Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Nie, Beata Kempa nie została zaatakowana na tle seksualnym
Opis zdjęcia jest fałszywy.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Nie, Beata Kempa nie została zaatakowana na tle seksualnym
Opis zdjęcia jest fałszywy.
fake news w pigułce
- Użytkownik Facebooka opublikował post, w którym informuje o dokonaniu ataku na tle seksualnym na europosłankę Beatę Kempę.
- W opisie zdjęcia jest umieszczony link do źródła tej informacji.
- Zgodnie z treścią artykułu, na który powołuje się autor posta, zaatakowany został kierowca, który miał dowieźć europosłankę do Parlamentu Europejskiego. Beata Kempa nie ucierpiała w zdarzeniu. Atak nie miał również charakteru seksualnego.
Przyciąganie uwagi odbiorców przez prezentowanie fotografii znanych osób publicznych i cytowanie ich wypowiedzi jest powszechnym zabiegiem w portalach społecznościowych. Podawane dalej przez kolejnych użytkowników sprawiają, że często sfabrykowane wypowiedzi stają się nieodróżnialne od prawdziwych słów wypowiedzianych przez autorów.
Podobnie stało się z incydentem, który przydarzył się Beacie Kempie, a który został wykorzystany do zwrócenia uwagi czytelników. 17 marca na profilu użytkownika Facebooka pojawił się post z cytowaną wypowiedzią Beaty Kempy: „W Brukseli był na mnie napad i był to napad na tle seksualnym”. Treść ta wraz z linkiem do źródła wypowiedzi znajduje się na dole zdjęcia, na żółtym tle.
Post komentowali użytkownicy, głównie wyśmiewając Beatę Kempę: „Chyba przez niewidomego”, „a który taki desperat?” czy „Na twój wygląd ti małpa by zwiała na najwyższe drzewo.Chociaż istnieją różni zboczeńcy”.
Dużym zainteresowaniem ta wiadomość cieszyła się na Twitterze, gdzie użytkownicy również nie przebierali w słowach, komentując zdarzenie.
O czym mówi artykuł?
Czytając artykuł z 25 lipca pod tytułem „Kempa: Trzech mężczyzn o urodzie arabskiej zaatakowało kierowcę, który po mnie przyjechał. Premier komentuje”, znajdujący się pod wskazanym przez autora posta linkiem, dowiadujemy się, że napad w rzeczywistości miał miejsce. Jednak to kierowca z Parlamentu Europejskiego został zaatakowany, a nie Beata Kempa. Ponadto w publikacji nie ma ani słowa o ataku na tle seksualnym.
Kierowca przyjechał pod hotel w centrum Brukseli, w którym przebywała eurodeputowana, i został przed nim zaatakowany przez trzech mężczyzn. Kempa relacjonowała zdarzenie dziennikarzom: „Samochód również został opluty, skopany, pan kierowca też (został) poturbowany”.
W czasie ataku europosłanka przebywała w recepcji hotelu i widziała zajście. Jak wynika z relacji, poszkodowany został tylko kierowca. Według Kempy atak był wybuchem agresji bez jakiegoś szczególnego powodu. Jak mówiła: „komuś nie spodobał się samochód, może kierowca, powód żaden”. Z jej relacji wynika, że atak nie miał związku z pełnioną przez nią funkcją, kwestią był raczej samochód. Na miejsce została wezwana policja. Według rzeczniczki belgijskiej prokuratury Magali Jeumont prowadzone dochodzenie nie dotyczy europosłanki i ma na celu ustalenie dokładnych okoliczności napadu na kierowcę. Z artykułu portalu wydarzenia.interia.pl dowiadujemy się, że napastnicy byli pod wpływem alkoholu.
Zdjęcie wykorzystane do grafiki z posta pochodzi z Agencji Gazeta, a jego autorem jest Tomasz Pietrzyk.
Podsumowanie
Użytkownik Facebooka podzielił się wypowiedzią Beaty Kempy, którą zaczerpnął z artykułu umieszczonego na portalu wiadomosci.dziennik.pl. Europosłanka miała zostać zaatakowana na tle seksualnym, jednak wypowiedź okazała się sfałszowana. Beata Kempa widziała, jak został zaatakowany kierowca z PE, który miał ją zawieźć na posiedzenie komisji. Całe zdarzenie nie miało charakteru seksualnego.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter