Strona główna Fake News Kolejne zaginięcie małej Ani? Próba wyłudzenia loginów i haseł!

Kolejne zaginięcie małej Ani? Próba wyłudzenia loginów i haseł!

Oszuści próbują zdobyć dane osobowe użytkowników Facebooka.

Kolejne zaginięcie małej Ani? Próba wyłudzenia loginów i haseł!

Źródło: Facebook / Modyfikacje: Demagog

Kolejne zaginięcie małej Ani? Próba wyłudzenia loginów i haseł!

Oszuści próbują zdobyć dane osobowe użytkowników Facebooka.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

  • Na jednej z facebookowych grup pojawił się post informujący o zaginięciu małej Ani. Dziewczynka miała zostać porwana, a podejrzanego mężczyznę miały uchwycić kamery. Nagranie jest dostępne w linku załączonym do wpisu.
  • Taki sam post dotyczył kilku różnych miast (1, 2, 3). Policjanci zaprzeczali, aby wiadomość była prawdziwa. Link zawarty we wpisie prowadzi do strony wyłudzającej dane osobowe.

Szokujące doniesienia dotyczące porwania dzieci bywają wykorzystywane przez internetowych oszustów. Na łamach Demagoga kilkukrotnie sprawdzaliśmy, w jaki sposób sensacyjne wiadomości zachęcają do wchodzenia w fałszywe linki, które wyłudzają hasła, loginy i inne dane użytkowników Facebooka.

Podobna wiadomość pojawiła się ostatnio na grupie Częstochowa miasto z historią – nasze zdjęcia, historie i dyskusje. W poście czytamy o drastycznym uprowadzeniu małej Ani, które miało zostać nagrane przez kamerę. Materiał z wydarzenia jest dostępny w załączonym do wpisu linku. Podobnie jak w poprzednich przypadkach jest to oszustwo.

Wpis na Facebooku zawierający zdjęcie rzekomo porwanej dziewczynki i czarno biały rysopis mający rzekomo przedstawiać podejrzanego o porwanie

Fot. Facebook.com

To nie pierwszy raz, kiedy oszuści wykorzystują zaginięcie „małej Ani”

Sensacyjne doniesienia o zaginięciu dziecka nie pierwszy raz pojawiają się na Facebooku. W artykule z czerwca 2022 roku opisaliśmy podobne zdarzenie, w którym dziewczynka miała zostać uprowadzona z Redy, a zajście miało zostać uwiecznione na nagraniu. Jak się jednak okazało, fotografia mająca przedstawiać „małą Anię” w rzeczywistości pochodziła z Shutterstocka i została wykonana przez użytkownika o nazwie Aila Images.

Fot. Facebook.com

Niedługo później wiadomość o zaginięciu Ani wróciła, tym razem z nowym zdjęciem rzekomo porwanej dziewczynki. Jak się okazało, tym razem fotografia udostępniona została m.in. na platformie alamy.com, zajmującej się sprzedażą stockowych zdjęć.

„Porwanie” tej samej małej Ani miało miejsce w kilku miastach

Wykorzystując wsteczne wyszukiwanie obrazem, udało nam się znaleźć kilka artykułów prasowych, opisujących rzekome porwanie dziewczynki. Ta sama grafika pojawiła się z nazwą miejscowości zmienioną na Wieluń, LubinDzierżoniów.

Portal lubin.pl skontaktował się w sprawie sensacyjnej wiadomości z policją. Jak odpowiedziała Sylwia Serafin, oficer prasowa KPP w Lubinie, w ostatnim czasie nie doszło do żadnego porwania dziewczynki, a wiadomość jest próbą oszustwa

Podobnie sprawę opisuje kom. Anna Mierzejewska z KPP Dzierżoniów. Jak opisała w artykule na stronie Komendy, w czasie gdy opublikowano grafikę, nie uprowadzono żadnego dziecka, a informacje powielane na Facebooku są fałszywe.

Kim jest dziewczynka i czy to prawdziwy rysopis podejrzanego w jakiejkolwiek sprawie?

W przypadku poprzednich zaginięć małej Ani dzięki wstecznemu wyszukiwaniu grafiki udało nam się znaleźć oryginalne zdjęcia dziewczynek. Tym razem nie udało nam się znaleźć pierwotnego źródła fotografii – nie wiemy więc, kim dokładnie jest dziewczynka.

Jednak przy użyciu tego samego narzędzia udało nam się znaleźć grafikę wykorzystaną jako rysopis mężczyzny rzekomo podejrzanego o porwanie. Okazuje się, że jest to autoportret Nathana Parkinsona, opublikowany na prowadzonym przez niego blogu. Znaleźć można na nim kilka wpisów oraz grafik, nie ma jednak żadnych treści powiązanych w jakikolwiek sposób z porwaniami dzieci.

Co znajduje się pod załączonym adresem internetowym?

Aby bezpiecznie sprawdzić zawartość linku załączonego do wpisu o porwaniu Ani można skorzystać z wirtualnej przeglądarki lub spróbować zarchiwizować zawartość strony. Po wejściu w linki pojawia się witryna, wyglądem przypominająca Facebooka. Znajduje się na niej jeden post, właśnie ten informujący o zaginięciu Ani, oraz nagranie, do którego dostęp można uzyskać po zalogowaniu się.

Fałszywa strona udająca Facebooka

Fot. Archive.ph

Co ciekawe, żadna z widocznych nad postem ikonek – czy to Facebooka, czy np. Messengera, nie jest aktywna. Także zielony symbol, który ma udawać znak zweryfikowanego konta, różni się od tego, który pojawia się na Facebooku (prawidłowo znak powinien być niebieski). Dodatkowo na prawdziwej platformie profil o nazwie „Częstochowa Wiadomości” nie istnieje.

Podsumowanie – uwaga na oszustów czyhających na nasze dane!

Podanie swoich danych osobowych w takim miejscu może grozić utratą dostępu do konta. Witryny udające znane portale społecznościowe to jeden z wyznaczników tego, że mamy do czynienia z oszustwem. Warto zwracać uwagę na wszelkie podejrzane strony mające zawierać sensacyjne treści, gdyż zazwyczaj służą one oszustom do wyłudzania loginów i haseł.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać