Strona główna Fake News Ukrainiec groził bronią przechodniom we Wrocławiu? Wyjaśniamy

Ukrainiec groził bronią przechodniom we Wrocławiu? Wyjaśniamy

Pistolet na kamiennym stole

fot. Pexels / Modyfikacje: Demagog

Ukrainiec groził bronią przechodniom we Wrocławiu? Wyjaśniamy

Do zdarzenia doszło w wyniku bójki między obywatelami Polski i Ukrainy.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

  • Na Facebooku zaczęto udostępniać nagranie (1, 2, 3, 4, 5, 6, 7), na którym uwieczniono mężczyznę, który trzyma w ręku przedmiot przypominający broń palną i przemieszcza się ulicą Wrocławia. W opisie jednego z postów poinformowano, że był to obywatel Ukrainy, który „wyciągnął broń […] i groził przechodniowi”. 
  • Jak poinformowała starszy aspirant Aleksandra FreusKomendy Miejskiej Policji we Wrocławiu, mężczyzna widoczny na filmie wcale nie odgrażał się przypadkowym przechodniom. Był to obywatel Ukrainy, który – jak zeznał – w wyniku awantury z grupą Polaków wyciągnął atrapę broni w celu obrony. Sprawa jest w toku. W chwili pisania tej analizy wyjaśnienia w sprawie złożyła tylko jedna strona. 

26 listopada 2023 roku na Facebooku zaczęło pojawiać się nagranie (1, 2, 3, 4, 5, 6, 7), przedstawiające mężczyznę, który na ulicy jednego z polskich miast odgrażał się komuś i celował w niego przedmiotem przypominającym broń palną. Według informacji zamieszczonych w postach do zdarzenia miało dojść w centrum Wrocławia. Odpowiedzialnym za zamieszanie miał być obywatel Ukrainy.  

„Ukrainiec z pistoletem.Towarzystwo ze wschodu rozpanoszyło się u nas” – czytamy w opisie jednego z postów. W innym wpisie napisano: „to dopiero początek Uzbrojony w pistolet Ukrainiec wyciągnął broń w centrum Wrocławia i groził przechodniowi”. 

Zrzut ekranu z posta na Facebooku. Na nagraniu mężczyzna przechadzający się ulicą Wrocławia z przedmiotem przypominającym broń palną w ręku. W opisie informacja, że jest to obywatel Ukrainy.

Źródło: www.facebook.com

Jeden z omawianych postów w krótkim czasie od publikacji zdobył blisko 60 polubień i ponad 40 udostępnień. Wśród ponad 40 komentarzy odnajdujemy liczne głosy osób wyrażających nienawiść wobec obywateli Ukrainy. „Skur…ów wszystkich wy…ć z Polski ,,,tam do siebie qu…a na wojnę szmaciarze” – czytamy. W innym miejscu napisano: „Jak my naród polski się za nich nie weźmiemy to będzie źle. Rząd nam nie pomoże bo mają korzyści z nich”. 

Co się stało w centrum Wrocławia? 

Jak się okazuje, obywatel Ukrainy wcale nie „panoszył się” po ulicach miasta i nie odgrażał się przypadkowym przechodniom. Sprawę tę wyjaśniła, w wypowiedzi dla Demagoga, starszy aspirant Aleksandra FreusKomendy Miejskiej Policji we Wrocławiu

Zgodnie z przekazanymi nam informacjami do omawianego zajścia doszło 25 listopada 2023 roku przy ulicy Strzegomskiej we Wrocławiu, o czym policję poinformowali świadkowie zdarzenia. Jednak po dotarciu na miejsce funkcjonariusze nie zastali mężczyzny, który miał przemieszczać się z bronią w ręku. Jak podaje Aleksandra Freus:

„Okazało się, że pracownik i właściciel sklepu Żabka znajdującego się przy ulicy Strzegomskiej (obywatele Ukrainy) poinformowali funkcjonariuszy, że grupa spożywająca alkohol pod ich sklepem zachowała się głośno. Według ich relacji, mieli to być Polacy. Zwrócili im uwagę, w rezultacie doszło do awantury. Polacy mieli zaatakować obywateli Ukrainy, rzucając w jednego z nich cegłówką, ponoć użyli też gazu pieprzowego. Jak twierdzą (pracownik oraz ajent sklepu), oni we własnej obronie wyjęli przedmiot przypominający broń. Jak już dziś wiemy, jest to atrapa broni, niemniej jednak wyglądem przypomina prawdziwą. Przedmiot został przez nas zabezpieczony”.

Jednocześnie starszy aspirant podkreśliła, że w momencie udzielenia nam komentarza, tylko obywatele Ukrainy zgłosili się na policję w celu złożenia zawiadomienia dotyczącego „naruszenia nietykalności oraz gróźb karalnych”.

„Obecnie mamy relację tylko jednej ze stron. To, czy podjęła ona właściwe postępowanie w zakresie obrony, ewentualnie oceni prokuratura i sąd. Jeżeli tamta grupa Polaków zgłosi na policję lub sami do nich dotrzemy i powie, że też byli zagrożeni na przykład użyciem wspomnianej atrapy broni, to sprawa może potoczyć się zupełnie innym kierunku”

Uwaga na mowę nienawiści

W swojej wypowiedzi starszy aspirant Aleksandra Freus zwróciła również uwagę na niewłaściwe zachowanie świadków zdarzenia, którzy postanowili wrzucić wspomniane nagranie do internetu:

„Przypominamy, że osoby pokrzywdzone w pierwszej kolejności powinny zgłaszać się na policję. Apelujemy też do świadków zdarzenia i przypominamy: zamieszczenie takiego nagrania do sieci jest po pierwsze niezgodne z prawem, ponieważ narusza to dobra chronione prawem, do jakich zalicza się ochrona wizerunku. Po drugie nie trafia ono w pierwszej kolejności tam, gdzie powinno, czyli na policję. W rezultacie w internecie toczy się amatorskie »śledztwo«, które jest nieobiektywne, krzywdzące dla stron.

Również obywatele Ukrainy biorący udział w zdarzeniu w pierwszej kolejności powinni wezwać policję, jeśli było głośno i ktoś się źle zachowywał, a nie brać sprawę we własne ręce. W efekcie wokół sprawy w sferze medialnej i internetowej pojawiło się tylko wiele krzywdzących ocen i wprowadzających w błąd twierdzeń”.

Podsumowanie 

Jak widzimy na podstawie omawianych wpisów (1, 2, 3, 4, 5, 6, 7), doniesienia o prawdziwych wydarzeniach podawane w błędnym kontekście mogą doprowadzić do rozprzestrzeniania nie tylko dezinformacji, lecz także równie groźnej mowy nienawiści. 

Internetowy hejt podsycany fałszywymi informacjami i kierowany np. w stronę uchodźców z Ukrainy może nieść za sobą poważne konsekwencje w postaci aktów agresji. Z tego względu, zanim podamy dalej niesprawdzone doniesienia, które wywołują w nas skrajne emocje, warto poszukać potwierdzenia w rzetelnych źródłach. 

O tym, jak niebezpieczna jest manipulacja językiem na temat uchodźców i wojny w Ukrainie, przeczytasz w innym artykule na łamach Demagoga. 

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać