Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Tomasz Szmydt o relacjach Polski, Białorusi i Rosji. Jak jest naprawdę?
Wypowiedzi Tomasza Szmydta są zbieżne z rosyjską propagandą.
fot. Facebook / Modyfikacje: Demagog
Tomasz Szmydt o relacjach Polski, Białorusi i Rosji. Jak jest naprawdę?
Wypowiedzi Tomasza Szmydta są zbieżne z rosyjską propagandą.
Fake news w pigułce
- Na początku maja 2024 roku były polski sędzia Tomasz Szmydt po tym, jak poprosił o azyl w Białorusi, opublikował wpisy (1, 2), w których wskazywał, że polski rząd i sojusznicy prowokują Rosję i Białoruś, a jednocześnie mówił, że „ludzie chcą się przyjaźnić, Polacy, Białorusini, Rosjanie […] Ludzie nie chcą wojny, chcą pokoju i przyjaźni” [czas nagrania 00:24].
- W wypowiedziach o „przyjaźni” Tomasz Szmydt pomijał kontekst o tym, że to Rosja doprowadziła do pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Zgodnie z najnowszym raportem GLOBSEC aż 90 proc. Polaków uznaje Rosję za zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju (s. 24). Z kolei tylko 3 proc. Polaków widzi Rosję jako jednego z dwóch strategicznych partnerów Polski (s. 23).
- Wypowiedzi Tomasza Szmydta w mediach społecznościowych mogą być kontrolowane przez rosyjskie i/lub białoruskie służby i są wykorzystywane w ramach przekazów zgodnych z prorosyjską propagandą – jak ocenia Michał Marek, szef Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa (CBWŚB).
W poniedziałek 6 maja 2024 roku białoruska agencja BiełTA opublikowała relację na temat konferencji prasowej w Mińsku. W jej trakcie Tomasz Szmydt – były polski sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie – wystąpił o azyl polityczny do białoruskich władz. Jak opisywał, jego decyzja była podyktowana rzekomymi prześladowaniami i zastraszaniem przez polskie władze.
W związku z zaistniałymi wydarzeniami powstało pytanie: Czy Szmydt działał na rzecz rosyjskiego lub białoruskiego wywiadu? Właśnie na to postara się odpowiedzieć Prokuratura Krajowa, która 7 maja wszczęła śledztwo. Byłemu sędziemu postawiono zarzuty dotyczące szpiegostwa na rzecz obcego państwa, za co może grozić mu dożywocie.
Już od 6 maja w mediach społecznościowych pojawiają się wypowiedzi byłego sędziego, w których krytykuje on Polskę i jej sojuszników (1, 2, 3), a Rosję i Białoruś stawia w korzystnym świetle (1, 2, 3). W jednym z pierwszych wpisów Tomasz Szmydt wyraził swój protest przeciwko polskim władzom, które rzekomo wbrew woli narodu „prowadzą kraj do wojny”. Jak opisywał: „Naród Polski opowiada się za pokojem i dobrosąsiedzkimi stosunkami z Białorusią i Rosją”.
W jednym z kolejnych wpisów z 10 maja pisano, że „nasze Narody nie chcą wojny, chcą żyć w pokoju i przyjaźni”. W dołączonym filmie można było usłyszeć: „ludzie chcą się przyjaźnić, Polacy, Białorusini, Rosjanie […] Ludzie nie chcą wojny, chcą pokoju i przyjaźni” [czas nagrania 00:24]. Byłemu sędziemu towarzyszyła osoba, która na bieżąco tłumaczyła przekaz na język rosyjski.
Z tych przekazów (1, 2) płynie wniosek, że to rzekomo polski rząd i jego sojusznicy prowokują Białoruś oraz Rosję, a polscy obywatele chcą przyjaźni. Jednak czy jako odbiorca powinieneś ufać tym przekazom?
Do czego służą przekazy Tomasza Szmydta i dlaczego lepiej na nie uważać?
Rosyjski i białoruski aparat propagandowy mogą wykorzystywać osobę Tomasza Szmydta oraz jego profile w mediach społecznościowych do rozpowszechniania treści zgodnych z białoruską czy rosyjską narracją. Jak ocenia Michał Marek, szef Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa (CBWŚB):
„Nie ma wątpliwości, iż cały czas towarzyszą mu osoby odpowiedzialne za jego »komfort « (prawdopodobnie z KDB/KGB) oraz osoby odpowiadające za kształt jego wypowiedzi i prowadzenie kont społecznościowych […]. Całość operacji prowadzona jest na trzech podstawowych kierunkach: oddziaływanie na odbiorcę białoruskiego, rosyjskiego i polskiego. Prawdopodobnie te kierunki zostaną rozszerzone w niedalekiej przyszłości”.
Zgodnie z oceną eksperta istnieją podejrzenia, że Tomasz Szmydt nie zamieszcza swoich materiałów samodzielnie, a jego profile są obsługiwane przez białoruskie lub rosyjskie służby. Jednym z możliwych przejawów takiego obrotu spraw są podejrzane określenia, literówki oraz kalki z języka rosyjskiego we wpisach byłego sędziego.
Rosja spowodowała konflikt i wpływa to na brak sympatii wśród Polaków
Tomasz Szmydt w swoim przekazie zaznaczał, że „naród Polski opowiada się za pokojem i dobrosąsiedzkimi stosunkami z Białorusią i Rosją”, a jednocześnie trzeba pamiętać, że Polski rząd ani jego sojusznicy nie sprowokowali wojny.
To Federacja Rosyjska spowodowała konflikt w Ukrainie w 2014 roku poprzez bezpośrednią ingerencję w sprawy suwerennego kraju i doprowadziła do pełnoskalowej inwazji w lutym 2022 roku, co bezpośrednio wpłynęło na sytuację gospodarczą w Europie i na świecie oraz na relacje z innymi europejskimi państwami.
Nie kwestionujemy tego, że Polski naród opowiada się za pokojem i nie chce dążyć do konfliktu. Wskazujemy jednak, jakie jest nastawienie Polaków do Rosjan i Białorusi w obliczu wydarzeń, które miały miejsce we wschodniej Europie w ostatnich latach, o czym Tomasz Szmydt nie wspomniał w swoich relacjach (1, 2).
Jak wyglądała sympatia wobec Rosjan przed rosyjską inwazją na Ukrainę?
- W 2021 roku, zgodnie z wynikami raportu CBOS, niechęć wobec Rosjan wykazywało 35 proc. respondentów, a wobec Białorusinów – jedynie 17 proc. (s. 4). Jeszcze w styczniu 2022 roku (przed inwazją) 38 proc. Polaków wyrażało (s. 4) niechęć wobec Rosjan i 29 proc. – wobec Białorusinów. Jednak te liczby zmieniły się znacząco, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę w ramach pełnoskalowej inwazji.
Jak wygląda sympatia wobec Rosjan po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji?
- Badanie CBOS z 2023 roku wskazywało, że rok po wybuchu wojny aż 82 proc. osób wykazywało niechęć wobec Rosjan i 51 proc. – wobec Białorusinów (s. 4). Późniejsze badanie przeprowadzone na początku 2024 roku wykazywało, że większość Polaków nadal wyraża niechęć do Rosjan: 76 proc. Z kolei 47 proc. wyrażało niechęć wobec Białorusinów.
- Zgodnie z raportem GLOBSEC w 2024 roku aż 90 proc. Polaków uznaje Rosję za zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju (s. 24). Z kolei tylko 3 proc. Polaków widzi Rosję jako jednego z dwóch strategicznych partnerów Polski (s. 23). Gdy zapytano Polaków o to, kto ponosi odpowiedzialność za konflikt w Ukrainie, to 81 proc. wskazało Rosję, która dokonała inwazji (s. 29).
Na podstawie przytoczonych danych można zauważyć, że niechęć Polaków do Rosjan i Białorusinów wzrastała z czasem, a najbardziej wyraźny wzrost tej niechęci pojawił się po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. To nie Polska czy Zachód odpowiadają za obecne postrzeganie tych narodów w taki sposób, lecz Władimir Putin, który podjął decyzję o ataku na Ukrainę.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter