Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Umierająca Kate zachęca do inwestowania? To oszustwo
Kreatywność internetowych oszustów nie przestaje zaskakiwać.
fot. Facebook / Modyfikacje: Demagog
Umierająca Kate zachęca do inwestowania? To oszustwo
Kreatywność internetowych oszustów nie przestaje zaskakiwać.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- We wpisie opublikowanym na Facebooku czytamy, że księżna Kate „umiera”, w związku z czym „postanowiła podpisać ustawę o nowym рrоjеkсіе, który może przynosić obywatelom od 650 euro dziennie”.
- Księżna Walii nie podpisuje żadnych ustaw. Jej rola ogranicza się do innych obowiązków – wśród nich nie ma stanowienia prawa. Księżna skupia się m.in. na wspieraniu celów charytatywnych. Nie ma takiej możliwości, by brytyjskie prawo miało wpływ na polski porządek prawny bez uprzedniej akceptacji przez polskiego ustawodawcę.
- Treść posta odsyła na podejrzaną stronę (link bezpieczny), której celem jest wyłudzenie danych osobowych i prawdopodobnie również pieniędzy.
„Mam się dobrze. Z dnia na dzień staję się silniejsza” – mówi księżna Kate podczas emocjonalnego materiału, w którym przyznaje, że choruje na nowotwór [czas nagrania 01:18]. Film jest reakcją na liczne plotki na temat rodziny królewskiej, które zaczęły pojawiać się w sieci po tym, jak w styczniu księżna przeszła operację i na pewien czas zniknęła z życia publicznego.
Kadr z przywołanego filmu wykorzystali internetowi oszuści. 6 czerwca 2024 roku na Facebooku pojawił się post, w którym czytamy: „Księżna Brytyjska – Kate Middleton umiera”. „W związku z całą sytuacją Kаtе postanowiła podpisać ustawę o nowym рrоjеkсіе, który może przynosić obywatelom od 650 euro dziennie” – dodano.
To oszustwo – po czym można je rozpoznać?
W treści posta znalazło się sporo rozbieżności i niejasności, które powinny budzić czujność użytkowników Facebooka.
Przede wszystkim księżna Walii nie podpisuje żadnych ustaw. Jej rola ogranicza się do innych obowiązków – wśród nich nie ma stanowienia prawa. Księżna skupia się m.in. na wspieraniu celów charytatywnych.
Ponadto we wpisie czytamy, że rzekomy projekt, który ma umożliwić łatwe zarabianie, „jest otwarty dla wszystkich”, mimo że księżna Kate miała podobno umożliwić łatwy zysk „obywatelom” – a więc prawdopodobnie obywatelom Wielkiej Brytanii. Nie ma takiej możliwości, by jakiekolwiek prawo powstałe i zatwierdzone w Wielkiej Brytanii miało wpływ na polski porządek prawny bez uprzedniej akceptacji przez polskiego ustawodawcę.
Konto oszustów kreuje się na portal informacyjny
Post zamieściło konto o nazwie Wіadomości.Роlskі., które próbuje udawać fanpage portalu lub innego wiarygodnego medium. Z żadnym takim nie ma jednak nic wspólnego.
Profil utworzono 2 czerwca, czyli na 4 dni przed publikacją wpisu dotyczącego księżnej Kate. Można to sprawdzić w zakładce „transparentność strony” na Facebooku.
Konto oszustów ma tylko jednego obserwującego, podczas gdy profile założone przez znane portale internetowe mogą się pochwalić znacznie większą liczbą fanów (np. 1, 2, 3).
Podejrzany link i niespójne obietnice
Omawiany post odsyła do strony: eurmill.tilda.ws (link bezpieczny). Podobne adresy znalazły się na liście niebezpiecznych witryn prowadzonej przez CERT Polska. Jest to organizacja działająca w ramach NASK – Państwowego Instytutu Badawczego. We współpracy z operatorami telekomunikacyjnymi prowadzi ona rejestr witryn internetowych stanowiących zagrożenie wyłudzeniem danych.
Po wejściu w link za pomocą wirtualnej przeglądarki (to bezpieczny sposób na poznanie zawartości podejrzanych stron internetowych) naszym oczom ukazuje się informacja o czekającym na nas programie. Rzekomo można z jego pomocą zarobić „1000 euro przy inwestycji 250 euro”. Jest to więc inna kwota niż podana we wpisie.
Nie pozostawiaj oszustom swoich danych – możesz stracić też pieniądze
Jeśli chcielibyśmy dołączyć do programu, wymagana byłaby rejestracja. W ten sposób oszuści mogliby uzyskać nasze dane osobowe, w tym adres e-mail oraz numer telefonu.
Pozostawienie oszustom swojego numeru telefonu może skutkować „rozmową z menadżerem”, który przekonywałby do prawdziwości platformy do zarabiania i instruowałby, jak dokładnie postępować.
Taka rozmowa telefoniczna, jak opisywaliśmy to w jednej z naszych analiz, może prowadzić do zainstalowania na naszym komputerze oprogramowania pozwalającego na zdalne śledzenie aktywności. W ten sposób oszuści dowiadują się informacji o hasłach np. do naszych kont bankowych. Stracić możemy więc nie tylko dane osobowe, lecz także pieniądze.
Obietnice zbyt piękne, by były prawdziwe
Jeśli oferta, na którą trafiamy w sieci wydaje się zbyt piękna, by była prawdziwa, to najprawdopodobniej stoją za nią oszuści. Gwarancja dużych zysków bez umiejętności inwestowania i bez wychodzenia z domu – przedstawiona przez niewiarygodny profil w mediach społecznościowych – to najczęściej gwarancja… oszustwa.
Przekonała się o tym m.in. pani Iwona – bohaterka naszego dziennikarskiego śledztwa, której historię możesz poznać w tym artykule.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter