Strona główna Fake News Skok zakażeń nie został zaplanowany przez wliczenie prywatnych wyników [AKTUALIZACJA]

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Skok zakażeń nie został zaplanowany przez wliczenie prywatnych wyników [AKTUALIZACJA]

Powielane w sieci informacje są nieprawdziwe.

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Skok zakażeń nie został zaplanowany przez wliczenie prywatnych wyników [AKTUALIZACJA]

Powielane w sieci informacje są nieprawdziwe.

W mediach społecznościowych pojawiło się wiele postów i komentarzy na temat kontrowersji dotyczących raportowania pozytywnych wyników z prywatnych badań na koronawirusa SARS-CoV-2. Wskazywano w nich, że przed początkiem listopada nie wliczano ich do ogólnych statystyk pozytywnych przypadków, w przeciwieństwie do samej liczby wykonanych testów, przez co miało dochodzić do zaniżania liczby zakażeń. Dodatkowo zgodnie z założeniami twórców postów nagły skok zakażeń miał nastąpić, dopiero gdy w drugiej połowie października zmieniono sposób ustalania liczby zarażonych osób.

Ile jest w tym prawdy? Sprawa może być zawiła ze względu na szybkie tempo zmian w polskim prawodawstwie i coraz większe obciążenie opieki zdrowotnej, jednak doniesienia o zaplanowaniu wzrostu należy uznać za co najmniej mylące dla przeciętnego użytkownika.

Posty na temat wyników z testów prywatnych pojawiały się na facebookowych profilach prywatnych. W jednym z nich czytamy: 

Zapewne zastanawiacie się lub będziecie się zastanawiać, dlaczego od soboty tak wywaliło” statystykę wyników pozytywnych. Otóż już Wam mówię.

Nie jest to bynajmniej wynik niedawnych marszy w sprawie zakazu aborcji, jak zapewne będą to sugerować rząd i jego media, aby zohydzić liberałów, jak też zgromadzenia publiczne (te drugie by łatwiej uniemożliwić Marsz Niepodległości). Otóż jest to skutek właśnie dodanego § 2 ust. 14 do rozporządzenia RM w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.

Może to zdziwić, ale dotychczas testy wykonywane przez prywatne laboratoria były wliczane do puli wykonanych testów w Polsce (§ 2 ust. 16 rozp.), ale wyniki pozytywne w kierunku SARS-CoV-2 nie były przez prywatne laboratoria wliczane do puli zakażeń (§2 ust. 14 rozp.). Poprawiało to statystykę procentową liczby zakażeń do wykonanych testów. Biorąc pod uwagę panujący w Polsce brak wiary w publiczną służbę zdrowia i niechęć do stania wielogodzinnego w kolejkach, prywatny udział jest znaczący, zatem jego uwzględnienie istotnie zmieni statystykę.

W sam raz, aby postraszyć rodaków przed dalszymi protestami, odwiedzaniem grobów i zwiększyć napięcia społeczne.

Post na facebooku. Opis powyżej.

Źródło: www.facebook.com

Przeważająca większość internautów uwierzyła w taką interpretację. Niektórzy z nich wskazywali, że dostępne w sieci źródła nie mówią im wiele na temat wprowadzonych zmian: „Miałem podobne odczucia po lekturze tego rozporządzenia”, „Dzięki za to!” – pisali. 

Czy pozytywne testy z badań prywatnych nie były wliczane do statystyk? 

[AKTUALIZACJA 12.11]

ustawie z 5 grudnia 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi czytamy, że wszystkie wyniki badań w kierunku diagnostyki chorób zakaźnych powinny być raportowane przez diagnostów i osoby uprawnione do wykonywania testów, na co wskazuje art. 29. W nim czytamy jednak, że kwestię tę powinno regulować dodatkowo stosowane rozporządzenie.

Na początku odpowiednie regulacje powinny były się zatem znaleźć w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 16 grudnia 2019 r. w sprawie zgłaszania dodatnich wyników badań w kierunku biologicznych czynników chorobotwórczych u ludzi. Nie ma tam jednak wzmianki na temat SARS-CoV-2.

Jak wyjaśniała Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych w komentarzu do treści art. 29 z 20 kwietnia, wątpliwości dotyczące zgłaszania przypadków zakażeń częściowo rozstrzygała treść rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 19 kwietnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Zauważono jednak, że już wtedy problemem była niejasna sprawa raportowania wszystkich wyników bez względu na wynik.

W czerwcu uchylono grudniowe rozporządzenie, a wzmiankę o SARS-CoV-2 zawarto w nowym rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 24 czerwca 2020 roku w sprawie zgłaszania wyników badań w kierunku biologicznych czynników chorobotwórczych u ludzi, jednak problematyczną kwestią dalej pozostał fakt, iż prywatnym laboratoriom nie narzucono prawnego obowiązku raportowania wszystkich wyników, a jedynie te pozytywne.

Rolę laboratorium centralnego prowadzącego weryfikację wyników badań laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2 pełni Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – PZH, do którego zwróciliśmy się z zapytaniem na temat diagnostyki. Jak wskazała rzeczniczka prasowa instytutu Anna Dela:

NIZP-PZH od początku prowadzenia diagnostyki w kierunku COVID-19 raportował wszystkie dodatnie wyniki do Wojewódzkich Stacji Sanitarno-Epidemiologicznych bez względu na to z jakiego „źródła” pochodziła próbka, czy była to próbka pacjenta przesłana przez szpital, czy ze stacji sanitarno-epidemiologicznej czy pacjenci prywatni.

Widzimy zatem, że jeszcze przed wejściem w życie październikowych rozporządzeń, które wywołały wiele kontrowersji, istniał prawny obowiązek raportowania jedynie pozytywnych wyników przez laboratoria prywatne (choć oczywiście niezgodnie z prawem mogło dochodzić do przypadków, w których nie raportowano ich).

Stanowisko to potwierdziły także prywatne laboratoria w komentarzu udzielonym redakcji naTemat.pl. Nie można zatem stwierdzić, że po wprowadzeniu nowych rozporządzeń mógłby nastąpić nagły skok pozytywnych przypadków wyrażony w liczbach całkowitych, co zasugerowano w postach udostępnianych na Facebooku. 

Co jednak z samą liczbą wykonanych testów w laboratoriach? Po wprowadzeniu październikowych rozporządzeń, które omawiamy w dalszej części analizy, widać, iż  stanowisko Ministerstwa Zdrowia w danej sprawie jest bardzo niejednoznaczne. Jak tłumaczy resort na oficjalnym twitterowym koncie:

W związku z różnego rodzaju tezami o rozpoczęciu raportowania pozytywnych wyników prywatnych testów. Tzw. ustawa zakaźna z 5.12.2008 nakazuje raportowanie wszystkich wyników pozytywnych. Od dziś zamiast do sanepidu prywatne laboratoria raportują wprost do systemu informatycznego. Upraszczamy system, a nie rozpoczynamy podawanie wyników z prywatnych testów.

Choć ustawa wraz ze stosownym rozporządzeniem przewidują raportowanie wszystkich pozytywnych wyników, to w dalszym ciągu nie udzielono komentarza w sprawie zgłaszania wszystkich testów bez względu na ich wynik, co – w tej kwestii – wzbudziło uzasadnione obawy internautów w kontekście zakłócenia stosunku liczby testów do liczby zakażeń, co w praktyce może prowadzić do zawyżenia odsetka pozytywnych przypadków. Nie należy jednak mylić tego z samą liczbą pozytywnych przypadków wyrażonej w liczbach całkowitych, ponieważ taka informacja nie jest prawdziwa.

Sprawa październikowych rozporządzeń

Październikowe rozporządzenia, w tym rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 9 października 2020 roku w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii oraz zmieniające je rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 23 października 2020 roku, wywołały wiele emocji nie tylko ze względu na zawarte w nich zapisy, ale również fakt, że ich wydanie zbiegło się w czasie z protestami po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.

W rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 9 października nakazano  raportowanie samej liczby wykonanych testów przez laboratoria prywatne i tym samym w końcu zagwarantowanoby raportowanie zarówno liczby wykonanych testów, jak i ich wyników przez laboratoria prywatne, bowiem uzupełniałoby się to z obowiązkiem ustanowionym przez obowiązujące rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 24 czerwca 2020 roku w sprawie zgłaszania wyników badań w kierunku biologicznych czynników chorobotwórczych u ludzi. W par. 2 ust. 16 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 9 października 2020 roku czytamy: 

Medyczne laboratoria diagnostyczne wykonujące diagnostykę zakażenia wirusem SARS-CoV-2 są obowiązane przekazywać informację o liczbie wykonanych testów diagnostycznych w kierunku SARS-CoV-2 finansowanych ze środków innych niż środki publiczne, każdego dnia do godziny 10.00, za okres poprzedniej doby, do systemu teleinformatycznego, o którym mowa w ust. 3 pkt 1, a w przypadku braku dostępu do tego systemu, w postaci elektronicznej, do ministra właściwego do spraw zdrowia. Po przywróceniu dostępu do systemu, o którym mowa w ust. 3 pkt 1, medyczne laboratoria diagnostyczne wykonujące diagnostykę zakażenia wirusem SARS-CoV-2 są obowiązane uzupełnić informację o liczbie wykonanych testów.

Kontrowersje wywołała zmiana przepisów zawarta w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 23 października 2020 roku zmieniającym rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. W nowej wersji znalazł się już zapis na temat wyników testów, który obowiązuje od 5 listopada. Uchylono jednak wcześniejszy ustęp o liczbie przypadków, co sprawiło, iż tym samym wrócono do ponownego raportowania wyników jedynie pozytywnych z badań prywatnych (czyli de facto, tak jak było przed wprowadzeniem październikowych rozporządzeń). W par. 2 ust. 14a rozporządzenia czytamy:

Medyczne laboratorium diagnostyczne wykonujące diagnostykę zakażenia wirusem SARS-CoV-2 wprowadza do systemu teleinformatycznego, o którym mowa w ust. 3 pkt 1, informację o pozytywnym wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2 finansowanego ze środków innych niż środki publiczne oraz informacje o osobie, której dotyczy badanie diagnostyczne, w tym informację o numerze telefonu do bezpośredniego kontaktu z tą osobą, w przypadku gdy informacje te nie znajdują się w tym systemie.

W wielu wiadomościach na temat zmian przepisów założono, że nowe wytyczne dotyczące raportowania to celowo zaplanowana akcja mająca na celu podwyższenie liczby zakażeń na dwa tygodnie po rozpoczęciu protestów po to, by o wzrost zachorowań obwinić organizatorów Strajku Kobiet.

Abstrahując od spekulacji, wiemy jednak, że nie mogło dojść do zawyżenia samej liczby pozytywnych przypadków, chociażby ze względu na to, iż ustawa i rozporządzenie gwarantują ich raportowanie przez diagnostów i inne osoby uprawnione do diagnostyki. Prawdą jest natomiast, że ze względu na brak odpowiedniego rozporządzenia regulującego kwestię wyników innych niż pozytywne mogło dojść do zakłócenia odsetka pozytywnych przypadków.

Zmiana przepisów w rozporządzeniu wywołała mylne wrażenie, że wyniki pozytywne z badań prywatnych będą wliczane dopiero od początku listopada, co nie jest prawdą. Istniejący wcześniej stan prawny również przewidywał konieczność raportowania pozytywnych wyników z badań prywatnych, co gwarantowało m.in. rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 24 czerwca 2020 roku w sprawie zgłaszania wyników badań w kierunku biologicznych czynników chorobotwórczych u ludzi. Prawdą jest natomiast, że  mogło dojść do zakłócenia odsetka pozytywnych wyników (nie mylić z liczbą całkowitą wykrytych zakażeń), do czego Ministerstwo Zdrowia się nie odniosło. 

Wątpliwości dotyczące zgłaszania testów negatywnych próbował już rozwiać portal fact-checkingowy Konkret24, jednak nie doczekał się konkluzywnej odpowiedzi ze strony Ministerstwa Zdrowia.

Podsumowanie

Powielane przez internautów informacje dotyczące rzekomego zaplanowania wzrostu zakażeń przez partię rządzącą są nieprawdziwe. W praktyce cały czas uwzględniano pozytywne wyniki z badań prywatnych, ale w dalszym ciągu uzasadnione zostają uwagi co do odsetka zakażeń na tle liczby wykonanych testów.

Interpretacja aktów prawnych w okresie szybkich i częstych zmian w przepisach może powodować ich błędne rozumienie. Zanim wypowiemy się na temat obowiązujących przepisów, warto zapoznać się z wieloma ustawami skupionymi wokół wybranego zagadnienia za pośrednictwem Internetowego Systemu Aktów Prawnych (ISAP), by uniknąć jego luźnej interpretacji. Jeśli nie mamy pewności, czy nasza interpretacja jest prawidłowa lub wyczerpująca, warto zasięgnąć opinii specjalistów, a także skonfrontować naszą opinię ze stanem faktycznym (o ile istnieje taka możliwość). 

Analiza została zaktualizowana o kwestię wątpliwości wokół udziału wszystkich testów prywatnych w statystyce ogólnokrajowej.

Wspieraj niezależność!

Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Masz prawo do prawdy!

Przekaż 1,5% dla Demagoga

Wspieram