Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Probiotyki i witaminy leczą raka oraz sepsę? Nauka mówi co innego
W sieci pojawił się materiał, w którym zaleca się stosowanie suplementów do leczenia poważnych chorób, takich jak nowotwory czy depresja. Poleca się w nim również terapię sepsy za pomocą witaminy C. Przeczytaj ten tekst, aby dowiedzieć się, dlaczego takie rekomendacje mogą być bardzo niebezpieczne dla zdrowia.
fot. TikTok / Modyfikacje: Demagog
Probiotyki i witaminy leczą raka oraz sepsę? Nauka mówi co innego
W sieci pojawił się materiał, w którym zaleca się stosowanie suplementów do leczenia poważnych chorób, takich jak nowotwory czy depresja. Poleca się w nim również terapię sepsy za pomocą witaminy C. Przeczytaj ten tekst, aby dowiedzieć się, dlaczego takie rekomendacje mogą być bardzo niebezpieczne dla zdrowia.
ANALIZA W PIGUŁCE
- W filmie udostępnionym na Instagramie oraz na TikToku pojawiają się tezy, według których suplementy diety – probiotyki czy witamina C – mają wyleczyć szereg chorób i objawów: od depresji [czas nagrania 00:06], przez nowotwory [czas nagrania 00:30], po sepsę [czas nagrania 00:54].
- Podane informacje nie mają poparcia w wiarygodnych dowodach naukowych (np. 1, 2, 3) i mogą stanowić niebezpieczeństwo dla zdrowia lub życia chorych. Sepsę, nowotwory i depresję leczy się innymi metodami – służą do tego terapie oparte na dowodach (np. 1, 2, 3, 4, 5).
- Tezy przedstawiane w nagraniu wpisują się w nurt tzw. medycyny ortomolekularnej – opierającej się na założeniu, że choroby (także psychiczne) można leczyć składnikami odżywczymi, szczególnie w dużych dawkach. Jest to nienaukowe podejście, którego wiarygodność krytykowana jest przez ekspertów.
Dezinformacja medyczna stanowi wyzwanie dla ochrony zdrowia na całym świecie (1, 2, 3). Suplementy diety są tu jednym z popularnych wątków i często stanowią punkt wyjścia do tworzenia i powielania fałszywych, wprowadzających w błąd przekazów (1, 2, 3). Jest to jeden z wątków, który wielokrotnie weryfikowaliśmy w naszych analizach (np. 1, 2, 3).
W sierpniu na profilu oskar.dorosz na Instagramie opublikowano film, w którym poleca się „leczenie” chorób czy zespołów objawów o podłożu psychicznym [czas nagrania 00:06], onkologicznym [czas nagrania 00:30] lub infekcyjnym [czas nagrania 00:54] suplementami diety – probiotykami oraz witaminą C.
Treści zawarte w nagraniu publikowano również w innych miejscach (1, 2). Jak podawało Stowarzyszenie Pravda zajmujące się weryfikacją informacji, Oskar Dorosz, czyli autor tego nagrania, to naturopata, który w przeszłości wielokrotnie przekazywał dezinformujące informacje dotyczące zdrowia.
Nagranie (1, 2) cieszy się sporą popularnością. Na Instagramie film zyskał ponad 13,5 tys. polubień i ponad 100 udostępnień, a skomentowano go ponad 500 razy. Na TikToku materiał zebrał ponad 1 tys. polubień, ponad 100 komentarzy oraz ponad 250 udostępnień.
Wśród komentarzy możemy przeczytać wypowiedzi przychylne przekazowi, np. [pisownia oryginalna]: „Pan jest super aż miło posłuchać o metodach leczenia” lub „Dziękuję bardzo że Pan mówi prawdę.” Pojawiają się też wypowiedzi krytyczne względem głoszonych tez, np.: [pisownia oryginalna] „Ty nie jesteś lekarzem, więc nie mów „my” i oszukuj ludzi” czy „Autor profilu ma sprawę w sądzie . Podaje fałszywe informacje”.
Suplementy – panaceum czy pseudomedyczny chwyt?
W udostępnionym materiale możemy usłyszeć, że suplementacja probiotyków czy witaminy C ma wyleczyć szereg chorób: od depresji [czas nagrania 00:06], przez nowotwory [czas nagrania 00:30], po sepsę [czas nagrania 00:54]. To element tzw. medycyny ortomolekularnej – nienaukowego podejścia, którego wiarygodność krytykowana jest przez ekspertów. Jest ono także źródłem powracającej dezinformacji zdrowotnej.
Jak pisaliśmy w poprzednim artykule na ten temat, „medycyna” ortomolekularna opiera się na założeniu, że choroby (także psychiczne) można leczyć składnikami odżywczymi, szczególnie podawanymi w dużych dawkach.
Jak wskazał prof. dr hab. Wiesław Jędrzejczak, specjalista chorób wewnętrznych, hematolog, onkolog kliniczny i transplantolog:
„Tak zwane »medycyny przymiotnikowe«, w tym m.in. »ortomolekularna « to zwykle tzw. sekty paramedyczne, które z dziedziną nauki zwaną medycyną mają wspólne to, że wykorzystują (zwykle w nieprawidłowy sposób) niektóre pojęcia medyczne”.
Leczenie depresji – stan wiedzy naukowej
Na początku nagrania możemy usłyszeć, że znajomy lekarz „[…] używał probiotykoterapii u swoich pacjentów, którzy mieli silną depresję i praktycznie wyprowadzał ich z tej depresji w ciągu trzech tygodni nie używając żadnych leków SSRI […]” [czas nagrania 00:06]. Jednak podawanie probiotyków nie jest rekomendowaną, popartą wiarygodnymi dowodami metodą leczenia depresji (np. 1, 2, 3, 4).
Farmakoterapia, czyli stosowanie leków, jest jedną z zalecanych, podstawowych i najefektywniejszych metod w leczeniu objawów depresji. Działanie środków przeciwdepresyjnych, w tym tych z grupy inhibitorów wtórnego wychwytu serotoniny SSRI, jest udokumentowane rzetelnymi badaniami. Z tego zresztą powodu preparaty te znajdują się w rekomendacjach towarzystw naukowych z dziedziny psychologii i psychiatrii (np. 1, 2, 3).
Nie oznacza to, że nie ma innych, dowiedzionych naukowo metod leczenia depresji niż tylko farmakoterapia (1, 2, 3). Wiarygodne źródła polecają m.in. terapię poznawczo-behawioralną. Specjaliści zwracają również uwagę na ważną rolę aktywności fizycznej czy zdrowej diety (1, 2). Jednak to nie to samo co „leczenie” depresji suplementami.
Depresja a probiotyki, czyli o psychobiotykach
Probiotyki to mikroorganizmy zawarte w pożywieniu lub w suplementach, których stosowanie ma przynosić korzyści zdrowotne m.in. w odniesieniu do układu pokarmowego. Jak dotąd nie rozstrzygnięto jednoznacznie, czy probiotykom należy przypisywać dodatkowe, pozapokarmowe efekty oddziaływania (np. 1, 2, 3).
Na chwilę obecną nie ma także wiarygodnych dowodów wskazujących, że probiotyki mogą zastąpić leki przeciwdepresyjne. W ostatnich latach pojawił się szereg doniesień dotyczących wspomagającego działania tych preparatów (określanych mianem psychobiotyków) w terapii depresji (np. 1, 2, 3).
Jak dotąd, żadne z badań nie rozstrzyga ostatecznie, jaka jest skuteczność tego oddziaływania na odpowiednio dużej grupie pacjentów. Zanim zacznie się stosować te preparaty osób chorujących na depresję, trzeba poczekać na więcej wiarygodnych danych.
Ekspert: psychobiotyki nie zastępują sprawdzonych metod leczenia depresji
O jednym z badań na temat użyteczności psychobiotyków w trakcie leczenia depresji informowało Polskie Towarzystwo Psychiatryczne (PTP). Jednak na pytanie, czy bakterie uczestniczące w syntezie neuroprzekaźników mogą zastąpić leki przeciwdepresyjne, dr hab. n. med. Sławomir Murawiec, specjalista psychiatra i rzecznik prasowy PTP, odpowiada jednoznacznie [czas nagrania 02:46]:
„Nie. Nie mówimy tutaj o takim leczeniu wyłącznym, czyli o tym, że [psychobiotyki – przyp. Demagog] miałyby zastąpić współczesne, znane sposoby leczenia przeciwdepresyjnego. […] Wydaje się, że główną ścieżką regulacyjną, które mogą zapewnić psychobiotyki jest zmniejszenie syntezy hormonu stresu [czyli kortyzolu – przyp. Demagog]. Jeśli mamy […] nierównowagę w zakresie mikrobiomu jelitowego, powstaje subkliniczny, niezauważalny stan zapalny. Te mediatory zapalne docierają do mózgu, gdzie jako stresory […], stymulują oś podwzgórze–przysadka–nadnercza, a ten wydzielany kortyzol […] pogłębia początkowy stan [zapalny – przyp. Demagog]”.
W kolejnej części komentarza specjalista wyjaśnia, że psychobiotyki mogą mieć charakter głównie wspierający terapię depresji, a nie – działanie zastępujące leki przeciwdepresyjne [czas nagrania 00:47]:
„Jesteśmy […] w fazie pewnego takiego odkrywania nowego pola, pola diagnostycznego i terapeutycznego. Istnieją dowody na to, że ten mikrobiom jelitowy jest zmieniony u osób np. z depresją czy innymi zaburzeniami i w związku z tym prowadzone są badania. I te badania też udowadniają, że podawanie probiotyków, psychobiotyków, a zwłaszcza tych, które miałyby ten zbadany wpływ korzystny dla zdrowia, dla samopoczucia, może mieć działanie wspomagające powrót do zdrowia”.
Witamina C wyleczy choroby? To medyczna dezinformacja
W dalszej części filmu słyszymy, że podawana w dużych dawkach witamina C ma służyć do leczenia chorób nowotworowych [czas nagrania 00:30] lub sepsy [czas nagrania 00:54]. Fałszywe twierdzenia, według których witamina C ma działać jak lekarstwo na różne schorzenia, niejednokrotnie weryfikowaliśmy na łamach Demagoga (np. 1, 2, 3).
W naszych analizach wskazywaliśmy (np. 1, 2, 3), że prowadzone na szeroką skalę badania o dobrze zaprojektowanej metodyce nie dowiodły, by wysokie dawki witaminy C same w sobie leczyły choroby. Dotyczy to zarówno infekcji, jak i nowotworów.
Kwas askorbinowy w chorobach onkologicznych – niepotwierdzona metoda
Według narracji z filmu „[…] w Meksyku u pacjentów onkologicznych, zużywa się witaminę C na kilogramy […]” [czas nagrania 00:30], co ma potwierdzać zasadność wykorzystywania tej substancji w dużych dawkach podczas leczenia nowotworów.
To, że gdzieś na świecie ktoś stosuje jakąś metodę, nie oznacza automatycznie, że jest to metoda wiarygodna czy poparta dowodami. Między innymi z tego powodu organizacje, takie jak Polskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej (PTOK), sprawdzają dziesiątki, a nawet setki doniesień naukowych (np. s. 9–13), zanim włączą jakieś postępowanie do swoich rekomendacji.
Nadal nie ma rozstrzygających dowodów, które by potwierdzały, że witamina C jest skuteczna w leczeniu chorób nowotworowych. Naukowcy badają natomiast, czy może ona zwiększyć skuteczność sprawdzonych metod leczenia, takich jak chemioterapia i radioterapia, lub zmniejszyć skutki uboczne leczenia (np. 1, 2, 3). Nie zmienia to faktu, że obecne standardowe metody leczenia nowotworów nie obejmują podawania dużych dawek witaminy C (np. 1, 2, 3).
Twierdzenie, że wysoka dawka (tzw. megadawka) witaminy C to potwierdzony, silny lek przeciwnowotworowy, który zastępuje konwencjonalną terapię onkologiczną, jest więc mitem. Amerykańskie Towarzystwo Onkologiczne (ACS) informuje, że osoby, które stosują alternatywne metody leczenia, są narażone na większe ryzyko i umierają z powodu nowotworów częściej niż te, które stosują leczenie bazujące na dowodach.
Wlewy z witaminy C nie mają dowiedzionej skuteczności w leczeniu sepsy
W dalszej części nagrania słyszymy: „[…] w sytuacji wystąpienia sepsy wystarczy tylko podać dożylnie witaminę C i praktycznie mamy chorobę załatwioną” [czas nagrania 00:54]. Ma to mieć związek z tym, że „[…] już nie ma żadnej bakterii po tak licznej antybiotykoterapii, tylko jest takie namnożenie wolnych rodników, że pacjent potrzebuje […] odpowiedniego wlewu z witaminy C i problem mija” [czas nagrania 01:00].
Temat ten opisywaliśmy szerzej w poprzednich analizach dotyczących stosowania witaminy C w przypadku sepsy. Sepsą (posocznica) to zagrażający życiu zespół objawów występujący, gdy układ odpornościowy organizmu wykazuje skrajną reakcję na infekcję czynnikiem zakaźnym. Sepsa najczęściej zaczyna się od infekcji płuc, dróg moczowych, skóry lub przewodu pokarmowego.
Pacjent z posocznicą wymaga specjalistycznej pomocy lekarskiej. Witamina C, również w postaci wlewów dożylnych, nie znajduje zastosowania w oficjalnych wytycznych dotyczących postępowania w przypadku sepsy. Co więcej, wydano słabą rekomendację przeciwko używaniu witaminy C. Wskazano na niską jakość dotychczasowych dowodów naukowych dotyczących efektów stosowania dożylnej witaminy C jako terapii dodatkowej w przypadku sepsy i szoku septycznego.
Lekarze nie mogą działać na korzyść pacjentów? Manipulujący kontekst przekazu
Nagranie osadzone jest w kontekście szerszej narracji, według której „dzisiejszym lekarzom zabrania się samodzielnie myśleć” [czas nagrania 00:01]. Dowodem ma być historia lekarza, który przez „leczenie” depresji probiotykami prawie „[…] wyleciał z oddziału […] usłyszał oczywiście, że takie nie są procedury i ma szybko temu zaprzestać” [czas nagrania 00:06].
Jak komentowano dalej w filmie „[…] procedury są takie, że składając przysięgę Hipokratesa mamy pomagać w każdej sytuacji pacjentowi i […] powiadomić go o każdej możliwej metodzie leczenia […]” [czas nagrania 00:20]. Zaprezentowany tok myślowy byłby zgodny z prawdą, gdyby nie fakt pominięcia kluczowego elementu – zasady stosowania metod leczenia zweryfikowanych naukowo. Jak wskazaliśmy, przytaczane w nagraniu rozwiązania z wykorzystaniem suplementów do nich nie należą.
Lekarze zobowiązani są do przestrzegania zasad etyki zawodowej, co potwierdzają przyrzeczeniem lekarskim znajdującym się we wstępie Kodeksu Etyki Lekarskiej (KEL). Wśród zapisów etycznych zarówno obowiązującego (art. 57., pkt 1.), jak i najnowszego (art. 6., pkt. 2.), wchodzącego w życie z początkiem 2025 roku KEL, znajdują się zasady jasno stanowiące o zakazie wykorzystania metod uznanych przez naukę za szkodliwe, bezwartościowe lub niezweryfikowane.
Jednocześnie zapisy kodeksów wskazują (1, 2), że podczas dokonywania wyboru formy diagnostyki lub terapii lekarz ma obowiązek kierować się przede wszystkim kryterium skuteczności i bezpieczeństwa (art. 57., pkt 2. lub art. 65. pkt 1.) przy zachowanej swobodzie wyboru metod postępowania, które uzna za najskuteczniejsze (art. 6. lub art. 6. pkt. 1). Moc prawną zapisów KEL potwierdza m.in. postanowienie Sądu Najwyższego z 2018 roku (Sygn. akt SDI 114/17), utrzymujące karę nagany za stosowanie u pacjentów metody niezweryfikowanej naukowo, opartej na dożylnym preparacie.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter