Strona główna Fake News Nie ma dowodów na związek orientacji homoseksualnej z pedofilią

Nie ma dowodów na związek orientacji homoseksualnej z pedofilią

W sieci krążą nieprawdziwe dane, które dotyczą orientacji psychoseksualnej i kwestii molestowania dzieci.

Nie ma dowodów na związek orientacji homoseksualnej z pedofilią

W sieci krążą nieprawdziwe dane, które dotyczą orientacji psychoseksualnej i kwestii molestowania dzieci.

Środowiska przeciwne społeczności LGBT+ sugerują, że bardzo duży odsetek przestępstw pedofilskich popełnianych jest przez osoby homoseksualne. Zagadnienie to było przedmiotem wielu badań naukowych o dobrej metodologii, które wykazały, że nie ma podstaw do tego, aby doszukiwać się związków między orientacją psychoseksualną (w tym przypadku homoseksualnością) a molestowaniem nieletnich. Mimo to w sieci wciąż pojawiają się informacje, które nie zwracają uwagi na te wyniki.

Treści wskazujące na istnienie związku między pedofilią a homoseksualnością pojawiły się 20 kwietnia na facebookowej grupie Murem za Ministrem Czarnkiem, gdzie udostępniony został post ze zdjęciem tęczowej flagi oraz plakatu ostrzegającego przed „ideologią LGBT”. Post został opatrzony komentarzem: „Homoseksualiści stanowiący 1 proc. społeczeństwa odpowiadają za ponad połowę przypadków pedofilii. Chroń swoje dzieci! Walcz z ideologią LGBT! – czytamy na plakacie”.

Zrzut ekranu przedstawia posta udostępnionego na grupie facebookowej „Murem za Ministrem Czarnkiem”. Do posta załączony jest artykuł ze zdjęciem tęczowej flagi oraz plakatu ostrzegającego przed „ideologią LGBT”.

Źródło: www.facebook.com

Post zdobył 110 komentarzy, udostępniono go 82 razy. Wielu internautów przyjęło przytoczone dane za prawdziwe, o czym świadczą komentarze (pisownia oryginalna): „Bardzo dobrze niech prawda ujrzy światło dzienne”, „Nareszcie Polacy się budzą pokazując, jak się sprawy mają”.

Jednak pojawiły się też wypowiedzi osób, które kwestionowały wiarygodność zaprezentowanych w poście danych (pisownia oryginalna): „To jest nieprawda. To, że 50% aktów pedofilii jest dokonywanych na tej samej płci, nie oznacza, że 50% pedofili to osoby homoseksualne, ani że 50% osób homoseksualnych to pedofile. Cały ten plakat to tylko propagandowy, homofobiczny śmieć, który ma postraszyć mohery. Powinniśmy walczyć z taką obrzydliwa propagandą i kłamstwami. Do autorów plakatu: stfu!!”.

Sprawą treści z plakatu w marcu 2021 roku zajmowała się także redakcja portalu Fakenews.pl. Podobną tematykę odnoszącą się do teorii, jakoby większość czynów pedofilnych była popełniana przez osoby homoseksualne, podjęły również redakcje OKO.press oraz Klubu Jagiellońskiego. W publikacjach wskazywano, że dostępne odkrycia naukowe nie dowodzą, by istniał związek między pedofilią a homoseksualnością.

Badania nie potwierdziły, by pedofilia miała związek z homoseksualnością. Dostępne dowody temu przeczą

Teorie na temat związku pedofilii i orientacji homoseskualnej są bardzo popularne wśród środowisk niechętnych społeczności LGBT+. Wiele informacji na temat łączenia homoseksualności z pedofilią wynika z istnienia hipotez o tym, że skoro większość pedofilów to mężczyźni dokonujący czynów pedofilnych na chłopcach, to miałoby znaczyć, że istnieje jakaś zależność między tymi czynnikami. Takie podejście okazuje się jednak błędne, gdyż badania przeprowadzone w tym zakresie wskazują, że taki związek należy odrzucić. 

Badania wskazują na to, że pedofilię należy interpretować jako odrębne zjawisko, a nie jako orientację psychoseksualną – dla pedofilów kryterium wyboru nie jest płeć, lecz wiek. Badacze, używając określenia „pedofilia homoseksualna” czy „pedofilia heteroseksualna”, odnoszą się wyłącznie do wskazania płci ofiary. Takiego zdania jest m.in. prof. Gregory Herek z Uniwersytetu Kalifornijskiego, o czym pisze w artykule „Fakty dotyczące homoseksualizmu i molestowania dzieci”:

„Rozróżnienie między płcią ofiary a orientacją seksualną sprawcy jest ważne, ponieważ wielu molestujących dzieci tak naprawdę nie ma orientacji seksualnej osoby dorosłej. Nigdy nie rozwinęli zdolności do dojrzałych relacji seksualnych z innymi dorosłymi, ani mężczyznami, ani kobietami. Zamiast tego ich pociąg seksualny koncentruje się na dzieciach – chłopcach, dziewczynkach lub dzieciach obojga płci”.

prof. Gregory Herek z Uniwersytetu Kalifornijskiego

W 1978 roku Nicolas Groth i Jean Birnbaum przebadali 175 skazanych za przestępstwa seksualne wobec dzieci. Badanych podzielono na dwie grupy, tj. osoby wyłącznie ukierunkowane na dzieci oraz takie, które mogły utrzymywać kontakty seksualne z innymi dorosłymi osobami (czyli takie, przypadku w których dzieci molestowano potencjalnie ze względu na problemy w kontaktach z innymi dorosłymi). Wszyscy sprawcy z grupy osób, które mogły wcześniej utrzymywać relacje seksualne z innymi osobami dorosłymi (czyniący zastępczy czyn pedofilny), byli heteroseksualni lub biseksualni (w okresie poprzedzającym czyn). Badacze wysnuli też przypuszczenie, że homoseksualność i pedofilia ukierunkowana na chłopców wykluczają się, ponieważ w trakcie pracy ze sprawcami molestowania, nie spotkali ani jednego przypadku sprawcy homoseksualnego (w przypadku którego czyn został poprzedzony kontaktami seksualnymi).

Podczas badania przeprowadzonego w 1989 roku dr Kurt Freund i inni prezentowali z kolei grupom mężczyzn homoseksualnym i heteroseksualnym różnego rodzaju treści graficzne, mierząc ich podniecenie seksualne. Badanie nie wykazało, że homoseksualni mężczyźni są bardziej skłonni do pociągu do chłopców, niż mężczyźni heteroseksualni do pociągu do dziewczynek. 

Bardzo niski odsetek osób homoseksualnych wśród sprawców molestowania dzieci (w przypadku których wcześniejsze kontakty seksualne poprzedzały czyn) potwierdza też amerykańskie badanie z 1994 roku (tylko dwie osoby z 269 dorosłych sprawców zidentyfikowano jako osoby homoseksualne) oraz polskie badanie z 2014 roku (w badanej grupie sprawców 91 proc. stanowiły osoby heteroseksualne, 2,4 proc. – homoseksualne, a 6,7 proc. – biseksualne).

W 2016 roku Polskie Towarzystwo Seksuologiczne w swoim stanowisku na temat zdrowia osób homoseksualnych odniosło się również do kwestii skojarzeń orientacji homoseksualnej z przestępczością seksualną:

„Wzywamy wszelkie zdrowotne organizacje naukowe działające w Polsce oraz wszystkich seksuologów, psychologów, psychiatrów i innych specjalistów w zakresie zdrowia psychicznego do podjęcia działań polegających na dementowaniu stereotypów i uprzedzeń na temat osób homoseksualnych oraz skojarzeń pomiędzy homoseksualnością a zaburzeniami zdrowia fizycznego i psychicznego oraz przestępczością seksualną”.

Polskie Towarzystwo Seksuologiczne

Jaki odsetek społeczeństw stanowią osoby homoseksualne? Dokładnie nie wiadomo

Autor posta sugerował też, że osoby homoseksualne stanowią 1 proc. społeczeństwa. Nie precyzuje jednak, o jakie społeczeństwo chodzi. Nie ma oficjalnych danych, które wskazywałyby, jaki procent społeczeństwa polskiego czy populacji światowej stanowią osoby homoseksualne. Dostępne badania i raporty dotyczą zazwyczaj społeczności LGBT+ (skrótowiec ten odnosi się do społeczności, którą stanowią m.in geje, lesbijki, osoby biseksualne oraz transpłciowe). 

Jedno z najnowszych badań dotyczących społeczności LGBT zostało opublikowane w 2016 roku przez niemiecki ośrodek badania opinii publicznej Dalia. Według tego raportu średnio 5,9 proc. Europejczyków identyfikuje się jako osoby LGBT+ (od 7,4 proc. w Niemczech do 1,5 proc. na Węgrzech, w Polsce – 4,9 proc.). Przeprowadzone w Internecie badanie było anonimowe, co – zdaniem jego autorów – wpłynęło na to, że respondenci odpowiadali bardziej szczerze, niż podczas wywiadów przeprowadzanych bezpośrednio lub przez telefon.

W 2017 roku berliński ośrodek opublikował wyniki kolejnej ankiety, w której porównano tym razem osoby identyfikujące się jako osoby LGBTQ w Europie i Stanach Zjednoczonych. Wyniki najnowszego badania były zbliżone do poprzednich – tym razem 5,6 proc. Europejczyków zadeklarowało się jako osoby identyfikujące się ze społecznością LGBTQ. Z ankiety wynika również, że w USA jest dwa razy więcej takich osób – konkretnie 12,1 proc. Amerykanów identyfikuje się jako osoby LGBTQ. Na dużą rozbieżność procentową mogło wpłynąć to, że społeczeństwo amerykańskie jest młodsze od europejskiego, a młodsi ludzie są bardziej skłonni do przyznania się, że są LGBT+, poza tym różnice kulturowe sprawiają, że Amerykanie mają większą swobodę w określaniu siebie jako członków społeczności LGBT+. Dodatkowo pytania w ramach badania dawały tym razem mniej opcji na określenie orientacji psychoseksualnej.

Dane na temat tego, jaki procent społeczności LGBT+ mogą stanowić np. osoby homoseksualne, można znaleźć w raporcie „Sytuacja społeczna osób LGBTA w Polsce”. Badanie, przygotowane we współpracy trzech organizacji pozarządowych: Kampanii Przeciw Homofobii, Stowarzyszenia Lambda Warszawa oraz Fundacji Trans-Fuzja, zostało przeprowadzone od listopada 2016 do lutego 2017 roku. Najliczniejszą podgrupę wśród badanych stanowili geje – 45,9 proc. (kobiety biseksualne – 20,8 proc., lesbijki – 17,2 proc., osoby transpłciowe – 7,2 proc., biseksualni mężczyźni – 6,4 proc., osoby aseksualne – 2,5 proc.). Jeśli więc, odnosząc się do badania przeprowadzonego przez berliński ośrodek Dalia, założymy, że osoby LGBT+ stanowią 4,9 proc. polskiego społeczeństwa, a osoby homoseksualne (czyli geje i lesbijki) to ok. 63 proc. całej społeczności LGBT+ w Polsce (według polskiego raportu), to osoby o orientacji homoseksualnej stanowią prawdopodobnie ok. 3 proc. społeczeństwa polskiego, a nie – jak wskazywał autor posta – 1 proc. 

Trudno jest jednak dokładnie określić, jaki procent społeczeństw stanowią osoby LGBT+, w tym np. osoby homoseksualne. Krajowe spisy powszechne nie zawierają pytań dotyczących orientacji psychoseksualnej, poza tym badania, których celem jest określenie wielkości społeczności LGBT+, są bardzo trudne do przeprowadzenia, ponieważ pytania dotyczą osobistego tematu, a na wyniki bardzo mocno wpływa sposób ich zadawania i oferowane opcje odpowiedzi.

Podsumowanie

W Internecie pojawia się sporo dezinformujących przekazów na temat osób homoseksualnych. Bardzo często środowiska nieprzychylne społeczności LGBT+ wskazują na związek między homoseksualnością a molestowaniem nieletnich, posługując się fałszywymi danymi lub zdyskredytowanymi badaniami na temat przestępstw pedofilskich, ale też samego odsetka osób homoseksualnych w społeczeństwie. 

Aby w nauce uznać coś za wiarygodne, należy to udowodnić. Najlepsze z dostępnych badań – które skupiały się na próbie określenia tego, czy homoseksualność ma związek z pedofilią – wskazują, że należy odrzucić hipotezy doszukujące się takiej korelacji. Dezinformujące przekazy na temat odsetka osób homoseksualnych, popełniających czyny pedofilne, opierają się na niezrozumieniu tematu i znacznych uproszczeniach zniekształcających debatę na temat problemu pedofilii i sposobów przeciwdziałania czynom pedofilnym.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać