Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
5G jak mikrofalówki, będzie powodować raka? Fałsz
Sprawdzamy sensacyjne tezy o wpływie promieniowania elektromagnetycznego na zdrowie
fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog
5G jak mikrofalówki, będzie powodować raka? Fałsz
Sprawdzamy sensacyjne tezy o wpływie promieniowania elektromagnetycznego na zdrowie
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Na Facebooku pojawiło się nagranie zawierające szokujące tezy o szkodliwości 5G. W materiale można usłyszeć m.in., że technologię 5G dopuszczono bez przeprowadzenia badań nad jej bezpieczeństwem (czas nagrania 0:13), korzystanie z mikrofalówek powoduje raka (czas nagrania 1:27) oraz że przebywanie w pobliżu stacji bazowych zwiększa ryzyko białaczki (czas nagrania 2:01).
- Technologia 5G mieści się w wytycznych bezpieczeństwa określonych przez Międzynarodową Komisję ds. Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym.
- Promieniowanie z mikrofalówek jest ograniczane przez siatki ekranujące i jest zbyt słabe, by mieć wpływ na nasze zdrowie.
- Nie ma dowodów na to, że promieniowanie elektromagnetyczne zwiększa ryzyko białaczki czy innych nowotworów.
13 czerwca 2023 roku na Facebooku pojawił się kolejny filmik zawierający tezy na temat technologii 5G. W trwającym niecałe trzy minuty nagraniu możemy usłyszeć m.in., że: „nie podjęto badań wcześniejszych, tylko przemysł się spieszył, żeby pozyskać ogromne pieniądze” (czas nagrania 0:13), oraz że: „w Anglii stwierdzono 9-krotny wzrost przypadków białaczki w stosunku do średniej krajowej. Przypadki białaczki malały wraz z odległością od stacji bazowej” (czas nagrania 2:33).
Na nagraniu pojawiają się również odniesienia do mikrofalówek, ponieważ – zdaniem osób zabierających głos w filmie – anteny 5G nie będą się od tych urządzeń niczym różnić (czas nagrania 1:20).
Nie przeprowadzono badań nad bezpieczeństwem 5G? Technologia spełnia międzynarodowe wytyczne
W analizowanym filmie pojawiają się różne osoby wypowiadające się na temat rzekomej szkodliwości technologii 5G. Wśród nich jest m.in. Jerzy Gremba. Jak opisuje w komentarzu dla Demagoga Michał Połzun, ekspert od komunikacji elektronicznej, Jerzy Gremba jest z wykształcenia elektronikiem, od dłuższego czasu zajmującym się ostrzeganiem przed rzekomą szkodliwością pola elektromagnetycznego (PEM).
W wideo możemy usłyszeć, jak Jerzy Gremba komentuje decyzję o wprowadzeniu sieci 5G w Polsce: „nie podjęto badań wcześniejszych, tylko przemysł się spieszył, żeby pozyskać ogromne pieniądze” (czas nagrania 0:13).
O komentarz do tych słów poprosiliśmy mgr inż. Rafała Pawlaka, kierownika Zakładu Badań Systemów i Urządzeń Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu Badawczego (IŁ-PIB). Podkreślił on, że sieć 5G spełnia normy ustanowione przez Międzynarodową Komisję ds. Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym (ICNIRP):
„Wytyczne ICNIRP określające dopuszczalne poziomy PEM sięgają częstotliwości do 300 GHz włącznie, czyli wielokrotnie wyższe niż przewidziane dla zastosowań w technologii 5G. Sama technologia nie jest bezpieczna czy też niebezpieczna w kontekście wpływu na zdrowie człowieka. Ważne jest, na jakiej częstotliwości występuje emisja fal elektromagnetycznych. Wytyczne ICNIRP obejmują częstotliwości dedykowane dla technologii 5G”.
Mgr inż. Rafał Pawlak, kierownik Zakładu Badań Systemów i Urządzeń Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu Badawczego w komentarzu dla Demagoga
Lekarz mówi o wpływie 5G na ryzyko zgonu z powodu COVID-19? Wątek ten nie pojawia się w nagraniu
Inną osobą przedstawioną w nagraniu jest Zbigniew Martyka. Jest lekarzem, który wcześniej pełnił funkcję ordynatora oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej, ale został dyscyplinarnie zawieszony przez Sąd Lekarski przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Krakowie.
Wypowiedź wykorzystana w wideo opublikowanym na Facebooku pochodzi z maja 2020 roku. W trakcie rozmowy z Kurierem Dąbrowskim Martyka opowiada m.in. o „innych czynnikach”, które miałyby wpływać na zgony z powodu COVID-19 (czas nagrania 0:50). Analizowany materiał sugeruje, że chodzi o technologię 5G, taka sugestia nie pojawia się jednak w wypowiedzi Martyki.
Sugerowanie, że sieć 5G mogła mieć wpływ na pandemię w Polsce, jest nieuzasadnione. Jak opisywaliśmy w jednej z naszych analiz, przypadki zachorowań i zgonów pojawiały się również w państwach, które nie miały dostępu do tej technologii.
Mikrofalówki powodują raka? Nie ma na to dowodów
W trakcie nagrania jako analogię do rozwoju sieci 5G używa się promieniowania mikrofalowego wykorzystywanego w mikrofalówkach. Zgodnie z tym, co można usłyszeć w materiale: „To, co powoli i niezauważalnie zabija właścicieli mikrofalówek, nazywa się elektromagnetycznym promieniowaniem wysokiej częstotliwości” (czas nagrania 1:27). Dodatkowo kuchenki mikrofalowe mają także powodować raka u osób z nich korzystających (czas nagrania 1:53).
Informacje te są sprzeczne z tym, co mówi m.in. Agencja Żywności i Leków (FDA). Mikrofalówki korzystają z promieniowania niejonizującego, różniącego się od tego wykorzystywanego np. w aparatach rentgenowskich. Ten rodzaj promieniowania nie ma możliwości wpływania na elektrony w atomie, z tego powodu nie znaleziono dowodów na to, że powoduje on raka.
Dodatkowo w mikrofalówkach montowane są specjalne siatki ekranujące. W ten sposób zatrzymuje się większość mikrofal wytwarzanych w trakcie korzystania z urządzenia. Natomiast te, które przenikną przez obudowę, mają zbyt małą moc, by negatywnie wpłynąć na nasze zdrowie.
Podobne zdanie o wpływie mikrofalówek na nasze zdrowie ma prof. Timothy Jorgensen, który w wypowiedzi dla organizacji factcheckingowej Politifact stwierdził, że: „Nigdy nie wykazano, że promieniowanie z kuchenek mikrofalowych powoduje jakikolwiek rodzaj raka, podobnie jak żywność przygotowywana w kuchenkach mikrofalowych”. O tym, dlaczego jedzenie z mikrofali nie powoduje raka, przeczytasz także w jednej z naszych analiz.
Osoby z rozrusznikiem serca nie mogą podchodzić do mikrofalówek? To nieprawda
Kontynuacją tematu kuchenek mikrofalowych jest pojawiające się w filmie stwierdzenie, że osoby ze wszczepionym rozrusznikiem powinny omijać ten sprzęt z daleka: „Od dawna wiemy, że ludzie posiadający rozruszniki serca nie zbliżają się do mikrofalówki, a to, co chcą nam zafundować, to jest właśnie taka mikrofalówka” (czas nagrania 1:20).
Informacje na ten temat dementuje mgr inż. Rafał Pawlak z IŁ-PIB. Zaznacza on, że implanty medyczne – takie jak np. rozruszniki serca – przed wprowadzeniem do użytku przechodzą serię rygorystycznych testów dotyczących m.in. odporności na PEM. Szczegółowe wymagania opisane w odpowiedniej normie sprawiają, że na rynek trafiają wyłącznie urządzenia potrafiące działać przy ekspozycji na PEM.
Także kuchenki mikrofalowe muszą spełniać określone normy – podkreśla w komentarzu dla Demagoga Rafał Pawlak:
„(…) kuchenki mikrofalowe dostępne na rynku nie emitują ponadnormatywnego natężenia pola elektromagnetycznego. Tak więc są bezpieczne dla użytkujących je osób, także tych ze wszczepionym rozrusznikiem serca”.
Mgr inż. Rafał Pawlak, kierownik Zakładu Badań Systemów i Urządzeń Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu Badawczego w komentarzu dla Demagoga
Anteny powodują wzrost przypadków białaczki? Eksperci dementują szokującą tezę
W omawianym materiale dwukrotnie pojawia się fragment nagrania, w którym możemy usłyszeć, że ryzyko białaczki jest znaczne: „w pobliżu i w otoczeniu stacji radiowych i telewizyjnych” (czas nagrania 2:01), a także, że: „w Anglii stwierdzono 9-krotny wzrost przypadków białaczki w stosunku do średniej krajowej. Przypadki białaczki malały wraz z odległością od stacji bazowej (…) im bliżej, tym więcej zachorowań” (czas nagrania 2:33).
Białaczka to potoczne określenie na grupę nowotworów układu krwionośnego. Tezy stawiane w nagraniu wpisują się w narrację dotyczącą ryzyka powstawania nowotworów w wyniku ekspozycji na pole elektromagnetyczne. Jak opisywaliśmy w naszych poprzednich tekstach, przegląd badań naukowych przeprowadzony przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) w 2016 roku wykazał, że: „obecne dowody nie potwierdzają istnienia żadnych konsekwencji zdrowotnych wynikających z narażenia na pole elektromagnetyczne o niskim poziomie”.
Podobne wnioski stawiają również polscy specjaliści. Prof. dr hab. Eugeniusz Rokita i dr hab. Grzegorz Tatoń w opracowaniu pt. „Aspekty medyczne i biofizyczne promieniowania elektromagnetycznego o częstotliwości radiowej” podkreślają słabą jakość badań mających rzekomo potwierdzić szkodliwość PEM:
„Aktualnie dowody na przyczynowy związek pomiędzy RF EMF i zdrowiem ludzkim są mało przekonujące. Wiele prac biorących pod uwagę ten problem budzi wątpliwości co do prawdziwości wyciąganych z nich wniosków”.
Prof. dr hab. Eugeniusz Rokita i dr hab. Grzegorz Tatoń w opracowaniu pt. „Aspekty medyczne i biofizyczne promieniowania elektromagnetycznego o częstotliwości radiowej”
Pole elektromagnetyczne wokół stacji bazowych musi spełniać normy bezpieczeństwa
Rafał Pawlak z IŁ-PIB zwraca uwagę, że poziomy PEM wokół stacji bazowych w Polsce muszą mieścić się w prawnie ustalonych granicach. Jak opisywaliśmy w naszych tekstach, normy te uwzględniają 50-krotny margines bezpieczeństwa. Rafał Pawlak punktuje także zarzuty o białaczkę powodowaną przez anteny, wskazując na wybiórczość twórców takich informacji:
„(…) można byłoby zapytać, dlaczego właśnie cyt. »wieże telefonii komórkowej « miałyby powodować białaczkę, a już wszystkie inne urządzenia elektryczne i elektroniczne? Przecież każde urządzenie, przez które płynie prąd, emituje pole elektromagnetyczne np. suszarka do włosów, wiertarka, telewizor. Trudno wyjaśnić, dlaczego mielibyśmy obawiać się właśnie stacji bazowych telefonii komórkowej, a nie np. kuchni indukcyjnej albo w ogóle przewodów elektrycznych w naszych mieszkaniach”.
Mgr inż. Rafał Pawlak, kierownik Zakładu Badań Systemów i Urządzeń Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu Badawczego w komentarzu dla Demagoga.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter