.r. Planem obrony Ukrainy na wypadek wybuchu pełnowymiarowego konfliktu zbrojnego z Rosją. Dzięki temu armia, licząca obecnie ponad 260 tys. ludzi (w tym 11 tys. w OT), w przypadku wybuchu wojny może liczyć na wsparcie 300–400 tys. ochotników, w większości mających doświadczenie bojowe nabyte podczas walk na wschodzie kraju od 2014 r”.
Tadeusz Iwański, Krzysztof Nieczypor, „Siła spokoju. Ukraina wobec potencjalnej agresji Rosji”
Amerykańskie i kanadyjskie wsparcie dla Ukrainy
O amerykańskiej odpowiedzi na żądania Rosji w kontekście Ukrainy, o której poinformował sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych Antony Blinken, pisaliśmy powyżej w kontekście próby redefinicji relacji NATO–Rosja.
W tym miejscu warto dodać, że 21 września 2021 roku Biały Dom poinformował, że od 2014 roku USA dostarczyły Ukrainie broń o wartości ponad 2,5 mld dolarów, w tym 400 mln dolarów w 2021 roku. Sprzęt wojskowy obejmuje m.in. systemy obronne oraz pociski przeciwpancerne Javelin.
Kanada, gdzie ukraińska diaspora jest silnie zakorzeniona i dobrze zorganizowana, od 2014 roku przekazała na wsparcie (gospodarki, usług publicznych itp.) Ukrainy 890 mln dolarów kanadyjskich (ok. 701 mln dolarów amerykańskich).
26 stycznia 2022 roku Departament Obrony Narodowej Kanady zapowiedział przekazanie Ukrainie wsparcia wojskowego o wartości 340 mln dolarów kanadyjskich (ok. 267 mln dolarów amerykańskich), którego celem jest wsparcie Kijowa w zachowaniu suwerenności, niezależności i integralności terytorialnej w obliczu zagrożenia rosyjską agresją.
Co robią Niemcy?
Analityk OSW zwraca uwagę na brak jednomyślności wewnątrz NATO w sprawie Ukrainy, powołując się na rozbieżności między Waszyngtonem i Berlinem.
„W ostatnich dniach doszło do kryzysu w relacjach Ukrainy i Niemiec spowodowanego szeregiem działań Berlina hamujących przekazywanie broni armii ukraińskiej w obliczu potencjalnego ataku ze strony Rosji, a także wyrażanymi publicznie opiniami niektórych niemieckich wojskowych i polityków, które wywołały szerokie oburzenie na Ukrainie. Na przykład szef niemieckiej floty wiceadmirał Kay-Achim Schönbach stwierdził, że Krym nigdy nie powróci do Ukrainy i wyraził zrozumienie dla polityki prezydenta Władimira Putina, zaś premier Bawarii i szef CSU Markus Söder podważył sens zachodnich sankcji wobec Rosji i wykluczył członkostwo Ukrainy w NATO w dającej się przewidzieć przyszłości. W odpowiedzi szef ukraińskiego MSZ stwierdził, że opinie te zachęcają Putina do napaści na Ukrainę i stoją w sprzeczności z dotychczasowym wsparciem udzielanym przez Niemcy”.
Krzysztof Nieczypor, Tadeusz Iwański, „Ukraina: rosnąca krytyka Niemiec”
Niemcy blokują dostawy broni dla Ukrainy w ramach natowskiej agencji NSPA oraz nie wydały zgody na przekazanie przez Estonię haubic samobieżnych pochodzących pierwotnie z zasobów niemieckiej armii.
Polska, Czechy, Grupa Wyszehradzka
Krzysztof Dębiec z OSW zauważa, że z Czech, podobnie jak i z Polski, od kilku lat trafia do armii ukraińskiej szczególnie potrzebne jej w warunkach walk w Donbasie ciężkie uzbrojenie.
„Spore wzmocnienie dla ukraińskich sił zbrojnych przyniosła też współpraca polskiego i czeskiego sektora prywatnego w realizacji dostaw bojowych wozów piechoty. W sumie z Polski i Czech na Ukrainę trafiło co najmniej 200 bojowych wozów opancerzonych oraz 80 armatohaubic samobieżnych. Dostawy broni i amunicji z Czech na Ukrainę wzrosły w 2020 r. o 160% r/r, a w pierwszych 11 miesiącach 2021 r. – o 51%, co daje Ukrainie pozycję 8. rynku zbytu dla czeskiej branży zbrojeniowej (2,5%; Polska jest 5. z udziałem 3,6%)”.
Krzysztof Dębiec, „Czechy w awangardzie wsparcia dla Ukrainy”
Według danych Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem 9,3 proc. całego czeskiego eksportu broni w latach 2014–2020 trafiło do Ukrainy.
26 stycznia 2022 roku czeskie ministerstwo obrony poinformowało o bezpłatnym przekazaniu amunicji artyleryjskiej, o wartości 36,6 mln koron (ok. 6,85 mln zł).
Czeskie ministerstwo przemysłu i handlu poinformowało, że w 2020 roku wartość wykorzystanej licencji na eksport broni z Czech do Ukrainy wyniosła prawie 18,9 mln euro.
Ekspert zwraca także uwagę na zaangażowanie czeskiego rządu w kwestię konfliktu ukraińsko-rosyjskiego.
„W ostatnich dniach w Czechach nasiliła się dyskusja nt. sposobów i zakresu wsparcia Ukrainy w przypadku agresji rosyjskiej. Premier koalicyjnego centroprawicowego rządu w Pradze Petr Fiala (Obywatelska Partia Demokratyczna, ODS) stwierdził, że Zachód powinien pomóc Ukrainie »jasnymi słowami i czynami«, a »Rosja musi wiedzieć, że istnieją granice, których nie wolno jej przekroczyć«. Minister obrony Jana Černochová (ODS) stwierdziła, że choć ma nadzieję na uniknięcie wojny rosyjsko-ukraińskiej, Czechy »historycznie, politycznie, sojuszniczo są po stronie Ukrainy« i będą się starać jej pomóc, gdy zajdzie taka potrzeba (…). Praga jest gotowa wesprzeć ewentualne sankcje względem Rosji i wysłać czeskich żołnierzy do wzmocnienia wschodniej flanki NATO”.
Krzysztof Dębiec, „Czechy w awangardzie wsparcia dla Ukrainy”
W 2020 roku Ukraina była dla Polski trzecim (po USA i Filipinach) największym odbiorcą broni. Koszt naszego eksportu uzbrojenia i sprzętu wojskowego do Ukrainy w roku 2020 wyniósł 24,1 mln euro (wartość rzeczywistego eksportu), tym samym był niższy niż w roku 2019, kiedy wyniósł 43,8 mln euro. W 2017 roku było to prawie 7 mln euro.
31 stycznia br. Polacy, podobnie jak wcześniej Czesi, zadeklarowali przekazanie Ukraińcom amunicji. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch poinformował, że w „kontakcie z prezydentem Andrzejem Dudą zapadła decyzja o przekazaniu stronie ukraińskiej amunicji o charakterze defensywnym”. Jej charakter ma być „uzależniony od strony ukraińskiej (…), której została dostarczona oferta”.
Minister obrony Mariusz Błaszczak poinformował, że Polska przekaże Ukrainie przeciwlotnicze zestawy rakietowe „Piorun” oraz amunicję.
Inaczej wygląda kwestia poparcia dla Ukrainy w przypadku Słowacji, gdzie sprawa znacząco dzieli obywateli i partie polityczne. Według najnowszego sondażu opinii publicznej 44,1 proc. Słowaków uważa, że to NATO i USA są winne napięciu pomiędzy Ukrainą i Rosją, a 33,7 proc. ankietowanych obwinia za nią Rosję. 21,2 proc. Słowaków nie ma zdania na ten temat. Słowacki premier Eduard Heger zadeklarował, że Słowacja jest gotowa „wzmocnić wojskową siłę NATO na (słowackiej – przyp. Demagog) wschodniej granicy”.
Inne niż Polska czy Czechy stanowisko w sprawie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego zdaje się zajmować Viktor Orbán, który 1 lutego 2022 roku spotkał się na Kremlu z Putinem. Przywódca Węgier swoją wizytę nazywa misją pokojową. Jednak nie wszyscy są tego zdania.
Przebywający w Kijowie z delegacją europosłów Radosław Sikorski poinformował, że Węgry blokują Ukrainie dostęp do zasobów obrony cybernetycznej NATO. „Brawo W. Orban, brawo eurofobiczna międzynarodówka! W. Putin doceni i nagrodzi” – napisał na Twitterze były polski minister spraw zagranicznych.
Działania Brytyjczyków, Skandynawów i krajów bałtyckich
17 stycznia 2021 roku brytyjski minister obrony Ben Wallace poinformował, że Wielka Brytania dostarczyła Ukrainie lekkie systemy obrony przeciwpancernej.
„Wielka Brytania jest sojusznikiem w największym stopniu po USA i Kanadzie zaangażowanym w szkolenie sił zbrojnych Ukrainy. Od 2015 r. nad Dnieprem rotuje kontyngent brytyjskiej misji szkoleniowej (100 żołnierzy). Szkolenia obejmują m.in.: wojskową służbę medyczną, planowanie i dowodzenie, taktykę działań piechoty, zdolności logistyczne oraz przeciwdziałanie improwizowanym urządzeniom wybuchowym. W 2016 r. oba kraje podpisały memorandum w sprawie współpracy obronnej dotyczące wymiany informacji o zagrożeniach, wspólnych ćwiczeń i szkoleń oraz kooperacji materiałowej (…). Kooperację wojskową i wojskowo-techniczną uwzględniono także w kompleksowym brytyjsko-ukraińskim porozumieniu o partnerstwie politycznym, w zakresie wolnego handlu i strategicznym z 2020 r”.
Piotr Szymański, „Wsparcie wojskowe Wielkiej Brytanii dla Ukrainy”
Także państwa bałtyckie zdecydowały się na wsparcie potencjału militarnego Ukrainy. 22 stycznia 2022 roku sekretarz stanu Antony Blinken poinformował, że Stany Zjednoczone zezwoliły Litwie, Łotwie i Estonii na wysłanie do Ukrainy rakiet i innej broni wyprodukowanej w USA.
Sytuacją zaniepokojeni są graniczący z Rosją Finowie, którzy na nowo dyskutują o wejściu do NATO.
Także Szwedzi, którzy nie należą do NATO, dostrzegają wzrost aktywności Rosjan na Bałtyku i wzmacniają swoją armię na wyspie Gotlandia, która znajduje się niewiele ponad 300 km od Kaliningradu.
Turcja i Chiny
Turcja jest jednym z najważniejszych państw eksportującym broń do Ukrainy i największym inwestorem zagranicznym w Ukrainie.
Jak zauważa dr Karol Wasilewski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM), w sprawie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego Turcja „podejmuje takie działania, które pozwolą jej na dalsze balansowanie, a zatem takie, które nie będą wymuszać jeszcze bardziej wyraźnego ustosunkowania się do tej konfrontacji”.
W przypadku zwiększenia tureckiego zaangażowania na rzecz Ukrainy „Rosja może otworzyć front w syryjskiej prowincji Idlib w odwecie za większą pomoc Ankary dla Kijowa”. „Wówczas do tureckich bram zacznie pukać nawet ok. 1,5 mln uchodźców. Rząd nie może sobie na to pozwolić – tłumaczy dr Karol Wasilewski z PISM.
Wydaje się, że Chiny w ukraińsko-rosyjskim konflikcie stoją po stronie Moskwy.
„26 stycznia na konferencji prasowej na pytanie przedstawiciela państwowej agencji Xinhua rzecznik MSZ ChRL powiedział m.in., że „NATO jest pozostałością po zimnej wojnie, a jego ekspansja jest typową polityką blokową. Jako największy sojusz wojskowy świata NATO powinno porzucić przestarzałą mentalność i uprzedzenia ideologiczne z czasów zimnej wojny i robić rzeczy, które sprzyjają utrzymaniu pokoju i stabilności”. Zarzucił przy tym NATO, że podsyca konflikty geopolityczne”.
Michał Bogusz, „ChRL wobec kryzysu ukraińsko-rosyjskiego”
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter