Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Co wykazała kontrola NIK w sprawie reformy likwidującej gimnazja?
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Co wykazała kontrola NIK w sprawie reformy likwidującej gimnazja?
My w tej kontroli (zmian w systemie oświaty po reformie likwidującej gimnazja – przyp. Demagog) pokazaliśmy, że ilość zajęć pozalekcyjnych dla dzieci drastycznie zmalała, siedzenie w szkole drastycznie wzrosła.
- W maju 2019 roku światło dzienne ujrzał raport Najwyższej Izby Kontroli na temat reformy systemu oświaty, w ramach której zlikwidowano gimnazja. Przeprowadzone zmiany oceniono jako przygotowane i wdrożone w sposób nierzetelny. Prezesem NIK był w tym czasie Krzysztof Kwiatkowski.
- Jak czytamy w raporcie, w 16 z 32 szkół podstawowych, w których przeprowadzono kontrolę, w roku szkolnym 2018/2019 oferta zajęć pozalekcyjnych była mniejsza niż w roku szkolnym 2016/2017, natomiast w pozostałych placówkach utrzymała się na tym samym poziomie lub wręcz wzrosła. Trudno tu zatem mówić o „drastycznym” zmniejszeniu godzin pozalekcyjnych.
- W raporcie brakuje również jednoznacznego wskazania, że ogólna liczba godzin lekcyjnych uległa zwiększeniu. Zwrócono natomiast uwagę na nieprzestrzeganie zasad higieny pracy umysłowej, która polega na dostosowaniu planu lekcji do możliwości percepcji uczniów. Przejawiało się to np. w stosowaniu w niektórych szkołach systemu zmianowego, przenoszeniu lekcji na godziny popołudniowe itp.
- Krzysztof Kwiatkowski przedstawia zasadniczo poprawne dane, ale wyciąga z nich fałszywe wnioski, stosując przy tym emocjonalne określenia. Jego wypowiedź oceniamy zatem jako manipulację.
Kontekst wypowiedzi
W audycji radia RMF FM „Rozmowa w samo południe”, dnia 4 sierpnia 2021 roku, gościem był senator i były prezes Najwyższej Izby Kontroli w latach 2013-2019 Krzysztof Kwiatkowski. Rozmowa dotyczyła istotnej roli NIK w demokratycznym państwie. Taki temat był związany z obecnym konfliktem między dotychczasowym prezesem tej instytucji Marianem Banasiem a rządem Zjednoczonej Prawicy. Kwiatkowski, chcąc pokazać, że kontrole NIK nie służą do walki z rządem, a są organem doradczym, dającym propozycje poprawy zmian, przywołał kontrolę zmian w systemie oświaty, przeprowadzonych przez minister Annę Zalewską w roku 2017 roku.
Kontrola zmian w systemie oświaty
Powodem kontroli była wprowadzona od 1 września 2017 roku reforma systemu oświaty, zakładająca m.in. likwidację gimnazjów, wydłużenie nauki w szkołach podstawowych do ośmiu lat, w liceach do czterech lat, a w technikach i szkołach branżowych (I i II stopnia łącznie) – do pięciu lat. Zmiany wzbudziły silne emocje w dyskusji publicznej oraz mediach.
Kontrola, o której wspomniał Krzysztof Kwiatkowski, została podjęta z własnej inicjatywy NIK. Została ona poprzedzona analizami, przybliżającymi problematyczne obszary. Najwięcej uwagi poświecono Ministerstwu Edukacji Narodowej (MEN), zarządzanemu w tym czasie przez minister Annę Zalewską. Inne jednostki, jak szkoły i organy prowadzące zostały wybrane do kontroli losowo, z uwzględnieniem w doborze zróżnicowania terytorialnego typu i rodzaju szkoły.
Kontrolę przeprowadzono w terminie od 1 października 2018 roku do 4 lutego 2019 roku w MEN, a także w 48 szkołach i 48 jednostkach samorządu terytorialnego. Wśród kontrolowanych szkół znalazły się 32 szkoły podstawowe, funkcjonujące w zespołach szkół lub samodzielnie. Powstały one w wyniku zrealizowanych od 1 września 2017 roku przekształceń sześcioletnich szkół podstawowych w ośmioletnie lub gimnazjów w ośmioletnie szkoły podstawowe, w tym działających również z oddziałami gimnazjalnymi.
NIK oceniła, że zmiany zostały przeprowadzone w sposób nierzetelny. Raport wskazuje, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie dokonało rzetelnych analiz finansowych i organizacyjnych skutków projektowanych zmian.
Jak czytamy, reforma nie przyczyniła się do zasadniczej poprawy warunków nauczania, opieki i wychowania w polskim systemie szkolnym (56 proc. kontrolowanych szkół) lub wręcz odnotowano ich pogorszenie (34 proc. kontrolowanych szkół). Ponadto w 59 proc. szkół objętych kontrolą stwierdzono nieprawidłowości w obszarze organizacji pracy szkoły, warunków lokalowych, wyposażenia sal lekcyjnych w pomoce dydaktyczne, ergonomii oraz zapewnienia bezpieczeństwa pobytu uczniów w szkole. W skali kraju wzrosła ponadto liczba nauczycieli, którzy – aby dopełnić etat – pracują w kilku szkołach, co utrudnia organizację pracy w tych placówkach.
Trudności przysporzyło również finansowanie reformy, która miała zostać sfinansowana z części oświatowej subwencji ogólnej oraz oszczędności samorządów. Okazuje się jednak, że w latach 2014–2017 wydatki organów prowadzących na zadania oświatowe wzrosły o 12,1 proc., przy wzroście subwencji o 6,1 proc. W efekcie udział środków subwencji w tych wydatkach spadł z poziomu 63 proc. do 60 proc. Dodatkowo MEN błędnie założyło, że reforma przyniesie samorządom oszczędności z tytułu dowożenia dzieci, podczas gdy wydatki te wzrosły.
Krzysztof Kwiatkowski odniósł się do dwóch kwestii poruszonych w raporcie. Pierwsza z nich związana jest ze zmniejszoną liczbą zajęć pozalekcyjnych, a druga – ze zwiększonym czasem pobytu w szkole. Sprawdźmy, co w odniesieniu do tych zagadnień wykazała kontrola NIK.
Zajęcia pozalekcyjne
Art. 1 ustawy Prawo oświatowe przewiduje, że system oświaty powinien zapewniać uczniom warunki do rozwoju zainteresowań i uzdolnień przez organizowanie zajęć pozalekcyjnych i pozaszkolnych, możliwość korzystania z form pomocy psychologiczno-pedagogicznej i specjalnych form pracy dydaktycznej, a także opiekę nad uczniami szczególnie uzdolnionymi poprzez umożliwienie realizowania indywidualnych programów nauczania czy ukończenia szkoły w skróconym czasie. Jak jednak czytamy w raporcie:
„Wyniki kontroli wskazują, że nie wszystkie szkoły zapewniły zajęcia pozalekcyjne w pełni uwzględniające potrzeby i możliwości uczniów oraz zasady ich organizacji (…) W połowie szkół (podstawowych – przyp. Demagog) objętych kontrolą (16 z 32, tj. 50%) w roku szkolnym 2018/2019 oferta zajęć pozalekcyjnych była mniejsza niż w roku szkolnym 2016/2017. W pozostałych utrzymała się na tym samym poziomie lub wzrosła”.
Na podstawie tej informacji trudno mówić o „drastycznym” spadku oferty zajęć pozalekcyjnym. Jeśli natomiast chodzi o powody mniejszej liczby zajęć dodatkowych, NIK zaznacza, że:
„Ograniczenie oferty zajęć pozalekcyjnych prowadzonych w celu rozwoju zainteresowań oraz zajęć dla uczniów szczególnie uzdolnionych wynikało ze zmiany w przepisach prawa oświatowego (likwidacja obowiązku realizacji dodatkowych dwóch godzin tygodniowo przez każdego nauczyciela – art. 42 ust. 2 Karty Nauczyciela), zmniejszenia liczby uczniów w szkole, zwiększenia tygodniowej liczby obowiązkowych zajęć dla uczniów klasy VII i VIII (zgodnie z ramowymi planami nauczania), braku zainteresowania uczniów i ich rodziców niektórymi zajęciami”.
Zdarzały się również przypadki organizacji zajęć pozalekcyjnych niegodnie z prawem oświatowym, przejawiające się m.in. przekraczaniem na zajęciach dozwolonej liczby uczniów lub niewypełnieniem pełnej oferty zajęć.
Zwiększony czas trwania lekcji
Druga kwestia wspomniana przez Kwiatkowskiego nie została sprecyzowana w omawianym raporcie. Brakuje w nim informacji o liczbie godzin, jaka miała zostać „dołożona” uczniom w wyniku reformy ani o tym, że uczniowie dłużej siedzą w szkole. Zagadnienie organizacji czasu spędzanego w szkole jest w raporcie nazywane „higieną pracy umysłowej”, definiowaną jako:
„Prawidłowo opracowany, tzn. zgodny z wymaganiami higieny pracy umysłowej, plan zajęć szkolnych i pracy szkolnej uwzględnia fizjologiczny rytm aktywności ucznia, jego wydolności nie tylko w układzie dziennym, ale również tygodniowym, miesięcznym i rocznym oraz ma chronić ucznia przed zmęczeniem”.
W 84 proc. kontrolowanych szkół podstawowych (27 z 32) w ciągu tygodnia zdarzył się przynajmniej jeden przypadek złamania zasad higieny pracy umysłowej, np.:
- przedmioty wymagające większej koncentracji planowano na ostatnich godzinach lekcyjnych (np. po godz. 18) lub łączono je w bloki,
- plan zajęć dydaktyczno-wychowawczych nie uwzględniał potrzeby równomiernego obciążenia uczniów zajęciami w poszczególnych dniach tygodnia,
- zbyt krótkie przerwy (pięć minut) utrudniały uczniom odpoczynek między lekcjami, a w jednym przypadku – część zajęć wychowania fizycznego realizowano bez przerw,
- obowiązkowe zajęcia dydaktyczno-wychowawcze rozpoczynano w późniejszych godzinach, niekiedy wprowadzono wręcz system zmianowy.
Głównym powodem trudności w ułożeniu planu lekcji zgodnie z zasadami higieny nauczania miały być logistyczne problemy nauczycieli, którzy pracując w innych szkołach, nie mieli możliwości dojazdu w wyznaczonym czasie. Dodatkowymi problemami wymienianymi przez dyrektorów miały być m.in. niewystarczające możliwości lokalowe w stosunku do oddziałów klasowych oraz chęć unikania nauki w systemie zmianowym.
Wbrew słowom Krzysztofa Kwiatkowskiego raport milczy na temat wydłużenia samego czasu spędzanego przez uczniów w szkole. Trudności z zorganizowaniem prawidłowego funkcjonowania szkoły nie są tożsame ze zwiększeniem liczby zajęć.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter