Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Testy PCR nie mogą dawać pozytywnego wyniku u każdej osoby
Dezinformacja na temat testów PCR.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Testy PCR nie mogą dawać pozytywnego wyniku u każdej osoby
Dezinformacja na temat testów PCR.
Czy Światowa Organizacja Zdrowia zaplanowała to, że testy PCR będą dawały wynik pozytywny u każdej osoby? Nie. Nie ma takich planów. Testy PCR nie dają pozytywnych wyników u wszystkich, a wszelkie tego typu rewelacje opierają się na nieumiejętnej i wybiórczej interpretacji naukowych informacji zawartych w protokołach na temat starterów stosowanych w testach PCR. Teorii tej przeczy rzeczywisty odsetek pozytywnych testów oraz samo działanie testów PCR.
Fałszywe informacje pojawiły się w facebookowych grupach, takich jak Komisja śledcza COVID-19, Wolni i Nieposłuszni oraz wielu innych. Źródłem dezinformacji w Polsce była m.in. strona Odkrywamy Zdrowie, która na co dzień pod pozorem prezentowania treści związanych ze zdrowiem propaguje rozwiązania „altmedowe” i teorie spiskowe. Geneza doniesień na temat rzekomych planów WHO sięga jednak dalej: pierwotnie pojawiały się one na zagranicznych portalach o podobnej tematyce.
Przeważająca większość komentujących uwierzyła w fałszywą teorię przedstawioną w tekście: „WHO należy zdelegalizować jako organizację przestępczą”, „Oszuści, WHO to organizacja przestępcza, że świat pozwala im na ich działalność”, „PLANdemia była skrupulatnie planowana już od długich lat” – pisali internauci.
Ludzka sekwencja DNA w starterze do testu PCR?
Nie. Powodem dezinformacji jest nieumiejętna interpretacja informacji zawartych w protokole.
Fałszywe rewelacje na temat testów PCR zostały oparte na błędnych wnioskach wyciągniętych z dokumentu zatytułowanego „Protocol: Real-time RT-PCR assays for the detection of SARS-CoV-2”, opublikowanego przez Światową Organizację Zdrowia. W protokole znalazła się informacja na temat jednego z kilku starterów, w którym pojawia się sekwencja „CTCCCTTTGTTGTGTTGT”.
Zwolennicy teorii spiskowych połączyli sekwencję starteru nCoV_IP2-12759Rv CTCCCTTTGTTGTGTTGT z identyczną sekwencją CTCCCTTTGTTGTGTTGT, która zawiera się w ósmym chromosomie ludzkiego DNA. Na tej podstawie wysnuli wniosek, że test będzie dawać wynik pozytywny u każdej przebadanej osoby. Nie jest to prawdą, a testy PCR nie działają w ten sposób. Jednakże skąd sekwencja wzięła się w starterze do testu PCR? W tym celu należy zrozumieć działanie testów PCR i starterów.
Jak działają testy PCR i startery stosowane w diagnostyce SARS-CoV-2?
Chcąc ustalić, czy u danej osoby doszło do zakażenia, należy pobrać próbkę w formie wymazu z gardła lub nosa. Ta trafia następnie do laboratorium diagnostycznego, w którym izoluje się odpowiedni materiał i umieszcza w termocyklerze. Ze względu na to, że SARS-CoV-2 to wirus RNA, należy go przekształcić w DNA poprzez proces odwrotnej transkrypcji. Proces ten zapoczątkowany jest przez starter wsteczny (ang. reverse primer), który przyłącza się do RNA, dzięki czemu dochodzi do powstania hybrydy RNA i cDNA (komplementarnej nici DNA). Hybrydę tę rozrywa się następnie poprzez podgrzanie próbki. Potem temperatura zostaje gwałtownie obniżona, a do nici cDNA przyłącza lub nie przyłącza się starter przedni (ang. forward primer). Jeśli przyłączy się i tym samym dojdzie do procesu amplifikacji (namnażania się) materiału w próbce, test daje wynik pozytywny. Jeśli nie – wynik będzie negatywny.
Startery przednie i wsteczne to krótkie sekwencje nukleotydów, które dobiera się do odpowiednich fragmentów RNA. Każdy starter przedni zawiera sekwencję zgodną z fragmentem genomu patogenu (w tym przypadku genomu koronawirusa SARS-CoV-2), natomiast starter wsteczny odpowiada za tworzenie nici cDNA, która nie występuje w genomie wirusa, ale jest wobec niej komplementarna.
Dwa typy starterów znajdują się we wspomnianym „Protocol: Real-time RT-PCR assays for the detection of SARS-CoV-2”. Starter nCoV_IP2-12669Fw (forward) ATGAGCTTAGTCCTGTTG (zgodny) to starter przedni charakterystyczny dla koronawirusa SARS-CoV-2. Z kolei starter nCoV_IP2-12759Rv (reverse) CTCCCTTTGTTGTGTTGT (komplementarny) to starter wsteczny (widoczne także w tabeli poniżej).
Starter wsteczny CTCCCTTTGTTGTGTTGT rozpoczyna proces odwrotnej transkrypcji, łącząc się z wyizolowanym RNA do fragmentu genomu ACAACACAACAAAGGGAG (odczytując wstecz), co wynika z zasady komplementarności DNA, zgodnie z którą tymina (T) łączy się z adeniną (A), natomiast guanina (G) z cytozyną (C). To, jak wiemy z wcześniejszego omówienia działania testów PCR, nie wystarczy do potwierdzenia obecności koronawirusa SARS-CoV-2. Jeśli w badanej próbce znajduje się SARS-CoV-2, to po rozdzieleniu hybrydy RNA i cDNA do cDNA przyłączy się starter przedni ATGAGCTTAGTCCTGTTG (obecny w genomie koronawirusa), który jest charakterystyczny tylko dla omawianego patogenu, i tym samym przyczyni się do procesu amplifikacji (namnażania materiału).
Choć sekwencja CTCCCTTTGTTGTGTTGT jest obecna w ósmym chromosomie i znajduje wykorzystanie także w jednym z funkcjonujących w użyciu starterów, tak sama omawiana sekwencja nie wystarczy do potwierdzenia obecności SARS-CoV-2 w organizmie, ponieważ nie jest to sekwencja występująca w genomie wirusa. Zatem nieprawdą jest, że testy wykonywane przy użyciu danego startera dadzą pozytywne wyniki u wszystkich ludzi.
Wyjaśnienia działania starterów przednich i wstecznych dostarczył także autor kanału Pod Mikroskopem na platformie YouTube w filmie pt. „Szok! Testy PCR na koronawirusa wykrywają ludzkie DNA? Chodzi o sekwencję CTCCCTTTGTTGTGTTGT w RdRp”, w którym przyjrzał się nieprawdziwym doniesieniom.
Czy testy dają pozytywne wyniki u wszystkich? Można to sprawdzić w praktyce
Udział pozytywnych testów można sprawdzić przy użyciu publicznie dostępnych danych. Takie statystyki gromadzi m.in. witryna Our World in Data, na której można zapoznać się z dość często aktualizowanym procentowym udziałem pozytywnych testów w różnych państwach na całym świecie.
Z dostępnych danych wynika, że w ostatnich dniach największy udział procentowy pozytywnych testów notowany jest w krajach, takich jak Meksyk, Paragwaj i Holandia (stan na 22 października 2020 roku). Jeśli kraje utrzymują odsetek pozytywnych testów poniżej 5 proc. przez co najmniej dwa tygodnie, uznaje się, że epidemia pozostaje w nich pod kontrolą. W niektórych państwach – zwłaszcza tych, które skutecznie radzą sobie z epidemią – wskaźnik ten utrzymuje się poniżej jednego procenta. Taka sytuacja ma miejsce np. w Korei Południowej, Australii i Nowej Zelandii (stan na 22 października 2020 roku).
Jako że udział pozytywnych testów zmienia się w czasie, warto sprawdzać także udział testów pozytywnych wśród wszystkich wykonanych testów od początku pandemii. Niestety na stronie Our World in Data opcja ta nie jest dostępna w przypadku większości państw.
Testy PCR są w stanie skutecznie wykryć koronawirusa. Jakie są ich prawdziwe wady?
Obecnie stosowane w diagnostyce testy PCR są wykonane w taki sposób, by możliwie najskuteczniej wykrywać koronawirusa SARS-CoV-2, niemożliwe jest zatem, by test pomylił je z innymi wirusami w ludzkim organizmie. Pisaliśmy o tym w kilku innych tekstach na podobne tematy. Analizowaliśmy także fałszywą wypowiedź Jacka Wilka na temat wyników testów PCR w ramach diagnostyki zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Zgodnie ze słowami posła od 80 do 90 proc. testów miałoby dawać wyniki fałszywie pozytywne.
W warunkach laboratoryjnych skuteczność testów PCR ocenia się na od 95 do 99 proc., choć w praktyce nie obywa się od kilku problemów, takich jak stopień wykrywalności koronawirusa na poszczególnych etapach jego namnażania w organizmie lub możliwość przypadkowego zanieczyszczenia próbki.
Rzeczywistym i dużym problemem w kontekście diagnostyki COVID-19 okazuje się sama specyfika wirusa. Na wczesnych etapach choroby wynik fałszywie negatywny (czyli przypadek, w którym osoba jest zakażona, ale test tego nie wykazał) może dotyczyć od 2 do 54 proc. przypadków. Autorzy badania, z którego pochodzi ten przedział, zaznaczają, że są to dane szacunkowe i że konieczne jest kilkukrotne powtarzanie testów u osób, u których podejrzewa się zakażenie, by nie doszło do przeoczenia faktycznie zakażonych pacjentów – a tym samym do dalszej transmisji wirusa.
Znacznie rzadszym przypadkiem są testy z wynikiem fałszywie pozytywnym (czyli przypadki, w których u osoby niezakażonej omyłkowo stwierdzi się zakażenie). Taki wynik zazwyczaj jest efektem zanieczyszczenia próbki lub nieprawidłowego przechowywania. Skala tego zjawiska nie jest do końca znana, lecz przykładowo w Wielkiej Brytanii odsetek ten ocenia się na pomiędzy 0,8 a 4 proc. Mimo że wartości te są mniejsze niż w przypadku wyników fałszywie negatywnych, również i tego zjawiska nie należy lekceważyć. W ujęciu jednostkowym fałszywa diagnoza może bowiem narażać zdrowe osoby na poniesienie kosztów finansowych i psychologicznych w ramach kwarantanny, a w ujęciu globalnym – generuje niepotrzebne koszty ponoszone przez państwa w ramach błędnego testowania. Sugeruje się, że rozwiązaniem tego problemu może być nałożenie surowszych standardów na laboratoria diagnostyczne.
Fałszywe informacje i teorie spiskowe wokół testów skupiają się często na odrealnionych problemach, które nie mają żadnego związku z rzeczywistymi wadami diagnostyki przy użyciu PCR.
Podsumowanie
Testy PCR, choć niepozbawione wad, nie dają pozytywnych wyników u wszystkich osób, o czym można przekonać się na podstawie dowodów teoretycznych i empirycznych. Liczba pozytywnych wyników, które są codziennie raportowane do statystyk zależy jedynie od ilości chorych na COVID-19.
Dostęp do naukowych treści nigdy nie był tak łatwy i powszechny jak w obecnych czasach za sprawą dostępu do internetu. Mimo to bardzo często do analizy przedstawionych treści potrzebna jest fachowa wiedza, bez której jako odbiorcy narażeni jesteśmy na błędy merytoryczne i logiczne. Warto pamiętać, by przy interpretacji docierających do nas treści poświęcić dużo czasu na dogłębne przeanalizowanie tematyki, poprzez sięgnięcie do nieprzetworzonych źródeł lub opinii ekspertów, którzy są w stanie rozjaśnić zawiłe zagadnienia.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter