Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Wrotycz i jego cudowne „lecznicze właściwości”? Sprawdzamy!
Na Facebooku krąży film, który zachęca do samodzielnego przetwarzania i stosowania wrotyczu.
Fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog
Wrotycz i jego cudowne „lecznicze właściwości”? Sprawdzamy!
Na Facebooku krąży film, który zachęca do samodzielnego przetwarzania i stosowania wrotyczu.
Fake news w pigułce
- Na Facebooku pojawiło się nagranie, w którym zachęcano do stosowania wrotyczu na wiele dolegliwości zdrowotnych. Z opisu przedstawianego w filmie wynikało, że Unia Europejska skazała roślinę „na banicję” i nikt nie powinien wiedzieć o jej leczniczych właściwościach.
- Działanie lecznicze różnych rodzajów wrotyczu nie jest dokładnie udokumentowane w medycynie konwencjonalnej. Wiele jego zastosowań opiera się na domniemaniach, czego pacjenci muszą mieć świadomość. W dodatku nieodpowiednie stosowanie wrotyczu pospolitego może wiązać się z pewnymi problemami zdrowotnymi ze względu na jego potencjalną toksyczność.
- Wskazana „banicja” nie dotyczy wszystkich odmian wrotyczu, lecz wrotyczu pospolitego, który może być toksyczny dla ludzi i zwierząt, przez co nie został uznany za substancję podstawową, mogącą wchodzić w skład produktów do spożycia.
Wrotycz pospolity (z łac. Tanacetum vulgare) to pospolita roślina o drobnych kwiatach w odcieniach żółci, która rośnie w całej Europie i w niektórych częściach Azji. Niektóre przekazy z zakresu medycyny naturalnej sugerują, że działa on na wiele dolegliwości, ale nauka wskazuje na jego trujące właściwości. W sieci nie brakuje jednak doniesień, zgodnie z którymi – by rozwiązać wiele dolegliwości zdrowotnych – można spożywać wrotycz bez obaw po uprzedniej obróbce. Jeden z takich przekazów stał się popularny w mediach społecznościowych.
Czy Unia Europejska skazała wrotycz na „banicję” przez jego dobre właściwości?
W filmie słyszymy, że „Unia Europejska skazała go (wrotycz – przyp. Demagog) na banicję, gdyż zawiera tujon. […] Dlaczego wrotycz? Prawdopodobnie dlatego wrotycz został skazany, żeby odszedł w niepamięć, ponieważ ma masę właściwości leczniczych” (czas nagrania 00:10). Na podstawie filmu można odnieść wrażenie, że wiedza o wrotyczu jest ukrywana. W pewnym momencie wyświetla się nawet napis, że o jego zastosowaniach „nikt nie powinien wiedzieć” (czas nagrania 00:08).
Nie istnieje zakaz zbierania i domowego używania wrotyczu. Właściwe nie ma też formalnego zakazu sprzedaży produktów z wrotyczem pod warunkiem, że jest to odpowiedni rodzaj rośliny. W filmie najprawdopodobniej chodziło tylko o jego jeden konkretny typ i spożywcze zastosowanie: wspomniany wrotycz pospolity – w jego przypadku sprawa nie jest już taka prosta, ponieważ roślina ta zawiera w sobie substancje toksyczne.
Już w 2015 roku Unia Europejska uznała, że wrotycz pospolity nie może być uznany za substancję podstawową – czyli taką o niezmiennym składzie i znanym stopniu czystości. Zdecydowano tak ze względu na budzącą wątpliwości pod kątem bezpieczeństwa obecność kamfory, tujonu i 1,8-cyneolu. Najwięcej uwagi przykuwa tujon, mogący być toksyczny dla człowieka w przypadku roślin zawierających jego duże stężenie. W konsekwencji rośliny tej nie uznaje się za środek spożywczy, który może występować w produktach spożywczych.
Na stronie Europejskiej Agencji Chemikaliów (ECHA) czytamy, że produkty z wrotyczu pospolitego, np. „ekstrakty i ich fizycznie zmodyfikowane pochodne, takie jak nalewki, konkrety, absoluty, olejki eteryczne, oleożywice, terpeny, frakcje bezterpenowe, destylaty, pozostałość itp.” są uznawane – po połknięciu – za toksyczne. Dla kontrastu można podać, że czym innym jest stosowanie produktów np. z wrotyczu maruna – w tym przypadku ECHA nie zauważyła toksycznych właściwości.
Nagranie wpisuje się w antyunijny trend zielarski i przekazy, które głoszą, że Unia Europejska zamierza wycofać wszystkie lecznicze produkty zielarskie bez podania podstaw. Więcej na ten temat pisaliśmy w innej analizie, w której przyglądaliśmy się specjalnemu unijnemu rozporządzeniu.
Czy wrotycz pospolity jest skutecznym lekarstwem na wiele dolegliwości?
Na filmie słyszymy, że „wrotycz ma działanie antywirusowe, antybakteryjne, przeciwpasożytnicze” (czas nagrania 00:44). Usłyszeć można też, że „wrotycz przyśpiesza leczenie chorób zakaźnych, takich jak grypa, odra, przeziębienie, angina” (czas nagrania 01:00) – problem w tym, że są to przypadki zastosowań, o których niewiele wiadomo.
Nie można traktować porad z internetu – dotyczących przygotowania wrotyczu i jego stosowania – jako wytycznych do leczenia chorób, ponieważ nawet drobne przeoczenie w przekazie może doprowadzić do przykrych konsekwencji dla odbiorców (np. przez zebranie niewłaściwej rośliny). Nie mówiąc już o tym, że istnieje wiele rodzajów wrotyczu – co jest bardzo istotne pod kątem wprowadzania produktu na rynek (nie każdy bowiem może mieć te same właściwości).
Odpowiednie dawkowanie produktów leczniczych, dostosowanie ich do pacjenta (np. ze względu na alergie) i sposób ich stosowania są niezmiernie ważne, stąd też nie powinno zalecać się przyjmowania wrotyczu bez porozumienia z lekarzem. Tym bardziej że w przypadku wielu chorób może istnieć o wiele więcej sprawdzonych i pewniejszych metod leczenia niż zastosowanie wrotyczu.
Nie każdy wrotycz jest „niedostępny” – tylko co o nim faktycznie wiemy?
Znacznie lepiej opisanym rodzajem wrotyczu jest wrotycz maruna/złocień maruna – nieuchodzący za toksyczny, dostępny do stosowania w różnych produktach. Jednak i w jego przypadku nie poznano dobrze jego klinicznych właściwości, a opisano jedynie tradycyjne użycie – o czym dowiemy się ze strony Europejskiej Agencji Leków (EMA). Na ogół jednak w zgodzie z wytycznymi lekarze w Unii Europejskiej mogą polecić zastosowanie preparatów ze złocieniem maruna, np. w przypadku bólów migrenowych.
Obecnie istnieją domniemania, że wrotycz maruna może być pomocny we wspomaganiu leczenia zapalenia stawów, łagodzeniu bólów miesiączkowych oraz w łuszczycy, a także we wspomnianym łagodzeniu migreny. Ten ostatni przypadek został opisany w badaniach przeprowadzonych na grupach poniżej 100 osób (1, 2) – przy czym to dość niewielka próba badawcza, a więc wyniki mogą nie być wiążące.
Jednocześnie niektóre inne analizy wskazywały, że stosowanie rośliny nie ma dużego znaczenia klinicznego, tzn., że efekt jest zbyt mały, by stwierdzić, że poprawa stanu pacjentów wynika tylko z przyjmowania wrotyczu. W pracy opublikowanej na łamach „ScienceDirect”, w której opisywano wrotycz maruna, czytamy, że jego: „skuteczność nie została ustalona ponad wszelką wątpliwość” i wymaganych jest więcej badań.
W niektórych pracach zaobserwowano, że osoby, które zaprzestają stosowania rośliny po jej regularnym przyjmowaniu, doświadczają zwiększenia częstotliwości bólów głowy. Zbyt często stosowane ziele może wiązać się też z efektami ubocznymi, takimi jak owrzodzenie jamy ustnej czy zapalenie jamy ustnej – o czym informuje Memorial Sloan Kettering Cancer Center.
Podsumowanie – czy warto zbierać wrotycz lub inne zioła na różne choroby?
Wszystko zależy od powagi sytuacji, ale ostateczna decyzja dot. leczenia spoczywa na pacjentach, dlatego zawsze warto rozumieć ryzyko i korzyści stosowania określonych metod. W przypadku wrotyczu – oraz wielu innych ziół – często nie ma pewnych przesłanek co do ich skuteczności w różnych przypadkach, zwłaszcza w przypadku cięższych chorób. Dlatego najlepiej poradzić się lekarza, który poleci odpowiednie środki.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter