Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Łódzka naukowczyni straszy siecią 5G. Mija się jednak z faktami
Film powiela nieprawdziwe informacje na temat technologii 5G.
Fot. Pixabay
Łódzka naukowczyni straszy siecią 5G. Mija się jednak z faktami
Film powiela nieprawdziwe informacje na temat technologii 5G.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Film opublikowany na Facebooku z udziałem prof. dr hab. Haliny Abramczyk budzi strach przed technologią 5G. W nagraniu padają informacje, że sieć 5G jest odpowiedzialna za wzrost zachorowań na nowotwory mózgu (czas nagrania 00:20) i brak jest dowodów naukowych na szkodliwość lub jej brak (czas nagrania 1:31).
- Sieć 5G jest bezpieczna. Dane z GUS (2019, 2020, 2021) pokazują, że od momentu uruchomienia sieci 5G w Polsce nie wzrosła liczba zgonów z powodu nowotworów.
- Tylko do 2016 roku powstało ok. 25 tys. prac naukowych zajmujących się tematyką wpływu niejonizującego promieniowania elektromagnetycznego na zdrowie człowieka. Światowa Organizacja Zdrowia uznała, że promieniowanie elektromagnetyczne (PEM) charakterystyczne dla technologii 5G jest bezpieczne.
- Według norm Międzynarodowej Komisji ds. Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym (ICNIRP) promieniowanie niejonizujące w zakresie od 100 kHz do 300 GHz nie stanowi zagrożenia dla życia ludzkiego.
Na obserwowanym przez 38 tys. internautów fanpage’u Ogólnopolski Kanał Informacyjny opublikowano 25 lipca dwuminutowe wideo z udziałem prof. dr hab. Haliny Abramczyk, chemiczki z Politechniki Łódzkiej. To fragment wywiadu Anny Popek z prof. dr hab. Haliną Abramczyk pierwotnie opublikowany 19 marca 2019 roku w programie „Wstaje dzień” w TVP Info (czas nagrania od 56:00).
Post powiela nieprawdziwe informacje na temat sieci 5G. Słyszymy w nagraniu m.in.: „nowotwory mózgu związane z nową technologią 5G” (czas nagrania 00:20). Prof. Halina Abramczyk nazwała wprowadzanie technologii 5G „eksperymentem” i przekonywała, że „nie ma dowodów naukowych na szkodliwość lub jej brak” (czas nagrania od 1:04).
Post cieszy się dużym zainteresowaniem internautów. W nieco ponad tydzień polubiło go 520 osób, poza tym uzyskał ponad 330 udostępnień. Z komentarzy pod wpisem można wnioskować, że niektórzy internauci dali się zwieść dezinformacji. „Dobrze prawi” – czytamy w jednym z komentarzy. W innym napisano: „Widmo zachorowalność i na raka 100%”.
Czy naukowiec może się mylić? Jak najbardziej!
Prof. dr hab. Halina Abramczyk jest chemiczką z Politechniki Łódzkiej. Według informacji opublikowanej na stronie Politechniki Łódzkiej należy do najwybitniejszych naukowców tej uczelni. Warto nadmienić, że jej specjalizacja nie obejmuje telekomunikacji, lecz chemię fizyczną, chemię teoretyczną oraz spektroskopię molekularną.
Prof. Halina Abramczyk była gościem TVP Info z powodu odkrycia, którego dokonał kierowany przez nią zespół, w wyniku którego opracowano szybką i bezpieczną metodę diagnostyki onkologicznej. Jak wynika z zapisu rozmowy (czas nagrania od 56:00), dziennikarka nie spodziewała się, że tematem rozmowy będzie sieć 5G. Na nagraniu widzimy, że wyraźnie zaskoczona jest zmianą tematu dyskusji (czas nagrania od 56:00).
Tytuły naukowe nie są gwarantem, że osoby wypowiadające się nie mogą się mylić. Dowodził tego w rozmowie z Demagogiem, opublikowanej w grudniu 2021 roku, dr hab. Emanuel Kulczycki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, który na co dzień zajmuje się oceną nauki oraz studiami nad nauką:
„Tytuły naukowe nie są żadnym gwarantem tego, że ktoś będzie robił dobrą naukę, a nie zajmował się szarlatanerią, należy o tym pamiętać. Rzeczywiście nie zawsze naukowiec sprawia wiarygodne wrażenie, zdarza się bowiem, w mojej ocenie to najczęstsza sytuacja, że badacz zajmujący się np. rozrodem zwierząt hodowlanych nagle pisze publikację o katastrofach lotniczych lub energii atomowej, czyli podpiera się tytułem naukowym, aby twierdzić coś w dyscyplinie, na której się nie zna. My w Polsce bardzo często widzimy w mediach profesorów socjologii, którzy w rzeczywistości zajmują się bardzo wąską działką, np. socjologią wsi, ale nie mają najmniejszych oporów, aby wypowiadać się jako eksperci na każdy temat”.
Ekspert w wywiadzie opublikowanym na łamach Demagoga przekonywał, że nawet noblistom zdarza się „pleść jakieś głupstwa”, co – jego zdaniem – może być „kwestią pewnej drogi życiowej czy psychologicznej”. Takie zjawisko nosi nazwę choroby noblowskiej, a jedną z najpopularniejszych osób na nią cierpiącą był prawdopodobnie Kary Mullis, biochemik wyróżniony Nagrodą Nobla w 1993 roku. To Mullis wsparł grupę naukowców, którzy wbrew wynikom badań przekonywali, że „hipoteza związku wirusa HIV z chorobą AIDS nie jest udowodniona”.
Mullis wsparł także astrologię i był przekonany, że ma bezpośredni kontakt z obcymi cywilizacjami, co – jak przekonuje Marcin Rotkiewicz, szef działu naukowego w tygodniku „Polityka” – mogło być konsekwencją jego eksperymentów z LSD.
Technologia 5G odpowiedzialna za wzrost liczby nowotworów?
Prof. dr hab. Halina Abramczyk twierdzi, że technologia 5G jest niebezpieczna dla zdrowia i wywołuje nowotwory mózgu. W nagraniu słyszymy: „Nowotwory mózgu związane z nową technologią 5G… prawdopodobnie częstotliwość tego typu patologii będzie wzrastać” (czas nagrania od 00:20).
Czy rzeczywiście wraz z rozwojem technologii 5G wzrasta liczba przypadków zachorowań na nowotwory (w tym nowotwory mózgu)? Dane przedstawione przez Główny Urząd Statystyczne temu przeczą. W Polsce pierwsza komercyjna sieć w standardzie 5G została uruchomiona przez firmę Polkomtel 11 maja 2020 roku, a w zasięgu jej działania znalazło się wówczas niemal 900 tys. osób. Od tego czasu liczba nadajników 5G na ulicach polskich miast systematycznie wzrasta.
Dane GUS nie potwierdzają tezy o wzroście zachorowań
Jednocześnie dane GUS (2019, 2020, 2021) pokazują, że wraz z pojawieniem się sieci 5G w Polsce wcale nie odnotowano wzrostu liczby śmierci z powodu nowotworów. Co prawda nowotwory pozostają drugą przyczyną zgonów w Polsce, ale liczba śmierci Polaków z powodu nowotworów w ostatnich latach nieznacznie maleje – w 2019 roku było ich 108 702 (na 409 709 zgonów), w 2020 roku – 108 698 (na 477 355 zgonów), a w 2021 – 97 380 (na 519 517).
Dane GUS za ostatnie trzy lata wyraźnie wskazują, że uruchomienie sieci 5G w Polsce w żaden sposób nie przełożyło się na gwałtowny wzrost śmiertelności z powodu nowotworów.
GUS w informacji przesłanej Demagogowi w lipcu 2022 roku przekazał, że „dane o zgonach według przyczyn za 2021 rok są jeszcze w trakcie opracowywania, a pełne i ostateczne informacje z tego zakresu będą dostępne pod koniec III kwartału tego roku”.
5G to eksperyment prowadzony na naszych społeczeństwach? To nie fakty, lecz wzbudzanie strachu
Na nagraniu słyszymy, że „praktycznie nie ma dowodów naukowych na szkodliwość (sieci 5G – przyp. Demagog) lub jej brak, ale na naszych społeczeństwach dokonuje się tego typu eksperyment” (czas nagrania 1:31).
Eksperyment to – według Słownika Języka Polskiego PWN – „próba realizacji nowatorskiego pomysłu” lub „doświadczenie naukowe przeprowadzone w celu zbadania jakiegoś zjawiska”. W kontekście dezinformacji na temat szczepień przeciw COVID-19 często wykorzystywano – wbrew faktom – argument, że masowe szczepienia są eksperymentem naukowym, co miało za zadanie wzbudzić wątpliwości co do ich bezpieczeństwa. Podobny efekt może wywoływać wypowiedź prof. dr hab. Haliny Abramczyk o 5G (czas nagrania 1:31).
Dr inż. Jacek Wszołek, ekspert z Instytutu Telekomunikacji AGH w Krakowie, tłumaczy dokładnie, czym jest sieć 5G:
„Ta demonizowana sieć 5G to po prostu ewolucja sieci komórkowych. W latach 90. mieliśmy 2G, na początku lat 2000. pojawiło się 3G, pod koniec pierwszej dekady lat 2000. pojawiło się 4G, a teraz mamy 5G. 5G daje szansę na korzystanie z dodatkowych usług. Kiedyś chcieliśmy tylko przez telefon mówić, teraz służy on nam do wielu innych rzeczy”.
Dr inż. Jacek Wszołek, Instytut Telekomunikacji AGH w Krakowie dla Demagoga
Ekspert przekonuje, że technologia 5G niezupełnie jest czymś nowym i od dłuższego czasu używamy podobnych technologii:
„Z punktu widzenia fizyki, czyli transmisji danych w przypadku sieci 5G niczym się to nie różni od sieci 2G czy 3G. To są – przynajmniej dzisiaj – bardzo podobne fale i częstotliwości”.
Dr inż. Jacek Wszołek, Instytut Telekomunikacji AGH w Krakowie
Brak dowodów naukowych na brak szkodliwości technologii 5G? To fake news!
Nie jest prawdą, że nie istnieją dowody na brak szkodliwości technologii 5G na nasze zdrowie. Tylko do 2016 roku powstało ok. 25 tys. prac naukowych zajmujących się tematyką wpływu niejonizującego promieniowania elektromagnetycznego na zdrowie człowieka. Światowa Organizacja Zdrowia uznała, że na podstawie wyników tych badań nie można stwierdzić, że promieniowanie elektromagnetyczne (PEM) na odpowiednim poziomie jest odpowiedzialne za problemy zdrowotne.
Normy ustanowione przez Międzynarodową Komisję ds. Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym (ICNIRP) uwzględniają informację, że promieniowanie niejonizujące w zakresie od 100 kHz do 300 GHz (w tym promieniowanie charakterystyczne dla użycia technologii 5G) nie stanowi zagrożenia dla życia ludzkiego.
Jedynym potwierdzonym efektem oddziaływania pola elektromagnetycznego na człowieka jest tzw. efekt termiczny, który polega na nagrzewaniu się skóry i warstw powierzchownych ciała. Występuje on np. podczas rozmowy telefonicznej, gdy trzymamy telefon blisko ucha. Organizm ludzki kontroluje jednak temperaturę ciała i reaguje na jej wzrost, np. poprzez zwiększenie przepływu krwi, co prowadzi do usuwania ciepła.
Naukowcy nie potwierdzają zwiększonej zachorowalności na nowotwory
Według informacji zawartych w białej księdze 5G – publikacji Ministerstwa Cyfryzacji zatytułowanej „Pole elektromagnetyczne a człowiek” – pomimo prowadzonych na szeroką skalę badań epidemiologicznych nie dowiedziono wzrostu ryzyka zachorowalności na nowotwory mózgu, głowy i okolic szyi na skutek zwiększonej ekspozycji na PEM.
„Badania populacyjne nad związkami między ekspozycją na PEM i zachorowalnością na choroby nowotworowe u ludzi są zaś bardzo trudne w interpretacji: w niektórych badaniach nie obserwuje się korelacji między ekspozycją i zachorowalnością, w innych zachorowalność rośnie wraz z ekspozycją. W interpretacji wyników należy jednak uwzględnić postęp w diagnostyce chorób nowotworowych, który powoduje, że nie zmienia się odsetek chorych, lecz rośnie wykrywalność stanów patologicznych”.
Ministerstwo Cyfryzacji, „Pole elektromagnetyczne a człowiek. O fizyce, biologii, medycynie, normach i sieci 5G”
Dr inż. Jacek Wszołek zachęca do zrobienia prostego rachunku:
„Spróbujmy policzyć, ilu ludzi ta technologia zabiła. Dotąd brak naukowych dowodów, że 5G jest niebezpieczne dla zdrowia. Z drugiej, ile żyć się udało uratować? Ile razy udało się wezwać karetkę lub straż pożarną z wykorzystaniem telefonu komórkowego? Ile razy ktoś mógł się zorientować, gdzie jest najbliższy szpital i zawiózł tam dziecko, kiedy coś się stało na wycieczce. To prosty rachunek. Nie mamy naukowych dowodów, że te demonizowane sieci komórkowe kogoś zabiły, ale jesteśmy w stanie policzyć, ile osób uratowały. W mojej ocenie te liczby będą w milionach”.
Dr inż. Jacek Wszołek, Instytut Telekomunikacji AGH w Krakowie
Podsumowanie
Post wpisuje się w popularną i nieprawdziwą narrację o niebezpieczeństwie funkcjonowania sieci 5G dla zdrowia człowieka. Widząc podejrzaną, kontrowersyjną czy też szokującą wypowiedź, warto wstrzymać się z powielaniem jej treści. Dobrze zwrócić się o pomoc do ekspertów z danej dziedziny, którzy mają doświadczenie w przedmiotowym zakresie i umiejętność interpretowania badań (np. na temat 5G). W razie wątpliwości co do informacji powielanej w przestrzeni publicznej zachęcamy również do kontaktu z nami – za pośrednictwem mediów społecznościowych lub formularza kontaktowego.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter