Obalamy teorie spiskowe, odkłamujemy mity i pokazujemy jakie są fakty w formie serii artykułów. Przedstawiamy jak inne podmioty walczą z dezinformacją oraz opisujemy współczesne zagrożenia.
Z kamerą wśród spisków. Odcinek #27 – Pierwsi „Faceci w Czerni”
Czy rzeczywiście w latach 40. powstało tajne zrzeszenie mające pomóc ludzkości radzić sobie z obcymi?
Z kamerą wśród spisków. Odcinek #27 – Pierwsi „Faceci w Czerni”
Czy rzeczywiście w latach 40. powstało tajne zrzeszenie mające pomóc ludzkości radzić sobie z obcymi?
Są gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie. Znają każdy twój krok i czekają, aż zbliżysz się do poznania prawdy. Tajemniczy „Oni”, znani również jako „Faceci w Czerni”, w teoriach spiskowych pojawiają się za każdym razem, kiedy rząd musi ukryć jakąś tajemnicę, najczęściej powiązaną z UFO. Czy to wyłącznie wymysł miłośników teorii spiskowych i hollywoodzkich filmowców, czy może jednak tajna organizacja, stworzona, aby radzić sobie z obcymi, istniała naprawdę?
Tajne dokumenty wysłane poleconym
Jaime Shandera nie spodziewał się, że pewien grudniowy wieczór na zawsze zmieni jego życie. 11 grudnia 1984 roku, przez otwór na listy w drzwiach, ktoś mu podrzucił anonim. Znaczek pocztowy pochodził ze stanu Nowy Meksyk, a w środku znalazła się rolka filmu. Jak się okazało, zawartość koperty mogła wstrząsnąć całym światem.
Shandera tego samego dnia spotkał się z ufologiem Williamem Moorem i pokazał mu zawartość nagrania. Nie znalazły się w nim zdjęcia obcych, latających obiektów czy innych typowych dowodów na istnienie pozaziemskich cywilizacji. Zamiast tego fotografie przedstawiały osiem stron, wydawałoby się, tajnych dokumentów, potwierdzających istnienie sekretnego projektu powstałego do zbadania sprawy kosmitów na Ziemi.
Polecenie stworzenia specjalnej grupy zajmującej się UFO miał wydać prezydent Harry Truman w 1947 roku – w tym samym, w którym doszło do incydentu w Roswell. Kolejne zdjęcia miały przedstawiać zapiski z obserwacji UFO, które rzekomo miały miejsce od 1947 roku do lat 50. Za dokumentowanie bliskich spotkań trzeciego stopnia miała odpowiadać grupa stworzona przez Harry’ego Trumana, tzw. Majestic-12.
Dr. Vannevar Bush headed the UFO Working Group. I can make an educated guess that it consisted of 12 individuals, a mixture of scientists, military, and civilian. That describes the composition of the Majestic 12 group.https://t.co/UMtEdCvVzI#ufox #ufotwitter https://t.co/jj8YRTnigu pic.twitter.com/hreD9RFLE1
— Richard Geldreich (@richgel999) August 23, 2023
Wśród członków tych pierwszych „Facetów w Czerni” mieli się znaleźć np. dr Vannevar Bush, pierwszy dyrektor CIA, admirał Sidney Sours czy sekretarz obrony James Forrestal. Shandera i Moore przez kolejne lata starali się dowieść, czy materiały, które zostały im podrzucone, są prawdziwe. Dopiero kiedy mieli pewność, że tak jest, zdecydowali się ujawnić ich zawartość.
@jake_l0 Alien Information is being suppressed🛸🚫 #fyp #aliens #ufo #mj12 #majestic12
Jeśli dowody nie pasują do tezy tym gorzej dla dowodów!
Dokumenty zdobyte przez Shandera i Moore’a potencjalnie stanowiły prawdziwe złoto dla każdego ufologa. Namacalny dowód, że rząd rzeczywiście przejmuje się sprawą obcych już od 40. lat i angażuje do tego grupę wykwalifikowanych ekspertów. Czy rzeczywiście zdjęcia dokumentów stanowiły dowód na stworzenie oryginalnych „Facetów w Czerni”?
Prawda okazała się dosyć brutalna. Mimo zapewnień, że obaj panowie spędzili mnóstwo czasu, aby potwierdzić autentyczność dokumentów, te zostały sfałszowane. Szeroko temat kosmicznego oszustwa opisywał w 1990 roku Philip J. Klass, dziennikarz i sceptyk w sprawach UFO, w magazynie „Skeptical Inquirer”. Jak się okazało, rzekome tajne akta Majestic-12 zawierały kilka znaczących błędów:
- Podpis prezydenta Trumana pod memorandum o utworzeniu grupy jest bliźniaczo podobny do innego podpisu prezydenta pod listem do dr. Vannevara Busha (s. 137). Zdaniem grafologa tak silne podobieństwo było dowodem fałszerstwa (s. 138).
- Dodatkowo maszyna do pisania użyta do stworzenia wiadomości prezydenta Trumana powstała 15 lat po dacie widniejącej na dokumencie (s. 138).
- Co więcej, słowo „wrzesień” i datę „24.09.1947” zapisano na dwóch różnych maszynach do pisania (s.139).
Philip J. Klass odkrył także inne nieścisłości w narracji Moore’a. Ufolog twierdził, że znalazł również dokumenty na potwierdzenie, że w 1954 roku generał Nathan F. Twining, przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, otrzymał ściśle tajną wiadomość od asystenta prezydenta Eisenhowera (s. 139). Miała ona dotyczyć zmiany planów generała, aby umożliwić spotkanie z głową państwa na tajnej naradzie, zdaniem Moore’a dotyczącej Majestic-12.
Kłopot w tym, że taka narada, zmiana planów ani zaproszenie nie znalazły się w dziennikach aktywności generała (s.140). Można oczywiście stwierdzić: „pewnie ukrył zmianę planów i nie odznaczył tego w dzienniku”. Problem w tym, że gen. Twining zostawiał informację nawet o takich tajnych spotkaniach. W jego dzienniku można było przeczytać np. o tajnej naradzie w Białym Domu w 1953 roku (s.140).
To wszystko bujdy!
Sprawa Majestatycznej Dwunastki stała się na tyle głośna, że usłyszały o tym nawet organy państwowe. W sieci możemy znaleźć np. oficjalną odpowiedź z 1995 roku na pytanie dotyczące Majestic-12, zadane przez byłego członka izby reprezentantów Stevena Schiffsa. Możemy w niej przeczytać, że sprawą rzekomej tajnej organizacji badającej kosmitów zajmowały się od lat 80. takie instytucje jak:
- Information Security Oversight Office (ISOO),
- Biuro sekretarza sił powietrznych USA,
- Archiwum Narodowe USA.
Jak przyznali przedstawiciele każdego z tych organów, jedyne dowody na istnienie Majestic-12 zostały dostarczone im z zewnątrz. W ich własnych archiwach nie było śladu działalności takiej grupy. Dodatkowo archiwiści pracujący w prezydenckich bibliotekach założonych przez Trumana i Eisenhowera również nie znaleźli żadnych śladów na potwierdzenie autentyczności dokumentów o „Facetach w Czerni”.
Najbardziej dosadną odpowiedź przygotowało jednak Federalne Biuro Śledcze (FBI). W archiwach biura znalazły się notatki wiążące prezydenta Eisenhowera z istnieniem Majestic-12. Są one ogólnodostępne i każdy może zapoznać się z ich treścią…choć nie do końca.
Pewną niedogodnością może być wielkie słowo „podróbka” (ang. bogus) nakreślone na części ze stron. Jak opisał Slate w swoim artykule o Majestic-12, wygląda to tak, jakby FBI nie miało pojęcia, jak skomentować te doniesienia (albo nie miało sił spierać się z ufologami), więc po prostu naskrobało wielkimi literami „To wszystko ściema!”.
Truman, Eisenhower i ambasador obcych wchodzą do baru
Rzeczowe analizy materiału dowodowego nie mają jednak szans z teorią o Majestic-12, ukutą przez jednego z najbardziej znanych twórców spiskowych. To, co do tej pory przedstawiłem w tekście, to była tylko jazda próbna – pora na jazdę bez trzymanki!
Książka Miltona Williama Coopera, „Behold a Pale Horse” („Uważaj na bladego konia”) zawiera wiele tez dotyczących pozaziemskich cywilizacji, w tym i takie dotyczące Majestic-12. Część z tych tez Cooper publikował także w internecie. Dowiedzmy się, jak według niego wyglądała prawdziwa historia „Facetów w Czerni”:
- Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) i Narodowa Agencja Bezpieczeństwa (NSA) powstały, aby badać i zabezpieczać ślady obecności obcych na Ziemi.
- W czasie, kiedy doszło do incydentu w Roswell, odnotowano jeszcze 16 innych katastrof statków kosmicznych, z czego 11 miało miejsce w USA.
- W trakcie jednej z katastrof udało się uratować kosmitę – pilota. Obcy, zwany EBE (Extraterrestrial Biological Entity, Pozaziemska istota biologiczna), był przesłuchiwany przez Ziemian. Wskutek choroby, z której nie można go było wyleczyć, zmarł.
- Kosmici przybyli na Ziemię w 1953 roku. W tym samym roku spotkali się z prezydentem Eisenhowerem i podpisali pakt UFO – USA (co na to reszta świata, nie wiadomo, Ziemia w końcu kończy się na Stanach Zjednoczonych).
- Gdy kosmici odlatywali, pozostawili swojego ambasadora.
- Potem kosmici zaczęli łamać postanowienia traktatu, czego dowodem były kolejne uprowadzenia ludzi i zwierząt (oczywiście w USA).
- Z tego powodu postanowiono utworzyć Majestic-12, w skład którego wchodził m.in. Nelson Rockefeller czy pierwszy dyrektor FBI Edgar Hoover.
Historia stworzona przez Coopera zahacza np. o śmierć Johna Kennedy’ego. Tak, dobrze się domyślacie: 35. prezydent USA musiał zostać zabity, ponieważ planował udowodnić prawdę o istnieniu Majestic-12. Ta sama grupa stała także za rezygnacją prezydenta Nixona po aferze Watergate. A co z Philem Klassem, dziennikarzem, który udowodnił fałszerstwa dokumentów Moore’a? Oczywiście był agentem CIA!
Nie ufaj UFO
Ufologowie wciąż dwoją się i troją w poszukiwaniu dowodów na istnienie kosmitów. Niektórzy sięgną nawet po fałszerstwo, żeby tylko uargumentować sens ich istnienia. Manipulacje przy Majestic-12 spotkały się z potępieniem także ze strony tego środowiska. A William Cooper? Zmarł w 2001 roku po strzelaninie z policją. Wcześniej groził jednemu z przechodniów bronią i omal nie zabił stróża prawa. Ale wiadomo, może to był po prostu pretekst, by pozbyć się niewygodnego głosu.
Tymczasem zerknijcie na obrazek pod spodem, zaraz będzie po wszystkim.
Some of you all need to stop looking at the neuralyzer. https://t.co/XTmhAtz8Vh pic.twitter.com/OQXOr2XKHR
— MagneticFlux17 (@MagneticFlux17) August 25, 2023
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter