Strona główna Fake News Czy dyrektor ceremonii otwarcia igrzysk został trafiony piorunem? Sprawdzamy

Czy dyrektor ceremonii otwarcia igrzysk został trafiony piorunem? Sprawdzamy

Wbrew doniesieniom z mediów społecznościowych Thomas Jolly żyje i ma się dobrze. Wyjaśniamy, czym obecnie zajmuje się artysta i z jakimi problemami się mierzy.

Fake news zaślepka

fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog

Czy dyrektor ceremonii otwarcia igrzysk został trafiony piorunem? Sprawdzamy

Wbrew doniesieniom z mediów społecznościowych Thomas Jolly żyje i ma się dobrze. Wyjaśniamy, czym obecnie zajmuje się artysta i z jakimi problemami się mierzy.

Analiza w pigułce

  • Na portalu X oraz na Facebooku (1, 2, 3) pojawiły się doniesienia o tym, że dyrektor ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich Thomas Jolly został trafiony piorunem. Rzekomo dowodem na to ma być artykuł opublikowany przez agencję Associated Press (AP).
  • Thomas Jolly nie został trafiony piorunem. Informacji na temat zdarzenia nie znajdziemy w wiarygodnych źródłach informacji. Tekstu nie ma także na stronie Associated Press (AP) i nic nie wskazuje, by kiedykolwiek go tam opublikowano – może to oznaczać, że zrzut ekranu został sfabrykowany.
  • Oprócz fałszywych informacji na ten temat w ostatnim czasie francuski artysta otrzymał groźby śmierci. W związku z tym paryska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie mowy nienawiści.

Tuż po zakończeniu ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu pojawiło się w sieci wiele negatywnych głosów na temat jej wykonania. Za scenariusz uroczystości odpowiadał francuski artysta Thomas Jolly, który odnosił się m.in. do zarzutów sparodiowania „Ostatniej Wieczerzy” w czasie ceremonii otwarcia. 

W ostatnich dniach w mediach społecznościowych można było natrafić na szokujące informacje na temat mężczyzny. „W dyrektora ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu Thomasa Jolly’a uderzył piorun. Jest hospitalizowany” – głosiła sensacyjna wiadomość, która pojawiła się na anglojęzycznym koncie na TikToku. Stamtąd następnie przekopiowały ją polskie konta na platformie X i na Facebooku (1, 2, 3). 

Wiadomość podał na swoim profilu na Facebooku m.in.poseł PiS Marcin Warchoł, który napisał: „Thomas Jolly autor profanacji na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu został trafiony piorunem i trafił do szpitala”.

Wpis na Facebooku z informacją o rzekomym uderzeniu pioruna w Thomasa Jolly’ego. Postowi towarzyszy zdjęcie Francuza siedzącego na łódce płynącej po rzece. W tle widać wieżę Eiffela. W lewym górnym rogu jest kadr z ceremonii otwarcia Igrzys

Fot. Facebook.com

Wiadomość pojawiła się także na innych facebookowych kontach (1, 2, 3). W komentarzach pod wpisami możemy zauważyć, że część osób nawiązuje do kontrowersji wokół ceremonii otwarcia i cieszy się z rzekomego uderzenia piorunem. Jak napisała jedna osoba [pisownia oryginalna]: „Bóg nie pozwoli z siebie kpic, wcale mnie to nie dziwi, chwała Panu ALLELUJA”.

 Wpis na Facebooku z informacją o rzekomym uderzeniu pioruna w Thomasa Jolly’ego. Postowi towarzyszy zdjęcie Francuza siedzącego na łódce płynącej po rzece. W tle widać wieżę Eiffela. W lewym górnym rogu jest kadr z ceremonii otwarcia Igrzysk

Fot. Facebook.com

Informacja o rzekomym uderzeniu pioruna zdobyła szczególną popularność na portalu X, gdzie wpis np. z konta Historia Fotografią Pisana wyświetlono ponad 200 tys. razy. W komentarzach pod postami pojawiają się głosy zarówno pozytywnie odnoszące się do incydentu, jak i te wątpiące w wiarygodność doniesień [pisownia oryginalna]: „Jestem złym człowiekiem, bo jak przeczytałem, to rykłem ze śmiechu”, „Czy to prawda? Jak tak to nieźle …. I szybko”.

Wpis na X'ie ze zrzutem ekranu z rzekomego artykułu Associated Press.

Fot. X.com

Thomas Jolly trafiony piorunem? Żadne źródło tego nie potwierdza

Rzekomym dowodem na to, że piorun trafił Thomasa Jollego miał być zrzut ekranu z artykułu na temat incydentu. W niektórych wpisach (1, 2, 3) wskazywano, że tekst miał zostać opublikowany na stronie agencji prasowej Associated Press (AP) – ale to nie jest prawda. Nie ma żadnych wiarygodnych dowodów, które potwierdzałyby nieszczęśliwy wypadek z udziałem dyrektora artystycznego.

Próba wyszukania konkretnej publikacji spełza na niczym, ponieważ taki tekst nie istnieje. Nie pojawia się on ani w wynikach wyszukiwania Google’a, ani także na stronie Associated Press (AP). Ponadto uwagę zwraca także niewyraźny podpis pod zdjęciem rzekomego artykułu, co nie ma miejsca w przypadku innych publikacji AP (1, 2, 3).

Warto dodać, że francuski artysta pozostaje aktywny w swoich mediach społecznościowych, np. na Instagramie. W internecie można znaleźć zdjęcia z jego relacji, na których pozuje z psem już po swoim rzekomym wypadku.

Groźby śmierci wobec dyrektora ceremonii otwarcia igrzysk – to prawdziwy problem

Na stronie Associated Press (AP) można znaleźć inne – prawdziwe – informacje na temat artysty, w tym na temat ostatnich problemów, z jakimi mierzy się po zakończeniu ceremonii otwarcia igrzysk. 

artykule z 2 sierpnia 2024 roku napisano o decyzji paryskiej prokuratury w sprawie wszczęcia śledztwa w następstwie skargi złożonej przez dyrektora artystycznego igrzysk olimpijskich ze względu na mowę nienawiści wymierzoną w jego osobę.

Po ceremonii otwarcia Thomas Jolly miał otrzymać m.in. groźby śmierci. Miało to związek ze wspomnianymi kontrowersjami wokół wydarzenia. Dochodzenie w związku z mową nienawiści będzie prowadzić Centralne Biuro ds. Zwalczania Zbrodni Przeciwko Ludzkości (OCLCH).

Festiwal sportu, emocji i fałszywych informacji – uwaga na dezinformację

Warto uważać na doniesienia, które krążą w sieci, ponieważ emocje związane z Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu to również pożywka dla fałszywych informacji. Wiele fałszywych doniesień pojawia się wokół tematu płci niektórych zawodniczek, o czym przeczytasz w innych naszych analizach (1, 2). W kolejnych tekstach opisywaliśmy rzekomą cenzurę stosowaną w irańskiej telewizji w czasie sportowych zmagań kobiet oraz dementowaliśmy cytat polskiej medalistki, która ponoć zadedykowała medal Przemysławowi Babiarzowi.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać