Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Co wiadomo na temat składników dezodorantów i antyperspirantów?
Na Facebooku i TikToku opublikowano wprowadzającą w błąd rolkę na temat dezodorantów i antyperspirantów.
fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog
Co wiadomo na temat składników dezodorantów i antyperspirantów?
Na Facebooku i TikToku opublikowano wprowadzającą w błąd rolkę na temat dezodorantów i antyperspirantów.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Na Facebooku opublikowano rolkę dotyczącą rzekomo zabójczych właściwości dezodorantów [czas nagrania 0:00]. Ta sama treść pojawiła się dzień później również na TikToku. W nagraniu padły m.in. słowa: „dlaczego nikt nie mówi o tym, że dezodoranty nas zabijają? Głównym winowajcą jest aluminium, które […] ma bezpośredni związek z rozwojem Alzheimera” [czas nagrania 0:00].
- Dezodoranty i antyperspiranty nie są zabójcze, a ich składniki są uznawane za bezpieczne w stężeniach, w których występują w produktach kosmetycznych.
- Nie istnieją przekonujące dowody na to, by związki glinu (aluminium) zawarte w antyperspirantach miały wywoływać chorobę Alzheimera.
5 maja 2024 roku na Facebooku opublikowano rolkę dotyczącą rzekomo zabójczych właściwości dezodorantów [czas nagrania 0:00]. Ta sama treść pojawiła się dzień później również na TikToku. W nagraniu padły m.in. słowa: „dlaczego nikt nie mówi o tym, że dezodoranty nas zabijają?” [czas nagrania 0:00].
Materiał zyskał dużą popularność: na Facebooku polubiono go ok. 10,5 tys. razy, skomentowano ponad 350 razy i udostępniono ponad 4,9 tys. razy. Reakcje użytkowników Facebooka pod rolką były różnorodne. Część z nich uwierzyła w publikowane tu treści i dodawała własne, np. [pisownia oryginalna]: „To jest pikuś a co ze szczepieniami które podaje się bezposierednio w iniekcji? Kto pozwala na mordowanie oglupianie nas Polaków co za sprzedawczyki”.
Byli jednak i tacy odbiorcy, którzy podchodzili do opublikowanej treści sceptycznie [pisownia oryginalna]: „Tak skoro to wszystko jest takie śmiercionosne dlaczego jest dopuszczalne do stosowania przez ludzi?”.
Związki glinu zawarte w antyperspirantach nie wywołują choroby Alzheimera
Początek nagrania odnosi się do aluminium, czyli inaczej do glinu. Padają tu słowa: „Dlaczego nikt nie mówi o tym, że dezodoranty nas zabijają? Głównym winowajcą jest aluminium, które jest używane w antyperspirantach do blokowania gruczołów potowych. Aluminium ma bezpośredni związek z rozwojem Alzheimera” [czas nagrania 0:00].
Twierdzenia te nie są prawdziwe. Dr Heather Snyder, wiceprezeska amerykańskiego Alzheimer’s Association podaje:
„Przeprowadzono wiele badań dotyczących związku między chorobą Alzheimera a glinem, ale nie uzyskano żadnych rozstrzygających dowodów wskazujących, że taki związek istnieje”.
Związki aluminium bardzo słabo przenikają do ustroju przez skórę
Warto dodać, że związki glinu zawarte w dezodorantach działają przede wszystkim miejscowo, a nie ogólnoustrojowo. Czyli wchłaniają się w bardzo minimalnym stopniu. David Pariser, prof. dermatologii na Eastern Virginia Medical School wskazuje:
„Sole glinu działają jako antyperspiranty nie dlatego, że wchłaniają się do ustroju. Ich działanie polega na tym, że wchodzą w reakcję chemiczną z wodą zawartą w pocie, tworząc fizyczny korek… który osadza się w kanałach potowych, powodując miejscową blokadę w tych lokalizacjach, w których są stosowane”.
Na ten sam aspekt zwraca uwagę American Cancer Society i podkreśla:
„Nie jest jasne, jak dużo glinu wchłania się przez skórę. Jedno z badań, w którym analizowano wchłanianie glinu z antyperspirantów […] stosowanych pod pachami, wykazało, że absorpcji ulegała tylko niewielka jego część (0,012 proc.). Rzeczywista ilość aluminium wchłoniętego z dezodorantu będzie znacznie mniejsza niż oczekiwana ilość glinu przyjętego ze spożywanych pokarmów”.
Nie ma przekonujących dowodów na to, że dezodoranty i antyperspiranty wywołują raka
A jaki może być ewentualny wpływ dezodorantów na inne aspekty zdrowia (niedotyczące choroby Alzheimera)? W omawianym nagraniu wskazano, że substancje zawarte w tych kosmetykach „są związane z rozwojem raka piersi” [czas nagrania 0:16]. Jak podaje Cancer Council:
„Nie ma dowodów na poparcie twierdzenia, że dezodoranty i antyperspiranty powodują raka. […] Z niektórych raportów wynikało, że w próbkach pobranych z guzów piersi znaleziono aluminium lub inne składniki dezodorantów. Zwykle jednak były to badania prowadzone na bardzo małych grupach kobiet i nigdy nie zestawiały poziomu glinu w nowotworach z poziomem tego składnika w innych częściach ciała lub z kobietami, które nie chorują na raka piersi. Bez tych informacji raporty te nie mówią nam nic na temat dezodorantów i ryzyka raka piersi. [W nieco większym badaniu – przyp. Demagog], w którym wzięło udział 1 600 kobiet, stwierdzono, że osoby używające dezodorantu nie są bardziej narażone na raka niż kobiety, które tego nie robią”.
Podobne stanowisko przedstawia Ohio State University i dodaje:
„Na początku XXI wieku badacze zaczęli sprawdzać, czy glin zawarty w antyperspirantach może być powiązany z rakiem piersi. Wczesne badania – mimo że nie dostarczyły żadnych rozstrzygających danych naukowych ani też dowodów na jakąkolwiek korelację – wzbudziły pewne obawy [osób spoza świata nauki – przyp. Demagog]. Odbiły się one szerokim echem w popularnych mediach i zostały rozpowszechnione przez alarmistyczne strony internetowe i e-maile [tzw. łańcuszki, które były wtedy popularne – przyp. Demagog].
Badania te zostały ostatecznie obalone przez analizy przeprowadzone w sposób sumienny i bardziej odpowiedzialny. Wyczerpująca praca przeglądowa z 2014 roku opublikowana w Critical Reviews in Toxicology nie wykazała korelacji między stosowaniem antyperspirantów zawierających glin a zwiększonym ryzykiem raka, w szczególności raka piersi”.
Nie dowiedziono, by stosowanie antyperspirantów wywoływało raka piersi
Kwestię związku pomiędzy stosowaniem antyperspirantów a rozwojem raka piersi komentuje również American Cancer Society i wskazuje:
„Nie wydaje się, aby tkanka raka piersi zawierała więcej aluminium niż normalna tkanka piersi. Badanie, w którym uczestniczyły kobiety chore na raka piersi, nie wykazało rzeczywistej różnicy w stężeniu glinu pomiędzy nowotworem a otaczającą go zdrową tkanką. Na chwilę obecną nie dowiedziono wyraźnego związku między antyperspirantami zawierającymi aluminium a rakiem piersi”.
Czy pozostałe składniki dezodorantów i antyperspirantów wpływają negatywnie na zdrowie?
W omawianym nagraniu mowa jednak nie tylko o związkach glinu, ale też o innych składnikach dezodorantów. Na przykład o parabenach: „parabeny, czyli konserwanty w dezodorantach, są związane z rozwojem raka piersi” [czas nagrania 0:16].
Czy substancje te rzeczywiście mogą być rakotwórcze? National Cancer Institute podaje:
„Niektóre badania skupiały się na parabenach, czyli środkach konserwujących stosowanych w niektórych dezodorantach i antyperspirantach, które, jak wykazywano, naśladują aktywność estrogenów w komórkach organizmu. Donoszono, że parabeny występują w nowotworach piersi, ale nie ma dowodów na to, że powodują raka piersi”.
Możliwe, że parabeny oddziałują na układ hormonalny, ale ich działanie jest miliony razy słabsze od działania prawdziwych hormonów
Kwestią parabenów zawartych w kosmetykach zajmowała się również Komisja Europejska (KE), która w przewodniku przeznaczonym dla konsumentów wskazuje:
„Parabeny to grupa substancji chemicznych szeroko stosowanych jako konserwanty w kosmetykach i produktach do pielęgnacji ciała, takich jak dezodoranty, żele pod prysznic czy kremy do ciała. Skutecznie zapobiegają one rozwojowi mikroorganizmów. Aby ocenić, czy sposób, w jaki są obecnie stosowane, jest bezpieczny, Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów na przestrzeni lat wielokrotnie dokonywał przeglądu danych naukowych na temat potencjalnego wpływu tych związków na zdrowie. Badania eksperymentalne na zwierzętach wykazały, że parabeny mają ogólnie niską toksyczność i nie powodują nowotworów”.
Jednak ewentualne obawy związane zawartością parabenów w kosmetykach dotyczą nie tyle ich wpływu na rozwój nowotworów, ile na działanie układu hormonalnego. KE wskazuje:
„Główną obawą związaną z parabenami w kosmetykach jest to, że niektóre z nich mogą działać jak hormony w organizmie, w szczególności jak estrogeny, żeńskie hormony płciowe. W laboratoryjnych systemach testowych i w badaniach na zwierzętach wykazano pewne działanie hormonopodobne dla parabenów, ale działanie to było tysiące do milionów razy słabsze niż działanie naturalnych hormonów. Te hormonopodobne właściwości wydają się rosnąć wraz z
wielkością cząsteczki parabenów. Jak dotąd inne badania eksperymentalne dotyczące możliwego wpływu stosowania parabenów na reprodukcję nie przyniosły jednoznacznych wniosków, a wiele z nich zawierało niedociągnięcia, które utrudniają interpretację ich wyników”.
Ftalany poprawiają rozpuszczalność i stabilizują składniki niektórych produktów
W omawianym nagraniu mowa również o innych składnikach dezodorantów: „na drugim miejscu znajdują się ftalany, które zaburzają równowagę hormonalną i wpływają negatywnie na tarczycę i płodność mężczyzn i kobiet” [czas nagrania 0:26].
Jaki jest stan wiedzy na temat ftalanów obecnych w kosmetykach? Zacznijmy od roli, jaką pełnią te związki w produktach, do których są dodawane. Food and Drug Administration (FDA) podaje:
„Ftalany są stosowane w różnych kosmetykach i produktach do pielęgnacji ciała. Ftalany to związki chemiczne […], które wykorzystuje się do zwiększenia wytrzymałości tworzyw sztucznych. Te bezbarwne, bezwonne, oleiste ciecze nazywane są także „plastyfikatorami” ze względu na ich najczęstsze zastosowania. […] Ftalany działają również jako rozpuszczalniki i stabilizatory w perfumach i innych preparatach zapachowych. Kosmetyki, które mogą zawierać ftalany, obejmują lakiery do paznokci, lakiery do włosów, płyny po goleniu, środki czyszczące i szampony”.
Ftalany to różnorodna grupa związków, a ich wpływ na zdrowie człowieka nie został w pełni rozstrzygnięty
W jaki sposób ftalany oddziałują na zdrowie człowieka? Zanim odpowiemy na to pytanie, podkreślmy, że ftalany są różnorodną grupą związków. Każdy z nich może się cechować nieco odmiennym oddziaływaniem (s. 5–18). Dlatego konkluzje naukowe dotyczące jednego rodzaju ftalanu niekoniecznie przekładają się na wnioski dotyczące innego (s. 5–18).
Stanowisko Komitetu Naukowego ds. Produktów Konsumenckich (SCCS) działającego przy KE w sprawie ftalanów jest następujące (s. 13):
„Główne obawy związane z tymi substancjami dotyczą ich wpływu na system reprodukcyjny. [Wykazywano np., że – przyp. Demagog] u dorosłych szczurów związki te docierają do jąder. DBP [czyli ftalan dibutylu – przyp. Demagog] i DEHP [czyli ftalan dwu-2-etyloheksylu – przyp. Demagog] mają wpływ na rozwój/uszczuplenie komórek rozrodczych, a BBP [czyli ftalan benzylu butylu – przyp. Demagog] wpływa na koncentrację plemników najądrza. U płodów szczurów zaobserwowano także antyandrogenne [czyli hamujące aktywność męskich hormonów płciowych – przyp. Demagog] działanie tych substancji. Dowody epidemiologiczne u ludzi są niejednoznaczne. U szczurów zespół ftalanowy wpływający na rozwój rozrodczy jest porównywalny ze zgłaszanym zespołem dysgenezji jąder u ludzi, chociaż nie ustalono związku przyczynowo-skutkowego po narażeniu ludzi na estry ftalanów”.
Według FDA ryzyko związane ze stosowaniem ftalanów jest minimalne
Na temat bezpieczeństwa stosowania ftalanów w kosmetykach FDA ma natomiast następujące stanowisko:
„Na podstawie [dotychczasowych raportów – przyp. Demagog] FDA stwierdziła, że nie ma solidnych podstaw naukowych uzasadniających podjęcie działań regulacyjnych przeciwko kosmetykom zawierającym ftalany.
Panel ekspertów zwołany w latach 1998–2000 przez Narodowy Program Toksykologiczny będący częścią Narodowego Instytutu Nauk o Zdrowiu Środowiskowym stwierdził, że ryzyko dla reprodukcji wynikające z narażenia na ftalany jest minimalne”.
UE ściśle reguluje obecność ftalanów w kosmetykach
Jak wspomniano, ftalany są różnorodną grupą związków, dlatego w Unii Europejskiej potraktowano każdy z nich z osobna i dla każdego sformułowano odrębne regulacje. Odnoszą się one nie tylko do stężeń tych substancji, ale też do konkretnych zastosowań. W uproszczeniu: jeśli np. uznano, że dany związek stanowi zagrożenie dla zdrowia po przyjęciu do organizmu drogą pokarmową, to wycofano go z kontaktu z żywnością. Jeśli zaś ustalono, że inny związek ma potencjał, by zagrażać zdrowiu po ekspozycji przezskórnej, to wyeliminowano go z kosmetyków.
Jak czytamy w publikacji, która ukazała się w 2022 roku na łamach „The European Journal of Public Health”:
„Przeprowadziliśmy analizę dla siedmiu najczęściej stosowanych ftalanów: ftalanu bis (2-etyloheksylu), czyli DEHP, ftalanu butylobenzylu (BBP), ftalanu dibutylu (DBP), ftalanu diizobutylu (DIBP), ftalanu diizononylu (DINP), ftalanu diizodecylu (DIDP) oraz di -ftalanu n-oktylu (DNOP) […] w celu ustalenia ich zastosowań oraz zakazów, skupiając się na materiałach mających kontakt z żywnością, kosmetykach, zabawkach i artykułach pielęgnacyjnych dla dzieci. […]
Na obszarze Unii Europejskiej DEHP, BBP, DBP i DIBP nie są dozwolone w zabawkach i artykułach pielęgnacyjnych dla dzieci w ilości powyżej 0,1 proc. wagi. Wszystkie siedem ftalanów również podlega surowym ograniczeniom w materiałach mających kontakt z żywnością i w większości są zakazane jako składniki kosmetyków”.
Obecnie brakuje rozstrzygających dowodów na szkodliwość triklosanu, ale jego stężenia w produktach podlegają ścisłym regulacjom
W nagraniu poruszono również kwestię triklosanu: „w wielu dezodorantach mamy również triklosan, który jest dodawany przez właściwości antybakteryjne, a przyczynia się do rozwoju oporności na antybiotyki” [czas nagrania 0:38].
Jak podaje Komitet Naukowy ds. Produktów Konsumenckich (SCCS) działający przy KE:
„Triklosan […] o nazwie chemicznej 5-chloro-2-(2,4-dichlorofenoksy) fenol podlega regulacji jako środek konserwujący […] w następujących typach produktów:
a) pasty do zębów; mydła do rąk; mydła do ciała/żele pod prysznic; dezodoranty (nie w sprayu); pudry do twarzy i korektory na niedoskonałości; preparaty do czyszczenia paznokci u rąk i nóg przed nałożeniem sztucznych systemów paznokci – w maksymalnym stężeniu 0,3%;
b) płyny do płukania jamy ustnej – w maksymalnym stężeniu 0,2%.
Triklosan został poddany różnym ocenom bezpieczeństwa przeprowadzonym […] w 2002 r., […] w 2006 r., […] 2008 r., […] 2009 r. oraz […] w 2011 r. W szczególności ostatnia opinia SCCS zaowocowała istniejącymi regulacjami, które dopuszczają różne stężenia triklosanu w zależności od produktu”.
Na podstawie aktualnego stanu wiedzy naukowej SCCS konkluduje:
„Kilka badań wykazało estrogenne i antyandrogenne działanie triklosanu […]. Istnieją również dowody na działanie endokrynologiczne triklosanu pochodzące z badań in vivo na zwierzętach. Badania na ludziach nie dostarczają żadnych mocnych dowodów na zaburzające funkcjonowanie układu hormonalnego działanie triklosanu. Istnieją niespójne wyniki dotyczące wpływu triklosanu na hormony tarczycy, a także statystycznie nieistotny związek między triklosanem a przebiegiem porodu”.
Podsumowanie
Jak wynika z przytoczonych w tej analizie informacji, obecnie brakuje rozstrzygających dowodów naukowych, które potwierdziłyby szkodliwe działanie składników dezodorantów stosowanych w stężeniach zgodnych z regulacjami. Jeśli pojawiają się jakieś obawy dotyczące zdrowotnego wpływu poszczególnych związków zawartych w kosmetykach, są one skrupulatnie analizowane. Decyzje w tej sprawie są podejmowane na podstawie aktualnego stanu wiedzy naukowej, od której zależy wprowadzanie obowiązujących regulacji.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter