Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Ukraiński sklep kradnie produkty z pomocy humanitarnej? Fałsz!
Polskie produkty na półkach sklepowych nie pochodzą ze zbiórek humanitarnych, lecz zostały zakupione w hurtowniach.
Fot. ccipeggy / Pixabay / Modyfikacje: Demagog
Ukraiński sklep kradnie produkty z pomocy humanitarnej? Fałsz!
Polskie produkty na półkach sklepowych nie pochodzą ze zbiórek humanitarnych, lecz zostały zakupione w hurtowniach.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Na przełomie marca i kwietnia na Facebooku pojawiło się nagranie (1,2,3), które rzekomo miało pokazywać, jak ukraińskie sklepy sprzedają produkty kradzione z pomocy humanitarnej.
- Sieć dyskontów ATB widoczna na nagraniu zdementowała fałszywe informacje, podając, że zagraniczne produkty zostały zakupione w ramach umowy z importerami. Na zarzuty odpowiedział także prezes firmy.
- Materiał opublikowany z polskimi napisami pochodzi z konta publikującego nieprawdziwe informacje np. na temat ukraińskich żołnierzy czy umów między Polską a Ukrainą.
„Pomagałeś? To zostałeś oszukany…” – to początek wpisu opublikowanego 2 kwietnia przez profil MIR.tv- Media Informacje Relacje. Konto jest znane z publikowania nieprawdziwych wiadomości m.in. na temat protestów we Francji czy o maskach jako eksperymencie medycznym.
Kwietniowy materiał podobno miał przedstawiać, jak kijowskie sieci handlowe sprzedają skradzioną pomoc humanitarną z Polski. Nagranie, w trakcie którego mężczyzna chodzi po sklepie i pokazuje różne produkty żywnościowe, zostało podsumowane słowami: „NATURY NIE OSZUKASZ”. Film był udostępniany także przez profile prywatne. Inne wpisy zawierające nagranie przekazali nam również nasi czytelnicy.
Materiał udostępniony przez MIR.tv wyświetlono prawie 200 tys. razy. Wiele komentarzy pod nagraniem w negatywny sposób odniosło się do pomagania Ukrainie i w obraźliwy sposób odnosiło się do samych Ukraińców: „Przecież to taki wspaniały naród… czego się spodziewaliscie po potomnych nazistów?”, „W lidlach powinni puszczać to nagranie od razu na wejściu !”, „Już od dawna czekam kiedy Polacy się obudzą komu pomagamy!!!”.
Nagranie z marketu pochodzi z konta publikującego fałszywe informacje
Materiał z polskimi napisami, opublikowany przez MIR.tv i inne profile, pochodzi z konta na TikToku o nazwie @jestem_polakiem77. Wśród filmików opublikowanych przez to konto można znaleźć nagrania dotyczące np. umowy zobowiązującej Polskę do nieodpłatnego oddania Ukrainie wszystkich zasobów (temat ten analizowaliśmy w jednym z naszych tekstów). Ponadto na profilu znalazło się także nagranie wideo o rzekomych ukraińskich żołnierzach napastujących kobietę w samochodzie. Jak się okazało, był to element rosyjskiej dezinformacji.
Pierwotny materiał pochodzi z innego konta o nazwie @_godwariortimofey. To właśnie na nim opublikowano kilka nagrań z ukraińskich sklepów, które rzekomo sprzedają produkty spożywcze pochodzące z pomocy humanitarnej. Wideo przedstawiające wejście do sklepu nie jest już dostępne na kanale, choć dzięki archiwizacji możemy zobaczyć, że było ono widoczne jeszcze 7 marca 2023 roku.
Sieć sklepów dementuje plotki o sprzedaży produktów ze zbiórek
W rozpoznaniu sklepu, do którego wchodzi mężczyzna w weryfikowanym wideo, pomogła nam Olena Churanova – redaktorka ukraińskiego portalu fact-checkingowego StopFake. Nazwa sieci dyskontów pojawia się na szklanych drzwiach widocznych na początku materiału (czas nagrania 00:04).
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Olenę sklep widoczny na nagraniu należy do sieci ATB. Jak się okazuje, już w przeszłości pojawiały się fałszywe doniesienia o sprzedaży produktów pochodzących z pomocy humanitarnej przez tę sieć, które były weryfikowane przez redakcje Myth Detector oraz Vox Ukraine.
Firma ATB odniosła się do zarzutów o sprzedawanie produktów ze zbiórek humanitarnych już pod koniec marca 2022 roku. We wpisie na Facebooku sieć sklepów poinformowała o rozpoczęciu importu produktów pochodzących m.in. z Polski, z Turcji czy z innych krajów bałtyckich. Taką decyzję podjęto z powodu braku możliwości realizacji zamówień przez krajowych producentów, którzy z powodu wojny nie mogą wytwarzać nowych towarów. Firma ATB podkreśliła, że „import własny firmy nie ma nic wspólnego z dostawami humanitarnymi odpowiednich organizacji i ruchów wolontariackich”.
Do oskarżeń o zarabianie na pomocy humanitarnej odniósł się także prezes firmy Borys Markow. W oświadczeniu z 27 marca 2022 roku napisał, że doniesienia o sprzedaży produktów ze zbiórek pochodzą z niektórych kanałów na Telegramie. Dodał, że zagraniczne towary na półkach „są kupowane od naszych zachodnich partnerów produkcyjnych i wysyłane bezpośrednio do naszych sklepów”.
Zagraniczne towary bez ukraińskich etykiet? Zezwala na to prawo
Dezinformacyjne narracje publikowane w marcu 2022 roku wskazywały na to, że pokazane na półkach produkty pochodzą z pomocy humanitarnej, ponieważ nie mają ukraińskojęzycznych etykiet. Jak jednak tłumaczyła firma ATB w swoim wpisie, decyzja o nieoznakowywaniu produktów była podyktowana chęcią uzupełnienia brakujących zapasów w sklepach.
Sprzedawanie produktów bez ukraińskich etykiet umożliwiła uchwała z 9 marca 2022 roku. W związku ze stanem wojennym dopuszczono sprzedaż produktów bez informacji w języku państwowym. Nie oznacza to więc, że produkty zostały skradzione.
Doniesienia o sprzedaży pomocy humanitarnej są wykorzystywane do dezinformacji
Kwestia produktów bez ukraińskich etykiet to nie jedyne sensacyjne wiadomości o tym, że w sklepach są sprzedawane produkty pochodzące ze zbiórek. Do szerzenia dezinformacji i pogarszania wizerunku Ukraińców wykorzystano też inną sytuację. Jak opisało Stowarzyszenie Ukraińskich Sieci Handlowych (RAU), w tamtym okresie w sieci pojawiły się informacje od osoby, która podszywała się pod agenta ukraińskiego biura antykorupcyjnego. Miał on stwierdzić, że w sklepach sieci ATB na Zaporożu sprzedawane są produkty pochodzące z pomocy humanitarnej.
W odpowiedzi na te doniesienia firma ATB zwróciła się do biura antykorupcyjnego o wyjaśnienie tego zarzutu. Jak się okazało, osoba podająca tę informację nigdy nie była pracownikiem agencji. Mimo to fałszywe doniesienia na ten temat pojawiły się na prorosyjskich kanałach na Telegramie.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter