Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Era czipów się rozpoczęła? Teoria spiskowa!
Film wzbudza strach i powiela nieprawdziwe informacje nie tylko na temat czipów.
Fot. Olga Guryanova / Unsplash / Modyfikacje: Demagog.org.pl
Era czipów się rozpoczęła? Teoria spiskowa!
Film wzbudza strach i powiela nieprawdziwe informacje nie tylko na temat czipów.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- W opublikowanym na Facebooku nagraniu pojawiają się nieprawdziwe informacje na temat wszczepianych ludziom czipów, które rzekomo potrafią wykryć COVID-19, cukrzycę i raka. W filmie słyszymy także niemające pokrycia w faktach doniesienia na temat czipów wszczepionych zwierzętom przez Elona Muska.
- Prof. dr hab. inż. Ryszard Tadeusiewicz przekonuje, że wykorzystanie czipów do diagnostyki wymienionych chorób nie jest możliwe. Wymagałoby to całego spektrum specjalistycznych badań obrazowych, których żaden czip zrealizować nie może, bo nie pozwalają na to prawa fizyki.
- Elon Musk wykorzystuje świnie do testowania opracowywanej przez siebie techniki BCI (Brain–Computer Interface), która nie ma nic wspólnego z czipowaniem.
„Era czipów się rozpoczęła” (czas nagrania 5:37) – przekonuje Stanisław Krajski, który przedstawia się jako historyk filozofii i nauczyciel akademicki, w przeszłości znany też jako ekspert od nauczania zasad savoir-vivre. Na początku października wideo z jego udziałem zostało opublikowane na fanpage’u Ocalić życie.
Na nagraniu słyszymy, że czipy służą do masowego „przejmowania kontroli” nad ludźmi (czas nagrania 1:32) przez „rząd światowy” i „władzę masońską” (czas nagrania 2:05). W komentarzu załączonym do nagrania zawarto cytat z „Apokalipsy św. Jana”: „Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć”. Jednocześnie znalazły się w nim nieprawdziwe informacje na temat możliwych funkcji czipów i rzekomych eksperymentów, które są ich udziałem.
Film – pierwotnie opublikowany w serwisie TikTok – cieszy się ogromnym zainteresowaniem na Facebooku. W tydzień uzyskał prawie 2 tys. reakcji, dodatkowo został skomentowany ponad 350 razy.
Z komentarzy opublikowanych pod postem można wnioskować, że część internautów dała się zwieść nieprawdziwym informacjom na temat czipów. „Szpryce jodki i chipsy to wszystko żeby zniszczyć ludzkość to jest mord w białych rękawiczkach” – czytamy w jednym z komentarzy. W innym napisano: „Zdrowie i życie człowieka stało się obsesją,nikt nie ma tu wiecznego życia,po co więc eksperymentować i dawać satysfakcje obsesyjnym fanatykom”.
Kim jest Stanisław Krajski?
Stanisław Krajski to doktor filozofii, w przeszłości związany z Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Autor wielu książek nt. masonerii (ostatnio ukazała się jego publikacja zatytułowana „Masoneria polska 2022. Polska w kleszczach masonerii”). Krajski przekonywał m.in., że Wołodymyr Zełenski jest „najbardziej wpływowym żydem”, a Andrzej Lepper był masonem.
Mężczyzna został skrytykowany przez Komisję Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski, która zakwalifikowała jego postępowanie do „działalności wielu kaznodziejów czy świeckich, reprezentujących niewłaściwe poglądy w zakresie prawd wiary, życia Kościoła i duchowości” („Duszpasterstwo w czasie pandemii”, s. 93).
Czip wykrywa koronawirusa, nowotwory i cukrzycę? Ekspert: „To całkowicie niemożliwe”
W nagraniu słyszymy, że „pojawiły się czipy, które mają być związane ze zdrowiem” (czas nagrania 00:05). Stanisław Krajski dodaje, że te czipy rzekomo potrafią „wykryć koronawirusa” (czas nagrania 00:10), cukrzycę (czas nagrania 00:28), a „nawet raka” (czas nagrania 00:31). Według informacji Krajskiego „takie czipy mają działać przez rok, potem trzeba je wymienić, i przez rok będą wysyłać informacje do centrali na temat naszego stanu zdrowia, a centrala będzie się z nami komunikować” (czas nagrania 00:50).
O informacje na temat istnienia czipów, które kontrolowałyby stan naszego zdrowia, zwróciliśmy się do prof. dr. hab. inż. Ryszarda Tadeusiewicza z Katedry Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej Akademii Górniczo-Hutniczej wKrakowie, autora lub współautora ponad 1 300 publikacji naukowych, byłego rektora AGH.
Ekspert zaprzecza istnieniu takich czipów, wyklucza także zaistnienie ich w przyszłości:
„Istnienie czipa (cokolwiek byśmy rozumieli pod tym słowem, bo jest ono bardzo pojemne) kontrolującego zdrowie człowieka, który poddał się operacji takiego „czipowania”, w szerokim zakresie chorób od zakaźnych (COVID) po nowotworowe jest całkowicie niemożliwe. Dla tak szerokiej diagnostyki konieczne jest całe spektrum specjalistycznych badań, zarówno biochemicznych, jak i obrazowych, przy czym żaden czip tych ostatnich zrealizować nie może, bo nie pozwalają na to prawa fizyki”.
Prof. dr hab. inż. Ryszard Tadeusiewicz z Katedry Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej Akademii Górniczo-Hutniczej dla Demagoga
Ekspert dodaje:
„Jedyne, co by mogło (hipotetycznie) być osiągnięte przez jakiś wszczepiony czujnik – to monitorowanie poziomu glukozy we krwi. Ale robienie tego za pomocą czipa i jakiejś zdalnie radiowo powiadamianej centrali jest bez sensu. Osoby ze stwierdzoną cukrzycą korzystają (najwyżej!) z automatycznych dozowników insuliny, dostępnych i wygodnych w użyciu. Osoby obawiające się pojawienia się cukrzycy mogą monitorować sobie stężenie glukozy we krwi za pomocą wygodnych testów paskowych OneTouch (z kropli krwi pobranej z palca) lub Keto-Diastix (z moczu)”.
Prof. dr hab. inż. Ryszard Tadeusiewicz dla Demagoga
Od świń do ludzi? O co chodzi z „czipami” Elona Muska?
Stanisław Krajski powołuje się w nagraniu na prace badawcze, finansowane przez Elona Muska (zapewne chodzi o firmę Neuralink), która – jak słyszymy w nagraniu – zaczipowała już „świnki (…), a teraz chce czipować ludzi” (czas nagrania 3:39).
O komentarz w sprawie doświadczenia, którego efekty można zobaczyć w sieci, poprosiliśmy eksperta. Ten przekonuje, że wspomniany eksperyment bazuje na technice Brain–Computer Interface i nie ma nic wspólnego z czipowaniem.
„Elon Musk wykorzystuje świnie do testowania opracowywanej przez siebie techniki BCI (Brain Computer Interface), czyli próby łączenia mózgu (docelowo – człowieka) z systemami informatycznymi – zwłaszcza z Internetem, ale to nie ma żadnego związku z czipowaniem”.
Prof. dr hab. inż. Ryszard Tadeusiewicz dla Demagoga
Dlaczego?
„Czip to pojęcie określające urządzenie mające pewną autonomię: coś tam mierzy, bada, rejestruje, ewentualnie przesyła drogą radiową na odległość. Natomiast to, co Musk wszczepia do mózgu świń, małp, a potem także ludzi to jest zestaw elektrod, które odbierają sygnały z kory mózgowej. To są kontakty i urządzenie do przesyłania na zewnątrz rejestrowanych sygnałów (żeby nie trzeba było chodzić z dziurą w czaszce dla wyprowadzenia kabla). Zatem czip można porównać do smartfona – ma różne funkcje i cele działania. A to, czym posługuje się wewnątrz ciała zwierzęcia lub człowieka Musk – to tylko wtyczka. Wbita w korę mózgową, ale wtyczka. Zero autonomii, tylko odbiór bioprądów z mózgu”.
Prof. dr hab. inż. Ryszard Tadeusiewicz dla Demagoga
W Australii prawo nie obowiązuje, a władza represjonuje obywateli? Uwaga na fake newsy i manipulacje!
W nagraniu pojawia się także nieprawdziwa informacja na temat Australii (czas nagrania 2:53). Stanisław Krajski przekonuje, że w Australii „nie obowiązuje żadne prawo” (czas nagrania 2:53). Jednocześnie dodaje, że w Australii w czasie pandemii wprowadzano drastyczne ograniczenia i można wyjść z domu na odległość „tylko 5 km” (czas nagrania 2:53) – co jest jego zdaniem przejawem przyśpieszającego odbierania nam wolności.
Ograniczenia wprowadzone w Australii w czasie pandemii COVID-19 miały charakter terytorialny i czasowy, obecnie w tak rygorystycznej formie nie istnieją. Ich celem była ochrona życia obywateli przeciw COVID-19, który był powodem śmierci przynajmniej 6,5 mln osób na całym świecie (to tak, jakby zniknął kraj większy niż Słowacja).
Wbrew temu, co mówił Stanisław Krajski, Australia jest krajem prawa i wolności obywatelskich, co może potwierdzić choćby najnowszy ranking przygotowany przez Freedom House, w którym brane są pod uwagę prawa polityczne i swobody obywatelskie w poszczególnym państwach. Wolność w Australii oceniono na 95 punktów w 100-punktowej skali. To jeden z lepszych wyników na świecie – Polska w tej samej kategorii uzyskała 81 punktów, USA – 83, Niemcy – 94, a np. Wielka Brytania – 93 punkty.
Z prośbą o weryfikację doniesień Stanisława Krajskiego zwróciliśmy się też do eksperta dr. hab. Jana Lencznarowicza z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, członka zarządu European Association for Studies of Australia. W odpowiedzi zaznaczył, że nie można uznać tej teorii za prawdziwą:
„Oczywiście, w odniesieniu do Australii słowa: »Nie obowiązuje tam żadne prawo« są nieprawdziwe. Związek Australijski jest państwem demokratycznym (zob. Konstytucję Australii, dostępną także po polsku – przyp. Demagog), państwem prawa, krajem, w którym środki masowego przekazu cieszą się wolnością i są zróżnicowane, choć – trzeba dodać – wiele z nich w pewnych sprawach bywa jednostronna i schematyczna”.
Dr hab. Jan Lencznarowicz dla Demagoga
W rozmowie z nami ekspert zwrócił też uwagę, że niektóre z tymczasowych obostrzeń, jakie wprowadzano w Australii, mogły być dotkliwe i represyjne dla społeczeństwa i wywoływały sprzeciwy. Trzeba zaznaczyć jednak, że nie mają one związku z postępującym odbieraniem wolności i wszczepianiem ludziom czipów, które będą ich w pełni kontrolować.
Podsumowanie
Nie można bagatelizować problemów związanych z prawem do wolności, a także prywatności, co jest prawem człowieka. Jednakże Stanisław Krajewski w swoim nagraniu podnosi tę kwestię, powielając nieprawdziwe informacje na temat masowego czipowania w celu przejęcia kontroli nad człowiekiem i o braku praw obywatelskich w Australii. W ten sposób szerzy dezinformacje, sieje strach i przyczynia się do psucia debaty publicznej, która powinna być oparta na faktach.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter