Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Posiadanie nazwiska oznacza, że jesteś cudzą własnością? Mit!
Film powiela popularną teorię spiskową.
Źródło: Facebook / Modyfikacje: Demagog
Posiadanie nazwiska oznacza, że jesteś cudzą własnością? Mit!
Film powiela popularną teorię spiskową.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- W facebookowym filmie autor wyjaśnia, że posiadanie imienia i nazwiska oraz certyfikatu urodzenia oznacza, że jesteśmy niewolnikami światowych korporacji. Wyrwać się spod ich kontroli można poprzez zrzeczenie się tożsamości oraz przyznanie, że jest się osobą naturalną. Za główne regulacje obowiązujące zniewolonych ludzi uznaje się prawo morskie.
- W Polsce posiadanie imienia i nazwiska jest obowiązkiem i nie da się go zrzec – można je jedynie zmienić na inne. Nie jest również możliwe uniknięcie odpowiedzialności karnej za popełnione czyny poprzez stwierdzenie, że jest się „osobą naturalną”.
- Prawo morskie odpowiada za regulacje administracji strefami morskimi, które pozostają pod jurysdykcją danego państwa. Nie jest wykorzystywane do kontroli nad ludzkością.
- Treść filmu jest częścią teorii spiskowej o iluminatach. Tezy padające we wpisie są nieprawdziwe i nie znajdują potwierdzenia w prawie.
W ostatnim czasie na Facebooku został opublikowany film, w którym lektor przekonuje, że poprzez posiadanie imienia stajemy się własnością światowych korporacji, które nami kontrolują przy użyciu m.in. prawa morskiego. Według tej teorii człowiek jest istotą naturalną i ma prawo do zrzeknięcia się swojego nazwiska, co w rezultacie ma go uwolnić od obowiązujących praw i obowiązków wobec rządu (czas nagrania 6:25).
W niedługim czasie po publikacji post zdobył ponad tysiąc reakcji i udostępnień. Wśród komentarzy odnajdujemy zaniepokojone głosy użytkowników, którzy uwierzyli w teorię: „I wystarczy troche pomyslec jak ta cała piramide skruszyć.Proste .ale spłeczności sa tak wyprane zwłasnego umysłu że tam tylko wiatr hula”; „Wszystko rozmumiem..Tylko jak to wszystko stosować…Wszędzie dowód osobisty itd.. Jak to wdrążyć w życie ?”.
Czy można nie mieć nazwiska?
W omawianym materiale wielokrotnie przewijają się stwierdzenia, że posiadanie nazwiska jest elementem zniewolenia, a jego brak ma zapewnić nam ochronę przed systemem: „Nazwisko jest gwoździem programu w całym tym legalnym ustawowym konstrukcie kontroli. Bez prawnego, legalnego nazwiska, którego używanie zakłada twoje zezwolenie i zgodę na bycie tym imieniem, wampiry funkcjonujące w systemie nie są w stanie żywić się […]” (czas nagrania 10:19). Nie jest to prawdziwa informacja.
Nazwisko jest stałą cechą człowieka, która służy nie tylko identyfikacji danej osoby, ale również oznaczenia jej tożsamości, przynależności. W Polsce posiadanie nazwiska jest prawem i obowiązkiem:
„Na podstawie art. 23 Kodeksu cywilnego uznajemy nazwisko za dobro osobiste. Wynika z tego, że posiadanie nazwiska jest elementem obowiązkowym, nikt nie może istnieć w społeczeństwie bez nazwiska”.
Katarzyna Jarnutowska, Kortowski Przegląd Prawniczy
Według art. 8 Kodeksu cywilnego każdy człowiek od chwili narodzin aż do śmierci staje się osobą fizyczną, co oznacza, że musi posiadać tożsamość prawną. Dodatkowo w art. 24 Międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych jednoznacznie określony jest obowiązek niezwłocznej rejestracji dziecka po urodzeniu, któremu musi zostać nadane nazwisko.
Zrzeczenie się nazwiska zapewni immunitet?
Autor nagrania podkreśla, że „osoby naturalne” mogą zrzec się swojego nazwiska i w ten sposób uniknąć odpowiedzialności prawnej: „Żeby nie podlegać w sądzie prawu morskiemu, które nie chroni twoich praw, musisz unikać zgody, by reprezentować sztuczną osobę. Robisz tak stwierdzając, że jesteś osobą naturalną. Nie masz imienia ani nazwiska […]” (czas nagrania 6:25). Jednocześnie wymienia on, jakie wykroczenia nie obejmują tych, którzy pozbędą się tożsamości: „Mandaty drogowe, ograniczenia wiekowe i wszystko oprócz niszczenia innych osób lub mienia nie dotyczy osoby naturalnej” (czas nagrania 7:45). Stwierdzenia te są próbą siania dezinformacji i poczucia bezkarności.
W Polsce niemożliwe jest całkowite pozbycie się imienia i nazwiska – można jedynie zmienić je na inne. Zgodnie z ustawą z dnia 17 października 2008 roku o zmianie imienia i nazwiska:
„1) zmiana imienia oznacza zastąpienie wybranego imienia innym imieniem, zastąpienie dwóch imion jednym imieniem lub odwrotnie, dodanie drugiego imienia, zmianę pisowni imienia lub imion lub zmianę kolejności imion;
2) zmiana nazwiska oznacza zmianę na inne nazwisko, zmianę pisowni nazwiska lub zmianę nazwiska ze względu na formę właściwą dla rodzaju żeńskiego lub męskiego”.
Dz. U. 2008 Nr 220 poz. 1414, art. 3
Nie istnieje również przepis ani zwyczaj, który określałby, że wypowiedzenie formułki o zrzeknięciu się nazwiska przed sądem mogłoby doprowadzić do uniewinnienia. Jeśli znajdujemy się na danym terytorium (państwa czy stanu), podlegamy prawom, jakie tam obowiązują, i sami na własne życzenie, jeśli nie istnieją ku temu przesłanki prawne, nie możemy się z odpowiedzialności zwolnić.
Stany Zjednoczone zastawiają swoich obywateli?
W filmie pada stwierdzenie, że ludzie posiadający nazwiska są używani przez rząd jako zastaw za długi, które powstały po rzekomym ogłoszeniu bankructwa: „Ludzie używani są jako zastaw dla innych krajów, bo USA są bankrutem. Stany Zjednoczone ogłosiły bankructwo 9 marca 1933 roku. To wtedy rząd USA zaczął pożyczać pieniądze od prywatnych korporacji zwanej Rezerwą Federalną” (czas nagrania 3:18).
W filmie lektor stwierdza, że System Rezerwy Federalnej (FED) jest prywatną korporacją, co nie jest prawdą. Na swojej stronie FED zaznacza, że nie jest niczyją własnością. Został on utworzony w 1913 roku, aby pełnić funkcję narodowego banku centralnego i odpowiada bezpośrednio przed Kongresem Stanów Zjednoczonych.
Nieprawdziwe jest stwierdzenie, że USA ogłosiło bankructwo. W marcu 1933 roku prezydent Franklin D. Roosevelt podpisał ustawę nazwaną Emergency Banking Act, która została przygotowana w celu ustabilizowania systemu bankowego w Stanach Zjednoczonych po Wielkim Kryzysie. W tamtym czasie wielu Amerykanów straciło zaufanie do systemu bankowego, co doprowadziło do masowego wycofywania pieniędzy z kont bankowych. Ustawa ta nie miała na celu ogłoszenia bankructwa ani użycia obywateli jako „zastaw” za długi.
Certyfikat urodzenia nie jest aktem własności
W filmie pojęcie „certyfikat” (certificate) zostało błędnie skojarzone z wyrażeniem „certyfikat urodzenia” (birth certificate): „Słownik terminów bankowych określa certyfikat jako dokument potwierdzający prawo własności. A więc wszyscy posiadający certyfikat urodzenia z definicji są czyjąś własnością” (czas nagrania 2:57). Dodatkowo autor nagrania stwierdza, że po zarejestrowaniu nowo narodzonego dziecka staje się ono „[…] własnością korony” (czas nagrania 11:25), czyli organu mającego zarządzać państwami.
Według Amerykańskiej Izby Adwokackiej (ABA) akt urodzenia (birth certificate) jest oficjalnym dokumentem, który zawiera informacje o narodzinach danej osoby. Są to m.in. dane osobowe dziecka, imiona rodziców, czas i miejsce narodzin. Nie jest to więc akt własności, a jedynie dokument stwierdzający fakt przyjścia dziecka na świat.
Co więcej, jak podkreśla Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ): „Niewolnictwo, także we współczesnych jego formach, oraz handel ludźmi to przestępstwa zakazane przez międzynarodowe prawo humanitarne”. Oznacza to, że ludzie prawnie nie mogą być niczyją własnością – ani osoby prywatnej, ani korporacji czy państwa – nie mogą więc być używani jako „zastaw” za długi.
Prawo morskie jako element zniewolenia
W filmie powtarzano wielokrotnie, że jednym z elementów zniewolenia ma być prawo morskie, które określane jest jako sztuczny twór stojący w opozycji do prawa naturalnego: „Pomimo łatwej dostępności do informacji, większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że podlega prawu morskiemu. […] Prawo morskie zmienia znaczenie słowa osoba z naturalnej żywej osoby na korporację” (czas nagrania 4:14).
W rzeczywistości prawo morskie jest jedynie częścią prawa wewnętrznego państwa. Nie odpowiada ono za przejmowanie kontroli nad obywatelami, lecz za regulacje administracji strefami morskimi, pozostającymi pod jurysdykcją danego państwa.
Według opracowania Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego prawo morskie zarządza również „[…] portami, redami, połowami w wyłącznej strefie ekonomicznej, warunkami rejestracji statków, zatrudnieniem marynarzy itd.”. Prawa morskiego nie należy mylić z prawem morza, które jest gałęzią prawa międzynarodowego.
W Polsce prawo morskie regulowane jest w ustawie z 18 września 2001 roku – Kodeks morski. Precyzuje on stosunki prawne związane z żeglugą morską. Nie zastępuje więc prawa cywilnego w stosunku do osób znajdujących się na lądzie, nie pozbawia również praw obywateli i nie działa na ich szkodę.
Przekroczenie barierek na sali sądowej nie oznacza zmiany prawa
Według autora nagrania, układ sali sądowej ma pozwalać rządzącym na manipulowanie obowiązującym prawem, aby możliwe było sądzenie według „sztucznego” prawa morskiego: „W sądzie są krzesła dla świadków za drewnianą barierą. Oskarżony musi przekroczyć tę barierę i stanąć po tej stronie, gdzie siedzi powód oraz sędzia. Takie działanie symbolizuje wejście na statek. Teraz można działać na podstawie prawa morskiego” (czas nagrania 5:46).
Nie ma wiarygodnych źródeł poświadczających, że przejście do wydzielonej strefy w sali sądowej sprawia, że podlegamy innemu prawu niż to, które obowiązuje na terenie danego kraju czy stanu. Dla przykładu, według art. 5 ustawy z 6 czerwca 1997 roku – Kodeks karny, w przypadku popełnienia czynu zabronionego na terenie Polski (również na statku wodnym bądź powietrznym należącym do terytorium RP) stosuje się ustawę karną polską. Oznacza to, że przebywając na sali sądowej, obowiązywać nas będzie polski Kodeks karny. Wyjątek stanowią tylko sytuacje, jeśli inaczej stanowi umowa międzynarodowa, której Polska jest stroną. Stosowane prawo zależne jest zatem od miejsca, gdzie popełniono czyn zabroniony, a nie od miejsca, gdzie oskarżony stoi podczas rozprawy.
Oddzielenie strefy, w której przebywa widownia, od reszty pomieszczenia wynika z konieczności zapewnienia możliwości swobodnego poruszania się podczas rozprawy sądowej. Procesy sądowe mogą być otwarte dla publiczności, dlatego wymagane jest określone miejsce, gdzie osoby zainteresowane mogą przebywać. Miejsca siedzące dla widowni muszą spełniać określone wymagania dostępności, określona jest również ich liczba. Służy to również podkreśleniu roli sędziego w postępowaniu.
Podsumowanie – kto stoi za tym wszystkim?
Na koniec filmu autorzy zdradzają, kto – według nich – jest odpowiedzialny za zniewolenie ludzkości: „Trzy korony składają się z Watykanu w Rzymie, […] tzw. City of London Crown Corporation oraz Waszygtonu Washington D.C. District of Columbia. Są one nieświętą trójcą…” (czas nagrania 14:16) oraz wskazują, że sądy, rządy, wojsko i policja na całym świecie są opłaconymi marionetkami (czas nagrania 13:38).
Narracja ta pasuje do znanej teorii spiskowej o iluminatach, według której świat ma być kontrolowany przez jednostki, które dążą do wprowadzenia nowego porządku i centralnego światowego rządu. W internecie można odnaleźć twierdzenia, że rządzący mają skupiać się wokół trzech głównych miast. Watykan na czele z papieżem ma odpowiadać za kontrolę nad religiami, Londyn – za finanse, a Waszyngton – za wojsko i policję.
Jak pisaliśmy już wcześniej w naszych artykułach, opowieści m.in. o iluminatach nie znajdują potwierdzenia w faktach. Nie istnieją wiarygodne dowody na istnienie wielkiego światowego spisku przeciwko ludzkości. Teorie te opierają się jedynie na przekonaniu o istnieniu ukrytej prawdy, do której tylko nieliczni mają dostęp, a także upraszczają złożoność poważnych wydarzeń w zero-jedynkowy sposób i przedstawiają rzeczywistość tak, jakby była ona polem walki dobra ze złem.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter