Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Nie, szczepionka Pfizera nie zwiększa zachorowalności na COVID-19
Teza ta została wysnuta na podstawie zdania wyciągniętego z kontekstu.
Nie, szczepionka Pfizera nie zwiększa zachorowalności na COVID-19
Teza ta została wysnuta na podstawie zdania wyciągniętego z kontekstu.
W mediach społecznościowych co jakiś czas pojawiają się fałszywe informacje na temat szczepionek przeciwko COVID-19. Według posta udostępnionego na Facebooku szczepionka Pfizer ma zwiększać zachorowalność o 300 proc., a nieprzyjęcie preparatu miało rzekomo zapewnić lepszą ochronę. Udostępniamy zrzut ekranu artykułu ze strony Odkrywamy zdrowie. To fragmenty wpisu, który w całości możemy znaleźć na blogu LEGA ARTI, czerpiącego z tez wygłaszanych przez dwie osoby: Karen Kingston i adwokata Thomasa Renza. Nie ma jednak dowodów naukowych, które by je potwierdzały, a przedstawione wnioski są efektem złej interpretacji badań.
Wskazany post został udostępniony dalej ponad 85 razy, zareagowało na niego ponad 120 osób. W komentarzach pojawiły się głosy wskazujące na to, że użytkownicy uwierzyli w fałszywą informację. „Po co przyjąć to byłe co,a jakie skutki uboczne są . Więc jak to się mówi, więcej szkody niż pożytku”, „Depopulacja musi trwać nie mogą uśmiercić od razu np. miliarda ludzi, wiec stopniowo, pomalutku trwa depoplacja”.
Kim są Thomas Renz i Karen Kingston? Nie pierwszy raz pojawiają się jako propagatorzy narracji antyszczepionkowej
Karen Kingston to postać, która często pojawia się w kontekście krytyki szczepionek przeciwko COVID-19. Przedstawiana jest jako „była pracownica firmy Pfizer, ekspert ds. marketingu farmaceutycznego i analityk biotechnologiczny”. Jak wykazała redakcja Snopes.com, Kingston pracowała w Pfizerze w latach 1996–1998, czyli na długo przed wybuchem pandemii COVID-19. Pełniła funkcję przedstawicielki firmy, a jej stanowisko nie miało nic wspólnego z prowadzeniem badań nad lekami. Szerzone przez nią tezy były już tematem naszej analizy.
Thomas Renz to amerykański adwokat, który nie pierwszy raz rozpowszechnia dezinformacyjne przekazy na temat szczepionki przeciwko COVID-19. Rozgłos zyskał, gdy 19 lipca – w imieniu American Frontline Doctors – pozwał amerykański Departament Zdrowia i Opieki Społecznej. Podstawą oskarżenia była anonimowo przeprowadzona analiza, która, opierając się na niezweryfikowanych danych wykazała, że po szczepieniu przeciwko COVID-19 w ciągu 72 godzin rzekomo zmarło 45 tys. osób. Nad tą sprawą pochyliła się m.in. redakcja US Today, nie znalazła jednak dowodów, które potwierdzałyby tę informację.
Pod koniec września bieżącego roku w sieci zaczęło krążyć wideo z wystąpienia Renza, w którym powiedział on m.in., że ponad 48 tys. osób zmarło w ciągu 14 dni od otrzymania szczepionki przeciw COVID-19. Swoją tezę oparł na danych, które, jak twierdził, pozyskał z bazy Centers for Medicare & Medicaid Services (CMS). Jednak instytucja ta poinformowała agencję Reuters, że takie źródło informacji nie istnieje, a sama CMS „nie przeprowadziła analizy w celu śledzenia zgonów beneficjentów w związku z czasem szczepienia COVID-19”. Z tego samego wideo pochodzą twierdzenia zamieszczone w omawianym przez nas poście.
Przyjęcie szczepionki zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania na COVID-19? To błędna interpretacja danych wyrwanych z kontekstu
Ze wspomnianego wystąpienia pochodzi stwierdzenie, że „Jeżeli weźmiesz szczepionkę Pfizera, jest bardziej prawdopodobne, że zachorujesz na COVID-19” (czas nagrania 19:45). Nie jest ona jednak zgodna z wiedzą naukową. Wniosek ten został wysnuty ze zdania wyjętego z kontekstu. Pokazany przez Renza na slajdzie fragment pojawia się w dokumencie informacyjnym z Posiedzenia Komitetu Doradczego ds. Szczepionek i Powiązanych Produktów Biologicznych, które odbyło się 17 września 2021 roku. Jego treść dotyczyła udzielenia licencji na dawkę przypominającą dla szczepionki przeciwko COVID-19, wyprodukowanej przez koncern Pfizer. Należy podkreślić, że dokument ten nie jest w żaden sposób tajny. Jego treść jest powszechnie dostępna na stronie U.S. Food and Drug Administration (FDA).
Na filmie Thomas Renz podkreślił zdanie (czas nagrania 17:16), które informuje, że „Dodatkowa analiza wydaje się wskazywać, że częstość występowania COVID-19 generalnie wzrosła w każdej grupie uczestników badania wraz z wydłużeniem czasu po podaniu 2. dawki”. Na tej podstawie adwokat wysnuwa sensacyjny wniosek, że „Pfizer wiedział, że po szczepieniu wzrastała liczba przypadków COVID-19”. Kiedy jednak przeczytamy cały akapit, który znajduje się w podpunkcie „Przypadki COVID-19 wśród uczestników badania C4591001 w czasie wzrostu przypadków zakażenia wariantem Delta”, okazuje się, że fragment ten wcale nie dotyczy tego, że szczepienia spowodowały wzrost przypadków. Cały akapit brzmi następująco:
„Chociaż FDA nie zweryfikowała osobiście tych wiadomości, analiza post hoc wydaje się wskazywać, że częstość występowania SARS-CoV-2 w okresie analizy wśród 18 727 uczestników badania pierwotnie przydzielonych losowo do grupy BNT162b2 (w momencie rozpoczęcia badań średnio 9,8 miesiąca po podaniu drugiej dawki) wynosiła 70,3 przypadków na 1000 osobolat, w porównaniu z częstością występowania 51,6 przypadków na 1000 osobolat wśród 17 748 uczestników badania pierwotnie przydzielonych losowo do grupy placebo i przeniesionych do grupy BNT162b2 (w monecie rozpoczęcia badań średnio 4,7 miesiąca po podaniu drugiej dawki). Dodatkowa analiza wydaje się wskazywać, że występowanie COVID-19 wzrastało w każdej grupie uczestników badania wraz ze wzrostem czasu po podaniu drugiej dawki. W okresie analizy zgłoszono tylko trzy ciężkie przypadki COVID-19, z których wszystkie wystąpiły wśród uczestników badania pierwotnie przydzielonych losowo do grupy BNT162b2”.
Z tego fragmentu można wywnioskować jedynie, że w badanej grupie ok. 35 tys. osób w okresie badania wystąpiły tylko trzy ciężkie przypadki COVID-19 – wszystkie w grupie, która jako pierwsza została zaszczepiona. Można też wywnioskować, że odporność na ciężki przebieg COVID-19 wydaje się z czasem spadać. Nie można jednak wykazać korelacji, że szczepionka przeciwko COVID-19 powoduje wzrost zakażeń. Z kolei, jak możemy przeczytać w następnym akapicie tego dokumentu:
„Obserwacja ta sugeruje, że chociaż osłabienie odporności jest jednym z potencjalnych czynników, które mogły przyczynić się do zwiększenia występowania przełomowych zakażeń podczas gwałtownego wzrostu wariantu Delta, możliwe też jest, że wpływ na to miały inne czynniki (np. dynamika przenoszenia wariantu Delta i potencjalne różnice w skuteczności szczepionki przeciwko temu wariantowi w porównaniu ze szczepami krążącymi podczas tej części badania, w której podawano placebo)”.
Fragment ten dotyczy porównania skuteczności szczepionek w różnych odstępach czasowych po przyjęciu drugiej dawki. Z czasem zaobserwowano jej spadek, dlatego też pojawiło się zalecenie przyjęcia trzeciej dawki przypominającej – która może podnieść tę skuteczność – w określonych grupach społecznych. Informacja jednak nie dotyczy spadku ogólnej odporności organizmu tak, jak sugeruje Renz. Organizm osoby zaszczepionej kilka miesięcy wcześniej nadal jest lepiej „przygotowany” na kontakt z SARS-CoV-2 niż był przed zaszczepieniem.
Szczepionki mRNA przeciwko COVID-19 mogą chronić przed zachorowaniem i mają ok. 90 proc. skuteczności w zapobieganiu ciężkim przypadkom
Centers for Diseases Control and Prevetion (CDC) wskazuje, że: „Szczepionki przeciw COVID-19 skutecznie chronią Cię przed koronawirusem, zwłaszcza ciężką chorobą i śmiercią. Szczepionki przeciw COVID-19 mogą zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania wirusa wywołującego COVID-19”. W związku z tym, że skuteczność szczepionek może z czasem spadać, pojawiło się więcej przypadków zachorowań wśród osób zaszczepionych. Trzecia dawka przypominająca może przywrócić skuteczność w ochronie przed chorobą do poziomu wyjściowego, który w przypadku preparatu firmy Pfizer wynosi ok. 95 proc. Nie zmienia to jednak faktu, że szczepionki zachowują wysoką skuteczność przeciwko ciężkiemu przebiegowi choroby oraz śmierci. To ryzyko jest niższe u osób zaszczepionych w porównaniu z tymi, które nie przyjęły preparatu.
Zaobserwować to można na przykładzie danych, które wykazują, że w krajach o wysokim poziomie wyszczepienia notuje się mniej zgonów i hospitalizacji w porównaniu do poprzednich fal zakażeń. Przykładem może być Portugalia (w pełni zaszczepionych jest ponad 87 proc. osób), gdzie wykres liczby zgonów z powodu COVID-19 przedstawia się następująco:
Skuteczności szczepień dowodzą też m.in. wyniki badań wpływu szczepień na liczbę zakażeń SARS-CoV-2, hospitalizacji z powodu COVID-19, ciężkich przypadków zachorowania i liczbę zgonów. Dane zostały pozyskane za pośrednictwem izraelskiego ministerstwa zdrowia i obejmowały okres od grudnia 2020 roku (początek akcji szczepień w tym państwie) do 10 kwietnia 2021 roku (do tego czasu 56,1 proc. osób w pełni zaszczepiono). Naukowcy oszacowali, że: „izraelska kampania szczepień zapobiegła 158 665 zakażeniom SARS-CoV-2, 24 597 hospitalizacjom, 17 432 ciężkim lub krytycznym hospitalizacjom oraz 5 532 zgonom”.
Podsumowanie
Informacja, że przez szczepionki wzrasta ilość przypadków zachorowań na COVID-19 jest fałszywa. Nie można wykazać związku pomiędzy szczepieniem, a zachorowaniem na COVID-19, taka teza nie ma oparcia w wiedzy medycznej. Jak informuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO): „Szczepionki COVID-19 są kluczowymi narzędziami w odpowiedzi na pandemię i chronią przed ciężką chorobą i śmiercią”.
Z wiarygodnymi informacjami na temat szczepionek na COVID-19 można zapoznać się na stronach Światowej Organizacji Zdrowia, Amerykańskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób, Europejskiej Agencji Leków, a także w białej księdze pt. „Szczepienia przeciw COVID-19. Innowacyjne technologie i efektywność“ opracowanej przez inicjatywę Nauka przeciw pandemii.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter