Strona główna Fake News Remdesivir groźny dla pacjentów z COVID-19? Nie ma na to dowodów!

Remdesivir groźny dla pacjentów z COVID-19? Nie ma na to dowodów!

Remdesivir groźny dla pacjentów z COVID-19? Nie ma na to dowodów!

Doniesienia pielęgniarki są sprzeczne z wynikami badań naukowych.

FAKE NEWS W PIGUŁCE:

  • Pielęgniarka Nicole Sirotek twierdzi, że remdesivir zwiększył prawdopodobieństwo zgonu wśród pacjentów chorych na COVID-19 o 25 proc. Dodatkowo szczepienie dzieci przeciw COVID-19 ma wiązać się z ryzykiem wystąpienia groźnych skutków ubocznych
  • Przeprowadzone badania naukowe nie wykazały, że remdesivir zmniejsza szansę na przeżycie pacjentów z COVID-19. Podobnego zdania są także lekarzespecjaliści od chorób zakaźnych. 
  • Badania kliniczne wykazały, że szczepienia są bezpieczne dla dzieci, a ryzyko wystąpienia problemów z sercem jest wyższe w przypadku zachorowania na COVID-19.

Pod koniec stycznia 2022 roku republikański senator Ron Johnson zorganizował panel dyskusyjny, którego tematem miało być inne spojrzenie na pandemię COVID-19. W trakcie wydarzenia głos zabrali m.in. dr Robert Malone, znany z promowania nieprawdziwych informacji na temat szczepień, a także pielęgniarka Nicole Sirotek

Sirotek jest założycielką American Frontline Nurses, stowarzyszenia podobnego w swojej idei do innej organizacji – America’s Frontline Doctors. Obie grupy znane są z rozpowszechniania nieprawdziwych tez na temat szczepień, a także promocji niesprawdzonych metod leczenia COVID-19.

W trakcie swojego wystąpienia Nicole Sirotek przekonywała, że leczenie za pomocą remdesiviru miało spowodować zwiększenie liczby zgonów wśród pacjentów: „kiedy pacjenci dostali remdesivir, mają mniej niż 25 proc. zans na przeżycie, jeśli dostaną więcej niż dwie dawki” (czas nagrania 3:55). Informacjom tym przeczą jednak badania naukowe, a także opinie ekspertów.

Przetłumaczony fragment wypowiedzi Sirotek został opublikowany w mediach społecznościowych na takich grupach jak Ostatni Sprawiedliwi, Nie szczepimy się czy Crisis-Consulting.pl.

Link prowadzący do nagrania wystąpienia Nicole Sirotek

Źródło: www.facebook.com

Kim jest Nicole Sirotek?

Kobieta występująca w nagraniu twierdzi, że od ponad 10 lat jest dyplomowaną pielęgniarką: „Jestem dyplomowaną pielęgniarką od ponad dekady, a moją specjalnością jest intensywna opieka medyczna podczas transportu lotniczego” (czas nagrania 0:11). Dodatkowo ma mieć również wykształcenie z zakresu biochemii i doświadczenie w pracy z wirusem HIV: „Wielu ludzie nie wie, że jestem wykształconym biochemikiem i intensywnie pracowałam z wirusem HIV, śledząc jego mutacje genetyczne” (czas nagrania 1:41).

Nicole Sirotek ma aktywne pozwolenie na wykonywanie zawodu. Nie mamy potwierdzonych informacji na temat jej wykształcenia w zakresie biochemii czy badań nad wirusem HIV. 

Czym jest remdesivir? To składnik aktywny leku stosowanego u osób chorych na COVID-19

Remdesivir jest substancją aktywną wchodzącą w skład leku Veklury. Początkowo stosowano go w leczeniu najciężej chorych na COVID-19, wymagających hospitalizacji. Pod koniec stycznia 2022 roku. Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zatwierdziła stosowanie leku również w przypadku osób przechodzących lekką bądź umiarkowaną odmianę choroby. Szczególnie jest on skierowany do osób z grup ryzyka. Lek może być stosowany u osób powyżej 12. roku życia. 

Decyzja o zatwierdzeniu poparta była badaniem klinicznym, w którym wzięli udział pacjenci z łagodną odmianą COVID-19, ryzykujący pojawienie się poważnych objawów. Spośród 279 osób, którym podano lek, tylko dwie wymagały hospitalizacji. W grupie porównawczej składającej się z 283 pacjentów do szpitala trafiło 15 osób. W żadnej z grup nie odnotowano zgonów.

Remdesivir zmniejszył szansę na przeżycie? Badania tego nie potwierdzają

W trakcie swojego wystąpienia Nicole Sirotek przekonuje, że remdesivir jest niebezpieczny dla życia pacjentów: „Cała ta pula danych pokazuje, że kiedy pacjenci dostali Remdesivir, mają mniej niż 25 proc. szans na przeżycie, jeśli dostaną więcej niż dwie dawki” (czas nagrania 3:55).

Doniesieniom łączącym remdesivir ze wzrostem ryzyka zgonu przyjrzały się redakcje AP News, a także Politifact. Jak napisała w komentarzu dla AP News prof. Emily Heil z Uniwersytetu Maryland, choć wyniki badań nie są jednoznaczne, jeśli chodzi o korzyści z leczenia remdesivirem, to żadne nie wykazało, aby pogorszył on stan pacjentów.

W kwietniu 2020 roku Narodowy Instytut Zdrowia (NIH) przeprowadził badanie kliniczne nad skutecznością remdesiviru. Pacjenci, którym podano substancję, wracali do zdrowia o 31 proc. szybciej niż osoby w grupie placebo.

Odpowiedzialny za przeprowadzenie badania dr Cameron Wolfe powiedział Politifactowi, że nigdy nie zaobserwowano wzrostu śmiertelności w grupie, która otrzymała lek. Nie wykazały tego również inne przeprowadzone badania.

Leczenie COVID-19 ibuprofenem jest niebezpieczne? Nowe badania na to nie wskazują

Sirotek w czasie swojego przemówienia odwołuje się także do jednej z sytuacji, która miała miejsce w czasie jej pracy w nowojorskim szpitalu: „Kiedy poprosiliśmy o ibuprofen, powiedzieli, że nie. Że istnieją przeciwskazania. Gdy zapytaliśmy, dlaczego podajemy pacjentom sterydy, odpowiadali »Po prostu wykonujemy polecenia«. Te polecenia doprowadziły do wysokiej liczby zgonów, które miały miejsce w tych szpitalach” (czas nagrania 2:04).

Zastrzeżenia dotyczące stosowania ibuprofenu w trakcie leczenia COVID-19 pojawiły się w mediach społecznościowych na początku pandemii. Obawy dotyczyły możliwego wzmocnienia objawów po zastosowaniu niesteroidowych leków przeciwzapalnych, w szczególności ibuprofenu. Miały one rzekomo opóźniać rozpoznanie choroby poprzez obniżanie gorączki i maskowanie stanów zapalnych. Ponadto miały również ułatwiać koronawirusowi wniknięcie do organizmu.

Wczesne obserwacje opublikowane przez Światową Organizację ZdrowiaEuropejską Agencję Leków nie wykazały, że substancje takie jak ibuprofen pogarszają objawy COVID-19. Opublikowane w maju 2021 roku badanie również nie wykazało, że niesteroidowe leki przeciwzapalne przyczyniają się do większej śmiertelności czy nasilenia objawów COVID-19.

Wbrew twierdzeniom Sirotek nie ma dowodów na to, że leczenie sterydami mogło pogorszyć sytuację pacjentów. Opublikowane w lutym 2021 roku badanie wykazało, że zastosowanie sterydów w leczeniu pacjentów hospitalizowanych z powodu COVID-19 pomogło zmniejszyć śmiertelność wśród osób korzystających z pomocy respiratora.

Szczepienia przeciw COVID-19 są bezpieczne dla dzieci

W trakcie nagrania możemy usłyszeć także Nicole Sirotek mówiącą o rzekomym przypadku wystąpienia niepożądanego odczynu poszczepiennego (NOP) u dziecka. Jak przekonuje pielęgniarka, problemy z sercem miały wystąpić dzień po podaniu szczepionki: „Kłóciłam się w te i z powrotem przez 30 minut, aby zmusić go do zrobienia EKG, aby dowiedzieć się, że pacjent miał prawie kompletny (STEMI) co oznacza zawał mięśnia sercowego dotyczący głownie dolnych komór serca (…) Doktor powiedział, że to nie jest możliwe. Ale to było bardzo możliwe, pacjent został zaszczepiony dzień wcześniej” (czas nagrania 4:43).

W opublikowanym raporcie CDC czytamy, że w okresie od 3 listopada do 19 grudnia 2021 roku w USA podano 8,7 mln dawek szczepionki Pfizer dzieciom w przedziale wiekowym od 5 do 11 lat. W tym czasie do bazy VAERS (o której więcej dowiesz się z tej analizy) zgłoszono 4 249 przypadków wystąpienia skutków ubocznych (co stanowiło 0,0004 proc. wszystkich podanych dawek). 97,6 proc. z nich stanowiły lekkie niepożądane odczyny poszczepienne

Spośród zgłoszonych skutków ubocznych znalazło się także 15 przypadków zapalenia mięśnia sercowego. 11 z nich zostało pozytywnie zweryfikowanych jako spełniających definicję choroby. Oznacza to, że przypadki zapalenia mięśnia sercowego stanowiły 0,0001 proc. wszystkich podanych dawek i są zjawiskiem bardzo rzadkim.

Jak informuje CDC, siedmioro dzieci wyzdrowiało, pozostała czwórka zaś wracała do zdrowia w trakcie powstawania raportu. W tym samym czasie zgłoszono również dwa przypadki zgonu, które były weryfikowane w trakcie powstawania dokumentu. Jak możemy przeczytać w raporcie, w obydwu przypadkach stwierdzono zły stan zdrowia pacjentów jeszcze przed szczepieniem, a żadne dane ​​nie sugerowały związku przyczynowego między śmiercią a szczepieniem.

Warto przypomnieć, że ryzyko wystąpienia problemów z sercem jest większe wśród osób niezaszczepionych, które zachorują na COVID-19. Jak podaje Myocarditis Foundation, organizacja zajmująca się zwiększaniem świadomości na temat zapalenia mięśnia sercowego: „ryzyko zapalenia mięśnia sercowego jest ponad 30 razy wyższe wśród pacjentów z COVID-19”, a osoby, które doświadczają podobnych problemów po szczepieniu, szybko wracają do zdrowia.

W naszych analizach wielokrotnie opisywaliśmy szczepienie dzieci przeciw COVID-19. W badaniach przeprowadzonych przez EMA na grupie 2 tys. dzieci w grupie wiekowej od 5 do 11 lat wynika, że najczęstszymi NOP-ami po szczepieniu były:

  • ból w miejscu wstrzyknięcia,
  • ból głowy,
  • zaczerwienienie w miejscu wstrzyknięcia,
  • zmęczenie,
  • obrzęk w miejscu wstrzyknięcia.

Objawy miały charakter łagodny lub umiarkowany i ustępowały kilka dni po szczepieniu.

Podsumowanie

Nie ma dowodów na to, że stosowanie remdesiviru przyczyniło się do wzrostu śmiertelności. Badania naukowe nie wykazały, że substancja miała jakikolwiek wpływ na pogorszenie stanu zdrowia pacjentów. 

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać