Strona główna Fake News Polska wyśle wojska do Ukrainy? Fake news rosyjskich służb!

Polska wyśle wojska do Ukrainy? Fake news rosyjskich służb!

Polska wyśle wojska do Ukrainy? Fake news rosyjskich służb!

Rosjanie spreparowali dokument, który wykorzystują w propagandowych przekazach.

Fake news w pigułce

  • W sieci krąży dokument, który miał być rzekomym rozkazem dotyczącym rozmieszczenia polskich żołnierzy w zachodniej części Ukrainy w celu ochrony infrastruktury krytycznej na jej obszarze. To – zdaniem wielu – miałoby oznaczać włączenie Polski do wojny.
  • To nie jest prawdziwy rozkaz Wojska Polskiego. Dokument został sfabrykowany w celu pogłębienia chaosu informacyjnego, a pierwsze wzmianki na jego temat pojawiły się na powiązanych z Kremlem rosyjskojęzycznych kanałach Telegrama.

Na FacebookuTwitterze zaczęły pojawiać się posty, w których przedstawiono rzekomy rozkaz Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego o doprowadzeniu do stanu pełnej gotowości żołnierzy z poszczególnych batalionów w celu ochrony infrastruktury krytycznej w zachodniej części Ukrainy. Osoby komentujące informację zakładały, że oznacza to włączenie Polski do konfliktu zbrojnego między Rosją a Ukrainą. 

Zrzut ekranu wpisu na Facebooku, w którym przytoczono rzekomy rozkaz ws. rozmieszczenia polskich oddziałów na zachodzie Ukrainy.

Źródło: www.facebook.com

Dowództwo Generalne dementuje fałszywe doniesienia. Taki plan nie istnieje

Informacje na temat rozkazu Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego nie pojawiły się w żadnym oficjalnym źródle. W żaden sposób nie potwierdzono także tego, by doszło do przecieku. W odpowiedzi na pojawiające się przekazy Dowództwo Generalne na Twitterze przekazało, że rozkaz nie jest autentyczny.

Zauważyliśmy ten dokument na kilku kontach TT. To sfabrykowany rozkaz polskiego Sztabu Generalnego. Cały dokument jest FAŁSZYWY! W polskich środkach masowego przekazu obserwujemy coraz więcej takich fałszywych dokumentów wojskowych. Proszę NIE udostępniać FAŁSZYWYCH WIADOMOŚCI”.

Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, oficjalne konto na Twitterze

Sfabrykowany dokument jest wykorzystywany przez rosyjskie media do dezinformacji

Pod koniec kwietnia Służba Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej na swoich oficjalnych kanałach zarzuciła Polsce, że ta rości sobie prawo do ukraińskich ziem na zachodzie kraju. W rosyjskim komunikacie z 29 kwietnia stwierdzono, że istnieją solidne przesłanki świadczące o tym, że Polska planuje wysłanie swoich kontyngentów wojskowych do zachodniej części Ukrainy. 

Ponadto wiele rosyjskich mediów (m.in. RIA Nowosti, RBK, Kommersant, Prawda oraz Interfax) zaczęło rozpowszechniać taką narrację na podstawie stanowiska szefa rosyjskiego wywiadu – Siergieja Naryszkina. W narracjach brakowało jednak dowodu na taki stan rzeczy. Nie trzeba było długo czekać, żeby inne źródła postanowiły dokonać jego sfabrykowania.

Z naszych ustaleń wynika, że domniemany rozkaz jest częścią rosyjskiej akcji dezinformacyjnej, mającej na celu legitymizację narracji Kremla. Fałszywy dokument został udostępniony przez rosyjskiego dziennikarza Andrieja Miedwiediewa na początku maja po informacjach rosyjskich służb. 

Informacje na ten temat zaczerpnięto z kanału OpenUkraine, a ten z kolei powielił treści z telegramowej Spletnitsy – kanału prowadzonego przez ukraińskich obywateli zwerbowanych przez Rosję w celu destabilizacji regionu, o czym ostrzegał ukraiński wywiad. 

Pseudo fact-checking w służbie rosyjskiej dezinformacji

Propagandowe źródła wykorzystały sfabrykowany rozkaz w procesie pseudo fact-checkingu. Telegramowy kanał Война с фейками (tłum. Wojna z fałszywkami) uznał, że dokument jest wiarygodną informacją, a Polska przygotowuje się do wysłania wojsk. 

Na dokumencie pojawił się znak wodny, który przedstawiał sowę z mieczem wbitym w teren Rosji. To jeden z symboli ukraińskiego wywiadu wojskowego. Znak dodano za pomocą cyfrowej obróbki. Najpewniej po to, by uwiarygodnić przekaz i móc sugerować, że to ukraińskie służby weszły w „posiadanie” dokumentu, a także oddalić oskarżenia o to, że rosyjskie źródła dokonały fałszerstwa.

Rozkaz nie mógł być wykradziony. Co wskazuje na to, że go sfabrykowano?

Omawiany rozkaz to przeróbka innego dokumentu. Na rozkazie z lutego 2022 roku, którego autentyczności również nie potwierdzono, można znaleźć podpis przypisany generałowi Rajmundowi Andrzejczakowi. Identyczny podpis znajduje się na sfabrykowanym dokumencie z 27 kwietnia – choć tym razem, zgodnie z obrazem, miał złożyć go generał Jarosław Mika. Generał posługuje się innym podpisem. To podważa wiarygodność dokumentu o włączeniu polskich sił zbrojnych do ochrony infrastruktury krytycznej w Ukrainie.

Podobnie wiele podejrzeń powinien wzbudzić podpis po lewej stronie dokumentu, który zarówno w wersji z lutego, jak i z kwietnia został złożony w dokładnie tym samym miejscu. Górna część parafki zamyka literę „D”, a nieco niżej litery – „KIERO”.

Organizacja Atlantic Council także zwróciła uwagę na sfabrykowany dokument. Poza wymienionymi wyżej przesłankami podała, że rozkaz był adresowany do gen. Grzegorza Grodzkiego, mimo że ten od 6 kwietnia nie jest dowódcą jednostek wspomnianych w sfabrykowanym dokumencie. O sprawie pisał także portal StopFake.

Podsumowanie

Fałszywe informacje wykorzystywane w rosyjskiej dezinformacji mogą grać na emocjach i budzić przerażenie w celu pogłębienia chaosu informacyjnego. Zawsze warto przyglądać się szczegółom i sprawdzać informacje nawet kilka razy, zanim powielimy je dalej, szczególnie wtedy, gdy źródłem poszczególnych rewelacji o dużej wadze są jedynie anonimowe lub mało znane konta w mediach społecznościowych.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram